Trzeba ponieść testament Żołnierzy Wyklętych, Niezłomnych…
„Są tacy, którzy o Ewangelii mówią, ale nią nie żyją i tacy, którzy o Ewangelii nie mówią, ale nią żyją. (…) Są tacy, którym urzędy dodają znaczenia. Są tacy, którzy urzędom dodają znaczenia” (ks. bp Michał Janocha, Kazanie na Mszy świętej pogrzebowej premiera Jana Olszewskiego 16.02.2019).
Żołnierze Wyklęci, Żołnierze Niezłomni, Żołnierze Niepodległej!
Jakże te słowa, wypowiedziane niedawno, co prawda przy innej okazji, pasują do Was. Pośród tych, którzy o Ewangelii mówili, a nią nie żyli, Wy byliście tymi, którzy o niej nie wypowiadali słów, ale spełniali ją swoim codziennym życiem.
W Waszych czasach, w których przyszło Wam żyć i umierać, było wielu dygnitarzy, którzy wciąż na nowe wdrapywali się stołki, jakby te urzędy w oczach społeczeństwa miały dodać im znaczenia. Tymczasem Wy, którzy żadnych nie piastowaliście stanowisk, Ojczyźnie, Jej majestatowi i Jej historii dodawaliście znaczenia.
Nie chcieliście takiej Polski, jaką Wam zaproponowano, Polski nie na waszych warunkach, danej przez obcą władzę, narzuconą ze Wschodu, mającą w kajdany spętać Polski Naród. Stanisław Sojszyński „Warszyc”, pisał właśnie o takiej Polsce w swoim rozkazie: „stworzono sztuczną Polskę, która jest usankcjonowaniem wszelkiej podłości, zła i zdrady, jakby w sercach nie żyła prawdziwa”.
W Waszym życiu chronologicznie pierwszą była miłość Ojczyzny, tej Niepodległej, która na Waszych oczach Zmartwychwstała. Ta miłość objawiała się w Waszym młodzieńczym życiu, gdy trzeba było stawać w obronie Ojczyzny w roku 1920, a także stanąć przeciw niemieckiemu i sowieckiemu okupantowi w czasie II wojny światowej i po jej zakończeniu. Wszystko co robiliście w życiu Ojczyźnie poświęcaliście i gdyby tę wartość wyjąć z Waszego życia, „by się to życie rozsypało, straciło sens” (ks. bp Michał Janocha, Kazanie na Mszy świętej pogrzebowej premiera Jana Olszewskiego 16.02.2019).
Ewangelia Chrystusowa, znacząca Polską ziemię już od ponad 1050 lat, mówi wyraźnie, że „ci, którzy pozornie wygrywają, okazują się przegrani, a ci którzy po ludzku przegrywają tak naprawdę są zwycięzcami”. Polska była Waszą wiarą, Waszą nadzieją i Waszą miłością. W tym jednym słowie Polska – Ojczyzna, zawierały się dla Was wszystkie najwyższe wartości: naród, niepodległość, państwo” (por. ks. bp Michał Janocha, Kazanie na Mszy świętej pogrzebowej premiera Jana Olszewskiego 16.02.2019).
Skomentował to pięknie Bolesław Czerwieński: „Ojczyzno! Nie płacz tych dzieci, co giną, / Niechaj krew płynie i łzy niechaj płyną, / Niechaj na ziemi wstrząsają krawędzie, / Jest Bóg nad nami, więc i Polska będzie” (Bolesław Czerwieński, Dwóch rannych).
Żołnierze Wyklęci, Żołnierze Niezłomni, Żołnierze Niepodległej!
Jakże wielu z Was, wychodząc w więziennej celi i udając się na śmiertelny szafot, wypowiadało do pozostających w celi słowa: „Z Bogiem, Panowie”. W tym wszystkim, co wtedy wydawało się beznadzieją morza komunizmu, Wy byliście ludźmi nadziei, choć – jak zapisał Kazimierz Wierzyński w wierszu „Na rozwiązanie Armii Krajowej”: „Za dywizję wołyńską, nie kwiaty i wianki – / Szubienica w Lublinie. Ojczyste Majdanki. / Za sygnał na północy, bój pod Nowogródkiem – / Długi urlop w więzieniu. Długi i ze skutkiem. / Za bój o naszą Rossę, Ostrą Bramę, Wilno – / Sucha gałąź lub zsyłka na rozpacz bezsilną. / Za dnie i noce śmierci, za lata udręki – / Taniec w kółko: raz w oczy a drugi raz w szczęki. / Za wsie spalone, bitwy, gdzie chłopska szła czeladź – / List gończy, tropicielski: dopaść i rozstrzelać! / Za mosty wysadzone z ręki robotniczej – / Węszyć gdzie kto się ukrył, psy spuścić ze smyczy. / Za wyroki na katów, za celny strzał Krysta – / Jeden wyrok: do tiurmy. Dla wszystkich. Do czysta! / Za Warszawę, Warszawę, powstańcze zachcianki – / Specjalny odział śledczy: «przyłożyć do ścianki». / Zwinąć chorągiew z masztu. Krepą jest zasnuta / Za dywizję Rataja, Okrzei. Traugutta. / Pociąć sztandar w kawałki. Rozdać wśród żołnierzy, / Na drogę, niech go wezmą. Na sercu niech leży” (Kazimierz Wierzyński, Na rozwiązanie Armii Krajowej”).
Ze względu na te leżące na sercu wartości, wypisane na rozdanych Bohaterom fragmentach polskiego, ojczystego sztandaru, pisaliście przepięknie księgę Waszego życia. Księgę, która zamknęła się w chwili Waszej śmierci, ale która w tej samej chwili się otwarła, pozwalając Wam dziś wyjść z cienia zapomnienia i pogardy, jeszcze bardziej jaśniejącymi i zwycięskimi. I widać dziś, że dla jednych stajecie się drogowskazem, ale dla innych przedmiotem sporu, „ale nawet ci, którzy nie podzielają poglądów w tej księdze nie mogą odmówić autorom miłości Ojczyzny i szlachetnej wielkości” (ks. bp Michał Janocha, Kazanie na Mszy świętej pogrzebowej premiera Jana Olszewskiego 16.02.2019).
Choć po Was nie zostało za wiele słów, spisanych w rozkazach, wspomnieniach czy więziennych grypsach, to jednak widzimy dziś wyraźnie najpiękniejszą książkę, jaką napisaliście swoim życiem. Wobec tu zgromadzonych „nie ma potrzeby przypominać kolejnych kart tej księgi, każdy z tutaj obecnych nosi w pamięci i sercu pojedyncze zdania, strony, akapity. Całe rozdziały tej księgi. Noszą je w pamięci tysiące Polaków i Polek” (ks. bp Michał Janocha, Kazanie na Mszy świętej pogrzebowej premiera Jana Olszewskiego 16.02.2019).
To właśnie o Was i Waszej niezłomnej sile w nowej walce z „czerwoną zarazą” napisał w wierszu „Ojczyzna” Jan Brzechwa: „Gdy padnie słowo «Ojczyzna» – / Wierny odpowie głos / I odmłodnieje siwizna, / I odmłodnieje los. / Nad Wisłą burza zawisła, / W burzy młodnieje śpiew, / Woda w Wiśle nie wyschła, / W żyłach nie wyschła krew. / O, matko! Mundur mi podaj, / Ten sprzed dwudziestu lat, / Krew moja znowu jest młoda, / Jak rozmarynu kwiat. / O, matko! Mój mundur szary / Bóg mi kulami szył, / Kulami uczył mnie wiary, / Kiedy już brakło sił. / Żołnierskie podaj mi buty, / Te sprzed dwudziestu lat, / W takt dumnej żołnierskiej nuty / Pomaszeruje w świat. / Co serce w prostocie wyzna, / Tego nie trzeba kryć: / Gdy padnie słowo «Ojczyzna» – / Znów będzie warto żyć” (Jan Brzechwa, Ojczyzna).
Żołnierze Wyklęci, Żołnierze Niezłomni, Żołnierze Niepodległej!
Długo czekaliście na ten dzień! Długo czekaliście nań! Długo czekałaś Polsko, stanowczo za długo! By oddać cześć Hetmanom naszego oręża, przynależną tym, którzy dobrze się zasłużyli Ojczyźnie (por. ks. abp Leszek Sławoj Głódź, Kazanie na pogrzebie „Inki” i „Zagończyka”, Gdańsk 27.08.2016). Ludzi, dla których to co czynili nie było jakimś wielkim aktem heroizmu, wielkiego poświęcenia, ale zwykłym odruchem ludzi tego pokolenia, które zostało wykształcone w prawdzie i jedynych polskich wartościach w międzywojniu (por. ks. bp Michał Janocha, Kazanie na Mszy świętej pogrzebowej premiera Jana Olszewskiego 16.02.2019).
Gdyby tę księgę Waszego życia spróbować nazwać, to nie ma innego, nie ma piękniejszego słowa, „nie znajduję wprawniejszego jak dwa słowa: «Moja Ojczyzna», a może lepiej «Nasza Ojczyzna»”. Pokazaliście w ten sposób, że „Łatwo jest mówić o Polsce, trudniej dla niej pracować, jeszcze trudniej umrzeć, a najtrudniej cierpieć” (ks. bp Michał Janocha, Kazanie na Mszy świętej pogrzebowej premiera Jana Olszewskiego 16.02.2019).
To tym najważniejszym wartościom, jakie Was ukształtowały: „Bóg, Honor, Ojczyzna”, podporządkowaliście cały swój czas. Wiedzieliście, że choć po ludzku wtedy Wasz trud okazał się daremny, Polska potrzebowała trwałych fundamentów, nie tylko nauki o wartościach czy kryteriach wartościowania, ale przede wszystkim konkretnego systemu niezmiennych i trwałych wartości (por. Aksjologiczny, Słownik Języka Polskiego).
Wiedzieliście, że ten fałszywy gmach, jaki komuniści zaczęli budować w PRL-u na piasku fałszywych wartości, w końcu runie i Polska będzie wolna. Widzieliście lepiej niż wielu Wam współczesnych. I dziś, z wysokości chwały nieba, wychodzicie niejako na ulice tylu miast i wsi, by popatrzeć ludziom w oczy z dumą, że to Wy mieliście rację, choć wtedy to tak nie wyglądało.
Żyliście bowiem wielkimi ideami, bo to było całe Wasze życie. Temu służyliście, temu byliście wierni do końca. Byliście wierni „tej idei polskiej niepodległości, honoru, sprawiedliwości. Słowa niestety straciły wielką moc prawdy…”, ale Wy byliście im wierni i przywracaliście i przywracacie „tym słowom życiodajną, pierwotną treść” (por. ks. bp Michał Janocha, Kazanie na Mszy świętej pogrzebowej premiera Jana Olszewskiego 16.02.2019).
„Nie frasuj się Polsko, żeś takich żołnierzy utraciła, ale się tym ciesz, żeś takich kiedyś miała” (por. ks. Hieronim Powodowski, Kazanie na pogrzebie Stefana Batorego, 1588).
Drodzy Bracia i Siostry! Potomkowie Wyklętych, Niezłomnych, Żołnierzy Niepodległej i Zwiastunów Wolności!
Tak, nie dziwcie się temu, co mówię, wszak w Was płynie także ta sama Polska krew, która płynęła w żyłach wspominanych dziś Bohaterów i obficie rosiła za sprawą służalczych komunistycznych katów tę naszą Polską ziemię w ubeckich kazamatach.
Jesteśmy tu dziś, by pokazać wielką manifestację Polskich serc, bijących miłością do Ojczyzny, „otwartych na prawdę o narodowej przeszłości. Serc wdzięcznych. Serc świadomych tego, że nasza wolność, nasza niepodległość, wyrasta z ofiary tych (…) tysięcy – Żołnierzy Wyklętych” (ks. abp Leszek Sławoj Głódź, Kazanie na pogrzebie „Inki” i „Zagończyka”, Gdańsk 27.08.2016).
Oni dziś wskazują nam duchowy kierunek naszej codziennej drogi. Drogi, która rodzi nowych ludzi, „otwierających swe serca na świat przejrzystych wartości. Nie ulegających kakofonii fałszywych iluzji. Ani kolonizacji ideologicznej – temu wielkiemu zagrożeniu współczesnego świata – o którym tak dobitnie mówił w Krakowie Papież Franciszek. Po prostu nie ulegających zaczadzeniu politycznemu” (ks. abp Leszek Sławoj Głódź, Kazanie na pogrzebie „Inki” i „Zagończyka”, Gdańsk 27.08.2016).
Cóż to znaczy? Ni mniej ni więcej, ale to jedno: że nie skarlałem duchowo ze strachu przed tym co wymagające i mnie kosztuje; nie zdradziłem ideałów niesionych w sercach polskich przez wieki; nie zaprzedałem się koniunkturze układów, urzędów i przywilejów, co pozwalają czuć się lepszym od innych moich Rodaków i nie dałem się zwieść na pokuszenie, tym czym mnie mamili wrogowie Ojczyzny (ks. abp Leszek Sławoj Głódź, Kazanie na pogrzebie „Inki” i „Zagończyka”, Gdańsk 27.08.2016).
To właśnie znaczyło w życiu Żołnierzy Wyklętych, Niezłomnych, mimo że zapłacili za tę wierność najwyższą cenę: „Nie tylko śmierci. Także wzgardy, potępienia, pochówku w nieoznaczonym miejscu…” (ks. abp Leszek Sławoj Głódź, Kazanie na pogrzebie „Inki” i „Zagończyka”, Gdańsk 27.08.2016).
Poeta Artur Oppman, pięknie tę prawdę podsumował: „To, co przeżyło jedno pokolenie, / Drugie przerabia w sercu i pamięci: / I tak pochodem idą cienie… cienie… / Aż się następne znów na krew poświęci! / Wspomnienie dziadów pieśnią jest dla synów, / Od Belwederu do śniegów Tobolska, / I znów przez wnuków brzmi piorunem czynów… / Pieśń, Czyn, Wspomnienie – to jedno: to Polska” (Artur Oppman, Pięciu poległych).
Drodzy Bracia i Siostry! Mający serca bijące tą samą miłością do Ojczyzny, jaką biły serca naszych Bohaterów!
„Gdzie są ich groby, Polsko! / Gdzie ich nie ma! / Ty wiesz najlepiej – i Bóg wie na niebie! / On się przyglądał z sędziego oczyma / Gdy oni marli, z uśmiechem; za Ciebie / I swoją śmiercią opłacali żyzną / Promyczek słońca dla ciebie – Ojczyzno!…”, zapisał, wspomniany już dzisiaj, Artur Oppman, sławny „Or-Ot” (Artur Oppman, Pacierz za zmarłych). I te słowa powtarzał, w czasie jednej z pielgrzymek do Ojczyzny, jeden z największych synów Polskiego Narodu św. Jana Paweł II.
Słowo Boże dziś poucza nas, aby przesiać przez Boże sita to, co niosą nam Żołnierze Wyklęci, Niezłomni, by nie uronić żadnego z ich ożywczego słowa (por. Syr 27, 4-7), jak dziś przesiewa się ich kości szukając ich w miejscach straceń, anonimowego pochówku, jak na Warszawskiej Łączce czy nieopodal w opolskim Barucie. Bo w ich życiu to co śmiertelne, przyodziało się w nieśmiertelność, by śmierć została zwyciężona, dzięki zwycięstwu jakie mają Ci, którzy odnoszą zwycięstwo w Chrystusie, bo wiedzą, że ich trud nie będzie daremny (por. 1 Kor 15, 54b-58).
Oni pokazują nam, że mamy jawić się jako źródła światła w świecie, trzymając się jednocześnie Słowa Życia (por. śpiew przed Ewangelią), bo tyko wtedy staniemy się drzewem, które wydaje dobre owoce. Mimo tego, że ich oprawcy z dna swego serca wydobywali zło, oni jednak wydobywali dobro wobec Boga: dla siebie i dla przyszłych pokoleń oraz potrafili z nadzieją czekać na objawienie się tych dobrych owoców ich życia (por. Łk 6, 39-45).
Trzeba nam dziś zapytać o testament Wyklętych, Niezłomnych, jak go realizujemy w naszym codziennym życiu. „Może dla wielu byli wyrzutem sumienia? Może są nim i dziś? Nie traktowali koniunkturalnie swojej biografii. Nie musieli nią manipulować zależnie od politycznych wiatrów. Nie kłaniali się zmiennym okolicznościom. Nie musieli za nic przepraszać. Dawnych towarzyszy wspólnej drogi pozostawiać samych w ich biedzie, potrzebach. Traktować jako niewartą zachodu masę upadłościową” (ks. abp Leszek Sławoj Głódź, Kazanie na pogrzebie „Inki” i „Zagończyka”, Gdańsk 27.08.2016).
Sługa Boży, ks. kard. Stefan Wyszyński, Prymas Polski, mawiał: „Naród, który odcina się od historii, który się wstydzi, który wychowuje młode pokolenie bez powiązań historycznych – to naród renegatów” czyli ludzi, którzy wypierają się dotychczasowych przekonań i przechodzą na stronę przeciwnika (por. Renegat, Słownik Języka Polskiego).
Przyjmować za swój testament Żołnierzy Wyklętych, Niezłomnych, jak mawiał Prymas Tysiąclecia, to czynić to po to, „aby Polska – Polską była! Aby w Polsce po polsku się myślało! Aby w Polsce polski duch narodu chrześcijańskiego czuł się w swobodzie i wolności”.
Dlaczego Ich testament jest tak ważny, tak świeży i tak aktualny? Oni zachowali się jak prawdziwi rycerze, wierni słowom biskupa Ignacego Krasickiego: „Święta miłości kochanej ojczyzny, / Czują cię tylko umysły poczciwe! / Dla ciebie zjadłe smakują trucizny / Dla ciebie więzy, pęta niezelżywe. / Kształcisz kalectwo przez chwalebne blizny / Gnieźnidzisz w umyśle rozkosze prawdziwe, / Byle Cię można wspomóc, byle wspierać, / Nie żal żyć w nędzy, nie żal i umierać” (Ignacy Kasicki, Święta miłości kochanej Ojczyzny…).
Można śmiało stwierdzić, że testament Żołnierzy Wyklętych, Żołnierzy Niezłomnych, Żołnierzy Niepodległej i Zwiastunów Wolności, nam jako następnym pokoleniom przekazany, streszcza się w „Dekalogu Polaka”, zapisanym przez Zofię Kossak-Szczucką, którego słowa niech dziś w naszych sercach pozostaną: „Jam jest Polska, Ojczyzna twoja, ziemia Ojców, z której wyrosłeś. / Wszystko, czymś jest, po Bogu mnie zawdzięczasz. / 1. Nie będziesz miał ukochania ziemskiego nade mnie. / 2. Nie będziesz wzywał imienia Polski dla własnej chwały, kariery albo nagrody. / 3. Pamiętaj, abyś Polsce oddał bez wahania majątek, szczęście osobiste i życie. / 4. Czcij Polskę, ojczyznę twoją, jak matkę rodzoną. / 5. Z wrogami Polski walcz wytrwale do ostatniego tchu, do ostatniej kropli krwi w żyłach twoich. / 6. Walcz z własnym wygodnictwem i tchórzostwem. Pamiętaj, że tchórz nie może być Polakiem. / 7. Bądź bez litości dla zdrajców imienia polskiego. / 8. Zawsze i wszędzie śmiało stwierdzaj, że jesteś Polakiem. / 9. Nie dopuść, by wątpiono w Polskę. / 10. Nie pozwól, by ubliżano Polsce, poniżając Jej wielkość i Jej zasługę, Jej dorobek i Majestat. / Będziesz miłował Polskę pierwszą po Bogu miłością. Będziesz ją miłował więcej niż samego siebie” (Zofia Kossak-Szczucka, Dekalog Polaka). Amen.
Niech Wasza ofiara… zjadaczy chleba… w aniołów przerobi… Kazanie wygłoszone w kościele św. Zygmunta i św. Jadwigi Śląskiej w Koźlu z okazji Dnia Pamięci o Żołnierzach Wyklętych, 01.03.2019
Żyłem z wami, cierpiałem i płakałem z wami,
Nigdy mi, kto szlachetny, nie był obojętny,
Dziś was rzucam i dalej idę w cień – z duchami –
A jak gdyby tu szczęście było – idę smętny.
Nie zostawiłem tutaj żadnego dziedzica
Ani dla mojej lutni, ani dla imienia; –
Imię moje tak przeszło jako błyskawica
I będzie jak dźwięk pusty trwać przez pokolenia.
Lecz wy, coście mnie znali, w podaniach przekażcie,
Żem dla ojczyzny sterał moje lata młode;
A póki okręt walczył – siedziałem na maszcie,
A gdy tonął – z okrętem poszedłem pod wodę…
Ale kiedyś – o smętnych losach zadumany
Mojej biednej ojczyzny- przyzna, kto szlachetny,
Że płaszcz na moim duchu był nie wyżebrany,
Lecz świetnościami dawnych moich przodków świetny. (…)
Lecz zaklinam – niech żywi nie tracą nadziei
I przed narodem niosą oświaty kaganiec;
A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei,
Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec!…
Co do mnie – ja zostawiam maleńką tu drużbę
Tych, co mogli pokochać serce moje dumne;
Znać, że srogą spełniłem, twardą bożą służbę
I zgodziłem się tu mieć – niepłakaną trumnę. (…)
Jednak zostanie po mnie ta siła fatalna,
Co mi żywemu na nic… tylko czoło zdobi;
Lecz po śmierci was będzie gniotła niewidzialna,
Aż was, zjadacze chleba – w aniołów przerobi.
(Juliusz Słowacki, Testament Mój)
Żołnierze Wyklęci, Żołnierze Niezłomni, Żołnierze Niepodległej!
Ile to razy w minionych czasach nazywano Was zbrodniarzami, zdrajcami, mordercami, reakcyjnymi bandami? Ile to razy przez wiele lat budowano Waszą „czarną legendę”, aby zohydzić Was w oczach społeczeństwa, karmiąc nią kolejne pokolenia, niestety także i w szkołach, rękami służalczych, zdeprawowanych nauczycieli historii? Ile to razy w minionych latach głos, że Wy walczyliście za wolną, niezależną, sprawiedliwą i demokratyczną Ojczyznę, był dławiony publicznymi wyrokami, pokazowymi procesami, w których główne skrzypce grali służalczy sędziowie i prokuratorzy?
Ile w tym wszystkim było zastraszenia, śmierci w nocy czy o świcie w kazamatach, w Kraju i poza Jego granicami, realizowanych przez służalczych pracowników ministerstwa sprawiedliwości, które ze sprawiedliwością nie miało nic wspólnego? Iluż było zaangażowanych funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, a później Służby Bezpieczeństwa, którzy jak psy gończe wciąż tropili i niszczyli wszelkie przejawy narodowej godności? Ileż było cierpienia i łez w aresztach śledczych i więzieniach, gdzie rękami służalczych funkcjonariuszy służby więziennej, którzy jakże często okazywali się zwykłymi bestialskimi sadystami, uciszano – wydawało się wtedy, że skutecznie – Wasz głos i Wasze zasługi?
Także i dziś w niektórych środowiskach odzywają się na nowo te upiory komunistycznej, „czerwonej zarazy”, która na dziesięciolecia zalała Polskę oraz zatruła tak wiele umysłów i serc, czego skutki widać dotąd. I chcą powrotu tej płatnej, zdradzieckiej i pacholczo poddanej Związkowi Radzieckiemu przeszłości, używając tego samego słownictwa, tych samych argumentów, chcąc zohydzić prawdziwych żołnierzy Niepodległej, a na piedestał postawić kolaborantów i sprzedawczyków. Przykre, że takie paszkwile pojawiają się nawet w opolskim „Biuletynie Informacyjnym «Akowiec»” Koła Opolskiego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej (por. Janusz Kwiatkowski, Major Leszek Żukowski a Antoni Macierewicz, w: Akowiec nr 3/74/XIX/lipiec-wrzesień 2016), które redakcja propaguje, a także broni autora tak haniebnych słów i opinii o Żołnierzach Wyklętych, Niezłomnych.
Te wszystkie środowiska, jak i ludzie którzy ich manipulacjom oraz infekcji serc i umysłów ulegają, czynią to wszelkimi sposobami, stawiając za wzór fałszywe autorytety, jakby myśleli że nic w tej materii przez te ostatnie lata się nie zmieniło.
Żołnierze Wyklęci, Żołnierze Niezłomni, Żołnierze Niepodległej!
Oni na nowo bezczeszczą Waszą pamięć, czynią to nadal, jakby nie zauważyli, że polskie serca zostały w większości „odtrute” ze śmiercionośnego jadu komunizmu, a oznaką tego jest to, że dziś z Warszawy do Kędzierzyna-Koźla a dalej do Raciborza zmierza Intercity „Pilecki”, honorując Bohatera a nie lipne autorytety czy partyjnych kacyków, jak to kiedyś było na tych terenach z generałami o sowieckich duszach: Aleksandrem Zawadzkim i Jerzym Ziętkiem.
Jakby nie widzieli, że tu na tej ziemi pięknie są obchodzone patriotyczne uroczystości, niegdyś zakazane i rozganiane przez usłużnych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, Milicji Obywatelskiej i ZOMO, jak chociażby w latach 80, w okresie stanu wojennego, na ulicach Kędzierzyna-Koźla.
Jakby nie zauważyli tu ludzi, którzy otwierają co roku hojnie swoje serca i portfele, by zidentyfikować znieważonych, bestialsko zamordowanych, skrycie pochowanych i usuniętych z historii Bohaterów, na których miejsce wstawiono pseudo autorytety, ludzi o splamionych życiorysach, zaprzedanych komunistycznej władzy.
Jakby nie chcieli widzieć tu, na tej ziemi, tylu ludzi, którzy tak bardzo mieli i nadal mają otwartego serca dla Rodaków na Kresach, bo wiedzą, że oni potrzebują pomocy i od swoich Rodaków z Ojczyzny mają prawo się o nią domagać czy wręcz żądać, choć ze względu na swoją skromność tego nie czynią.
Żołnierze Wyklęci, Niezłomni, wpisaliście się chlubnie w cały zastęp Żołnierzy Niepodległej, którzy chronili ją najpierw od niemieckiej, a później tureckiej i mongolskiej napaści. Tych Żołnierzy Niepodległej, którzy stawali w walce z trzema zaborcami, w licznych powstaniach narodowych czy po odzyskaniu niepodległości, przeciwstawili się skutecznie sowieckiej napaści roku 1920.
Później wpisaliście się chlubie w tę walkę najpierw z niemiecką, „brunatną zarazą”, w ciemnej nocy II wojny światowej, a później z tą drugą „czerwoną zarazą”, niewolą sowiecką, radziecką – na siłę wpisywaną nawet do konstytucji PRL-u jako bratnią, czyniąc to w ciemnych latach komunizmu. Dlaczego podjęliście tę walkę? Bo jednoczyły Was słowa „Bóg, Honor, Ojczyzna”.
Jak wspominał przed rokiem w Częstochowie, duchowym sercu naszej Ojczyzny, ks. abp Wacław Depo „Żołnierze niezłomni mieli przed śmiercią jedno pragnienie, aby spotkać się z kapłanem i się wyspowiadać, aby odchodzić z tego świata bez nienawiści do tych, którzy ich zabijali. Natomiast ci, którzy ich zabijali musieli pić na umór, żeby zagłuszyć sumienia” (por. Ks. abp Wacław Depo, Homilia z okazji Dnia Żołnierzy Wyklętych w kościele św. Jakuba w Częstochowie, 01.03.2018).
I nie trzeba szukać potwierdzenia tych słów daleko, ale nieopodal, gdzie za chwile przejdziemy, pod obecną bursę szkolną, a dawny Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego (1946-1954), gdzie alkohol i bimber lały się strumieniami, by za wszelką cenę zagłuszyć wyrzuty sumienia, co często kończyło się karaniem tych, którzy w takim stanie sięgali po broń i grozili napotkanym ludziom na ulicy czy w barze.
Wystarczy przejrzeć teczki personalne ubeckich oprawców z Koźla, którzy pastwili się nad Żołnierzami Niepodległości jak najwięksi zwyrodnialcy, by widzieć wyraźnie, że często stoczyli się w alkoholizm, doprowadzając nawet do zabójstwa członków własnej rodziny i swojego samobójstwa.
Innym razem byli karnie przenoszeni za alkoholizm i nadużywanie władzy, co zauważyli nawet ich komunistyczni mocodawcy, i za karę posyłani jako funkcjonariusze więzienni do Strzelec Opolskich, gdzie sprzedawali nawet więzienne prześcieradła, aby mieć za co pić.
Tak wygląda staczanie się na dno człowieka, który da się upodlić za przysłowiową miskę soczewicy i niby garść świętego spokoju, idąc na kolaborację z wrogiem Ojczyzny. Nie ma jednak tego spokoju sumienia, bo sprzedanie się ani nie jest święte, ani nie wiąże się z doświadczeniem prawdziwego spokoju.
Drodzy Bracia i Siostry!
Dziś my, przejmując sztafetę pokoleń – nie tyle musimy, co chcemy – tę pamięć o Nich, Żołnierzach Wyklętych, Niezłomnych, Żołnierzach Niepodległej i Żołnierzach Wolności, ponieść dalej, ku pięknej przyszłości naszej Ojczyzny. Przyszłości budowanej nie na lipnych fundamentach dziś modnych ideologii i poprawności politycznej, które wdzierają się niestety tak mocno w serca Polaków, jak najgorsza trucizna.
Nie chcemy przyszłości budowanej na nowym zniewoleniu, robieniu wszystkiego pod dyktando obcych i decydowaniu o nas bez nas, czasem nawet pod przykrywką fałszywego munduru polskości, jak czynili to w przeszłości oprawcy, o tylko polsko brzmiących nazwiskach, którzy nie mieli ani polskiego serca ani nawet polskiej duszy, choć polskie nosili mundury.
I spójrzmy dziś na to, co w ten Dzień Pamięci o Żołnierzach Wyklętych, Żołnierzach Niezłomnych, Żołnierzach Wolności, Żołnierzach Niepodległości, mówi do nas – potomnych Bóg przez swoje Słowo, które niesie ze sobą niezniszczalne i nieprzemijające wartości, którym zresztą byli bezwzględnie wierni Ci, których dziś pośród nas przywołujemy.
Dziś Bóg mówi do nas o budowaniu relacji z Bogiem i drugim człowiekiem. Budowaniu nie na pięknych, nic nie znaczących słowach, ale na szukaniu tego co stanowi prawdziwą wartość na przyszłość. Szukaniu tego co będzie nie miłym pochlebcą, nie przyjacielem, który już nie dostrzega grożącego przyjacielowi niebezpieczeństwa i nie potrafi go przed nim ostrzec, ale tego co potrafi właściwie i pewnie doradzić, zwłaszcza na rozstaju życiowych dróg (por. Syr 6, 5-17).
Te wartości, jakie proponuje Bóg, pozwalają każdemu człowiekowi być człowiekiem Honoru i dbać o dobro wspólne, czyli Ojczyznę. Pozwala nieustanie wołać jak wojenni tułacze „Do wolnej Polski nam / powrócić daj! / By stał się twierdzą / Nowej siły / nasz dom, nasz kraj” (por. Modlitwa obozowa).
Nie tylko Ojczyzny wolnej zewnętrznie, ale wolnej duchem, żyjącej wartościami jakie przyświecały naszym Bohaterom. Nie wartościami przyjmowanymi jak to czynią bawiące się świecidełkami czy koralikami dzieci, ale wypróbowane jak prawdziwa przyjaźń, będąca najcenniejszym skarbem, którego nikt i nic nie jest w stanie zniszczyć (por. Syr 6, 5-17).
Te wartości, jak w wypadku biblijnych faryzeuszy (por. Mk 10, 1-12), są dziś negowane przez wielu, mówiących o nowoczesności, postępowości, wyzbyciu się przesądów. Tymczasem ci, którzy tak mówią chcą wprowadzić tych co trwają przy jedynych i prawdziwych wartościach w zakłopotanie, zastydzenie i niepewność. Te wartości wciąż są wystawiane na szwank, poddawane w wątpliwość, by można było zniewolić człowieka i poddać go kolejnym ideologiom, które wcale nie pomagają, ale szkodzą. Wiedzieli to dobrze nasi Bohaterowie, więc jak Jezus w dzisiejszej Ewangelii nie poszli na ustępstwa, pertraktacje, nie sprzedali tego co piękne, potrafili walczyć do końca o to, co stanowi piękno naszej Ojczyzny: o Boga, o Honor, o prawdziwe oblicze naszego Ojczystego domu.
Żołnierze Niepodległej wiedzieli, że zatwardziałość serca człowieka, pcha wielu ludzi do tego, by wartości święte „Bóg, Honor, Ojczyzna”, zastąpić czymś co jest lżejsze, mniej wymagające, przyjemniejsze i mniej kosztujące człowieka. Oni jednak wiedzieli, że człowiek od początku jest stworzony do wielkich rzeczy i jeśli w Bogu szuka mocy, pozostanie człowiekiem honoru i będzie dbał o Ojczysty dom.
Modliliśmy się dziś słowami modlitwy mszalnej „Boże, spraw, abyśmy stale rozważając Twoją naukę, spełniali słowem i czynem to, co się Tobie podoba” (por. Kolekta 7 niedzieli zwykłej). Wiemy już co to znaczyło dla żołnierzy Wyklętych, Niezłomnych, Żołnierzy Niepodległej i Żołnierzy Wolności, bo to widzimy dokładnie w ich życiu. Co jednak te słowa znaczą dla nas dziś, gdy gromadzimy się sprowadzeni z różnych stron pamięcią i miłością wobec naszych Bohaterów? Co znaczy żyć jak Oni, tymi samymi wartościami „Bóg, Honor, Ojczyzna”, gdy tak wielu dziś ma nawet o to pretensje, że te słowa pojawiły się w nocy polskich paszportach, wydanych z okazji 100. lecia odzyskania przez Polskę niepodległości?
Żołnierze Niezłomni, my nie chcemy przyszłości bez Boga, który tak bardzo naznaczył Wasze młode życie oddane dla Ojczyzny, że byliście w stanie, mimo braku perspektyw na lepsze jutro Ojczyzny, żyć według słów Juliusza Słowackiego, sparafrazowanych później przez Aleksandra Kamińskiego: „niech żywi nie tracą nadziei / I przed narodem niosą oświaty kaganiec; / A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei, / Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec!…” (por. Juliusz Słowacki, Testament Mój, Aleksander Kamiński, Kamienie na szaniec).
Nie chcemy przyszłości bez Honoru, bez zasad, bez wartości, za cenę świętego spokoju, bo taki spokój nie jest ani święty ani nawet nie jest spokojem i niechybnie do niewoli jedynie prowadzi. Nie chcemy przyszłości bez prawdziwie wolnej Ojczyzny, której miłość w czasie wojny i wolności, jest jedynym znakiem Polskiego Patrioty.
Gdyby nie Wasza ofiara, złożona na ołtarzy Ojczyzny, Polska stałaby się zafałszowanym muzeum, przekazującym nieprawdziwe idee i wartości. Gdyby nie Wasza ofiara, złożona z miłości do własnej Ojczyzny, Polska stałaby się jedynie cmentarzyskiem nadającym się do zaorania.
Gdybyśmy bowiem, my tu obecni, chcieli zafałszowanego muzeum czy cmentarzyska do zaorania w naszej Ojczyźnie (por. Ks. abp Wacław Depo, Homilia z okazji Dnia Żołnierzy Wyklętych w kościele św. Jakuba w Częstochowie, 01.03.2018), dziś nas by tutaj nie było. Wiemy bowiem dobrze, że każdy kto dba o Ojczyznę zasługuje na pamięć, a tym bardziej ten, kto o Nią walczył.
Na naszych oczach nie tylko powracają z niebytu i śmietnika historii Wasze imiona i nazwiska, byśmy każdego z Was mogli – jak mawiał Zbigniew Herbert – „policzyć dokładnie, / nazwać po imieniu / i opatrzyć na drogę” (por. Herbert, Pan Cogito o potrzebie ścisłości), ale i wartości które Wam przyświecały, a na śmietnik historii – choć często niestety z wielkimi problemami – wędrują dziś komunistyczne kacyki, partyjni sekretarze, kolaboranci czy sowieckie lizusy.
To jednak nie nasza, ale Wasza zasługa, wobec której stajemy dziś zawstydzeni i bardzo pragniemy, by dorosnąć do Waszej wielkości w pojmowaniu tych spraw. Stajemy dziś w tym miejscu zawstydzeni Waszą wielkością i chcemy, aby i w naszym życiu, a dzięki nam w życiu następnych pokoleń spełniły się słowa Juliusza Słowackiego: „Jednak zostanie po mnie ta siła fatalna, / Co mi żywemu na nic… tylko czoło zdobi; / Lecz po śmierci was będzie gniotła niewidzialna, / Aż was, zjadacze chleba – w aniołów przerobi” (por. Juliusz Słowacki, Testament mój). Amen.