Nasze polskie Wigilie

Jest coś, czego z dzieciństwa nie zapomnę nigdy. Dotyczy to każdego polskiego dziecka, lecz we Lwowie Wigilia była jednak czymś…

Nie! Nie znajdę słowa, by to określić. Spytajcie pierwszego spotkanego lwowiaka. W ten wieczór, i w Zaduszny, wiarę i patriotyzm łączył znak równania. Puste krzesło i dodatkowe nakrycie nie były symbolem. Żyły własnym życiem. Wionęło od nich obrazami Grottgera, powstaniami, historią, Zbarażem, duszyczkami Orląt… modlitwą pod krzyżem z Panoramy Racławickiej, determinacją Wizunasa, piosenką o Jurku Bitschanie, ceremonią ekshumacji zwłok Nieznanego Żołnierza, tak niedawno przewiezionego ze Lwowa do Warszawy… Wymuszały zjednoczenie taką szlachetną podniosłością, jakiej ja wyrazić nie potrafię. Żal mi dzieci, które tego nie zaznały; tego oddechu wolności — okupionej rzeką krwi polskiej wylanej w ciągu 123 lat, we Lwowie 146 lat. (Jerzy Michotek Tylko we Lwowie)

Postawmy puste krzesło dla naszych wspaniałych przodków a zwłaszcza dla dzieci, dla Polaków, którzy darzyli miłością Boga, rodzinę, naród oraz ojczyznę a stracili wielowiekową ojczyznę, dom, rodzinę i ginęli z  rąk zbrodniarzy nienawidzących Polski i mordujących nas w imię „postępu” ideologii niemieckiego nazizmu, sowieckiego komunizmu i ukraińskiego nacjonalizmu. I opowiedzmy o Nich naszym dzieciom… – cały artykuł Bożeny Ratter

Pokaż więcej »

Wołanie o krzyże na kresowych mogiłach Polaków

Jeszcze nie przebrzmiał głos PiS-owskiej trąbki obwieszczającej sukces wizyty Prezydenta RP Andrzeja Dudy w Ukrainie, a już mamy bolesne zwiastuny zawartej w Kijowie ,,ugody” między neobanderowską wykładnią relacji polsko-ukraińskich i skumulowaną nieporadnością i naiwnością naszej ekipy rządowej inspirowanej w obszarze tych właśnie relacji przez zamorskich graczy, dla których najważniejsze jest każde działanie, które ma szkodzić Rosji. A skoro Ukraina jest antyrosyjska to nasz ,,sojuszniczy” obowiązek polega na tym, by Ukrainę wspierać bezrefleksyjnie, bezwarunkowo i ofiarnie. Ten ,,obowiązek” Polska spełnia z nawiązką. Z tej nadrzędnej tezy bierze się polska indolencja w sprawach niezwykle istotnych dla polskiej racji stanu, a także dla kondycji moralnej naszego narodu, jego dumy i prestiżu. Bo czyż nie jest hańbą zmuszanie Polski do trwałego niemal, pomnikowego uczczenia zbrodniarzy spod szyldu UPA pochowanych na cmentarzu w miejscowości Monasterzec?… – całość artykułu Tadeusza Samborskiego tutaj – link

Pokaż więcej »