Pod tablicą upamiętniającą zbrodnie ludobójstwa dokonane na Polakach na Kresach II RP, podczas II wojny światowej przez nacjonalistów ukraińskich ze zbrodniczych organizacji OUN i UPA
– każdego roku w rocznicę zbrodni składane są kwiaty i zapalane znicze.
Tablicę umieszczono na budynku Gimnazjum Nr 1 im. ORLĄT LWOWSKICH przy ul. Piramowicza 30 w Kędzierzynie-Koźlu.
Tu władze miasta, młodzież, społeczeństwo oraz nieliczni świadkowie tamtych wydarzeń spotykaja się i wygłaszają okolicznościowe przemówienia
poświęcone pomordowanym niewinnym Kresowianom.
Tutaj został wygłoszony wiersz poświęcony LUDOBÓJSTWU UPA – przez autora, który niżej zamieszczamy – ilustrowany fotogramami opartymi na opowiadaniach świadków tych morderstw.
Morderca, przywódca nacjonalistów ukraińskich stał się bohaterem, tojemu stawiają pomniki i nazwy ulic z jego nazwiskiem.
Sprawca ludobójstwa niewinnych dzieci, kobiet i starców pod osłoną nocy na Kresach II RP, jest teraz bohaterem nacjonalistów ukraińskich.
DOKĄD PODĄŻASZ UKRAINO ???
„Kto nie zna prawdy, ten jest tylko głupcem.
Ale kto ją zna i nazywa kłamstwem,
ten jest zbrodniarzem”
B.Brecht
Ludobójstwo UPA
czyli
zbrodnie nad zbrodniami.
Rzecz o cierpieniach Kresowian
Część I
Tak wiele nas łączyło, niewiele dzieliło.
Mówili, że są braćmi i chyba tak było.
Po latach wspólnych przeżyć.
Nie można inaczej i należy wierzyć.
I że nas szanują, gościny nie żałują.
I zawsze pomogą idąc wspólną drogą.
Myśmy w to wierzyli, tak ufnie,tak wiernie,
Aż brat Ukrainiec w nocy potajemnie,
przygotował topór, przygotował zbrodnie,
by przyjaciół zniszczyć, podle i niegodnie.
Ukraińskie hordy, jak tchórze ostatni,
zaczęły zabijać; dzieci, ojców, matki.
Już braci nie było zostaliśmy sami,
gdy nas Ukraińcy siekali nożami. I tak mordowali;
głowy ucinali, kości nam łamali, ze skóry zdzierali.
Pomysłów na śmierć mieli tak wiele.
Zabijali wszędzie, także i w kościele,
w polu, i na drodze, na każdej ulicy,
sznurami wiązali w przydrożnej kaplicy.
A dzieci nasze we krwi polskiej topili.
Krwi ojca i matki, z ich ostatniej męki,
z odciętej głowy, z odrąbanej ręki.
A małe dziateczki wieszali za nóżki,
z innych na drzewach wiązali wianuszki.
I tak przez wiele godzin ich konania,
w płaczu i krzyku związane przy sobie,
wołały mamusiu! O mamo kochana!
Już mamy nie było, mama była w niebie.
Lecz tego jeszcze było im za mało.
dziecięce malutkie i niewinne ciało,
chwytali za nóżki, rozbijali główki.
Nożami, siekierami rozpruwali brzuszki.
I z łona matki wyrywali dziecię,
wdeptywali w ziemię,jak nikt jeszcze w świecie.
I te małe rączki i te małe nóżki,
połamali wszystko i wszystkie paluszki.
A na inne dzieci UPA polowała,
gdy się jakieś skryło lub uciekło w pole.
Wtedy zarzynali a krew się tak lała,
że w mękach umierało,to polskie pachole.
Na sztachety również nabijali dzieci,
ciskali za rączki, ciskali za nóżki.
Tym kruszynkom UPA przebijała brzuszki.
I tak umierały, już im anioł świeci,
A malutkiej Basi tej wesołej wielce,
co się pięknie do nas zawsze uśmiechała,
wydłubali oczy i wyrwali serce,
Już się nie uśmiechnie nasza Basia mała.
A malutki Józiu, co leżał w pościeli,
do swojego kata również się uśmiechał,
Banderowskie bestie główeczkę mu ścieli,
później jeszcze rezun nożem go posiekał.
Nie sposób opisać wszystkich UPA zbrodni,
Było ich tysiące, rzecz to jest przeklęta,
Gdy ginęli wszyscy z rąk bandyckiej sotni.
Bo to dzikie bestie, nie ludzie, zwierzęta.
Cośmy im zrobili, czymże zawinili,
że nas Ukraińcy po prostu zdradzili,
Choć nas zapewniali, że oni są z nami,
to nas mordowali bośmy Polakami.
Lecz my pamiętamy wszystkie te cierpienia.
Pamiętamy wszystkich naszych cierpień twarze,
My je ocalimy od złego zapomnienia.
Wyniesiemy Kresy na święte ołtarze.
Choć Polaków garstka, tych co pamiętają,
ci, co chcą zapomnieć, rodaków zdradzają.
To rzecz niepojęta, to rzecz niesłychana,
że największa zbrodnia jest dziś przemilczana.
I to wśród Polaków, w naszej Polskiej ziemi,
o cierpieniach Kresów z hańbą zapomnieli.
Lub kłamią o prawdzie, to niedopuszczalne.
Fałszują historię, to niewybaczalne.
Ale prawda Kresów, kłamstwa się nie lęka,
Prawda o cierpieniu zawsze będzie wielka.
Pamięci cierpieniom Kresowian
Henryk Dzięcioł
” Gdyby wszyscy pamiętali o cierpieniach Kresowian, dzisiejszy świat byłby nie tylko inny, ale przede wszystkim lepszy”
H.Dz.
Ludobójstwo UPA
– cała prawda o zbrodniarzach.
Część II
Odkąd świat istnieje, od tysięcy lat.
Ileż było wojen, i zła tak wszelkiego.
Wśród tak strasznych i okrutnych dat.
Nie było większego od zła Ukraińskiego.
Ukraiński zbrodniarz, jak szatan ostatni,
Jak bestia wyrodna, jak najgorszy kat.
Nie miał serca swego, ani ojca matki.
Miał za to siekierę i kolczasty bat.
Przez lata napadali na biednych cywili,
od dzieci w kołysce po starców nad grobem.
Co się dało skradli a resztę spalili.
Mordowali wszystkich poświęconym nożem.
Nie mieli odwagi walczyć jak żołnierze.
Chowali się po kątach, jak dzika hołota.
Oni nie walczyli, wszak to zwykli tchórze.
Nie mieli odwagi, bo to banda z błota.
Jakaż to armia, co się kryła w lesie.
Pod osłoną nocy ruszała do boju.
Toż to armia tchórzy, jak wieść o nich niesie.
Owszem powstawali, ale tylko z gnoju.
Gdy nadszedł koniec ich zbrodniczej rzezi.
I przyszło osądzić upowców na ziemi.
Zaczęli uciekać tchórzliwie na zachód.
Zdradzili ojczyznę, swe dzieci i naród.
I tak im nie pomogą dzisiejsze ordery.
Ordery za zbrodnie, za morderstwa dzieci.
Są zwyrodnialcami zbrodniarza Bandery.
Choć tego nie wiedzą, dawno są przeklęci.
Wszystko nam spalili, nasze ciała, kości.
A myśmy cierpieli w strasznej serc zamieci.
Ale nie zdołali zabić w nas godności.
Choć w popiołach leżą szczątki naszych dzieci.
Lecz my powoli z popiołów się dźwigamy.
Powoli, lecz wytrwale, by Kresy uczcić godnie.
Choć karzą nam milczeć, takie rządy mamy.
Karzą zakłamywać, tę największą zbrodnię.
Pamięć o Kresach jest z krwi i cierpienia.
Jak UPA mordowała nie mając powodu.
Tę prawdę poniesiemy na wieki do istnienia.
Kto myśli inaczej, jest zdrajcą narodu.
Pamięci cierpieniom Kresowian
Henryk Dzięcioł,
sierpień -wrzesień 2009r,
A Szeptycki szeptał…
– czyli o udziale wielu duchownych grekokatolickich w zbrodniach ludobójstwa na Kresach Wschodnich.
Żyliśmy jak bracia, jak zgodna rodzina.
Na ziemi Kresów, ziemi naszych ojców.
Aż przyszła czarna cierpienia godzina.
Z rąk naszych braci, niezwykłych zabójców.
Spadły na nas gromy i tak wielka trwoga.
Wszystko się zmieniło, gdy nam powiedzieli,
Żeśmy są obcymi na Kresowej ziemi.
I tymi, co żyją dla gorszego Boga.
Niewielu z tych, co mogli przyszło nam z pomocą.
Zbyt wielu Ukraińców już klaskało w dłonie.
W dzień zgodę udawali, by mordować nocą.
Wypełniać słowa zdrady słyszane na ambonie.
Już biskup Szeptycki szeptał Hitlerowi.
Chciał z nim tworzyć nowy porządek w Europie.
Obiecał modlitwy, msze święte odprawi,
By Niemcy z Ukrainą powstały na mapie.
Nakazuję modlitwy dla armii zbrodniarzy.
Moi kapelani na wszystko są gotowi.
Niech Bóg ich prowadzi i łaskami darzy.
Wszak to obiecałem w liście Hitlerowi.
A słowo powiedziane przez arcybiskupa,
Ciałem się stało dla zbrodniczych nacji.
Wysłał swych duchownych: Łabe i Slipyja,
Do krwawej dywizji, do SS Galicji.
I w Cerkwi księża mówili wyraźnie,
Zabijajcie Lachów, mordujcie przykładnie.
My błogosławimy wasze podłe zbrodnie,
Aż ostatnia głowa na ziemie upadnie.
Niech się ziemia ściele od gęstego trupa,
Niech krew się poleje, macie wolną rękę.
Jest milcząca zgoda od arcybiskupa.
Wyślemy inne nacje na drogę przez mękę.
Przynieście swe noże, kosy, karabiny,
My je z namaszczeniem i wiarą poświęcimy.
Będziemy was wspierać, kierować sotniami.
Trzeba wyrżnąć Żydów i skończyć z Lachami.
I tak bandy zbirów posłuszni i zgodni,
Te straszne rozkazy spełniali w podłej wierze.
Do Cerkwi przynosili swe narzędzia zbrodni,
By nimi krew braci złożyć w złej ofierze.
Na ołtarzu śmierci dla wielkiej Ukrainy.
Poświęcono życie tysięcy istnień ludzkich.
Zamieniła UPA w piekło, te polskie krainy.
A szatan królem był dla wielu księży grekokatolickich.
Nie spełniły się jednak modlitwy bez litości.
Choć udział miały znaczny w mordowaniu bliskich.
Nie zdołali krzyżem zabić w nas polskości.
Choć pomagał biskup ten z rodu Szeptyckich.
Gdy nastawał koniec dla zbrodni nazizmu.
A góry sióstr i braci leżały, jak padlina.
I zbliżał się nowy, czas zbrodni bolszewizmu.
Szeptycki znowu szeptał, tym razem do Stalina.
Pod nowym przewodem dla nas jest nadzieja.
By rozwijać się w szczęściu pod skrzydłem komunizmu.
Choć działam wbrew sobie, jako kaznodzieja,
Bo w duszy potępiam rządy stalinizmu.
Arcybiskup Szeptycki odziany w dostojeństwo,
Przymierzył się haniebnie z bandami zbrodniarzy.
Przekreślił swe życie, zatracił człowieczeństwo.
Już nie będzie świętym, to nigdy się nie zdarzy.
A świat o zbrodniach UPA niech zawsze pamięta.
Niech wyzuje się z milczenia, i podłej niepamięci.
Bo pamięć ofiar zbrodni tak żywa jest i święta.
Jak kaci naszych cierpień na wieki są przeklęci.
Pamięci pomordowanym rodakom na
Polskich Kresach Wschodnich
Henryk Dzięcioł, grudzień 2009r.
Pamięci Tragedii Smoleńskiej
Już nic nie mogę im podarować poza pamięcią.
Pamięcią żywą, która jest we mnie, i boli do łez.
Bo tam znów Katyń przywitał ich śmiercią,
Dla prawdy zginęli, w cierpieniu ich kres.
Nie dość było śmierci, więc ile potrzeba?
A może to sen, co płakać nam każe.
Lecz skąd on płynie, z piekła, czy z nieba?
By taką gorycz przynosić nam w darze.
Nikt nie odpowie, bo my nie śnimy.
Odeszli na zawsze, już są u Pana.
Lecz zanim znów ich kiedyś spotkamy,
Narodzie! Pokory! Błagam!
na kolana!
Henryk Dzięcioł
17 kwietnia 2010r