Stanisław Woczeja

Spis artykułów:

Sutanna umaczana we krwi

Ukraińcy ginący z rąk „bohaterów” – nacjonalistów ukraińskich.

Ukrainiec kontra Ukrainiec

Ośrodek Karta – prawda czy fałsz?

Każdy naród ma takich bohaterów, na jakich zasługuje

„Łemkowska Watra 2010”

Zakłamanie, czy celowa dezinformacja?

Najwyższy czas na zmiany!

„Adwokat diabła”

 

 

Sutanna umaczana we krwi

 

Wstęp

Artykuł  „Sutanna umaczana we krwi” jest zbiorem cytatów z książek różnych autorów (w małym stopniu zmienionych) przedstawiających zachowanie duchowieństwa ukraińskiego w stosunku do Polaków zamieszkujących Wołyń i Małopolskę Wschodnią w czasie II RP. W oparciu o posiadany przeze mnie zbiór książek poruszających problemy polsko – ukraińskie  starałem się przedstawić różne zachowania duchowieństwa ukraińskiego na dawnych kresach południowo – wschodnich  II RP. Najczęstszą jednak reakcją duchowieństwa, która nieodłącznie towarzyszyła odbywającym się mordom dokonywanym przez SB – OUN i UPA, oraz przez inne organizacje nacjonalistyczne na Polakach, była milcząca zgoda. Być może jedną z przyczyn była troska o własne bezpieczeństwo. Część duchowieństwa grecko – katolickiego i część  prawosławnego była zaangażowana w kształtowanie nienawiści Ukraińców do Polaków (swoich sąsiadów)którzy zamieszkiwali te same ziemie co Ukraińcy. Niekiedy duchowieństwo ukraińskie występowało czynnie w dokonywanych zbrodniach  na Polakach, zdarzało się że wręcz nimi kierowało i w nich uczestniczyło. Były przypadki uczestnictwa w mordach na Polakach dzieci duchownych ukraińskich.

Nieliczną grupę stanowili  duchowni ukraińscy, którzy sprzeciwiali się mordom na Polakach w kazaniach jak też w sposób czynny pomagali Polakom w przetrwaniu eksterminacji prowadzonej przez Ukraińców na ludności polskiej.  Często duchowni ci nierzadko wraz z rodzinami zostali zamordowani w sposób wyjątkowo okrutny, przez co nacjonaliści ukraińscy starali się zastraszyć duchowieństwo ukraińskie i  zmusić do zaniechania jakiejkolwiek pomocy (w tym duchowej) mordowanym Polakom.  W opinii ocalałych Polaków wywodzących się z Wołynia i Małopolski Wschodniej jak również ich rodzin, postawa duchowieństwa ukraińskiego, w tym szczególnie greckokatolickiego sprzyjała postępowaniu nacjonalistów ukraińskich związanych z OUN – UPA i z pozostałych organizacji nacjonalistycznych przyczyniła się do realizacji niczym nieskrępowanych  planów nacjonalistów ukraińskich poprzez usunięcie (wymordowanie) Polaków i innych narodów, jak również usunięcie Ukraińców myślących inaczej niż banderowcy.

Banderowcy praktycznie nie liczyli się z nikim i niczym, najważniejszym ich celem realizowanym w sposób bezwzględny i wyjątkowo okrutny było stworzenie Ukrainy zgodnie z ich ideami. Wszyscy inni, którzy nie podzielali ich poglądów byli ich wrogami i należało ich zniszczyć. Ofiarami realizacji ich idei były tysiące ofiar (w tym Ukraińców) ginęli za to, że myśleli inaczej niż nacjonaliści z OUN – UPA. Polacy wywodzący się z dawnych kresów południowo –wschodnich II Rzeczpospolitej są przekonani, że za rozlew polskiej krwi i innych narodów zamieszkujących te ziemie ponosi winę także duchowieństwo ukraińskie i jego ręce są też splamione krwią Polaków. Wskazują oni, że samo duchowieństwo nie przestrzegało zasad głoszonych przez kościół greckokatolicki, czy też prawosławny i nie podejmowało kroków w celu powstrzymania swych wiernych od dokonywania mordów na ludności polskiej, ukraińskiej i na innych narodach, a w niektórych przypadkach wręcz je usprawiedliwiało. Zdarzały się też przypadki nawoływania do mordów.

 

Duchowieństwo ukraińskie a sprawa OUN – UPA

Nacjonalizm ukraiński powstał w Galicji, a więc tam, gdzie dominowała cerkiew grekokatolicka.  Po 1918r. po pokoju brzeskim nastąpił wzrost agitacji antypolskiej duchowieństwa „ukraińskiego” odezwy kapłanów „Ukraińskich” nawołujący ten lud do barbarzyńskich gwałtów trybunałami agitacyjnymi na duszpasterzy „ukraińskich” były z reguły cerkiewne ambony.

Wg. Z. Koniecznego dużą rolę na wzrost świadomości narodowej Ukraińców miała wojna polsko- ukraińska w 1918/1919r. prawie cały kler ruski szedł jakby zwartą ławą przeciwko ludności łacińsko – polskiej.  Już wtedy pojawiły się nawoływania księży greckokatolickich w Grochowcach i Cisowej do rzezi Polaków. Już wtedy dokonywano mordów ludności cywilnej i jeńców wojennych, prześladowano księży rzymskokatolickich, więziono bez podstaw ludność cywilną i inteligencję polską. Profanowano kościoły. Nienawiść „Ukraińców” do Polaków we wschodniej Małopolsce to w znacznej mierze owoce pracy przeważnej części duchowieństwa ruskiego.

Wasyl Iwaniszyn pisze, że bezspornym faktem jest iż „OUN była dzieckiem grekokatolickiej cerkwi ale dzieckiem, któremu było za ciasno w ramach polityki metropolity”.

Inny Ukrainiec prof. Witalij Masłowśkyj z Lwowa twierdzi „Hierarchowie greckokatolickiej cerkwi na czele z metropolitą A. Szeptyckim aprobują działalność OUN – Banderowców”.

„Duchowni cerkwi greckokatolickiej, poza nielicznymi wyjątkami nie znaleźli się na wysokości wymaganego zadania. Nie wyłączam z tego zarzutu metropolity Szeptyckiego, ani późniejszego kardynała Slipyja. Księża greckokatoliccy łatwo zapominali o swoich obowiązkach chrześcijańskich, a nawet stawali na czele oddziałów rezunów.”

Wiktor Poliszczuk twierdzi – Powiem tylko, że gdyby wierni prawosławni i greckokatoliccy przestrzegali nauk Chrystusa zawartych w Nowym Testamencie, to by nie doszło do tragedii w postaci zbrodni ludobójstwa „Powtórzę tylko, że nie powstrzymały one swych wiernych od dokonywania mordów na ludności polskiej i ukraińskiej, a niektórych przypadkach popi prawosławni i greckokatoliccy sprzyjali im, usprawiedliwiając je, a były też przypadki nawoływania do mordów”.

Nie było więc jasnego, zdecydowanego wyraźnego sprzeciwu cerkwi prawosławnej ani cerkwi greckokatolickiej co do mordowania ludności polskiej Wołynia, a w 1944r. w Halicji.

Cerkiew greckokatolicka mogła wiele uczynić w sprawie pojednania obu narodów i w sprawie rozładowania nacjonalistycznych i faszystowskich nastrojów w Małopolsce Wschodniej. Zachowanie księży greckokatolickich miało wpływ na postępowanie banderowców, którzy likwidowali duchownych sprzeciwiających się akcji.

Banderowcy bowiem nie liczyli się z nikim i niczym, gdy tylko uznali, że istnieje zagrożenie dla ich sprawy. Dlatego na swoje sumienie wzięli śmierć ponad 50 kapłanów polskich i 2 biskupów prawosławnych z Wołynia.

Jak uważa Aleksander Korman, istotną siła napędową eskalacji ludobójstwa ludności polskiej stanowiło wielu księży unickich cerkwi greckokatolickiej – którzy udzielali błogosławieństwa członkom bojówek OUN –UPA udającym się na rzeź, odprawiali nabożeństwa dziękczynne po zbrodni, święcili narzędzia mordu, oddawali dla użytku dla bojówek z OUN – UPA pomieszczenia na plebaniach przycerkiewnych. Szantażowali wiernych, że nie dostaną rozgrzeszenia jeśli nie będą „rizaty Lachiw”.

Zasiadali w sądach rewolucyjnych i skazywali Polaków na śmierć. Duchowni grekokatoliccy i prawosławni, którzy nawoływali wiernych do „wyrywania kąkolu z pszenicy”  w podtekście przez kąkol rozumieli Polaków, których trzeba oddzielić (wyrwać i spalić)od pszenicy, czyli Ukraińców.

Toteż zdarzało się, że Ukraińcy powoływali się nawet na Biblię dla wytłumaczenia konieczności wymordowania Polaków. Głosili hasła „wyrzucenia warszawskiego śmiecia z ukraińskich podwórek”, oraz wzywali „do oczyszczenia naszej ukraińskiej ziemi” a później już głosili wprost: Rizaty Lachiw.

Działalność ukraińskich nacjonalistów cieszyła się dużym poparciem kleru greckokatolickiego, który udzielał im swego wsparcia i to nie tylko duchowego. To kler nawoływało wszelkich działań, które zmierzają i mogą przyczynić się do powstania samodzielnego państwa ukraińskiego, w tym też nawoływano do nienawiści przeciwko Polakom.

Według autorów Wiesława Siemaszko, Ewy Siemaszko (o czym pisze też Edward Prus) niekiedy podżegając do zbrodni duchowieństwo ukraińskie czyniło to wraz z poświęceniem siekier, noży, wideł i innych narzędzi w  celu bezgrzesznego mordowania, bo narzędzia są poświęcone. Ci duchowni ukraińscy, którzy w myśl zasad moralnych i religijnych odmawiali święcenia narzędzi mordu, przeważnie ginęli z rąk swoich rodaków upowców. Częstokroć wraz z poświęceniem w cerkwiach noży i innych przedmiotów służących do zabijania Polaków, święcono również bochenki chleba, służące jako wici do rzezi polskich współmieszkańców, przenosząc sztafetowo z wioski do wioski przez tzw. pielgrzymów. Podczas uroczystości święcenia odczytywano list zapowiadający wypełnienie polską krwią rzek i jezior, bo Ukraina musi być czysta jak łza, lub szklanka wody. Po wsiach krążył poświęcony w cerkwi chleb objednania (zjednoczenia), który miał jednoczyć lud ukraiński do usunięcia Lachów: Gończy Bród (pow. Kowel) i Nowa Dąbrowa (gmina Hołuby), Stare Koszary (gm. Stare Koszary). Nie wszyscy duchowni prawosławni uczestniczyli w „uświęcaniu” ludobójstwa, niektórzy czynili to pod terrorem z obawy o własne życie, o czym świadczą występujące w tej grupie ofiary śmiertelne.

Znakiem gotowości do rzezi Polaków w wiosce było postawienie na skraju wsi krzyża, przy którym ukryta była lista osób przeznaczonych do mordowania. Cerkiew stała się instrumentem politycznym ukraińskich szowinistów – była systematycznie wpajana wiernym w wielu cerkwiach grekokatolickich na Podolu, a niekiedy i prawosławnych na Wołyniu. W Galicji doszło do prawie całkowitego zespolenia unickiej cerkwi z OUN, wielu licznych działaczy OUN pochodziło z rodzin duchownych (S. Bandera, J. Stećko), a niekiedy nawet byli duchownymi (o. Iwan Hrynioch).

 

Metropolita greckokatolicki abp Andrzej Szeptycki, rola jaką odegrał w kształtowaniu stosunków polsko- ukraińskich.

  1. W podziemiach cerkwi greckokatolickiej p . w. Św. Jura we Lwowie będącej pod zarządem metropolity JE. abpa Andrzeja Szeptyckiego w 1939r. ujawniono m. in. nielegalne składowanie znacznej ilości broni i amunicji pochodzenia niemieckiego.
  2. Metropolita greckokatolicki we Lwowie ks. abp.  Andrzej Szeptycki zajmował stanowisko inspirujące w zakamuflowanej formie antylechicką nienawiść. Po tragedii wrześniowej w 1939r. zalecał stawianie kurhanów (mogił) w każdej wsi wraz z przemówieniami i teatralnymi uroczystościami pogrzebowymi zmarłej Polski.
  3. W 1941r.  w lipcu po napaści III Rzeszy na ZSRR stanął jako prezydent na czele powołanej przez OUN we Lwowie samozwańczej Ukraińskiej Rady Narodowej.
  4. „Hierarchowie greckokatolickiej cerkwi na czele z metropolitą Andrzejem Szeptyckim aprobują działalność OUN – banderowców” witają „zwycięską  armię niemiecką”. To samo czynią i kierownicy cerkwi prawosławnej na Wołyniu.
  5. Zarządził modły dziękczynne we wszystkich cerkwiach archidiecezji w niedzielę 6 lipca 1941r. za wyzwolenie Ukrainy i w intencji zwycięskiej hitlerowskiej armii. Gdy Niemcy zdobyli Kijów, wysłał nawet gratulacje dla Hitlera.
  6. Metropolita Szeptycki udzielał audiencji wysokim funkcjonariuszom hitlerowskim, SS i Abwery, delegacji specjalnego batalionu „Nachtigall”.
  7. Co do rozpętanego przez UPA ludobójstwa to postawa metropolity nie była jednoznaczna, metropolita morderstwa te potępił w połowie 1944r. a więc po wkroczeniu Armii Czerwonej.
  8. Uważany był za współodpowiedzialnego za śmierć tysięcy Polaków i innych narodów.
  9. W przeddzień zajęcia Lwowa przez wojska radzieckie zwołuje sobór archidiecezjalny, na którym odczytuje wystąpienie potępiające banderowskie zbrodnie.
  10. W „Liście Pasterskim” metropolity z dnia 10 sierpnia 1945 roku – A. Szeptycki nie ustosunkowywał się do planowanych, doktrynalnych mordów masowych, które były dziełem OUN- UPA na Wołyniu. W czasie pisania listu nie potępiał tych mordów ani ich sprawców. Inicjatywa tej ohydnej akcji padła od kleru ukraińskiego, z krzyżem w ręku nawoływano do tych mordów, a duchowym inspiratorem był metropolita lwowski, Szeptycki Andrzej…
  11. Wg. ks. Tadeusza Isakowicza – Zaleskiego błędem było też udzielenie poparcia dla zbrodniczej Dywizji SS „Galizien”, która 23 kwietnia 1943r. świętowała swoje powstanie we Lwowskiej katedrze greckokatolickiej. Msze święte celebrował wówczas biskup Józef Slipyj (późniejszy kardynał), a kazanie głosił ks. Dr Wasyl Łaba, kanonik kapituły referend duszpasterstwa owej formacji (za zgodą metropolity) a dwunastu innych księży unickich zostało kapelanami esesmańskimi.  Oddelegowano jako kapelana do zbrodniczego batalionu Abwery „Nachtigall” ks. Dr Iwana Hryniocha, proboszcza katedralnego i duszpasterza akademickiego, znanego ze swych racjonalistycznych poglądów. Przede wszystkim jednak prawdziwą tragedią było „kapłaństwo” w oddziałach UPA. Niektórych księży greckokatolickich, którzy nie tylko święcili narzędzia zbrodni i do mordów zachęcali, ale i mordami tymi wręcz kierowali (np. w Korosciatynie i Kutach).
  12. Metropolita wysłał list hołdowniczy do Stalina, w którym dziękował za przyłączenie Lwowa i Kresów Wschodnich do ZSRR.
  13. Przechowywał lidera OUN Andrija Melnyka w swoim pałacu świętojurskim, a następnie ułatwił ucieczkę ze Lwowa w stroju duchownego.

 

Duchowieństwo prawosławne i rola jaką odegrało w mordowaniu Polaków

  1. Metropolita prawosławny Polikarp [Sikorski (i.n)] w kazaniu zachęcał do rżnięcia Polaków (m. Łuck). Współpracownik nacjonalistów ukraińskich(m. Krzemieniec).
  2. Pop Petroszczuk (i.n) wygłosił kazanie(…) Lachiw i Żidiw wyryzaty (w czasie otwarcia cerkwi w Chorłupach 20 lipca 1942r.). Na każdą wyprawę przeciw Polakom, lub bolszewikom święciłem broń, noże, siekiery, widły, oraz udzielałem błogosławieństwa.
  3. „29 sierpnia 1943r. we wsi Szuń, gm. Bereżce, pow. Luboml, prawosławny duchowny Pokrowskyj (i.n) w miejscowej cerkwi urządził akt poświęcenia noży, kos, siekier i sierpów, jako narzędzi mordów i rozdał je parafianom, aby mordowali „Lachów”.
  4. Ukraińskie wioski wrogo nastawione do ludności polskiej … wieś Bielicze, gm. Grzybowica, na czele której stał pop prawosławny Robotnicki (i.n), wieś Zabłoćce, gm. Grzybowica również na czele z popem Kwaśnyckim Teodorem.
  5. Na Lachów nasz pop Stepan (i.n) uroczyście poświęcił nam broń, tzn. karabiny, kulomioty, bagnety, oraz siekiery, widły i jakieś inne samoróbki wykonane chłopskim sposobem i pomysłem. W wielu wsiach popi święcili taką broń, a bywało że zachęcali do wybierania kąkolu z pszenicy „czyli do bicia Polaków na nic i nie kogo nie czekając”…
  6. Nie wykluczone, że część szkolenia bulbowscy podchorążowie odbywali w Monastyrze Poczajowskim, pisze o tym z resztą, podając jako pewnik „Samoistijna Ukrajina”. (lipiec -wrzesień 1994r.)
  7. Wieś Tylawka –„W 1943r. w cerkwi duchowny prawosławny Dubyćkyj (i.n) (drugi syn popa z Szumska)święcił noże i siekiery służące do mordowania Polaków).”
  8. Zalipie – „W naszej wsi proboszczem miejscowej cerkwi prawosławnej był Potockij (i.n), który podczas kazań podjudzał miejscowych Ukraińców do mordowania Polaków używając często przysłowia biblijnego o plewieniu pszenicy z kąkoli. Tym kąkolem byli Polacy. On też święcił członkom band UPA  broń, karabiny, siekiery i noże.”
  9. Wg. Jurija Kurylczuka w jednej z miejscowości (Czortoryźk – obwód wołyński) księża prawosławni własnoręcznie stracili 17 Polaków.
  10. Wieś Huta Stepańska – „19 lipca 1943r. po napadzie i spaleniu większości siedzib, okoliczni duchowni prawosławni odprawili przed kościołem dziękczynne nabożeństwo za zwycięstwo nad Polakami, a potem Ukraińcy spalili drewniany kościół pw. Najświętszego Serca Jezusowego wybudowany w 1927r.

 

Zabici z duchowieństwa prawosławnego i represjonowani

  1. Egzarcha Aleksiej Hromadskyj „Ołeksa” potępiał mordy i rzezie, zginął 8 maja 1943r. w zasadzce pod Smygą. Był archimandrytą Ławry Poczajowskiej autonomicznej cerkwi prawosławnej, metropolita wołyńsko- żytomierski). Zbrodni dokonała bojówka OUN.
  2. Duchowny prawosławny Hawryło Bogusławśkyj, odmówił święcenia noży do mordowania Polaków i nawoływał Ukraińców do opamiętania się. Wobec gróźb uciekł z rodziną.
  3. Zimno, pow. Włodzimierz Wołyński, zastrzelili i następnie powieszone zostały zwłoki na przydrożnym drzewie duchownego prawosławnego episkopa Emanujiła Tarnawśkiego, który odmówił dowodzenia bojówką.
  4. Kaszówka, pow. Kowel, zamordowano duchownego prawosławnego NN wraz z rodziną za odmowę święcenia noży.
  5. Pow. Dubno, pop Konoplanko (i.n) został zamordowany za karę, że odmówił święcenia broni i noży przed rzezią.
  6. W mieście Kowel, w lipcu 1943r. duchowny prawosławny Czerwynśkyj (i.n) nie przyjął do cerkwi wici chlebowych (…) i podczas niedzielnego nabożeństwa wystąpił przeciwko mordowaniu niewinnych ludzi. Został zastrzelony przez bojówkarzy SB, OUN i UPA kilka dni później.
  7. Zabito biskupa Manuiła (i.n) przez tenże OUN.
  8. Pop Fiodor Cichoćkyj w parafii Nowysłąw (Nowy Staw), gm. Dederkały, pow. Krzemieniec. W 1943 roku pobity ze skutkiem śmiertelnym (wraz z ojcem, również popem), gdyż obaj odmówili nabożeństwa podczas którego mieli święcić w cerkwi noże i topory przeznaczone do mordowania Polaków.
  9. Wieś Drańcza Polska „miejscowy duchowny prawosławny Fiłyb Boryćkyj został powieszony za sprzyjanie ludności polskiej.
  10. Boreml – „o zamierzonych napadach na Polaków uprzedzili następujący Ukraińcy: diakon Chomyćkyj(i.n), …
  11. „Zamieszkałyśmy u księdza prawosławnego, potocznie zwanego popem, nazwisko jego było Balicki (i.n), był to dobry człowiek nie lubiany przez ludność, gdyż nie odprawiał nabożeństw po ukraińsku, a pamiętający jeszcze carskie czasy”.
  12. Protorej prawosławny Fiodor Jurkewycz, sekretarz abpa Aleksieja Hromadskiego, parafia Krzemieniec zgnął w 1943r. z abp Hromadskim.
  13. Pop prawosławny NN, parafia Wielick – wieś, pow. Kowel, zamordowany ze swoją rodziną przez bojówkarzy OUN i UPA za to że nawoływał do zaprzestania i potępiał mordy.
  14. Pop prawosławny NN, parafia Baszuki, pow. Krzemieniec, zamordowany przez bojówkarzy UPA w maju 1943r. za nawoływanie do zaprzestania mordów.
  15. Pop prawosławny NN, parafia Pełcza, pow. Dubno, we wrześniu 1943r. zamordowany przez bojówkarzy UPA za to, że uprzedził polskiego księdza Bolesława Murarskiego o grożącym mu niebezpieczeństwie ze strony UPA.

 

Duchowieństwo greckokatolickie i jego rola jaką odegrało w mordowaniu Polaków.

Oto niektórzy z duchowieństwa greckokatolickiego, którzy nawoływali nierzadko z ambony do mordowania Polaków, czasem byli bezpośrednio zaangażowani w „działalność” OUN – UPA:

  1. Ks. greckokatolicki Stepan Kłeparczuk (w Antonówce, pow. Brody) nawoływał z ambony do mordowania Polaków. Miał współudział w zorganizowaniu zbrojnej bojówki.
  2. Ks. greckokatolicki Walnicki (i.n) (m. Jezierzany, pow. Borszczów) w przemówieniu w cerkwi i przed magistratem mówił „Kochani bracia i siostry, gdyby krew polska płynęła rzekami, a łzy potokami- nie zważajcie na to, oczyszczając naszą ukraińską ziemie”.
  3. Ks. greckokatolicki Ołeksiuk (in) (m. Wojniłów, pow. Kałusz) głosił „Musimy tutaj przysiąc że nie spoczniemy aż wszystkie korzenie wrogie, łącznie z małym dzieciątkiem zniszczymy (…). Nie trzeba zważać na nic  i nie kierować się sumieniem (…).”
  4. Ks. greckokatolicki Michał Hołowiej (parafia Olszaniak, dekanat Sambor) plebania była miejscem ugrupowań upowskich i ich zaopatrzenia w żywność.
  5. Pod cerkwią w Koniuchach, pow. Brzeżanych mieściły się sale wykładowe podchorążówki UPA.
  6. W 1939r. ujawniono m.in. nielegalne składowanie broni i amunicji pochodzenia niemieckiego w podziemiach greckokatolickiej katedry p.w. Św. Jura we Lwowie, będącej pod zarządem metropolity abpa A. Szeptyckiego.
  7. Kr. greckokatolicki Holinka(in.) z Wielkich Oczu „mówił o konieczności prowadzenia radykalnej walki z Polakami i komunizmem. Wezwał ich, aby dobrze naostrzyli swoje topory i noże”.
  8. W plebanii greckokatolickiej (MiłkówWola Miłkowska) miał siedzibę sąd UPA i tam zapadały okrutne wyroki.
  9. Ks. greckokatolicki Piotr Sawrij (wieś Torskie, pow. Zaleszczyki) podczas kazania w lipcu 1941r. wezwał do mordowania Polaków.
  10. Ks. greckokatolicki  NN(w Medynie) na kazaniu w cerkwi w sierpniu 1942r. oświadczył : współistnienie Polaków i Ukraińców jest wrzodem który należy koniecznie rozciąć.
  11. Ks. greckokatolicki Jacyszyn (i.n) (Toki) zachęcał z ambony  do mordowania Polaków.
  12. Ks. greckokatolicki (dziekan) Tretiak (i.n) aktywnie pomagał w Złoczownie 3 i 4 lipca 1941r. OUN i policji ukraińskiej zorganizowaniu pogromu Żydów, zginęło 1000 osób.
  13. Ks. greckokatolicki (proboszcz) Pałahyćkyj (i.n) w Monasterzyskach, stał na czele bojówek OUN – UPA, które 28 lutego 1944 napadły na ludność wsi Korościatyn (pow. Buczacz). Brał udział w masowym zabójstwie. Razem z nim w bojówce była jego córka i kilka zakonnic. Twierdził m.in. że „za zabicie Lachów w tworzeniu wolnej Ukrainy grzechu nie będzie”.
  14. Ks. greckokatolicki Romanowyśkyj (i.n) był współorganizatorem mordu w wiosce Byczkowce, w której zabito 63 Polaków.
  15. Ks. greckokatolicki Wasyl Mandziuk był w składzie komendy stanicy OUN we wsi Synków(pow. Zaleszczyki, woj. Tarnopolskie), brał udział w mordowaniu Polaków, Żydów i Ukraińców.
  16. Ks. greckokatolicki Iwan Hrynioch w Pawłowie kierował z lasu na Mielnikach bojówkami UPA przy mordowaniu Polaków.
  17. Ks. greckokatolicki Wasyl Dawydowycz budził z ambony cerkiewnej w Pawłowie od lipca 1941r. nienawiść do Polaków posługując się hasłem „Ukraina bez Polaków” ”Ukraina tylko dla Ukraińców”.
  18. Ks. greckokatolicki N.N. we wsi Słupki poświęcił w cerkwi narzędzia zbrodni.
  19. Ks. greckokatolicki NN – w Isypowicach odprawił „sąd” na Polakami na swojej plebanii, za umieszczanie na krzyżu napisu w języku polskim.
  20. Ks. proboszcz greckokatolicki  Korduba (i.n) we wsi Hlibów zasiadał w „rewolucyjnym sądzie” i ferował wyroki śmierci po uprzednim torturowaniu” skazanych Polaków.
  21. Ks. greckokatolicki NN we wsi Chmieliska już w lipcu 1941r. nawoływał w kazaniach do rozprawy nad Żydami i Lachami.
  22. Ks. greckokatolicki Kunićkyj (i.n) we wsi Czerniszówka święcił w cerkwi noże banderowcom.
  23. Ks. greckokatolicki Iwan Diduch w Draganówce podczas kazania w cerkwi denerwował się że nic się we wsi nie dzieje a powinno paść w jego parafii przynajmniej 100 Polaków.
  24. Ks. greckokatolicki Rajich (i.n)we wsi Iławcze był jednym z głównych organizatorów mordu ludności polskiej, a jego 2 synów brało bezpośredni udział w grabieżach i mordach Polaków.
  25. Ks. greckokatolicki Kozanecki (i.n) w Głęboczku wzywał do niszczenia  wrogów Ukrainy.
  26. Ks. greckokatolicki Walnicki(i.n)wzywał z ambony do mordowania Żydów i Polaków
  27. Ks. greckokatolicki Kleparczyk (i.n) w Czernicy nawoływał do przemocy i mordowania Polaków
  28. Diak. Duliba N. w Majdunie i jego syn byli organizatorami napadu na wieś w której Ukraińcy wymordowali 154 Polaków.
  29. Ks. greckokatolicki NN w Sławentynie święcił przeznaczone do mordowania Polaków karabiny, noże, siekiery, kosy i widły „ Aby żniwa były obfite”.
  30. Ks. greckokatolicki NN. W Chlebowicach Świrskich nawoływał do mordowania Polaków Słowami Ukraińcy nie mogą przyjść na święcone, jeżeli nie zlikwidują Lachów”.
  31. greckokatolicki proboszcz Sawczuk Jurij z Piątkowej ściśle współpracował z bandami UPA i był kapelanem w Sotni  „Burłaka”.
  32. Ks. greckokatolicki proboszcz Bury Jan ściśle współpracował z OUN i UPA. Pod koniec 1939r. i w lipcu 1941r. dwukrotnie celebrował „pogrzeb Polski”. Wykorzystywał uczucia religijne do szerzenia nienawiści do Polaków.
  33. Ks. greckokatolicki proboszcz Smolka Włodzimierz w Manasterzu (pow. jarosławski), znany był z antypolskich wystąpień i szerzenia nienawiści do Polaków. Na swoich kazaniach nieraz mawiał : „Kiedyś Święty Piotr zapyta ciebie o dobre uczynki, ileś wyplenił polskiego kąkolu? I co ty na to, skoro tak bezczynnie czekasz aż inni to za ciebie zrobią.”
  34. Ks. greckokatolicki proboszcz Sterczuk Włodymyr w Swaryczewie – przywódca duchowy, organizator i prowodyr terenowej organizacji OUN i UPA. Nawoływał on w kazaniach swych wiernych do mordowania Polaków „On był organizatorem różnych ćwiczeń militarnych bojówek UPA na terenie wsi. On też głosił na swoich kazaniach nienawiść do Polaków m.in. takie hasła jak: Musimy zakasać rękawy i brać się do roboty, kontekstem tego hasła było wezwanie do mordowania Polaków.
  35. Ks. greckokatolicki Kisielewski Stefan z parafii w Dobrownanach i proboszcz greckokatolicki Pidisieki Emanuel z Podnichala byli głównymi  szerzycielami nienawiści do Polaków, duchowymi przywódcami rzezi Polaków.
  36. Ks. greckokatolicki Radio (i.n) Krywe ad Tworylne „zabronił pod karą śmierci dawać cokolwiek czerwonym partyzantom, Lachom, Żydom i komunistom”. Był on zagorzałym zwolennikiem OUN – banderowcem i polakożercą”.
  37. W szerzeniu nienawiści do Polaków brali niestety udział księża greckokatoliccy : Ks. Lew Salwicki, kleryk Hryc Drozd z Terki, Ks. Andrzej Dorosz z Daszówki (na jego plebani szkoliły się bojówki UPA) ks. Michał Suchy z Łobozwi (3 jego synów było w UPA, swoich synów w UPA mieli też księża Mikołaj Milanicz z Moczar i Iwan Ezop z Ustianowej), Ks. Dymitr Panasiewicz z Ustrzyk Dolnych nawoływał do mordowania Polaków.
  38. Ks. greckokatolicki, proboszcz Tomaszewski Iwan i wikariusz Ks. Rybałt Włodzimierz z Krzywczy „współpracowali z UPA i wykorzystywali religię do podburzenia Ukraińców przeciwko polakom. Ks. Tomaszewski Iwan uciekł razem z Niemcami.
  39. Leszków – „30 grudnia 1942r. zostali aresztowani przez gestapo na terenie Warszawy w wyniku donosu księdza grekokatolickiego Józefa Kładocznego, bliskiego współpracownika (sekretarza) arcybiskupa Szeptyckiego”, Polacy biorący udział w pertraktacjach z metropolitą Szeptyckim. Polaków wydał Niemcom ks. Kłodocznyj, zadenuncjował też Delegata Rządu Na Kraj Jana Piekałkiewicza, aresztowanego w lutym 1943r.
  40. Wieś Hłudno – „Aktywnym działaczem OUN był Wikariusz Ks. Michaiło Hajduk, przyjaciel nauczyciela Lewickiego, kunowskiego aktywisty z Pawłokomy. Podczas rewizji w cerkwi i dzwonnicy znaleziono broń i amunicję należącą do sotni UPA.
  41. Żabcze Murowane – „W pierwszą niedzielę po napadzie banderowców na Ostrów, Ks. Ołyjnyk (i.n) przyjechał odprawić mszę świętą do miejscowej cerkwi. Przejeżdżając koło kościoła spotkał 2 kobiety, które pozdrowiły je po ukraińsku słowami: „Sława Jizusu Christu. W odpowiedzi usłyszały od niego: „Toj bunkier treba bude rozwałyty” wskazując na kościół.
  42. Wśród schwytanych napastników był również pop z dużą różną ilością szat liturgicznych zrabowanych w polskich kościołach. Miał odprawić dziękczynne modły w zdobytym zasmyckim kościele.
  43. Wieś Wydżgów – zastrzelono popa Pokrowśkiego (i.n), mającego udział w mordowaniu Polaków.
  44. Wieś Skomorochy– „We wsi  był cerkiew, w której miejscowy pop Hełebej (i.n) był wyjątkowo aktywnym szerzycielem nienawiści do Polaków.  W swoich kazaniach często mówił „o kąkolu w pszenicy który trzeba zniszczyć”.
  45. Czerwonogród – „Księża greckokatoliccy i prawosławni popi poświęcali  w cerkwiach broń przeznaczoną do mordowania Polaków. Takie zdarzenie miało miejsce m. in. W Nynkowie, gdzie poświęcali broń, diak. Jacko Stachera, oraz popi: Swistol i Dmytro Wytrykusz.”
  46. Wieś Dylągowa –„W lipcu 1944 roku, kierownictwo podziemne AK z Dynowa wydało wyrok śmierci na unickiego księdza – Ukraińca Michajło  Hajdiuka z Hłudna za współpracę z okupantem niemieckim i OUN – UPA, oraz podburzanie miejscowych  Rusinów (Ukraińców) domordowania Polaków. Wyrok wykonano”.
  47. Wieś Końskie – „W okresie okupacji miejscowy unicki  proboszcz ks. Józef Krysa, razem ze swoim wikariuszem (Ukraińcem), nazwiska nie ustalono, podburzali miejscowych Rusinów przeciwko Polakom”.
  48. Wieś Brzuska – „miejscowy ksiądz greckokatolicki ksiądz Bilik Oleksy Przed dokonanym napadem solenie zapewniał Polaków, że im nic nie grozi, że mogą pozostać we wsi. Obietnica okazała się bez pokrycia, a on jak się później okazało ściśle współpracował z UPA”.
  49. Wieś Grązowa –„Miejscowy proboszcz greckokatolicki ks. Michał Zaworatiuk uchodził za aktywnego nacjonalistę, wykorzystującego ambonę do szerzenia nienawiści do Polaków.”
  50. „Miejscowy proboszcz grekokatolicki Ks. Aleksander Steranka odnosił się wrogo do Polaków, współpracował z UPA i wykorzystywał  uczucia religijne do szerzenia nienawiści do Polaków”.
  51. Wieś Polana – „W latach 1943 – 1944 miejscowy proboszcz greckokatolicki, Ukrainiec, Ks. Włodzimierz Wesoły znany był z antypolskich poglądów, w swych kazaniach budził nienawiść społeczności ukraińskiej do Polaków.
  52. We wsi Chmieliska– „W lipcu sierpniu 1941 miejscowy ks. greckokatolicki o nazwisku Karołek (i.n) nawoływał w swych kazaniach Ukraińców do rozprawy z Żydami i Polakami. „
  53. Kokoszyńce – „Natomiast ideowym i organizacyjnym  przywódcą był miejscowy ksiądz greckokatolicki  o nazwisku Procyszyn.”
  54. Bucniów – Ks. greckokatolicki, Kurytas  (i.n)„następnego dnia w czasie rewizji w cerkwi  i na plebani znaleziono broń, za co aresztowano księdza i jego starszego syna, natomiast młodszy zdołał zbiec.”
  55. „Duchowym i religijnym przywódcą ukraińskich nacjonalistów spod znaku OUN i UPA na terenie wsi i parafii Giernakówka był pop Iwan Wołoszyn, który wykorzystywał religijne uczucia  do podsycania nienawiści do Polaków, np. poświęcał broń i odprawiał do tego stosowne nabożeństwo do walki „z kąkolem w pszenicy”.
  56. „Miejscowy ksiądz greckokatolicki  Pasiecznik (i.n) pochodził ze wsi Popowce. Powszechnie był znany ze swych antypolskich poglądów i aktywnej działalności w szerzeniu nacjonalistycznych poglądów i ścisłej współpracy z OUN i UPA. Na kazaniach w cerkwi w Litowisku nawoływał otwarcie do mordowania Polaków i wykorzystywał w tym celu uczucia religijne.”
  57. Tuczna– haniebną rolę odegrał ksiądz greckokatolicki  NN z Chlebowic  Świrskich, który nawoływał do mordowania Polaków, wołając do Ukraińców z ambony: – „Bierzcie się do dzieła, bo pieczone gołąbki nie polecą same do gąbki”, „Ukraińcy nie mogą przyjść na święcone, jeżeli nie zlikwidują Lachów”.
  58. Wieś Gaje Wielkie – „W lipcu 1943r. w miejscowej cerkwi grekokatolickiej odbyły się religijno-nazistowskie uroczystości na które zjechało się wielu ukraińskich księży.  Pod cerkwią dokonano poświęcenia broni przeznaczonej do mordowania Polaków”.
  59. Trembowla – „Na terenie miasta i powiatu Trembowelskiego w latach 1941 – 1944 bardzo aktywnie działali dwaj ukraińscy kapłani grekokatoliccy,  Stefan Mochnackyj i Iwan Wesołowskyj. Byli oni głównymi duchownymi organizatorami ludobójczej zbrodni. To oni, z ambon cerkwi nawoływali do masowych mordów ludności polskiej. Organizowali misje religijne, podczas których podsycali nienawiść do Żydów i Polaków. Mordy uważali za czyn zgodny z wiarą i boskimi przykazaniami, polegające na usuwaniu kąkolu z pszenicy. Tym kąkolem byli Żydzi i Polacy, a pszenicą ludność ukraińska.” „Świaszczennyk” Stefan Mochnackyj udzielał daleko idącej pomocy banderowcom, za jego zgodą i wiedzą ukrywali oni spore ilości broni w cerkwi, przy ul. Tarasa Szewczenki w Trembowli. Brał on też udział w poświęceniu broni mogącej służyć do mordowania Polaków.”
  60. „Istotnie w niedługim czasie tę święconą broń i noże często wykorzystywano do zadawania męczeńskiej śmierci niewinnym ludziom. Pop Wołoszyn i jego zięć  Słobodian władali w odpowiedni sposób i sterowali umysłami i nastrojami Ukraińców w Germakówce. To oni są głównie odpowiedzialni za ludobójcze zbrodnie w Germakówce i okolicy.”
  61. W Kokoszynie komendantem bandy UPA był ukraiński ksiądz parafii Kokoszyńce o nazwisku Procyszyn (i.n), pochodzący z Czernieszowiec koło Tarnopola.”
  62. Dnia „12.10.1943r. na dom w którym mieszkał ksiądz, sześcioosobowa bojówka UPA dokonała napadu. W jej skład wchodzili m.in. Hryć Medynśkyj i Sławko Nymyj, syn miejscowego popa grekokatolickiego Wasyla Nymyja, głównego organizatora ludobójczych mordów na ludności polskiej w tym regionie”.
  63. Miasto i okolice Doliny – „Bodak (i.n) pop w głównej cerkwi w Dolinie w swych kazaniach podczas nabożeństw głośno krzyczał z mównicy: „Będziemy mordowali Lachów do pnia i do korzenia”. Nawoływał swoich wiernych, by przynosili narzędzia zbrodni : noże siekiery, karabiny, itp. do poświęcenia” .
  64. Duchowny Dymitr Bandera szczególnie się wsławił w swojej parafii w szerzeniu nienawiści do Polaków i nawoływaniu w imię Boga do zbrodni. Jego kazania były bardzo głośne, z użyciem biblijnego przysłowia o kąkolu w pszenicy”.
  65. „Stoję wśród tłumu w cerkwi i słucham przemowy popa do wiernych i to w ten sposób: „Bracia chrystijany, Ukraińcy, waszym obowiązkiem jest rżnąć Polaków, a będzie niepodległa Ukraina. I na tę rzeź wam błogosławię”.
  66. „Byli wśród popów i nie stanowili wyjątku, tacy którzy całkowicie popierali rzeź Polaków, podburzali do aktów terroru, a nawet święcili noże na których było napisane smert – Lachom. Byli też tacy, którzy odżegnywali się od tych okrucieństw. Niektórzy z nich stali się ofiarami morderstw.”
  67. Przywódca duchowy bandytów ks. greckokatolicki z Kut Zakrzewski święcił noże, którymi później mordowano Polaków. Gdy do domu wpadli banderowcy, od razu poznała jego szefa, choć był zamaskowany. Był nim pop Zakrzewski. On też ją rozpoznał i dlatego walnął ją kolbą karabinu w głowę, aby go nie wydała. Myślał że ją zabił, ale ona przeżyła, ale ogłuchła całkowicie.
  68. We Lwowie działała wyższa uczelnia greckokatolicka, wykładowcą w której był ks. Dr Iwan Hrynioch „Harasymowśkyj” będąc jednocześnie od czasów lwowskich poprzez Wołyń, Halicję, tzw. Zacurzonie, z emigracją powojenna włącznie – członkiem Prowyduł OUN Bandery.
  69. Miłków, pow. Lubaczów- zostały zamordowane przez UPA 23 osoby narodowości polskiej zamieszkujące tę miejscowość na podstawie wyroku sądu UPA obradującego w miejscowej plebanii grekokatolickiej.
  70. We wsi Biała dowódcą bojówki UPA był Dubec N. syn księdza greckokatolickiego.
  71. Wieś Sołoniów, pow. Horochów:  „pop NN poświęcając noże nakazywałby były ostre i dobrze „Rizały Polachiw”
  72. W Tokach ks. greckokatolicki Jacyszyn (i.n) zachęcał z ambony do mordowania Polaków.

 

Zabici z duchowieństwa greckokatolickiego i represjonowani za:

– odprawianie mszy dla Polaków w kościele rzymskokatolickim,

– za odmowę współpracy z UPA,

– potępianie podczas nabożeństw w kazaniach zbrodni banderowskich,

– sprzyjanie Polakom,

– zdradę sprawy ukraińskiej,

– publiczne potępianie napadu banderowców,

– udział w pogrzebie Polaków,

– nawoływanie do opamiętania,

– ostrzeganie i pomoc  Polakom w ocaleniu życia,

– odmowę osobistego udziału  w przygotowaniach do mordowania Polaków,

– nawoływanie do zgody.

 

  1. Ks. greckokatolicki Serafin Horosiewycz – proboszcz parafii grekokatolickiej, w Żabczu pow. Łuck zginął z rąk UPA, spalony żywcem 26 lipca 1943 z 4 Polakami w cerkwi oblanej benzyną i podpalonej, za  potępianie zbrodni banderowskich na Polakach i za przyjaźń z polskim księdzem.
  2. Ks. greckokatolicki  Śliwiński (i.n), Ukrainiec pochodzenia polskiego wraz z synem w marcu 1944r. zostali zamordowani przez bojówkę SB – OUN za sprzyjanie Polakom (parafia m. Tiudiów, pow. Kosów Huculski).
  3. Ks. greckokatolicki  Ślusarczyk Antoni –wikariusz unicki, Ukrainiec,  został zastrzelony na początku 1945r. przez bojówkarzy SB –OUN za tzw. „Zdradę sprawy ukraińskiej”, ponieważ pożyczył zagrożonemu Polakowi sutannę i kapelusz, aby ten mógł w tym przebraniu uciec do polskiej wsi Rudy Różanieckiej (m. Lubliniec Stary).
  4. Ks. greckokatolicki  Michajło Tełep – proboszcz w Rogóźnie został zamordowany w kwietniu 1944r. wraz z rodziną (cztery osoby) przez bojówkarzy SB – OUN – UPA, za publiczne potępianie napadu banderowców na Pyszówkę.
  5. Ks. greckokatolicki  Tereszkun (i.n), Ukrainiec, powieszony za „zdradę Ukrainy”, za odmowę udziału w działaniach UPAi za potępienie mordowania Polaków (parafia Zubrzec, pow. Buczacz).
  6. Ks. greckokatolicki  Panasiuk (i.n) ożeniony z Polką, uprowadzony i utopiony  w rzece Seret. Zamordowany za potępianie w swoich kazaniach zbrodni dokonywanych przez UPA.  Zamordowano również jego żonę, która była w zaawansowanej ciąży  (m. Strusów).
  7. Ks. greckokatolicki  Wołoszczuk (i.n) uprowadzony we wrześniu  1944r. do lasu i powieszony przez banderowców za karę, że brał udział w pogrzebie i potępienie zbrodni na Polakach (m.Hostów, pow. Tłumacz)
  8. Ks. greckokatolicki  Dymitr Ursynowicz – w styczniu 1945r. miejscowi chłopi ukraińscy, banderowcy, napadli na plebanię i zamordowali księdza za potępianie na kazaniach mordowania Polaków przez banderowców (m. Gruszka)
  9. Ks. greckokatolicki  Kruszyński  (i.n)– zamordowany za potępianie (sprzeciw) przeciwko mordowaniu Polaków.
  10. Ks. greckokatolicki  Roman Kruszelnyćkyj, zamordowany przez bojówkarzy SB – OUN i UPA, 3.04.1944r. za potępienie zbrodni dokonywanych przez UPA na Polakach, ostrzeganie i pomoc sąsiadom Polakom w ocaleniu życia (parafia Bonów, pow. Jaworów).
  11. Ckliwość i pomoc ludności polskiej Ks. greckokatolicki  Nifont Medwedew, został pod koniec 1942r. zamordowany przez bojówkarzy UPA za odmowę osobistego udziału w przygotowaniach do mordowania Polaków (m. Antonówka Szepelska, pow. Łuck).
  12. Ks. greckokatolicki  Piotr Wujtowycz, zamordowany za odmowę współpracy z UPA (parafia Nehrypka, pow. Przemyśl).
  13. Ks. greckokatolicki  Baka (i.n), zamordowany przez UPA wraz z żoną i córką i Polakami, gdy odprawiał dla nich mszę świętą w kościele rzymskokatolickim (parafia Śliwnica, pow. Przemyśl).
  14. Ks. greckokatolicki  NN, w Urlowie, Ukrainiec, został zamordowany w listopadzie 1943r. za potępianie na kazaniu mordów na Polakach na Wołyniu i nawoływanie do zgody.
  15. Alumn teologii grekokatolickiej, Ukrainiec, NN, został zamordowany przez banderowców w lipcu 1944r. w Lastowicach za odmowę wstąpienia do UPA.
  16. Ks. greckokatolicki NN parafia w Czernichowie, pow. Tarnopol, w kwietniu 1944r. potępił w czasie kazania UPA za zbrodnie na Polakach. Został zamordowany przez bojówkarzy SB OUN i UPA.
  17. Ks. greckokatolicki NN (parafia Bełżec, pow. Złoczów), zamordowany ze swoją rodziną i znajomymi w 1944r. za odmowę współpracy i potępienie zbrodni dokonywanych przez UPA.
  18. Ks. greckokatolicki NN (parafia Milno, osiedle Podliski, pow. Złoczów) został zamordowany w listopadzie 1944r. przez bojówkarzy UPA, za to że po masowym mordzie potępił działania UPA.
  19. Ks. greckokatolicki NN (pow. Zborów) w lipcu 1943r. został zamordowany przez bojówkarzy SB OUN i UPA, za to że w kazaniach potępiał zbrodnie UPA dokonywane na Polakach na Wołyniu.
  20. NN dwaj zakonnicy zakonu Bazylianów, Ukraińcy greckokatolicy (parafia Lubieszów, pow. Kamień Koszycki) zamordowani razem z około 200 Polakami podczas napadu bandy UPA 9.11.1943r.
  21. W Zalesiu za sprzyjanie Polakom poniosła śmierć cała rodzina księdza greckokatolickiego.
  22. Ks. greckokatolicki  Skorohida (i.n) w Koropcu za nawoływanie w cerkwi do zaprzestania mordowania braci Polaków został przez banderowców wygnany ze wsi.
  23. Ks. greckokatolicki  Stanisław Soprokowski, proboszcz (Krywe ad Tworylne) w 1944r. za przechowywanie na plebanii 16- letniej Żydówki Bliny Meyer ocalałej z pogromu, oraz za życzliwość i pomoc miejscowym Polakom był szykanowany przez banderowców. W obawie o swoje i swoich najbliższych życie uciekł z parafii do miasta Skole w województwie Stanisławowskim.
  24. Ks. greckokatolicki  NN (m. Tumirz), proboszcz cerkwi, po potępieniu zbrodni a następnie otrzymanie listu od SB- OUN z nakazem opuszczenia parafii  pod groźbą kary śmierci opuścił parafię.
  25. Ks. greckokatolicki  NN, z Mielna, który krytykował działania OUN – UPA otrzymał za to wyrok śmierci.
  26. Ks. greckokatolicki  NN We wsi Lipowce odmówił pogrzebania pomordowanych Polaków obawiając się, że banderowcy mogą z nim zrobić to samo co z Polakami.

 

Księża greckokatoliccy pomagający Polakom w ocaleniu życia przed banderowcami.

  1. W Starym Zbarażu nie doszło do masakry dzięki ks. greckokatolickiemu Bohatiukowi (i.n) i diakonowi Diduchowi (i.n).
  2. We wsi Krasny ks. greckokatolicki NN w lipcu 16/17 1944r. ukrył ks. rzymskokatolickiego Łukasza Makolądra.
  3. We wsi Sorocko ks. greckokatolicki (proboszcz) NN ostrzegł przed napadem ks. Adama Dżyzge.
  4. W Nadkwaszy ks. greckokatolicki NN udzielał ukrywającym się Polakom skutecznej pomocy.
  5. W Busku proboszcz greckokatolicki Kałyniewicz N. i ks. Wania N. pomagali Polakom w ocaleniu życia.
  6. W Ryszkowej Woli „Część miejscowych Ukraińców wraz z ks. greckokatolickim Teodorem Lewickim ostrzegała Polaków przed planowanymi napadami UPA i była życzliwa.
  7. W Baligrodzie –członkowie UPA zamierzali wejść do kościoła, ale nie dopuścił do tego miejscowy ksiądz greckokatolicki o nazwisku Ołenko (i.n), który w ten sposób ocalił życie polskiemu księdzu Józefowi Miezin i grupie mężczyzn obecnych na niedzielnej mszy świętej.
  8. W Polańczyku, miejscowy ks. greckokatolicki Anton Bronowski okazywał życzliwość i pomoc ludności polskiej.
  9. W Rajskim – napastnicy wyprowadzili na rozstrzelanie wszystkie siostry zakonne, razem z ich kapelanem, wikarym z parafii Wołkowyja ks. Kazimierzem Kramarczykiem. W ostatniej chwili wstawił się za nimi i uratował od śmierci, ks. greckokatolicki proboszcz z Rajskiego, ks. Boziuch (i.n).
  10. W Lataczu – kilkanaście osób,  Polaków ukrywało się w piwnicy ukraińskiego ks. NN, za jego wiedzą pomógł wywiezieniu furmankami do Tłustego.
  11. „Z kolei w marcu 1944r. w pow. Bubreckim ks. Bereziuk (i.n) wraz z grupą świeckich Ukraińców „po długich pertraktacjach” wykupił uprowadzonych przez oddział UPA kilkudziesięciu Polaków z Rakowca „za cenę 10 tyś. zł i 4 świnie”.
  12. Brat metropolity ojciec Klemens Szeptycki w swoim greckokatolickim klasztorze ukrywał żydowskie dzieci.
  13. Ks. greckokatolicki Michał Szczurowski parafia Markowa, pow. Podhajce, ostrzegł przez napadem ks. rzymskokatolickiego Mikołaja Ferensa.
  14. Zaleska Wola, pow. Jarosław, zamordowani zostali pochowani w Zalewskiej Woli przez ks. Greckokatolickiego NN.
  15. Ks. greckokatolicki Tysowski (i.n) proboszcz w Kałuszu występował w obronie Polaków.

 

Uwagi końcowe

Według Stowarzyszenia Upamiętniania Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów we Wrocławiu w latach 1939 – 1947 z rąk nacjonalistów ukraińskich zginęło 160 księży, 17 zakonników i 22 zakonnice, ponad 20 zostało rannych, a ponad sto ratowało się ucieczką przed niechybną śmiercią. Ustalono również, że z rąk SB – OUN i UPA zginęło 10 ukraińskich duchownych, a 5 zostało zmuszonych do opuszczenia swoich parafii.

Opinię o roli duchowieństwa ukraińskiego potwierdził Instytut Pamięci Narodowej, który stwierdził wręcz, że ”Jak wynika z analizy zeznań świadków, niejednokrotnie do ataków podżegali księża greckokatoliccy, którzy w treści wygłoszonych kazań odnosili się wrogo do ludności polskiej”.

Powyższy artykuł jest próbą dokładniejszego przyglądnięcia się postawie duchowieństwa ukraińskiego i jego reakcji na mordy dokonywane przez SB – OUN i UPA, oraz przez inne organizacje nacjonalistyczne na Polakach zamieszkujących Wołyń i Małopolskę Wschodnią w czasie II RP. Autor obficie korzystał z posiadanej przez niego literatury, czerpiąc z niej cytaty wielokrotnie, jak również podając w rozdziale „Literatura” pełny wykaz źródeł z których czerpał.

 

opracował Stanisław Woczeja

 

Literatura

  1. Korman A., Stosunek UPA do Polaków na ziemiach południowo – wschodnich II RP, Norton , Wrocław 2002
  2. Masłowśkyj W., Z kim i przeciw komu walczyli nacjonaliści Ukraińscy w latach II wojny światowej? , Norton, Wrocław 2001
  3. Miszko P., Matkowski K.- Zbrodnie Ludobójstwa  popełnione przez nacjonalistów ukraińskich w Małopolsce Wschodniej w latach 1939-1945 na osobach narodowości polskiej – w świetle śledztw OKŚZPNP we Wrocławiu (w:) Zbrodnie przeszłości – Opracowania i materiały prokuratorów IPN, Tom 2 – Ludobójstwo, Warszawa 2008
  4. Dobrzański M., Gehenna Polaków na Rzeszowszczyźnie w latach 1939 – 1948, Norton, Wrocław 2002
  5. Siemaszko W., Siemaszko E., Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939 -1945, T1, T2, von Borowiecki, Warszawa 2004
  6. Prus E., Zapomniany Ataman Taras Bulba – Boroweć (1908 – 1981), Norton, Wrocław 2005
  7. Wernik R., O realną politykę wschodnią, SUOZUN, Wrocław 1999
  8. Werra Z. Mordujący chrześcijanie – Wołyń 1943 (w:) Wołyń i Mało polska Wschodnia 1943 – 1944 Red Naukowa:  Partacz Cz., Polak B., Handtke W.,   Instytut im. Gen. Stefana „Grota” Roweckiego, Koszalin – Leszno 2004
  9. Kubów W., Terroryzm na Podolu Zachodnim, Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego, Warszawa 2008
  10. Siekierka S., Komański H., Bulzacki K., Ludobójstwo Dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie lwowskim 1939 – 1947, SUOZUN we Wrocławiu
  11. Stosunki  polsko – ukraińskie „Głos Kresowian” Wybór i opracowanie Jan Niewiński, wyd. Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego, Warszawa 2005
  12. Komański H., Siekierka S., Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie Tarnopolskim 1939 – 1946, Norton 2006
  13. Siekierka S., Komański H., Różański E., Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie Stanisławowskim 1939 – 1946, Atla 2
  14. Komański H., Siekierka S., Ludobójstwo dokonane na duchownych obrządku Łacińskiego przez OUN – UPA oraz zniszczenia obiektów sakralnych rzymskokatolickich na Kresach Południowo – Wschodnich 1939 – 1947, Atla 2, Wrocław 2008
  15. Motyka G., Postawy wobec konfliktu polsko – ukraińskiego w latach 1939 – 1953. (w:) Tygiel narodów – praca zbiorowa pod red. Krzysztofa Jasiewicza,  Oficyna Wydawnicza Rytm, Warszawa 2002
  16. Ks. Isakowicz – Zalewski T., Przemilczane ludobójstwo na Kresach, Małe Wydawnictwo, Kraków 2008
  17. Konieczny Z., Stosunki polsko – ukraińskie na ziemiach obecnej Polski w latach 1918 – 1947, SUOZUN, Wrocław 2006
  18. Poliszczuk W., Cerkiew grekokatolicka na tle 60 rocznicy mordów Wołyńskich (w:) Stosunki polsko –ukraińskie „Głos Kresowian”  Wybór i opracowanie Jan Niewiński , Wyd. Muzeum Historii polskiego Ruchu ludowego, Warszawa 2005
  19. Jan Sokół,  Przedstawiciele Kościoła Grekokatolickiego, a rzeź  Polaków (w:) Praca zbiorowa pod redakcją: Jana Sokoła, Józefa Sudo, Kresy Wschodnie we krwi polskiej tonące, Ośrodek Pojednania Polsko – Ukraińskiego w Chicago, Chicago – Poznań 2004 – 2005
  20. Moralna odpowiedzialność za ludobójstwo – przedruk książki dra Aleksandra Kormana pt. Stosunek UPA do Polaków za ziemiach południowo – wschodnich II RP (w:) Praca zbiorowa pod redakcją: Jana Sokoła, Józefa Sudo, Kresy Wschodnie we krwi polskiej tonące, Ośrodek Pojednania Polsko – Ukraińskiego w Chicago, Chicago – Poznań 2004 – 2005.

 

Ukraińcy ginący z rąk „bohaterów” – nacjonalistów ukraińskich.

 

Wstęp

Po artykułach „Zakłamanie, czy celowa dezinformacja?”, „Sutanna umaczana we krwi” „Ukraińcy ginący z rąk bohaterów – nacjonalistów ukraińskich” jest trzecim artykułem tego autora, dotyczącym Polaków i Ukraińców zamieszkujących Wołyń i Małopolskę Wschodnią w czasie II RP, ze szczególnym uwzględnieniem tematu Ukraińców ginących z rąk Ukraińców – nacjonalistów ukraińskich.

Artykuł ten zawiera liczne cytaty z książek różnych autorów (w małym stopniu zmienione) dotyczące dziejów stosunków polsko – ukraińskich, skupiając się na okresie XXw. a zwłaszcza na  okresie II wojny światowej.

Ukraińcy ginęli z rąk nacjonalistów (szowinistów) ukraińskich ze Służby Bezpeky (SB) – Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), „Sammooboronni Kuszczowi Widdiły” (SWW), które stanowiły siły pomocnicze UPA, jak również z rąk Ukraińców służących w militarnych jednostkach będących w służbie Niemiec hitlerowskich (policji ukraińskiej, 14 dywizji Waffen SS „Galizien”). Ukrainiec mógł  zginąć z rąk „swoich” praktycznie z każdego powodu, który uznali za uzasadniający zamordowanie swojego współplemieńca.

Często przyczyna uzasadniająca mord na „winnym”, jak też na całej rodzinie „winnego” jest niezrozumiała, wręcz szokująca. Nacjonaliści wprowadzili zbiorową odpowiedzialność na całej jego rodzinie bez względu na płeć i wiek. Czasem Ukraińcy ginęli przypadkowo.

Szacunki dotyczące liczby ofiar ukraińskich podawanych przez różnych autorów i dotyczące różnego okresu, lub różnego obszaru występowania mordów, są określane od 30, 40, 50 tys do ponad 80 tys. Ginęła głównie ludność ukraińska cywilna.

Oto niektóre przyczyny mordowania Ukraińców przez nacjonalistów ukraińskich:

– ginęli ci którzy byli urzędnikami władzy sowieckiej, żołnierzy i milicjantów,

– ginęli ci którzy byli urzędnikami władzy polskiej, żołnierzy i milicjantów ,

– ginęli za aktywne lub bierne przeciwstawianie się działalności OUN,

– ginęli za zachowanie lub poglądy niezgodne z wizją nacjonalistów, dotyczącą przyszłego państwa ukraińskiego,

– ginęły także małżeństwa mieszane polsko – ukraińskie lub ich współmałżonkowie z małżeństw mieszanych.

Osoby, które nie odpowiadały wymaganiom (wyobrażeniom) nacjonalistów były bezwzględnie likwidowane, często całymi rodzinami (łącznie z dziećmi). Szczególnie odrażające jest zmuszanie Ukraińców pod karą śmierci do mordowania swoich najbliższych. Zdarzało się że zmuszano ukraińskiego męża czy nawet żonę, do własnoręcznego zamordowania polskiego współmałżonka. W literaturze jest podany przypadek zamordowania przez żonę Ukrainkę męża Polaka na rozkaz upowców. Mordy na Ukraińcach było dokonywane wyjątkowo bezwzględnie, ofiary były w bestialski sposób zakatowane, było to  wyrazem skrajnego okrucieństwa (sadyzmu), którego celem było wywołanie szczególnie wielkiego strachu (a także ślepego posłuchu). Prowadzono także eksterminację ludzi niewygodnych i nie spełniających wręcz obłąkańczych  idei nacjonalistów.

 

Czy OUN – UPA to „Chluba i chwała” Ukrainy?

Wg Wiktora Poliszczuka „zrodzony w latach 1920 – ch, ruch nacjonalistyczny, przez jednych jest gloryfikowany jako najwyższy stopień patriotyczny, przez innych postrzegany jako ruch o charakterze zbrodniczym”. OUN została założona w 1929r., działała w konspiracji, od 1930r. prowadziła akcje sabotażowo – dywersyjne i terrorystyczne na ziemiach południowo – wschodnich II RP (m.in. zabójstwo B. Pierackiego w 1934r.). „OUN w okresie międzywojennym była członkiem międzynarodówki faszystowskiej o nazwie „ Zjazd Zagranicznych Nacjonal – socjalistycznych Partii” z siedzibą w Stuttgarcie i z nią współpracowała”.

Ramieniem zbrojnym OUN była Ukraińska Powstańcza Armia (UPA).  OUN była organizacją terrorystyczną o faszystowskim charakterze. Ukraiński zorganizowany ruch nacjonalistyczny (nacjonalizm integralny) można rozumieć jako ukraińską odmianę faszyzmu.

Wg Grzegorza Motyki „bez wątpienia walką partyzancką kierowali działacze OUN, przez co UPA nabierała cech armii partyjnej. Referenci wojskowi OUN byli jednoczenie bezpośrednio przełożonymi oddziałów UPA na danym terenie”.

Poliszczuk pisał, że „nacjonaliści ukraińscy spod znaku OUN po upadku II RP, dopuszczają się zbrodni ludobójstwa na kilkuset tysiącach Polaków, Żydów, a nawet samych Ukraińców o innych orientacjach. Działalność OUN Bandery, której oddziały zbrojne w postaci tzw. UPA prowadziła akcje zbrojne”.

Początkowo SB OUN bardzo często stosowała odpowiedzialność rodzinną, zalecano likwidację razem z winnymi całej rodziny.

Władysław Kubów zwraca uwagę że „na terenie Małopolski Wschodniej było 30% małżeństw mieszanych. Polacy i Ukraińcy byli tu katolikami – obrządku rzymskokatolickiego i grekokatolickiego”.  „W jednej rodzinie i w jednym domu żyli razem Polacy i Ukraińcy. Bo gdy ojciec był Ukraińcem, a matka Polką, to synowie z tego małżeństwa byli Ukraińcami, a córki Polkami, i na odwrót. Stąd wzięło się owo powiedzenie, że granica między Polakami i Ukraińcami przebiegała przez łoże małżeńskie”.

Poliszczuk podaje ściśle tajne Rozporządzenie OUN (cyt. fragment) – „Nikogo nie oszczędzać, nawet w przypadkach rodzin mieszanych wyciągać z domu Lachów, ale Ukraińców i dzieci w tych domach nie likwidować”.

Jak podaje W. Poliszczuk z rąk SB OUN Bandery w latach 1941 – 1950r. na Wołyniu i w Galicji zginęło co najmniej 80 tys. ludności ukraińskiej od starca do niemowlęcia. Opublikował on szczegółowe dane o ponad 5 tys. Ukraińskich ofiar (co stanowi 6% ogólnej liczby ofiar) które padły z rąk bojówek OUN  Bandery.

Edward Prus pisał, że „w obronie ludności polskiej z rąk OUN – UPA padło ponad 40 tys. Ukraińców zamordowanych (także na 362 sposoby) przez banderowską policję polityczną tzw. Służbę Bezpeky wzorowaną na NKWD i Gestapo.

Wg Aleksandra Kormana „każdy kandydat na członka UPA musiał najpierw dokonać zbrodni zabójstwa Lacha np. w mieszanym małżeństwie polsko – ukraińskim, zabić matkę Polkę lub ojca Polaka, względnie kogoś wskazanego, np. dziecko, aby móc być dopuszczonym do złożenia przysięgi i zostać członkiem UPA”.

Jak pisze W. Poliszczuk UPA była stworzoną terrorem strukturą zbrojną OUN Bandery, która dążyła do panowania nad narodem ukraińskim, a nie formacją narodowowyzwoleńczą i nie była wyrazicielem narodu ukraińskiego na Wołyniu a nawet w Galicji. Były to w większości w drodze terroru zmobilizowane siły zbrojne, czyli bojówki OUN Bandery, które usiłowały podporządkować sobie masy ukraińskie swojej partyjnej dyktaturze i faszystowskiej ideologii.

Wg szefa sztabu UPA z maja 1943r. w organizacji było „zmobilizowanych” ok. 50% jej składu. W późniejszym okresie liczba ta wzrosła do ok. 90% wcielonych w szeregi UPA, to przypadki przymusowo zmobilizowanych.

Prus pisał że „Służba Bezpeky mordowała również rodziny tych Ukraińców, którzy uchylali się od przymusowego poboru do UPA. Przymusowo wcieleni do UPA nie chcieli mordować i tylko czekali na okazję, by się z niebezpiecznej dla nich sytuacji wyplątać – co także groziło śmiercią całej rodziny.” Wprowadzony jesienią 1943r. przymusowy pobór do UPA nasilił dezercję oraz wypadki przenoszenia się z oddziału do oddziału.

Z regulaminu żandarmerii polowej przy UPA

W szeregach UPA wobec wojskowych karę śmierci stosowano:

a) za dezercję,

b) za zdradę wojskowej tajemnicy,

c) za utracenie broni,

d) za robotę rozkładową oraz sianie paniki wśród wojska,

e) za kradzież,

f) za wiadomą działalność na szkodę ludności,

g) za nadużywanie alkoholu,

h) za niewykonywanie rozkazów.

Zdarzały się przypadki rozstrzeliwania:  za zaśnięcie na warcie lub nawet za nieudolne dowodzenie, a także chorych wenerycznie. Za dezercję z UPA karano śmiercią – wyroki wydawały „sądy” OUN – UPA, które przewidywały karę śmierci przez odrąbanie głowy przed oddziałem.

 

Opis szczegółowy niektórych przyczyn, za które Ukraińcy ginęli z rąk Ukraińców (nacjonalistów ukraińskich, tzw. „bohaterów”) za pozytywny stosunek do ZSRR i  do ustroju tam panującego:

– za podejrzenie o współpracę z partyzantką radziecką,

– rodziny Ukraińców którzy służyli w partyzantce radzieckiej,

– członkowie UPA którzy zbiegli i ujawnili się władzom radzieckim,

– Ukrainiec podczas okupacji sowieckiej: będący przewodniczącym komsomołu, przedstawicielem władzy sowieckiej,

– zwolenników Związku Radzieckiego,

– za sprzyjanie komunistom,

– inwalidę Armii Czerwonej,

– za to że mąż podczas okupacji sowieckiej był milicjantem,

– za współpracę z władzami sowieckimi,

– za służbę w „Istribitielnym Batalionie”,

– likwidowali Ukraińców, którzy w czasie sowieckiej okupacji współpracowali aktywnie z bolszewikami (byłych milicjantów, rodziny których córki wyszły za mąż za bolszewików, ludzi o komunistycznych zapatrywaniach),

– zamordowano chłopca za to że jego ojciec był w trakcie okupacji sowieckiej urzędnikiem w gminie (odcięto głowę i wbito na pal),

– za donoszenie Sowietom (w tym NKWD),

– za rzekome kontakty z żołnierzami sowieckimi,

– pod zarzutem kontaktów z żołnierzami „Istribitielnego Batalionu”,

– za zamiar wyjazdu do USRR,

– za to że był współorganizatorem samoobrony IB,

– za sympatię do sowieckiego ustroju.

 

Opis szczegółowy niektórych przyczyn, za które Ukraińcy ginęli z rąk Ukraińców (nacjonalistów ukraińskich, tzw. „bohaterów”) za pozytywny stosunek do  RP i ustroju tam panującego:

– za lojalne ustosunkowanie do władz polskich (za lojalność wobec państwa),

– za współpracę z wojskiem i milicją polską,

– za przekazanie państwu polskiemu kontyngentu zbożowego,

– za wysługiwanie się władzom Polski,

– za współpracę z władzami polskimi,

– za sprzyjanie narodowi polskiemu,

– za to że była kucharką na posterunku MO,

– za wskazanie WP bunkrów upowskich,

– za służbę u Polaków,

– donosiciela MO,

– za współpracę z Polakami,

– za współpracę z polską administracją,

– pod zarzutem rzekomej pracy dla polskiego wywiadu,

– za służbę w Wojsku Polskim,

– podejrzenie o współpracę z Wojskiem Polskim,

– za współpracę z milicją polską (powieszony),

– ukarano śmiercią małżeństwo za to, że dwie ich córki wyszły za mąż za Polaków i wyjechały do Polski, a jeden z synów razem ze szwagrami poszedł służyć do Wojska Polskiego, drugi zaś służył w Armii Czerwonej.

 

Opis szczegółowy niektórych przyczyn, za które Ukraińcy ginęli z rąk Ukraińców (nacjonalistów ukraińskich, tzw. „bohaterów”) za negatywny stosunek do OUN – UPA, lub po prostu poglądy niezgodne z wizją państwa nacjonalistów ukraińskich:

– za to że byli przeciwni mordom,

– za złe wyrażanie się o banderowcach,

– za potępianie banderowskich zbrodni,

– za krytykę ideologii nacjonalistycznej,

– za walkę z banderowcami w obronie Polaków,

– za nawoływanie do zaniechania morderstw i rabunków dokonywanych na ludności polskiej,

– za nie sprzyjanie UPA,

– za to że nie dał syna do UPA,

– za odmowę pomocy UPA i nie chciał się ukorzyć przed atamanem,

– za nie zgłoszenie się do UPA,

– za wystąpienie z organizacji UPA,

– za niepodporządkowanie się OUN – UPA,

– za odmowę wstąpienia do UPA (odcięcie głowy na oczach współwyznawców i mieszkańców),

– za odmowę pomocy żywnościowej UPA (zadźgany nożem),

– za ucieczkę Ukraińca przed poborem (powieszono 3 osoby z rodziny),

– za uchylanie się od służby w szeregach UPA,

– za publiczne potępianie napadu banderowców na wieś,

– za nieposłuszeństwo wobec kierownictwa OUN (spalono rodzinę),

– za odmówienie zgłoszenia się jako poborowy do UPA,

– za krytykowanie działalności banderowców (powieszenie do góry nogami),

– za to że uciekł z UPA i ujawnił się władzom (złapanym dezerterom z UPA na oczach oddziału odrąbywano na pieńku głowę),

– za odmowę współpracy z UPA ,

– za odmowę świadczeń dla miejscowej bandy UPA,

– za to że syn ich uciekł z UPA,

– za publiczną krytykę działalności OUN – UPA,

– za to że poborowi z tych rodzin nie zgłosili się do UPA (całe rodziny),

– za to że nie sprzyjał UPA (powieszony),

– za odmowę wstąpienia do UPA i udziału w mordowaniu Polaków,

– za odmowę posłuszeństwa UPA,

– za odmowę składania kontyngentów do UPA,

– za odmowę służby w UPA,

– za nazwanie upowców zbrodniarzami.

 

Opis szczegółowy niektórych przyczyn, za które Ukraińcy ginęli z rąk Ukraińców (nacjonalistów ukraińskich, tzw.  „bohaterów”) za odmowę mordowania przez nich Polaków,  lub sprzyjania im:

– za pomoc ukrywającym się Polakom,

– za utrzymywanie kontaktów z Polakami (powieszony),

– za to że odmówił wywołania z domu szwagrów Polaków,

– za sprzyjanie Polakom,

– za to że ukrywał Polaków,

– za to że się nie pozbył żony Polki będącej w ciąży,

– za próbę stawania w obronie Polaków,

– za pomoc udzielaną Polakom (powieszony przy użyciu drutu kolczastego),

– za ostrzeganie Polaków (powieszony),

– za odmowę zabicia swojej żony Polki,

– za to że wystąpił w obronie Polaków,

– za karę że uprzedził Polaków o napadzie na polskie zagrody (powieszony) ,

– za to że przyjaźnił się z Polakami (powieszony),

– Ukrainiec za odmowę zabicia matki Polki,

– za odmowę zamordowania teścia i żony,

– za to że nie chciała zdradzić miejsca ukrycia męża Polaka,

– za karę że miał w młynie zboże i pomagał Polakom (obcięto mu nogi i wrzucono do rzeki),

– za dzwonienie na alarm gdy do wsi zbliżała się banda,

– za udzielenie Polakom schronienia lub pomocy,

– za pobyt na Wigilii u Polaków,

– zamordowany za ocalenie Polaków od rzezi,

– za odmowę zabicia swojej żony Polki i swojego dziecka (zabity bagnetem),

– za odmowę zamordowania polskiego dziecka,

– za współpracę z Polakami,

– za próbę interwencji w sprawie zwolnienia uprowadzonego Polaka,

– za ochronę polskiej ludności przed napadami bojówek z UPA (członek Istribitielnego Batalionu),

– za ostrzeżenia Polaków o napadzie,

– za odmowę zabicia swojego szwagra Polaka,

– Ukrainiec mąż Polki, który wystąpił w obronie żony,

– za to że wywiózł swoją zonę Polkę z dziećmi,

– za pomoc w ucieczce z osady,

– za poreperowanie munduru żołnierzowi polskiemu,

– za potępianie mordów na Polakach,

– za uratowanie niedobitych ofiar tortur banderowskich,

– za dzwonienie w cerkwi na alarm,

– za postawienie krzyża upamiętniającego mord na Polakach,

– zabito Ukrainkę żonę Polaka,

– zabito Ukraińca, męża Polki,

– za to że chciała wyjść za Polaka (powieszona),

-w zaawansowanej ciąży Ukrainka (żona Polaka),

– za zmianę wyznania na rzymskokatolickie (powieszony),

– z rodziny polsko – ukraińskiej za potępianie mordów dokonywanych przez banderowców,

– rodziny mieszane (polsko – ukraińskie),

– Ukrainka żona Polaka za to że uciekł z UPA (powieszona),

– rodzinę z dziećmi za przeniesienie metryk urodzenia dzieci z cerkwi grekokatolickiej do kościoła rzymskokatolickiego (wychrzta),

– żonę Polaka z dziećmi za postawienie w domu choinki,

– za podawanie się za Polaka,

– za wychowanie dzieci w duchu polskości i wiary rzymskokatolickiej,

– Ukrainkę za to że brat był ożeniony z Polką,

– za to że zamierzała wyjechać do Polski (żona Polaka),

– za ślub z Polką,

– za to że rodzeństwo weszło w związki małżeńskie z Polakami: rodziny polsko – ukraińskie,

– za to że ojcem jej dziecka był Polak,

– za zagrzebanie zwłok,

– służącą u polskiej rodziny,

– za służbę u polskiego pana (nianię Ukrainkę),

– za potępienie kazania grekokatolickiego księdza.

 

Opis szczegółowy niektórych przyczyn nie podanych wcześniej, za które Ukraińcy ginęli z rąk Ukraińców (nacjonalistów ukraińskich, tzw. „bohaterów”):

– posądzony o kontakty z Niemcami,

– działacza OUN – M,

– atak na kolumnę przesiedleńców,

– za zdradę ich pobytu,

– sołtys (hołowa) – Ukrainiec i jego żona zostali zamordowani przez UPA za „złe” wychowanie dzieci,

– Ukrainka była deputowana, pracownik Sielrady,

– za to że nie chciał podzielić się zagrabionym mieniem po Polakach,

– za to że przed wojną był wójtem gminy,

– gajowego,

– przewodniczącego Rady Wiejskiej – Ukraińca,

– zamordowano Ukraińca, który murował ich schrony, aby w przyszłości nie zdradził ich miejsca,

– sołtysa Ukraińca ( zastał spalony z dwoma córkami),

– duchownego prawosławnego z żoną za odmowę poświęcenia krzyża na usypanym kopcu,

– za nie opuszczenie swojego domu,

– przez przypadek,

– przez pomyłkę zostali zamordowani,

– księdza za odmowę święcenia noży,

– za „zdradę narodu ukraińskiego”,

– za zdradę Ukrainy (spalona z domem),

– za tzw. „zdradę sprawy ukraińskiej”.

 

Niektóre metody tortur i sposoby zabijania Ukraińców przez ukraińskich nacjonalistów:

– związane do tyłu ręce (ciało pokłute bagnetami),

– obcięcie języka i powieszenie na żurawiu,

– odpiłowanie głowy,

– odrąbanie głowy (siekierą) np. na pieńku,

– zastrzelenie,

– powieszenie (np. na drzewie, na poręczy mostowej, powieszenie do góry nogami),

– uduszenie(np. sznurkiem, wciśnięcie kamienia do gardła oraz nałożenie na głowę ciasnego żelaznego garnka),

– wrzucenie do studni,

– utopienie,

– spalenie żywcem, np. w cerkwi,

– wrzucenie żywcem do ognia,

– włóczenie końmi aż zmarł,

– przywiązanie do ławy i przecięcie na pół,

– obcięcie piersi,

– strzał w usta,

– pobity śmiertelnie,

– przywiązani za szyję do słupka drutem kolczastym (zmarli z wykrwawienia),

– zbiorowy gwałt, uduszenie i powieszenie na haku,

– uciętą głowę wbito na pal, tułów wrzucono do obornika,

– torturowany – wbito mu gwoździe w głowę, a ręce przybito gwoździami do ściany,

– ucięto język i zdarto włosy z głowy razem ze skórą,

– uprowadzony a po torturach zamordowany,

– rozstrzelany,

– obcięcie nóg i wrzucenie do rzeki ,

– zarąbanie siekierą,

– przerżnięcie piłą,

– obcięto nogi.

Można stwierdzić że nacjonaliści ukraińscy „bohaterowie”  w trakcie mordów na Ukraińcach korzystali w sposób wyczerpujący z metod tortur i sposobów zadawania śmierci przeznaczonych dla Polaków (362 wymienia A. Korman), za wyjątkiem tylko nie licznych takich jak np.:

– przybijanie matki z dziećmi na ścianie z ukraińskim napisem „Polskie orły”,

– wyrzynanie na czole orła,

– wypruwanie dzieciom wnętrzności i rozwieszanie jelit na ścianie w jakiś nieregularny sposób wraz z kartką wiszącą na gwoździu z napisem w ukraińskim języku „Polska od morza do morza”,

– rozcięcie ust kosą i włożenie kartki z ukraińskim napisem „Będziesz miał Polskę od morza do morza”,

– rozdeptywanie główki niemowlęcia z wyrywaniem rączki i nóżek i przypinanie napisu w języku ukraińskim „Polski Orzeł”,

– nabijanie na długi bagnet dwójki małych dzieci i śmianie się że to „polski samolot”,

– rozerwanie ust ofierze, która krzyknęła „niech żyje Polska”.

 

Uwagi końcowe

      Powyższy artykuł jest próbą  dokładniejszego przyglądnięcia się działalności „bohaterów” nacjonalistów ukraińskich i ich „zasługom” w zlikwidowaniu kilkudziesięciu tyś. Ukraińców, mieszkańców Wołynia i Małopolski Wschodniej. Szczególne zdziwienie budzi, że dzisiaj na Ukrainie są takie siły, które bezmyślnie gloryfikują tych co zabijali swoich rodaków.  A więc mordowano tzw. „winowajców”, jak również ich rodziny których jedyną winą było to, że byli rodziną „winowajcy”. Mordowano niewinne rodziny w tym dzieci, kobiety, starców których jedynym celem była chęć przeżycia i nie angażowali się w żadną działalność polityczną.

Sprawę tą szczególnie często poruszał w swoich książkach i artykułach W. Poliszczuk.

Czy ukraińskie niewinne ofiary doczekają się należnego im szacunku i hołdu, a „bohaterowie” mordujący ich rzetelnej oceny?

Patrząc dziś na Ukrainę można mieć co do tego duże wątpliwości.

 

Stanisław Woczeja

 

Literatura

  1. Komański H., Siekierka S., Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie Tarnopolskim 1939 – 1946, Norton 2006
  2. Korman A., Stosunek UPA do Polaków na ziemiach południowo – wschodnich II RP, Nortom, Wrocław 2002
  3. Kubów W., Terroryzm na Podolu Zachodnim, Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego, Warszawa 2008
  4. Poliszczuk W., Naukowe manowce Grzegorza Motyki (w:) Materiały i studia z dziejów stosunków polsko – ukraińskich pod red. Bogumiła Grotta, Księgarnia Akademicka, Kraków 2008
  5. Poliszczuk W., Podręcznik nacjonalisty ukraińskiego. Polemika z książką Romana Wysockiego (w:) Materiały i studia z dziejów stosunków polsko – ukraińskich pod red. Bogumiła Grotta, Księgarnia Akademicka, Kraków 2008
  6. Prus E., UPA w Małopolsce Wschodniej (w..) Wołyń i Małopolska Wschodnia 1943 – 1944, Instytut IM Gen. Stefana „Grota” Roweckiego, Koszalin – Leszno 2004
  7. Siekierka S., Komański H., Bulzacki K., Ludobójstwo Dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie lwowskim 1939 – 1947, SUOZUN we Wrocławiu
  8. Siekierka S., Komański H., Różański E., Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie Stanisławowskim 1939 – 1946, Atla 2
  9. Siemaszko W., Siemaszko E., Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939 -1945, T1, T2, von Borowiecki, Warszawa 2004


Ukrainiec kontra Ukrainiec

Wstęp

W artykule „Ukrainiec kontra Ukrainiec” przedstawiam dwie postacie Ukraińców, badaczy Ihora Iljuszyna i Wiktora Poliszczuka, ich dorobek naukowy, publicystyczny oraz rolę jaką odgrywają w kształtowaniu opinii i wiedzy historycznej dotyczącej stosunków polsko- ukraińskich, w tym szczególnie ukazanie roli nacjonalistów ukraińskich związanych z OUN-UPA i SB. Osoby te w przedstawionych w tym artykule fragmentach, z ich książek komentują działalność naukową i publicystyczną drugiej strony. Prezentują oni dwa odmienne sposoby w ukazywaniu historii. Pierwszy z nich Ihor Iljuszyn, historyk- Ukrainiec z Kijowa przedstawia swoje poglądy, opinie w sposób zbieżny (zgodny) z celami wydawcy książki „UPA i AK Konflikt w Zachodniej Ukrainie” tj. Związkiem Ukraińców w Polsce i tymi co jego publikacje w 2009r. finansowali, a więc Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ukrainy, prezesa i zarządu Ukraińskiego Narodowego Domu w Toronto. Drugi z nich to Wiktor Poliszczuk, prawnik – Ukrainiec z Kanady, który jest autorem książki „Gorzka Prawda”, wydanej w Toronto w 2004r. Postawił on sobie za cel w swojej pracy badawczej „prawda ponad wszystko”, bez względu na koszty, jakie przyjdzie mu zapłacić. Autor ten w sposób nieugięty, pomimo licznych przeszkód podjął się wyjaśnienia m.in. roli jaką odegrała OUN-UPA-SB- i badań nad nacjonalizmem ukraińskim. Badacz ten skierował pod adresem historyków, publicystów, polityków szereg gorzkich słów, tłumacząc jednocześnie ich błędny sposób myślenia, jak też wskazywał źródło (miejsca) gdzie można znaleźć wyjaśnienie poruszanych zagadnień.

Artykuł ten oprócz wcześniejszego wstępu składa się z czterech części:

– pierwsza przedstawia postać Ihora Iljuszyna i Wiktora Poliszczuka oraz ich dorobek naukowy,

– fragmenty z książki Ihora Iljuszyna „UPA i AK Konflikt w Zachodniej Ukrainie” dotyczące treści publikacji Wiktora Poliszczuka,

– fragmenty z książki Wiktora Poliszczuka „Gorzka Prawda” dotyczące treści publikacji Ihora Iljuszyna,

– uwagi końcowe.

Ihor Iljuszyn ur. W 1961r., absolwent Uniwersytetu Kijowskiego im. Tarasa Szewczenki ( 1988); dr hab. nauk historycznych (2003); kierownik Katedry Stosunków Międzynarodowych Kijowskiego Uniwersytetu Slawistycznego; profesor (2005); 1997- 2005- członek Grupy Roboczej przy Ukraińskiej Komisji Rządowej ds. badania i oceny działalności Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii; 2002-2003- członek Roboczego Zespołu Ekspertów przy Ukraińskiej Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony ds. przeprowadzenia dodatkowych badań naukowych nad tragicznymi wydarzeniami na Wołyniu w latach 1943-1944.

Dr hab. Wiktor Poliszczuk, prawosławny Ukrainiec, ur. 10.10.1925r. w Dubnie na Wołyniu. W kwietniu 1940r. wywieziony do Północnego Kazachstanu, od 1944 do 1946r. na lewobrzeżnej Ukrainie, od 1946 do 1981r. w Polsce, gdzie ukończył liceum pedagogiczne oraz Wydział Prawa Uniwersytetu Wrocławskiego. Doktoryzował się w zakresie nauk humanistycznych (nauki o polityce) na Uniwersytecie Wrocławskim, habilitował się na Uniwersytecie Śląskim. Od 1981r. w Kanadzie, gdzie podjął badani nad nacjonalizmem ukraińskim. Dr hab. W. Poliszczuk jest jedynym w skali światowej autorem, który dokonał dogłębnej analizy ideologii nacjonalizmu ukraińskiego. Dotarł on do dużej części dokumentów archiwalnych z zakresu działań struktur nacjonalizmu ukraińskiego, szczególnie autorstwa struktur OUN-UPA-SB, i na ich podstawie opracowuje swoje publikacje. Autor 22 prac, ponad 250 artykułów, recenzji i innych publikacji.

Fragmenty z książki Ihora Iljuszyna „UPA i AK konflikt w Zachodniej Ukrainie” dotyczące treści publikacji Wiktora Poliszczuka.

„Omawiając dorobek narodowy zagranicznej historiografii w badaniach konfliktu ukraińsko- polskiego podczas IIRP, nie można pominąć reakcji ukraińskich historyków na pojawienie się serii w większości publicystycznych prac kanadyjskiego badacza Wiktora Poliszczuka, wydanych po angielsku, polsku i ukraińsku. Mamy wszelkie podstawy, aby przypuszczać, że książki te, napisane w sposób przystępny i łatwy do przyswojenia przez przeciętnych odbiorców, wywarły istotny wpływ na tych czytelników, którzy mieli możliwość i chęć zapoznania się z nimi. Szerokie zainteresowanie pracami Poliszczuka mogło być wywołane także tym, że były one „Spowiedzią Ukraińca”, ich autor świadomie podkreślał swoje ukraińskie pochodzenie (pochodził z Wołynia; ponadto jakoby z powodu swoich antykomunistycznych poglądów musiał wyemigrować do Kanady), a mimo to działalność OUN i UPA w czasie wojny i po jej zakończeniu jednoznacznie oceniał jako „zbrodniczą”. Nie zwracałbym szczególnej uwagi na twórczość Poliszczuka, jako że jego prace nie opierają się na źródłach, ale wiele ze sformułowanych przez niego stwierdzeń podzielają polscy i nie tylko polscy naukowcy. Ten właśnie fakt zmusza mnie do mówienia o nich i polemizowania z nimi. Jedna z głównych cech Poliszczuka brzmi następująco: „Nie w historii dwóch narodów- polskiego i ukraińskiego- szukać należy praprzyczyny mordów na Polakach, nie w charakterze narodowym Ukraińców, ale w zbrodniczej ideologii OUN, która potrafiła zbuntować część Ukraińców Ukrainy Zachodniej przeciwko Polakom, a jeśli nie zbuntować, to drogą terroru zmusić ich do akcji przeciwko Polakom. Właśnie w charakterze tej ideologii, a nie, dajmy na to, w traktowaniu mniejszości ukraińskiej przez polskie władze w okresie międzywojennym czy w hitlerowskiej polityce divide et impera z okresu wojny, upatruje on główną przyczynę „rzezi wołyńskiej w 1943r. i wydarzeń o podobnym charakterze Galicji Wschodniej 1944r. Zdaniem kanadyjskiego autora zarówno „pacyfikacja” ludności ukraińskiej przeprowadzona przez władze polskie w 1930r. w Galicji Wschodniej, jak i niszczenie cerkwi prawosławnych na Chełmszczyźnie w latach 1938-1939 i szowinistyczne nastroje Polaków w odniesieniu do ziem zachodnio- ukraińskich podczas wojny itd., itp., i wszystko to razem wzięte jedynie sprzyjało podburzaniu Ukraińców do zabijania Polaków ale samo w sobie nie stanowiło przyczyny.

I tu właśnie pojawia się pytanie: jeśli przyczyna antypolskich wystąpień OUN na Wołyniu i w Galicji Wschodniej leży wyłącznie w jej ideologii, to dlaczego nie zastosowano jej w praktyce powszechnie, dajmy na to wobec Węgrów, Czechów i Słowaków na Zakarpaciu, czy Rumunów na Bukowinie, albo wobec tych samych Polaków na ziemiach położonych na wschód od przedwojennej granicy II Rzeczpospolitej, przecież np. na Żytomierszczyźnie ludności polskiej nie było mniej niż na Wołyniu?

Powstaje też drugie pytanie: w jakim stopniu sama ideologia i praktyka OUN, w szczególności jej działalność terrorystyczna wobec polskich urzędników w okresie przedwojennym była skutkiem szowinistycznych nastrojów wobec ziem zachodnio- ukraińskich wśród samych Polaków, a w czasie niemieckiej okupacji skutkiem ich prób opanowania najważniejszych części aparatu administracyjnego i gospodarczego poprzez wyparcie Ukraińców?

Tak samo nie można obarczać Dmytra Domcowa, o którym Poliszcczuk mówi jako o głównym ideologu ukraińskiego nacjonalizmu, odpowiedzialnością za antypolski terror, ponieważ Domcow był akurat zwolennikiem ukraińsko- polskiej współpracy.

Podstawową wadą pracy kanadyjskiego autora jest moim zdaniem, założenie pewnej koncepcji (co z resztą widać już z samego tytułu). Jego celem zdaje się być udowodnienie za wszelką cenę zbrodniczego charakteru ideologii i praktyki OUN-UPA, a nie obiektywna analiza motywów działania uczestników konfliktu ukraińsko- polskiego i warunków, w jakich przyszło im działać. Ja natomiast jestem zdania, że tylko takie podejście pozwoli wyjaśnić, co w istocie stało się w stosunków między Ukraińcami a Polakami w okresie wojennej zawieruchy.”

Fragmenty z książki Wiktora Poliszczuka „Gorzka Prawda” dotyczące treści publikacji Ihora Iljuszyna.

„Trudno się w tej sytuacji dziwić, że również Ihor Iljuszyn w swoim referacie mówi, że wiosną 1943 roku z „dystryktu Galicja nadciągnęły do powiatu liczne oddziały ukraińskie”. On też mówi, ze „oddziały AK i BCH przeprowadziły tam odwetowo-prewencyjną akcję przeciwko Ukraińcom” że „główną siłą uderzeniową w walce z Ukraińcami stanowił batalion BCH „Rysia”, że „ ukraińskie i niemieckie akcje odwetowe były również krwawe” (podkreślenia w cytatach moje). W interesie obrońców OUN jest posługiwanie się pojęciem „ukraiński”, „ ukraińskie”, zamiast banderowskie, upowskie itp. Język seminariów nie był językiem nauki zarówno ze stronny niektórych polskich uczestników, jak i większości ukraińskich nacjonalistycznych uczestników.”

„Z kolei Ihor Iljuszyn w swym wystąpieniu powtórzył propagandowe sformułowanie działaczy Związku Ukraińców w Polsce, mówiąc: „Istota problemu polega na tym, że w ten sposób nowa władza polska chciała rozwiązać kwestię ukraińską, czy też kwestię mniejszości ukraińskiej w Polsce na drodze asymilacji.” A czy I. Iljuszyn zastanowił się nad pytaniem: dlaczego ta sama nowa władza polska nie chciała w taki sam sposób rozwiązać kwestii mniejszości białoruskiej?

Jeżeli nie zastanowił się on nad tym w 1999r, to niech się zastanowi chociaż teraz.”

„Ale, gdy uświadomić sobie sformułowany przez I. Iljuszyna kierunek badań, wykluczający analizę zbrodniczej ideologii, programów i działań struktur OUN, to nie ma czego się dziwić. Chodzi przecież o rozmydlenie win za ludobójstwo OUN Bandery, o przerzucenie jej na ludność ukraińską. A to jest grzech przeciwko nauce i moralności.”

„Dwa lata później Ihor Iljuszyn, podczas seminarium w Kazimierzu Dolnym, sformułował absolutnie przejrzyste stanowisko ukraińskich nacjonalistycznych historyków wobec moich prac, mówiąc: „Naszym zadaniem obecnie, celem historiografii ukraińskiej, jak z resztą i polskiej nie powinno być udowadnianie przestępczej ideologii i praktyki OUN-UPA, a takie właśnie zadanie od początku postawił przed sobą Wiktor Poliszczuk…”, stanowisko jasne, zgodnie z nim nauka polska… robi wszystko, aby nie ruszać problemów zbrodniczości struktur nacjonalizmu ukraińskiego, a tym samym podjęła bojkot moich prac.”

„Ihor Iljuszyn mówi, że „…tragiczne wydarzenia na Wołyniu 1943-1944 były częścią składową ogólnego polsko-ukraińskiego konfliktu w okresie drugiej wojny światowej…”

„Tu jest pies pogrzebany: Wiktor Poliszczuk ujawnia zbrodniczość zasad ideologicznych, założeń programowych i działań praktycznych OUN, a nauka polska, idąc za wskazówkami ukraińskiej strony nacjonalistycznej, robi wszystko by zbrodniczość ideologii, programów i działalności praktycznej OUN i jej struktur nie ujawniać. Oto dlaczego W. Poliszczuka pomawia się o niskie właściwości, aby podważyć jego właściwości.”

„Jak nie dziwnie, ale to Ihor Iljuszyn dostrzegł w moim „Gorzkiej Prawdzie” orzech, który należy rozgryźć a jest nim zawarte w tej książce moje twierdzenie, że „ główną przyczyną masowej eksterminacji przez oddziały UPA polskiej ludności cywilnej na Wołyniu w 1943 i Galicji Wschodniej w 1944 r. była ideologia OUN”. W związku z tym tenże autor wzywa do polemiki z poszczególnymi tezami mojej „Gorzkiej Prawdy”, zwracając przy tym uwagę, że „problem oceny miejsca i roli OUN-UPA w drugiej wojnie światowej jeszcze dotychczas dzieli samych badaczy ukraińskich. Jednocześnie Ihor Iljuszyn wskazuje…: „Naszym zdaniem, obecnie celem historiografii ukraińskiej jak z resztą i polskiej nie powinno być udowadnianie przestępczej ideologii i praktyki OUN-UPA, a takie właśnie zadanie od samego początku postawił przed sobą Wiktor Poliszczuk i w tym leży podstawowy błąd jego pracy…”

„No cóż, wypada mi podziękować I. Iljuszynowi za jego spostrzeżenie zgodnie z którymi moim celem było i jest udowodnienie zbrodniczości działań OUN. Bo tylko w drodze takiego udowodnienia można uwolnić naród ukraiński od fałszywego stereotypu „Ukraińca – rizuna” , tylko w ten sposób dojść można do jedynie słusznego wniosku, iż nie ma problemu polsko –ukraińskiego, jest tylko problem nacjonalizmu ukraińskiego . Wyeliminujmy (w drodze naukowej analizy i oceny) problem nacjonalizmu ukraińskiego i wtedy zobaczymy, że między narodem polskim i ukraińskim nie ma jakichkolwiek spornych problemów . Niestety nauka polska idzie drogą wytyczoną przez Ihora Iljuszyna, a nie drogą naukowych dociekań przyczyn i skutków tragedii, która ma miano ludobójstwa nie tylko polskiej, ale i też ukraińskiej ludności cywilnej.

Na tym tle zwrócę uwagę na twierdzenie I. Iljuszyna, zgodnie z którym, „w zabójstwach Polaków na Wołyniu masowo brała udział miejscowa ludność cywilna (nawet kobiety i dzieci), która przed wojną żyłą z nimi w zgodzie. Wątpliwe jest, czy ukraińscy wieśniacy czytali pracę „Nacjonalizm” Dmytra Doncowa, który, jak twierdzi Poliszczuk, był jedynym autorem ideologii ukraińskiego integralnego nacjonalizmu.”

Dobrze, że ten wątek podjął I. Iljuszyn. On go podjął, ale nie rozwinął, a rozwinąć go warto, jednak do tego nie kwapi się nie tylko on, ale też polscy historycy, bowiem naukowe zbadanie problemu udziału ukraińskiej ludności cywilnej w mordowaniu sąsiadów Polaków doprowadzi do wniosku, że jednak ideologia, programy polityczne i terrorystyczna działalność struktur OUN Bandery (wobec ludności ukraińskiej) były tego przyczyną , do czego wcale nie było potrzebne czytanie przez chłopów ukraińskich Wołynia. Ideologii nacjonalizmu ukraińskiego w którym napisano: Nie zawahasz się popełnić największej zbrodni, jeżeli tego będzie wymagać Dobro sprawy… Nienawiścią i podstępem będziesz przyjmować wroga swojej nacji. Podczas gdy żołnierze AK na porannym apelu śpiewali „ Kiedy ranne wstają zorze” a na wieczornych „Wszystkie nasze dzienne sprawy”, to banderowcy na apelach recytowali „Dekalog Nacjonalisty Ukraińskiego”. To wystarczało, nie wszyscy oni musieli czytać „Nacjonalizm” Doncowa, by stosować w praktyce jego doktrynę. A poza tym nie wszyscy Niemcy, którzy dopuszczali się zbrodni wojennych na ludności okupowanych terenów, czytali „Mein Kampf” Hitlera.”

Uwagi końcowe

Działalność naukowa, publicystyczna ukraińskiego historyka Ihora Iljuszyna kojarzy mi się z działalnością wielu polskich historyków, publicystów z czasów PRL, którzy w zgodzie z ówczesną władzą i panującymi trendami przedstawiali „właściwą” wersję historii nie bacząc na to że w ten sposób przedstawiana historia jest wypaczona i niezgodna z prawdą historyczną.

Ihor Iljuszyn wykluczając analizę zbrodniczej ideologii, programów i działań struktur OUN stara się wyeliminować z obiegu ten trudny dla niego i dla nacjonalistów ukraińskich – sympatyków OUN – UPA temat. Pomija także udział Służby Bezpeky w mordach na ludności polskiej i ukraińskiej.

Unika poruszania sprawy mordów dokonanych przez nacjonalistów ukraińskich związanych z OUN – UPA–SB na ludności ukraińskiej. A byłoby to istotne dla poznania przyczyny mordów na Ukraińcach i jednej z zasadniczych przyczyn udziału ludności ukraińskiej w rzezi na polskich sąsiadach. Ludność ukraińska żyła w strachu przed nacjonalistami ukraińskimi, gdyż bardzo częstą karą za „nieposłuszeństwo” i niezgodne z ich wizją poglądy była kara śmierci dokonywana w sposób wyjątkowo okrutny na „winowajcy”, często też na członkach jego rodziny.

Historyk ten pisze że prace W. Poliszczuka nie opierają się na źródłach, w innym miejscu określa je jako większości publicystyczne, przez co wykazuje niekonsekwentność, chwiejność swoich poglądów. Powinien się na coś zdecydować.

I. Iljuszyn nie podejmując szereg zagadnień związanych z ideologią i praktyką OUN – UPA tworzy historię ułomną, a przenosząc krwawą praktykę OUN – UPA Bandery na całość społeczeństwa ukraińskiego przez sposób ukazania historii i stosowane przez niego nazewnictwo, próbuje w sposób niezasłużony obciążyć całą społeczność ukraińską zbrodniami OUN – UPA – SB, zamieszkującą Kresy południowo – wschodnie II RP.

Realizuje on w ten sposób w przedstawieniu historii cel, wyznaczony przez określone środowiska nacjonalistów ukraińskich. Nie podał też źródeł (materiałów) na podstawie których twierdzi, że Doncow był zwolennikiem ukraińsko – polskiej współpracy. Takie twierdzenie, bez podania faktów potwierdzających to, jest bezwartościowe.

Trudno działalność OUN – UPA w czasie wojny, jak i po jej zakończeniu nie uważać za zbrodniczą, skoro ideologia jak i jej praktyka w sposób jednoznaczny na to wskazuje, wystarczyło tylko zapoznać się tak, jak to zrobił ukraiński prawnik W. Poliszczuk z dokumentami. Dysponował on dziesiątkami tysięcy dokumentów archiwalnych, w tym dużej części autorstwa OUN Bandery, UPA, „Służby Bezpeky”, terenowej siatki banderowskiej. Prawnik ten wśród wielu publikacji wydał „Nacjonalizm ukraiński w dokumentach – integralny nacjonalizm ukraiński jako odmiana faszyzmu” cz 1,2,3 (tom III, IV, V).

Dlatego też twierdzenie I. Iljuszyna, że publikacje W. Poliszczuka mają charakter w większości publicystyczny i nie opierają się na źródłach, takie twierdzenie jest bezzasadne i nie znajduje potwierdzenia. Jedyny cel jaki chciał osiągnąć I. Iljuszyn, to zdyskredytowanie działalności badawczej (naukowej) W. Poliszczuka poprzez podważenie, zignorowanie jej wartości.

Historyk Iljuszyn zarzuca władzom Polski, że po drugiej wojnie światowej rozwiązała problem kwestii ukraińskiej (poprzez operację „Wisła”), ale nie zależało mu na przedstawieniu faktycznych przyczyn takiej decyzji ówczesnych władz Polski, gdyż chciał osiągnąć założony przez siebie cel polityczny. Przyczyną przesiedlenia ludności ukraińskiej w ramach operacji „Wisła” była działalność nacjonalistów ukraińskich, związanych z OUN – UPA, którzy znaleźli oparcie w części ludności ukraińskiej, bardzo często w drodze przymusu.

Nacjonaliści ukraińscy pomimo że znaleźli się po II wojnie światowej, po wytyczeniu granic na terenie państwa polskiego nie respektowali prawa państwa polskiego, napadali i mordowali ludność polską i ukraińską.

W. Poliszczuk, porusza kwestie „pacyfikacji ludności ukraińskiej” przeprowadzoną przez władze polskie w 1930r. w Galicji Wschodniej (Małopolsce Wschodniej) i niszczenie cerkwi prawosławnych na Chełmszczyźnie w latach 1938 – 1939, co jego zdaniem sprzyjało podburzaniu Ukraińców do zabijania Polaków, ale samo w sobie nie stanowiło przyczyny.

Natomiast I. Iljuszyn twierdzi wręcz, że napięcia między Polakami i Ukraińcami wynikały z polityki władz I i II Rzeczpospolitej i to one przede wszystkim są za nie odpowiedzialne. Pomijając przyczyny podjęcia przez władze polskie określonej decyzji, autor ten, przedstawia określone wydarzenia jak np. w przypadku tzw. ”pacyfikacji” i niszczenia cerkwi prawosławnych w sposób jednostronny (stronniczy)

Odnośnie tzw. „pacyfikacji” należałoby się zapoznać co było przyczyną podjęcia przez władze polskie takiej decyzji, dlaczego nacjonaliści ukraińscy mordowali ludność cywilno polską i ukraińską, stosowali akcje sabotażowe (np. podpalenia) i zamachy na przedstawicieli państwa polskiego, Ukraińców chcących porozumienia z Polakami. Im po prostu nie było na rękę porozumienie z Polakami, dla nich korzystne było nieustanne tworzenie konfliktu polsko-ukraińskiego. Porozumienie byłoby dla nich klęską. W trakcie tzw. „pacyfikacji” przez władze polskie znaleziono u Ukraińców przeszło 2tys. sztuk broni, jak też sprzęt wojskowy, nielegalną literaturę i inne antypaństwowe wydawnictwa.

Dla mnie całkowicie niezrozumiałe jest dlaczego tysiące Ukraińców związanych z OUN-UPA-SB, z dywizją SS Galizien, jak też należący do różnych innych jednostek współpracujących z Niemcami w trakcie II wojny światowej pomimo niechęci wręcz nienawiści do państwa polskiego, nie zrzekło się obywatelstwa polskiego. Dzięki temu o czym zapominają uratowali swoje życie.

Natomiast kwestia niszczenia cerkwi prawosławnych na Chełmszczyźnie w latach 1938-1939 jest przedstawiana w sposób jednostronny, gdyż szereg cerkwi po odzyskaniu niepodległości Polski 1918r. i wycofaniu z terenu Polski wojsk rosyjskich wraz z rodzinami było nieużytkowane, nieliczne w stopniu znikomym użytkowane i ich stan techniczny stale ulegał degradacji. Dlaczego nacjonaliści ukraińscy tak chętnie poruszają ten temat? Bo chcą się pokazać jak byli pokrzywdzeni przez państwo polskie, choć czytając publikacje dotyczące tego zagadnienia można dojść do wniosku, że poszkodowanymi nie była tak ludność ukraińska, lecz Metropolita i duchowieństwo prawosławne, które pomimo pustych i zrujnowanych świątyń dostawało od państwa polskiego pieniądze (dotacje rządowe).

I.ljuszyn zadaje pytanie odnośnie ideologii OUN. Dlaczego skoro W. Poliszczuk twierdzi że ideologia OUN była przyczyną wystąpień antypolskich na Wołyniu i Galicji Wschodniej (Małopolsce Wschodniej) nie zastosowano jej w praktyce powszechnie wobec Węgrów, Czechów, Słowaków na Zakarpaciu czy Rumunów na Bukowinie albo wobec samych Polaków na ziemiach położonych na wschód od przedwojennej granicy IIRP. Przecież np. na Żytomierszyźnie ludności polskiej nie było mniej niż na Wołyniu?

Pytanie to zadane jest w sposób przewrotny i nastawione na czytelnika, który ma niski lub niewystarczający poziom wiedzy historycznej i pytanie ma na celu wzbudzenie wątpliwości u tych który dążą do poznania faktycznej przyczyny masowych rzezi ludności polskiej. Odpowiedź jest prosta.

Ideologii OUN nie zastosowano w praktyce powszechnie wobec Węgrów, Słowaków, Rumunów, gdyż ich państwa były sojusznikami hitlerowskich Niemiec i podobnie jak OUN współpracowały z Niemcami a podjęcie na masową skalę mordów wobec tych narodów, mogło być końcem istnienia OUN-UPA. Czesi zamieszkujący dawne Kresy pd-wsch IIRP deklarowali opuszczenie tych ziem i powrót do Czech. Natomiast jeśli chodzi o Polaków zamieszkujących ziemie położone na wschód od przedwojennej granicy IIRP np. na Żytomierszczyźnie, to nacjonaliści ukraińscy nie mieli tam poparcia umożliwiającego przeprowadzenie masowych mordów na Polakach, a wręcz Ukraińcy tam zamieszkali nie darzyli sympatią banderowców, wręcz darzyli ich niechęcią i brakiem zaufania. Podobnie traktowali banderowcy Ukraińców zamieszkałych na wschód od przedwojennej granicy II RP. Tak więc mordy (ludobójstwo) łatwiej było im przeprowadzać na masową skalę na Polakach zamieszkałych na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, gdzie mieli chociaż niewielkie poparcie ludności ukraińskiej, lecz posłuch sobie powodowali drogą powszechnego terroru wobec ludności ukraińskiej (ponad 80tys. ofiar). Lepiej było nacjonalistom ukraińskim związanych z OUN- UPA mordować, nieprzygotowanych, zaskoczonych, zdziesiątkowanych przez ZSRR i Niemcy wręcz bezbronnych Polaków. Dopiero po pierwszych masowych mordach Polacy zaczęli organizować na szerszą skalę swoją samoobronę i podejmowali kroki zmierzające do uratowania tysięcy Polaków.

Twórczość W. Poliszczuka jest godna uwagi czytelnika, bez względu na to co piszą inni historycy w tym I. Iljuszyn . Oczywiście do tego trzeba przystąpić rzetelnie przy posiadaniu niezbędnego poziomu wiedzy.

W. Poliszczuk jest jedynym w skali światowej autorem który dokonał dogłębnej analizy ideologii nacjonalizmu ukraińskiego. Dotarł on do dużej części dokumentów archiwalnych z zakresu działań struktur nacjonalizmu ukraińskiego, szczególnie autorstwa struktur OUN—UPA-SB.

Wg. Wiktora Poliszczuka ideologia OUN byłą przyczyną ludobójstwa na Polakach (ponad 120 tys. ofiar) i na Ukraińcach (ponad 80 tys. ofiar).

Opracował Stanisław Woczeja


 

Ośrodek Karta – prawda czy fałsz?

Poniższy artykuł dotyczy sposobu ukazywania historii Kresów II RP przez Ośrodek Karta oraz różnych zagadnień związanych z funkcjonowaniem tego Ośrodka.

 

„Historycy apelują o pomoc dla Ośrodka Karta”

W gazecie „Rzeczpospolita” w jednym z numerów znalazł się list, w którym historycy apelują o pomoc  finansową dla Ośrodka Karta, który od wielu lat dokumentuje historię Polski.  Autor artykułu informuje,  że apel  o wsparcie Fundacji Ośrodka Karta podpisało 50 badaczy i jeśli nie dojdzie do wsparcia poprzez wpłatę pieniędzy na konto fundacji czy przekazanie jej 1 proc. podatku, jak i do instytucji państwa o dofinansowanie ośrodka, to Karcie grozi likwidacja. Podkreślany jest fakt że ta organizacja pożytku publicznego posiada rodowód solidarności społecznej i że historycy doceniają prace, jaką wykonuje zespół Karty.

Nie mam żadnych wątpliwości co do wielu zasług Ośrodka Karta, jego praca została dostrzeżona i wyróżniona przez  różne instytucje i organizacje. Do cennych inicjatyw i sukcesów Ośrodka Karta należą m.in.:

– powstanie Domu Spotkań z Historią (z którym ściśle współpracuje Ośrodek Karta),

-wydawanie kwartalnika Karta w nakładzie 8000 egz,

-wydawanie wspólnie z DSH serii edukacyjnej,

-wydanie książek „Polska- Ukraina: trudne pytania”  t 1-10 –Materiały międzynarodowego seminarium historycznego „Stosunki polsko- ukraińskie w latach II wojny światowej”,

-prowadzenie Pogotowia Archiwalnego -którego zadaniem jest ratowanie  zagrożonych zbiorów o wartości historycznej,

– prowadzenie „Indeksu Represjonowanych” ofiar pod okupacją sowiecką,

-inicjatywa Ośrodka Karta o wykorzystanie stworzonej w nim metodologii „Indeksu” do wykorzystania dla dokumentowania ofiar okupacji niemieckiej i w efekcie powołania Centrum Informacji o Represjonowanych gromadzące w jednym miejscu dokumentację represji powojennych (IPN) oraz „Indeksu Represjonowanych” (Karta),

-apel do IPN o podsumowanie szacunkowej skali represji wojennych, których doznali obywatele II RP ze strony agresorów.

W kwartalniku Karta oprócz historii Polski znajdują się także artykuły o wydarzeniach zaistniałych w sąsiednich krajach, które choć ciekawe, nierzadko nie miały żadnego wpływu na dzieje Polski, a nawet jeżeli mogły dotyczyć Polaków tam zamieszkałych -nie ma opisu ich losów w trakcie tych wydarzeń.  Takim przykładem może być np.: rozdział dotyczący „Oporu Litwy” z Karty nr 24, artykuł „Z myślą o Reichu” z Karty nr 44, rozdział „Ukraina 1932-33” z Karty nr 60 oraz artykuł „Berlin weimarski” z Karty nr 60.

Na pewno Ośrodek Karta ma bogaty i różnorodny zbiór dokumentów, którego może pozazdrościć niejedna organizacja i instytucja, ale w przypadku Ośrodka Karta najważniejszst sposób ich wykorzystania. Korzysta on  z pomocy finansowej (dofinansowania Fundacji Ośrodka Karta) przez instytucje państwowe i samorządowe na określone zadania oraz z pomocy takich organizacji i instytucji  jak np.: Spółka Agora SA, Fundacja im. Stefana Batorego i Gazeta Wyborcza  jak i ze wsparcia finansowego indywidualnych darczyńców.  Autor tego artykułu  ma duże wątpliwości co do sensowności pomocy finansowej dla Ośrodka Karta, wręcz uważa że najpierw przed podjęciem decyzji o pomocy finansowej osoby fizyczne,  instytucje państwowe i organizacje powinny dobrze się  zastanowić nad jakością pracy tego zespołu. Zapoznać się dokładnie dlaczego część historyków, organizacji, osób indywidualnych,  krytykuje jakość ( nie zgodność z faktami i stronniczość) pracy autorów wydających artykuły w kwartaliku Karta. Uważam, że każda osoba, instytucja lub organizacja jeżeli udziela wsparcia finansowego ma prawo oczekiwać na w pełni fachowy , rzetelny obraz, najbardziej obiektywnej historii Polski  i losów wszystkich ich obywateli bez względu na narodowość lub grupę etniczną. Jeżeli nie jest spełniony ten warunek, to nie powinno się wspierać tej organizacji. Powinno się dokładnie poinformować o przyczynach obecnej złej sytuacji finansowej ośrodka, a jeżeli sytuacja finansowa jest skutkiem błędnych decyzji  osoby odpowiedzialne powinny być usunięte  z piastowanych funkcji.

Wspierający finansowo Ośrodek „Karta” muszą mieć gwarancję właściwego wykorzystania ich pieniędzy i podjęcia takich kroków, aby w przyszłości nie musieli płacić za błędne decyzje decydentów Ośrodka Karta. Jak wynika z Karty nr 58 z artykułu Zbigniewa Gluzy:  Straty „Strat…” poprzez niewłaściwe decyzje prezesa Ośrodka Karta oraz innych decydentów z Ośrodka Karta, nastąpiła dramatyczna sytuacja finansowa Fundacji  Ośrodka Karta. W przypadku każdej znaczącej firmy, instytucji i organizacji winni zaistnienia takiej sytuacji zostają odsunięci z pełnionych funkcji.   Wskazywanie winnych zaistniałej sytuacji poza Ośrodkiem Karta może jest metodą wygodną,  ale z tekstu tego artykułu w żadnym miejscu nie wynika, że szefowie IPN zawarli w jakimkolwiek momencie pisemną umowę (zlecenie) na prowadzenie programu „Straty…” obejmującego represjonowanych obywateli IIRP wszystkich narodowości. W przypadku braku pisemnej umowy dotyczącej finansowania programu wszelkie konsekwencje finansowe ponosi Ośrodek Karta. Szereg zarzutów dotyczących wyboru przez IPN oferty dotyczącej programu „Straty…”  można przypisać także sposobowi funkcjonowania Ośrodka Karta Widocznie szefowie IPN uznali, że ofertę Fundacji „Polsko- Niemiecki Pojednanie” gwarantuje im lepsze wykonanie tego programu.

 

List z dnia………….

Szanowni Państwo

„Ze względu na zainteresowanie Państwa środowiska historią najnowszą chciałbym, w imieniu Ośrodka Karta, przedstawić wydawany przez nas kwartalnik „Karta” i zaproponować  współpracę z naszym Ośrodkiem. Nasz kwartalnik, ukazujący się od ponad ćwierćwiecza, systematycznie przedstawia montaż świadectw historycznych, poruszając często po raz pierwszy tematy trudne, kontrowersyjne, przemilczane i oddając głos bezpośrednim uczestnikom lub świadkom wydarzeń. Jednocześnie prezentujemy działania współczesne wobec przeszłości  XX wieku. Razem z Domem Spotkań z Historią w Warszawie prowadzimy spotkania tematyczne (m.in. cykl „Przez kino do historii”, „Spotkania kresowian”) dyskusje wokół nowo wydanych książek  i ich promocje, wystawy, lekcje  i warsztaty dla grup szkolnych, a wszystkie te wydarzenia relacjonujemy w Karcie. Docieranie do takich środowisk jak Państwa jest dla naszego Ośrodka celem  podstawowym. Możliwe jest tu także współdziałanie – Państwa obecność na naszych łamach. Prosimy obejrzeć przesłany numer pisma i dołączone do niego informatory. Liczymy, iż dostrzeżecie Państwo obszar wspólny. Będziemy wdzięczni za Państwa decyzję o prenumeracie „Karty” i za gotowość współdziałania Ośrodkiem Karta i Domem Spotkań z Historią.”

Pozdrawiam serdecznie

Prezes Ośrodka Karta

Zbigniew Gluza

Czytający ten list ma duże wątpliwości co do zakresu współpracy proponowanej przez Ośrodek Karta ponieważ część faktów historycznych jest pomijanych lub ukazywanych w sposób jednostronny (ukazuje opinie tylko jednej ze stron pomijając opinie drugiej strony). Mam tu oczywiście na myśli rolę jaką odegrały mniejszości narodowe w trakcie burzliwych wydarzeń w XX wieku. Przecież ta współpraca nie może polegać na akceptowaniu tworzenia tematów tabu (białych plam) w historii Polski jak również przedstawiania w sposób nie w pełni rzetelny stosunku mniejszości narodowych (np. Ukraińców, Litwinów, Żydów, Białorusinów, Czechów, Łemków) do państwa polskiego jak i relacji istniejących wewnątrz określonego narodu np. mordowania Ukraińców przez Ukraińców i roli jakie w tym odegrały organizacje nacjonalistów ukraińskich. Współpraca z Państwem polegać by miała chyba tylko na prenumeracie waszego kwartalnika, bo wątpię żebyście Państwo nagle w sposób w pełni rzetelny i obiektywny zaczęli prezentować opinie i wspomnienia możliwie wszystkich stron dotyczących określonego zagadnienia.

Pomijana jest także w sposób znaczący rola Polaków na dawnych kresach wschodnich RP i ich tragicznych losów.

Prezes Zbigniew Gluza próbuje występować jako rzecznik d/s historii mniejszości narodowych w Polsce przy jednoczesnym niepełnym ukazaniu ich roli pozytywnej jak i negatywnej dla Polski i Polaków, przez co ukazywany ich oraz jest niepełny, zdeformowany.

 

Lucyna Kulińska- „Tragiczne wydarzenia polsko-ukraińskie z lat 1939- 1947 w świadomości współczesnych Polaków” w:
(Materiały i studia z dziejów stosunków polsko –ukraińskich pod redakcją Bogumiła Grotta) str. 124:

„W sposób dwuznaczny zachowywał się też Ośrodek  „Karta”, gdzie pełni nadziei Kresowianie wysyłali swe wspomnienia. Niechęć jego prezesa do tego tematu była wręcz przysłowiową. Mimo posiadania przez tę  placówkę wielu dokumentów nie dopuszczano ani do ich publikowania, ani do innego rozpowszechniania. Tam miano też wiele lat temu zewidencjonować polskie ofiary banderowskich zbrodni. Mimo sztabu zatrudnionych osób dokonano jedynie ewidencji ofiar ukraińskich. Wszystkie próby przejęcia tego tematu przez inne ośrodki kończyły się niczym- bo projekt miała zrobić „Karta”- i tak kółko się zamykało. Ta praca nie została wykonana do dziś! Ponadto właśnie w „Karcie” ujawnić miano przypadki niszczenia dokumentów i relacji przez zatrudnionego tam archiwistę”.

Już sam powyższy tekst przedstawia, iż propozycja z listu wcześniej cytowanego nie znajdzie swojego odzwierciedlenia w stosowanej praktyce  wydawniczej przez Ośrodek Karta i są wątpliwości co do szczerości propozycji prezesa Zbigniewa Gluzy. Najpierw musiałby dojść do istotnych zmian kadrowych wewnątrz kierownictwa Ośrodka. Organizacje kresowe, kombatanckie oraz  osoby indywidualne musiałyby być traktowane z należytym szacunkiem, a wspomnienia ich tragicznych losów publikowane,  chyba że się zakłada, że kiedy odejdzie generacja świadków wydarzeń histrycznych, problem zniknie. Dlaczego placówka ta tak niechętnie podchodzi do publikacji dokumentów i wspomnień dotyczących losów obywateli polskich narodowości polskiej  na dawnych kresach? Dlaczego placówka ta nie dokonała ewidencji ofiar obywateli polskich innych narodowości niż ukraińska?   Czy zamierza coś z tym zrobić? Jakie kroki prawne podjęto w stosunku do osoby niszczącej dokumenty  i relacje osób , które wysłały swoje wspomnienia do „Karty”? Czy Ośrodek Karta posiada imienną bazę danych ofiar nacjonalistów ukraińskich? Jak wygląda gromadzenie dokumentacji o ofiarach polskich, które zginęły z rąk nacjonalistów litewskich?

 

Monika Śladewska- „Przebaczanie bez upoważnienia” („Na Rubieży” nr 107/2010) str. 19.

„Zacieraniem śladów, manipulacją i wybielaniem wizerunku OUN- UPA zajmują się nie tylko politycy i historycy pozostający w orbicie wpływów współczesnego nacjonalizmu ukraińskiego, a także organizacje pozarządowe, przykładowo Ośrodek Karta. Na kierunek polityki historycznej Karty wpływają sponsorzy, w efekcie Karta zamieszcza wiele dokumentów historycznych, a wśród nich lokuje artykuły zakłamujące prawdę o banderowszczyźnie, strategii OUN i Ukrainie w ogóle. W ostatnim kwartalniku Karta- 60 artykuł wstępny zatytułowano- „Splot z Ukrainą”, czytelnik zorientowany w sprawie odbiera nie jako splot tylko poplątanie. Upominanie się Kresowian o prawdę, o pamięć, redaktor naczelny określa jako zbiorowe, agresywne wiecowisko,  a wiecujący są polskimi nacjonalistami. Udokumentowane ludobójstwo dokonane na części narodu polskiego przez OUN- UPA nie tylko na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej (Karta posługuje się nazwą Galicja), a także na Polesiu, w Bieszczadach i na Lubelszczyźnie, zgodnie z terminologią ounowską. Karta określa mianem – „wzajemnych czystek etnicznych”, manipuluje liczbami, zbrodni ounowskiej nie uważa za ludobójstwo”.

Cytując powyższy fragment artykułu zastanawiam się czy słuszne jest, aby politykę historyczną Karty kształtowali sponsorzy, uważałem, że jeżeli ktoś się zajmuje historią, to powinien bez względu na panujące prądy i politykę historyczną prowadzoną w kraju podjąć wszelkie starania, aby w sposób rzetelny i jak najbardziej bezstronny ją przedstawić. Moim zdaniem powinny nastąpić zmiany w składzie redakcji kwartalnika historycznego Karta, weryfikacja osób współpracujących z redakcją oraz zmiany w składzie konsultantów naukowych!

 

Uwagi dotyczące treści artykułów umieszczonych  w kwartalniku Karta

W Karcie nr 59, w artykule „Ofiary nasze” Zbigniew Gluza pisze o przedwojennych losach więźniów obozu koncentracyjnego  w Berezie Kartuskiej. Podobnego określenia używa Agnieszka Knyt w artykule „Bereza Kartuska” w tym samym numerze. Mam wrażenie, że autorzy nie rozumieją w pełni określenia „obóz koncentracyjny”. Zachęcam do zaglądnięcia do encyklopedii. W Berezie Kartuskiej był obóz izolacyjny dla osób, których działalność dawała podstawy do przypuszczenia, że grozi z ich strony naruszenie bezpieczeństwa, spokoju lub porządku publicznego.  Celem władzy było wprowadzenie i utrwalenie wewnętrznego ładu w kraju, a nie likwidacja uwięzionych. W ciągu całego okresu działalności obozu zmarło 13 osób. Agnieszka Knyt w artykule podaje , że ponad 1/3 więźniów to byli kryminaliści i spekulanci. Osadzeni  przebywali tam ściśle określony czas.

Karta nr 60, art. Magdaleny Lasia: „Jak się rodzi ludobójstwo?”

10-11 września 2009 r. w Domu Spotkań z Historią odbyła się konferencja Porównawcze studia nad ludobójstwami. Od Ormian po Ruandę. W programie konferencji znalazły się panele dyskusyjne dotyczące mechanizmów ludobójstwa, pokazywanych na przykładzie zbrodni w Ruandzie, wymordowania Ormian, Shoah czyli zagłady Żydów i egzekucji Bośniaków w Srebrenicy. „Historia żadnej z wymienionych zbrodni sama w sobie nie była tematem paneli, podobne jak cała konferencja nie służyła upamiętnianiu poszczególnych ludobójstw ani nie miała na celu przedstawienia wszystkich ludobójstw. Mimo to niektórzy odczytali, że brak polskiego przykładu oznacza negowanie przez nas ludobójstwa na Polakach. Zostaliśmy oskarżeni o fałszowanie przeszłości (nazwano nas „Domem Przemilczania Historii”) i bagatelizowania zbrodni na Wołyniu, Galicji wschodniej, Katyniu.”

Po tym artykule są cytowane krytyczne fragmenty listów nadesłanych do DSH- redakcji na program konferencji.

Moim zdaniem temat konferencji wraz z panelami dyskusyjnymi  jest tematem ciekawym. Uważam jednak, że skoro społeczeństwo polskie finansuje  poprzez instytucje państwowe, samorządowe oraz osoby prywatne działalność Ośrodka Karta jak i działalność Domu Spotkań z Historią ma prawo oczekiwać od DSH na konferencję np. pt.:  „Porównawcze studia nad zagładą obywateli polskich w czasie II wojny światowej z rąk niemieckich, sowieckich, nacjonalistów ukraińskich i litewskich. Czystki etniczne czy ludobójstwo?”  Dlatego uważam, że DSH powinien podjąć się w/w tematu niekoniecznie pod proponowanym przeze mnie tytułem.  W programie konferencji powinny znaleźć się panele dyskusyjne dotyczące mechanizmów zagłady, co pozwoliłoby porównać i lepiej  zrozumieć  dlaczego  Polacy byli tak „chętnie” mordowani przez inne nacje. Do udziału w konferencji powinni być dopuszczeni historycy, politolodzy, naukowcy oraz osoby zajmujące się zawodowo tymi zagadnieniami. Poglądy tych osób nie muszą być zgodne z poglądami takich osób jak np. Magdalena Lasia, Konstanty Gebert, Andrzej Żbikowski, Zbigniew Gluza, Grzegorz Motyka. Przez to wzrosłaby wartość konferencji i znacząco ożywiłaby panele dyskusyjne związane z tematem konferencji. A  krytykę Polaków częściowo zacytowanych w listach uważam za znajdującą swoje uzasadnienie w ich lekceważeniu i unikaniu tematów niewygodnych. Odnosi się wrażenie, że niektóre tematy są wciąż uznawane za tabu zarówno przez Ośrodek Karta i DSH. Wśród tematów poruszanych przez Ośrodek Karta i DSH oczywiście nie powinny  być pomijane tragiczne losy Polaków w XX wieku w trakcie i po wojnie:  polsko-rosyjskiej, polsko-ukraińskiej, walkach polsko –niemieckich w okresie powstań , losy Polaków na Litwie koweńskiej i w okresie międzywojennym w ZSRR.

Karta nr 60, Zbigniew Gluza, art.„Splot z Ukrainą”.

„ Gdy skądinąd zrozumiała gorycz przyjmuje postać zbiorowego, agresywnego wiecowiska, łatwiej wypowiedzieć świętą wojnę wrogom- Ukraińcom i ich polskim poplecznikom”.

„Dlatego też polską powinnością staje się zrozumienie Ukrainy, wczucie się w jej historię, jej tragedię  i…    bezradność (której w XX wieku także Polska była powodem). Nie trzeba przy tym usprawiedliwiać wołyńskiego bestialstwa […] Powinno między nami wreszcie dojść do otwartego dialogu pozbawionego tematów wykluczanych.”

Wyżej cytowany tekst świadczy o dużej naiwności, wręcz …      Odnosi się wrażenie, że autor nie ma pełnej wiedzy historycznej i nie zna w pełni realiów stosunków panujących na Zachodniej Ukrainie i wśród środowisk nacjonalistycznych poza jej granicami.  Polacy z kresów II RP i ich potomkowie, żądają cały czas ujawnienia społeczeństwu polskiemu całej prawdy historycznej dotyczącej  tragicznych losów dawnych kresów II RP. Uniemożliwianie lub zniekształcanie jej budzi zrozumiały ich sprzeciw zwłaszcza, że środowiska nacjonalistów ukraińskich przy pomocy części polityków i historyków w Polsce w sposób świadomy narzucają swoja wersję historii. Określenie protestujących jako „zbiorowe agresywne wiecowisko” uważam za obraźliwe. Chciałbym przy tym podkreślić, że także dzięki temu „zbiorowemu agresywnemu wiecowisku” i ich uczestnikom istnieje i funkcjonuje Ośrodek Karta, gdyż z ich podatków płaconych państwu polskiemu jesteście Państwo finansowani. Winę za reakcję Polaków opisywanych w tym artykule ponosi także Ośrodek Karta. Polska i Polacy wielokrotnie starali się zrozumieć historię Ukrainy i losy Ukraińców ale z reguły wyglądało to tak, jakby Polska miała zaakceptować  jedynie słuszną wersję historii tworzonej przez nacjonalistów ukraińskich, nawet kosztem Polski i Polaków. Ukraina i Ukraińcy odnieśli pewne sukcesy gospodarcze i polityczne dzięki aktywnemu wsparciu przez Polskę. Dzięki bezwarunkowemu poparciu Ukrainy uległy pogorszeniu stosunki gospodarcze i polityczne z Rosją. Ukraińcy próbujący stworzyć w XX wieku swoje niepodległe państwo ponoszą  ogromną odpowiedzialność bez względu na czynniki zewnętrzne (w tym istnienie Rosji bolszewickiej) za klęskę w osiągnięciu tego celu poprzez wewnętrzne skłócenie i walkę zbrojną jednocześnie na kilku frontach. Polska nie kwestionowała możliwości powstania niepodległej Ukrainy, spór toczył się o przynależność Wołynia i Małopolski Wschodniej do Polski.

Karta nr 24, „Polski policjant na Wołyniu” -art. Grzegorza Motyki

Obecność Polaków w niemieckiej policji pomocniczej w trakcie II wojny światowej jest mi znana i nie budzi u mnie żadnego zdziwienia. Uważam wręcz to za rzecz korzystną dla Polaków zamieszkujących Wołyń, bo gdyby nie oni straty Polaków w rzeziach z rąk OUN-UPA byłyby zdecydowanie większe. Czasem moim zdaniem jest w pełni uzasadnione wejście w porozumienie z jednym wrogiem, by zwalczyć lub ograniczyć straty ze strony drugiego wroga w tym momencie bardziej niebezpiecznego dla Polaków . Wiosną 1943 roku na Wołyniu banderowska OUN-UPA podjęła na masową skalę nie walki z Niemcami i Sowietami, ale proces całkowitej likwidacji Polaków zamieszkujących te ziemie. Jedyną szansą na ocalenie Polaków było tworzenie polskich samoobron, wstępowanie do partyzantki lub zgłaszanie się do policji pomocniczej służbie niemieckiej. Nie było wtedy innej alternatywy. Po zaczętych na szeroką skalę mordach na Polakach przez OUN-UPA, Polacy nie mieli powodów darzyć Ukraińców sympatią i zaufaniem, a więc podejmowali  wszelkie możliwe w tamtej sytuacji kroki zmierzające do ocalenia jak największej liczby Polaków. Nie chcieli podzielić losów polskich Żydów.

Karta nr 49, art. Marii Buczyło: „Wypędzić, rozproszyć”

Cyt.”w wielu miejscowościach odbywały się masowe aresztowania Ukraińców podejrzanych o współpracę ukraińskim podziemiem. Niejednokrotnie, zwłaszcza w pierwszej fazie, akcja miała brutalny przebieg.” Cały ten artykuł jest stronniczy, ukazuje relacje Ukraińców podczas tzw. akcji „Wisła” (winno być operacji „Wisła”). Uważam że w tym samym numerze powinien znaleźć się artykuł opisujący przeżycia Polaków zamieszkujących te tereny, opis działań „spokojnych” ukraińskich chłopów, zwolenników Bandery, którzy w nocy mordowali swoich polskich sąsiadów. Powinno się też opisać przyczyny tzw. akcji „Wisła” (winno być operacji „Wisła”). Przecież gdyby nie działalność  OUN-UPA i ich sympatyków nigdy by nie doszło do tego zdarzenia. Pomimo tego, iż dla Ukraińców i Łemków były to przeżycia dramatyczne, nie powinni zapominać o tym jak ich rodacy traktowali Polaków .

Karta nr 32, „Kręgi prawdy”- art. Zbigniewa Gluzy- dotyczy wymordowania swoich  żydowskich sąsiadów.

Artykuł ten jest lakoniczny, brak w nim podania przyczyn zbrodni na Żydach i brak jest odniesienia się autora do stosunków polsko-żydowskich wtedy panujących. Należy nadmienić, że duży wpływ na sposób traktowania Żydów miał upadek państwa polskiego i radosne reakcje na to części mniejszości żydowskiej m.in.: stawianie bram powitalnych dla Sowietów, współpraca z Sowietami w czasie II wojny światowej, a niekiedy czynne działanie skierowane przeciwko Polakom i państwu Polskiemu.

Każda dyskusja i na każdy temat jest dobrą jeżeli jest wszechstronna a nie stanowi subiektywnej oceny.

Karta nr 38, art. Zbigniewa Gluzy: „Przegrana rocznica” (dotyczy lata 1943 roku)

Mniejszość polska na Wołyniu mieszkała w państwie polskim, na ziemiach polskich, a nie na ziemi ukraińskiej (jak pisze Zb. Gluza), choć Polacy stanowili mniejszość a Ukraińcy większość.

To tak jakby na dzisiejszej Litwie okręgi zamieszkałe w większości przez Polaków określić jako ziemie polskie, a prawda jest taka, że te ziemie były polskie, ale obecnie pomimo większości polskiej  wchodzą w skład państwa litewskiego.

„Ukraina została do rocznicy zmuszona. Bez polskich „zachęt” po prostu przemilczałaby sprawę. Ale Polska namawia, podpowiada  rozwiązanie, tłumaczy, jaka skrucha byłaby stosowna. Ukraina nie przygotowana do dramatycznego obrachunku, odruchowo broni się przed polskim naporem”.

Czytając powyższy fragment można dojść do wniosku, że po raz kolejny Ukraińcy są krzywdzeni przez Polaków. Kogo reprezentuje autor powyższego cytatu Zbigniew Gluza: Ukraińców czy Polaków? Czy po raz kolejny pokrzywdzeni Polacy muszą się wstydzić i kryć ze swoją krzywdą? Po raz kolejny próbuje się zmienić rolę kata w ofiarę a ofiarę w kata.

Ukraina i Ukraińcy przy swoim podejściu do tragedii Polaków nie wiem, czy kiedykolwiek w przyszłości  byliby gotowi  do dramatycznego obrachunku z tragedią Polaków z rąk nacjonalistów ukraińskich na terenach II RP. Chyba nigdy!

Uwagi końcowe

1.      W każdym numerze” Karty” znajduje się informacja, że: Ministerstwo Edukacji Narodowej zarekomendowało „Kartę” do „codziennej pracy polonistów i historyków w szkołach”.

Brak jest daty rekomendacji. Czy rekomendacja może trwać w nieskończoność? Czy to nie jest nadużycie ze strony „Karty” -niepodawanie kiedy ta rekomendacja nastąpiła? A może ta rekomendacja jest nieaktualna?

2.      W „Karcie” nr 60 na str. 136 w tabeli „Ofiary obu totalitaryzmów”  brak jest liczby  Polaków zamordowanych przez Litwinów, a przecież Polacy ginęli z rąk Litwinów w Ponarach pod Wilnem,  w więzieniach i nie tylko. Temat ten nie istnieje. Dlaczego?

3.      Nie mogę się zgodzić z autorami artykułów, którzy w sposób zbyt swobodny stosują nazwę „Galicja Wschodnia” lub „Ukraina Zachodnia” do określenia dawnych ziem południowo-wschodniej II RP. Wg. mnie do traktatu pokojowego w Rydze 18 marca 1921r., kiedy to została wytyczona granica między Polską a Sowietami, można mówić o Galicji Wschodniej . Od tego okresu do dnia 27 lipca 1944, kiedy to ZSRR zawarła z PKWN porozumienie o granicy polsko- radzieckiej można mówić o Małopolsce Wschodniej. Dopiero po tej dacie można mówi  o Ukrainie Zachodniej.

4.      Nie było akcji „Wisła”. Jest to nazwa nieprawidłowa i lansowana przez Ukraińców i część historyków  polskich (w tym m.in. przez Grzegorza  Motykę). Prawidłowa nazwa powinna brzmieć:  operacja „Wisła”.

5.      Ze względu na obszerność i cenę książek  „Polska- Ukraina. Trudne pytania” t.1-10 temat ten ze względu na wielkość nakładu kwartalnika Karta powinien znaleźć swoje miejsce w tym kwartalniku.

6.      Zapoznając się z treścią artykułów i książek Grzegorza Motyki dochodzę do wniosku, że u żadnego  z innych autorów nie widziałem tyle sprzeczności i tak np. w jednej części artykułu wspomina o operacji „Wisła”, potem to określenie zanika i stosowana jest tylko nazwa akcja „Wisła”. Podobnie w t.3 „Polska-Ukraina. Trudne pytania”,  jest rozdział G. Motyki „Ukraińska samoobrona na Ukrainie Zachodniej w latach 1941-1944”. W innym wydaniu książkowym wspomina o Małopolsce Wschodniej, po to, aby ta nazwa całkowicie zniknęła, wyparta przez określenie Galicja Wschodnia. Trzeba nadmienić, że w trakcie seminarium historycznego „Polska- Ukraina. Trudne pytania” G. Motyka wchodził w skład ekipy polskiej.  Jego polscy koledzy i autorzy referatów mówią o Małopolsce Wschodniej (H.Piskunowicz, A. Ajnenkiel, M. Klimecki, Cz. Partacz, W. Rezmer, W. Filar, Zb. Palski, A.L.Sowa, R. Niedziełko). Dla celów międzynarodowego seminarium jego uczestnicy w ramach wzajemnego kompromisu, by nie drażnić drugiej strony uzgodnili nazywanie tych terenów Galicją Wschodnią. Nie zawsze strony respektowały ten kompromis. W  swoich wydaniach książkowych G. Motyka rzezie na Wołyniu nazywa antypolskimi akcjami. A rozważania G. Motyki odnośnie poskromienia działalności nacjonalistów ukraińskich z UON-UPA i ich sympatyków w obecnych granicach Polski po II wojnie swiatowej były wręcz nierealne do spełnienia  w tamtych czasach. Są  wytworem wyobraźni autora. Autor nie wziął pod uwagę, że część Ukraińców po II wojnie światowej sympatyzowała z OUN-UPA i w nocy ze „spokojnych rolników” przeistaczała się w morderców swoich polskich sąsiadów. W wioskach, w domach ukraińskich, znajdowały się schrony i schowki ukrywające Ukraińców mordujących Polaków. Gdyby teoretycznie, tak jak to sobie wykombinował G. Motyka, postąpiły władze polski, to walki z OUN-UPA i ich sympatykami,  z władzami polskimi i Polakami  trwałyby szereg lat i cena, jaką przyszłoby zapłacić, to kolejne liczne… może nawet tysiące ofiar. Nie wiem kiedy ten teren byłby spokojny. Mimo wszystko operacja „Wisła” była mniejszym złem niż dopuszczenie do wieloletnich walk i tysięcy ofiar. Dla mnie lansowane poglądy przez G. Motykę są w pewnym stopniu zbieżne z celami i poglądami ukraińskimi i nie budziłoby mojego zdziwienia, gdyby autor lansowany jako główny polski specjalista d/s historii w zakresie stosunków polsko- ukraińskich, jest obywatelem Polski narodowości ukraińskiej. Przecież przyznanie się do swojego pochodzenia powinno być czymś normalnym, chyba że celowo ukrywa się ten fakt, aby osiągnąć nieznany mi cel. Tylko czy historia wydania G.Motyki jest jeszcze polska, czy już w wersji ukraińskiej?

7.      Wśród autorów publikujących w kwartalniku Karta autorem kontrowersyjnym w wyrażanych poglądach jest Zbigniew Gluza , którego opinie są niekiedy w sprzeczności z publikowanymi w tym kwartalniku artykułami innych autorów. Czy historia w wydaniu Zb. Gluzy jest historią polską czy historią sponsorów, jak sugerował jeden z cytowanych wcześniej  autorów?

8.      Zbyt mało jest artykułów o mieszkańcach ziem wchodzących obecnie w skład Litwy i Białorusi, a będących w czasie II RP obywatelami polskimi.

9.   Ośrodek Karta, oraz Dom Spotkań z Historią powinny dążyć do poruszenia wszystkich tematów tabu z historii państwa polskiego bez względu na narodowość i grupę etniczną, ale powinno to być zrobione w sposób rzetelny i w sposób jak najbardziej obiektywny.

10.   Panie Zbigniewie Gluza, czy jest Panu wiadomo, że:

– w Warszawie polscy Ukraińcy i osoby ich wspierające blokują powstanie pomnika upamiętniającego polskie ofiary z rąk OUN-UPA?

– Łemkowie uniemożliwiają postawienie w Wysowej (woj. małopolskie) pomnika bohaterowi Polski i USA Kazimierzowi Puławskiemu?

– W rocznice szczytu mordów na Polakach na Wołyniu 11 lipca i w dniach przyległych, Związek Ukraińców w Polsce organizuje Dni Kultury Ukraińskiej i jest głuchy na apele Polaków odnośnie zmiany terminu Dni Kultury Ukraińskiej?

-Na terenie  państwa ukraińskiego (wg. prawa ukraińskiego ) nie ma żadnych mniejszości narodowych?

– Na zachodniej Ukrainie na szeroką skalę stawia się pomniki upamiętniające „bohaterów”  oskarżonych o mordy na Polakach? Nawet na polskiej szkole we Lwowie Ukraińcy umieścili taką tablicę.

-Marzeniem Polaków na Ukrainie jest , aby byli tak samo traktowani przez Ukraińców, jak Ukraińcy są traktowani w Polsce. Chodzi oczywiście w tym także o finansowanie działalności organizacji mniejszości narodowych. Państwo polskie finansuje działalność organizacji mniejszości ukraińskich w Polsce i wspiera organizacje mniejszości polskiej na Ukrainie. Natomiast państwo ukraińskie i władze lokalne nie są zainteresowane w pomocy finansowej zamieszkałej tam mniejszości polskiej.

-W dzisiejszej Polsce na terenach południowo- wschodnich powstało szereg nielegalnych ukraińskich pomników upamiętniających ich „bohaterów” . Pomimo upływu szeregu lat interwencji Polaków niewiele się w tym temacie dzieje. Gdy Polacy postawili nielegalny pomnik upamiętniający ofiary Polaków zamordowanych przez nacjonalistów ukraińskich, władze zadziałały- pomnik został rozebrany.  A prawo jest jedno i powinno być bezwzględnie stosowane wobec wszystkich obywateli Polskich.

-Będąc na Ukrainie we Lwowie zapytałem przewodnika ukraińskiego co by było,  gdyby Ukraińcy zwrócili Polsce zbiory „Ossolineum”. Odpowiedz była krótka:  „Ukraińcy nie mieliby co pokazywać w muzeach lwowskich”.

– W Polsce jest  około 30 tys. Ukraińców (w tym 5 tys. Łemków). Oczywiście są to osoby, które się do tego przyznają. Są one na szeroką skalę dopuszczane do środków masowego przekazu.

 

Oczywiście takich spraw jest o wiele więcej, ale preferowanie poglądów, opinii, wersji jednej jedynej słusznej historii przedstawianej przez mniejszość narodową (nacjonalistów) nie sprzyja porozumieniu. Polacy –Kresowiacy, ich potomkowie  oraz osoby prezentujący inne poglądy niż nacjonaliści ukraińscy  są dyskryminowani w prezentowaniu swoich opinii i poglądów. Dlatego proszę się nie dziwić, że Polacy są oburzeni i twierdzą, że w swoim państwie mają mniej praw niż mniejszości narodowościowe. Wcześniej czy później musi dojść do porozumienia w stosunkach polsko- ukraińskich, ale to musi być na zasadzie wzajemnych ustępstw, kompromisów.

Na koniec zastanawiam się czy Polacy krytykujący działalność  Ośrodka Karta nie powinni  wystąpić z apelem do instytucji państwowych, samorządowych, różnych organizacji, oraz osób indywidualnych o zaprzestanie finansowania Ośrodka Karta do czasu dokonania w nim istotnych zmian. Zasadniczym celem Ośrodka Karta powinna być prawda historyczna, czasem bolesna, ale prezentowana w sposób w pełni rzetelny i w sposób jak najbardziej obiektywny. Pomimo szeregu osiągnięć, cennych inicjatyw, w części wartościowych artykułów posunięcie to miałoby się przyczynić do znikania kolejnych białych plam w historii Polski.

 

Dzień dobry,

Nazywam się Hanna Antos i pracuję w redakcji „Karty”. Dziękuję za list, przesłany do redakcji kilka dni temu. Chciałam zapytać, w jaki sposób możemy skontaktować się z jego nadawcą, Panem Stanisławem Woczeją, w sprawie ewentualnego druku w „Karcie” – czy możliwy jest kontakt na ten adres mailowy, czy może przez telefon. Jeśli przez telefon, bardzo proszę o podanie numeru, pod którym możemy skontaktować się z Panem Stanisławem Woczeją.

Z poważaniem,

Hanna Antos

Szanowny Panie,

 

Dziękuję za przesłane teksty. Nam również zależy na podjęciu z Panem dialogu na łamach „Karty”. Zbigniew Gluza chciałby napisać tekst, w którym odniesie się do poruszonych przez Pana spraw. Umówmy się zatem tak, że przygotujemy Pana list redakcyjnie, wprowadzimy niezbędne naszym zdaniem skróty (tekst może zająć 2-3 strony w „Karcie”) i prześlemy go Panu  do akceptacji i ewentualnych uzupełnień. Postaramy się to wykonać do połowy września, tak aby miał Pan jeszcze  czas na spokojną autoryzację.

Łączę pozdrowienia,

Hanna Antos

 

 

Szanowny Panie,

 

Uprzejmie dziękujemy Panu za przekazanie nam swoich przemyśleń zawartych w liście. Zaprezentowane opinie, poglądy i spostrzeżenia przedstawione w korespondencji stanowią źródło informacji o potrzebach obywateli, a także o nastrojach społecznych.

 

Z poważaniem

główny specjalista

Joanna Baranowska

Dział Petycji i Korespondencji

Biuro Komunikacji Społecznej

Kancelaria Senatu

 

 

Szanowny Panie,

 

W odpowiedzi na pismo skierowane do pana Jacka Snopkiewicza Dyrektora Biura Koordynacji Programowej TVP S.A., dotyczące emisji filmu dokumentalnego pt.:  „Niewygodny” na antenie TVP1, dziękujemy za przekazane w komentarzu uwagi i opinie.

Telewizja Polska S.A. jako nadawca publiczny stara się przywracać i rozwijać pamięć historyczną Polaków, poświęcając znaczne ilości czasu antenowego na audycje poświęcone dziejom naszego kraju, Europy i świata oraz historii stosunków Polski z sąsiednimi krajami i narodami, w tym również z Ukrainą. Jednocześnie, jako nadawca publiczny zobligowani jesteśmy do tworzenia na antenie forum debaty publicznej, m.in. poprzez przedstawianie różnorodnych poglądów i opinii, co służy pluralistycznej komunikacji społecznej, a jednocześnie stwarza przesłanki do samodzielnego wyciągania wniosków przez widzów, dzięki prezentowaniu na antenie różnorodnych stanowisk i poglądów. Zarzuty o  jednostronne naświetlanie na antenie TVP S.A. wydarzeń i problemów mogą mieć w tej sytuacji jedynie charakter subiektywnych ocen, co oczywiście nie umniejsza ich znaczenia dla prowadzonych przez nas badań widowni telewizyjnej i jest wykorzystywane w pracach nad rozwojem i kształtem oferty programowej.

Pańskie wystąpienie traktujemy jako głos w dyskusji, wpisując je w szerszą debatę dotyczącą zasygnalizowanych w piśmie zagadnień i kwestii o charakterze historycznym oraz medialnym.

z poważaniem

Teresa Borowska-Kucewicz

 

Biuro Koordynacji Programowej TVP S.A.

 

Szanowny Panie,

W załączeniu przesyłam skan pisma Dyrektora Departamentu Kultury i Dziedzictwa Narodowego UMWM, stanowiącego odpowiedź na Pańskie pismo skierowane na adres Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego drogą elektroniczną.

Ponieważ w treści pisma nie umieścił Pan swego adresu pocztowego, dlatego korzystam z podanego adresu elektronicznego.

 

Pozdrawiam,

Tomasz Mróz

Departament Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego

ul. Racławicka 56, pokój 556

Tel. 012 63 03 564

e-mail: tmro@malopolska.mw.gov.pl

woczeja_01 woczeja_02

Woczeja Stanisław

Proszę o nadsyłanie uwag do powyższego tekstu pod adres e-mail: s.woczeja@wp.pl


 

 Każdy naród ma takich bohaterów, na jakich zasługuje

 

Komentarz do filmu dokumentalnego produkcji polskiej pod tytułem „Niewygodny” zrealizowanego przez Grzegorza Linkowskiego, wyświetlonego w niedzielę, 22.08.2010r w programie TVP1  o godz. 10:55.

Film ten był typowym przykładem w TVP do lansowania za pieniądze Polaków „jedynej słusznej wersji historii” Andrieja Szeptyckiego w wydaniu nacjonalistów ukraińskich. Główną sentencją filmu, jest ukazanie bezzasadności działania przeciwników beatyfikacji metropolity A. Szeptyckiego, czemu w sposób doskonały służy treść i forma filmu. Bo czego się jego czepiają, przecież jemu się to wręcz należy! Trzeba podkreślić, że tylko niewielka część narodu ukraińskiego, wyznania bizantyjsko- ukraińskiego, szczególnie na dzisiejszej Ukrainie zachodniej potrzebuje „bohaterów”, bo takie jest tam zapotrzebowanie. Andriej Szeptycki (1865-1944), metropolita lwowski i halicki obrządku bizantyjsko-ukraińskiego (dawniej nazywany grecko-katolickim) został Ukraińcem z wyboru, bo tak to kiedyś wyglądało w Galicji Wschodniej (a w II RP Małopolsce Wschodniej), że w rodzinie część osób poczuwało się lub było Ukraińcami, część Polakami. A. Szeptycki jest cały czas osobą kontrowersyjną ze względu na swoją działalność i poglądy, znane z okresu, w którym był metropolitą. A beatyfikacja A. Szeptyckiego byłaby swego rodzaju policzkiem wymierzonym Polakom, szczególnie tym,  którzy doświadczyli skutków jego polityki oraz tym, którzy znają jaką działalność prowadził metropolita, takim jak np. Kresowianie, ich potomkowie oraz części historyków polskich zajmującym się historią Kresów. Jest rzeczą niesamowitą, wręcz kpiną z Polaków, że w TVP za polskie pieniądze promuje się metropolitę A. Szeptyckiego (Ukraińca), potencjalnego kandydata do beatyfikacji, osobę, która przez cały okres bycia metropolitą podejmowała działania „niezbyt przyjazne” Polakom i państwu polskiemu. Czuł się Ukraińcem, reprezentował interesy Ukraińców i był wierny „swojej wizji Ukrainy”. W filmie, moim zdaniem celowo pominięto podanie przyczyn sprzeciwu kardynała Stefana Wyszyńskiego, dotyczących procesu beatyfikacyjnego Andrzeja Szeptyckiego oraz pominięto sprzeciw części społeczeństwa polskiego skupiając się w sposób wybiórczy na niektórych zagadnieniach. Pominięto ukazanie w sposób rzetelny stosunku metropolity do Polaków i państwa polskiego. Dokumenty przedstawione i cytowane w filmie, jako wręcz potwierdzające pozytywną rolę A. Szeptyckiego były nieliczne i  dyskusyjnej wartości np. w brudnopisie tekst bez podpisu. Dlaczego autor filmu nie skorzystał z dokumentów będących w zasobach archiwów niemieckich, radzieckich, polskich i watykańskich, dotyczących działalności metropolity A. Szeptyckiego? Może nie był tym zainteresowany? Pominięto też ukazanie stosunku metropolity do Sowietów. Cały prawie godzinny film był zaprezentowany przez TVP  w porze największej oglądalności, pod względem dokumentalnym jest nader ubogi, a w pamięci utkwiły mi w zasadzie tylko ulice miast, w których znajduje się główny „tropiciel historii” grecko-katolicki ksiądz Stefan Batruch oraz obraz wyjątkowo nielicznych osób świadczących o zasługach metropolity „mocno dyskusyjnych”, oraz jedna opinia odbiegająca od celu wyznaczonego przez twórców filmu. W filmie przedstawiciel Instytutu Yad  Vashem w Izraelu jednoznacznie wyraził pogląd, dlaczego  A. Szeptycki nie ma tytułu „sprawiedliwego wśród narodów świata” . Poza tym przykładem nie podano w zasadzie niezależnej opinii osoby, która by inaczej, nawet krytycznie oceniała działalność metropolity i podała co faktycznie było przyczyną protestów związanych z jego procesem beatyfikacyjnym.

Film ten jest typowym przykładem, jak za polskie pieniądze promować przedstawiciela części narodu ukraińskiego wyznania bizantyjsko- ukraińskiego „któremu do świętości brakuje tylko cudu” . Jest to szczególnie rażące dla szeregu Polaków gdy uniemożliwia się, czasem ogranicza możliwość korzystania ze środków masowego przekazu, w tym TVP możliwości ukazania tragicznych losów Polaków zamieszkujących dawne tereny II RP. Czasem, kiedy już szczęśliwie film lub program zostaje dopuszczony do emisji w TVP są to godziny nocne o małej oglądalności. Wg. mojej wiedzy część filmów i programów nie została dopuszczona do emisji. Dlaczego? Tajemnicza sprawa, co się dzieje z filmem angielskim, będącym w zasobach TVP, a dotyczącym SS „Galizien”? Może TVP pokazałaby nakręcony niedawno film rosyjski o OUN-UPA, który może by wniósł nowe spojrzenie na działalność nacjonalistów ukraińskich. Metropolita A. Szeptycki jest cały czas oskarżany o wspomaganie skrajnego nacjonalizmu oraz kolaborację z Niemcami w czasie II wojny światowej. Do dnia dzisiejszego postawa części duchowieństwa obrządku bizantyjsko- ukraińskiego budzi niechęć  i jest obciążana winą za mordy na obywatelach II RP różnych narodowości np.: Polakach, Żydach, Ukraińcach,  Czechach, Ormianach. Oczywiście wśród duchowieństwa bizantyjsko- ukraińskiego znajdowali się co prawda nieliczni duchowni, którzy sprzeciwiali się niekiedy czynnie chroniąc, ostrzegając, pomagając osobom zagrożonym  mordami z rąk nacjonalistów ukraińskich. Często płacili najwyższą cenę- byli w sposób okrutny mordowani. W filmie zwrócono uwagę na osoby ocalałe, narodowości  żydowskiej. Historycy polscy oraz Kresowianie opisali wszystkie znane im fakty odnośnie przedstawicieli kościoła bizantyjsko- ukraińskiego, których obciążają winą za mordy na Polakach jak również tych, dzięki którym Polacy ocaleli.

A oto tylko niektóre z cytatów autorów książek i artykułów , które opisują działalność A. Szeptyckiego:

A. Bolianowśki  (dotyczy 14 ochotniczej dywizji SS „Galizjen”):  „do wiadomości o tworzeniu ukraińskiej jednostki ze zrozumieniem odniósł się metropolita Andrzej Szeptycki. Dzięki temu dywizja, jako jedna z nielicznych jednostek SS, otrzymała opiekę duszpasterską. Posługę kapłańską pełniło w niej 12 kapelanów wojskowych.”

Grzegorz Motyka:  „ Na początku lipca banderowcy nakazali zorganizowanie licznych manifestacji, mających na celu poparcie rządu Stećki. Tymczasem z niezręczności sytuacji zdał sobie sprawę metropolita Szeptycki. W liście do Melnyka wyraźnie zaznaczył, iż poparł OUN kierowaną przez niego i banderę oraz wezwał ich do porozumienia.”

Norman Daves:  „ Nie był niczym wyjątkowym fakt że najwybitniejszy patron ukraińskiego ruchu narodowego w Galicji, hrabia Andrzej Szeptycki (Andriej Szeptyćkiej, 1865-1944), od r.1900 unicki arcybiskup Lwowa, był kochającym starszym bratem polskiego nacjonalisty, gen. Stanisława Szeptyckiego (1867-1946).”

Witalij Masłowśki : „Hierarchowie Greko-katolickiej cerkwi, na czele z metropolitą Andrzejem Szeptyckim  aprobują działalność OUN- banderowców, witają zwycięską armię niemiecką.”

„Ton całej tej bufonadzie następnie milczenie spowodowało posłanie metropolity Andreja Szeptyckiego z  pierwszego lipca 1941r, początkowo opublikowane w Ukrajińśkych Szczadiennych Wistiach” a następnie przedrukowane we wszystkich okupacyjnych gazetach. Tu metropolita „Posztywo” witał „Akt  30 czerwca” i wychwalał działania hitlerowskiej okupacji.”

Kolf dał mi do przeczytania list metropolity do Himmlera…

„Metropolita prosił, ażeby ukraińskiej policji, która bez wyjątku składała się z jego wiernych nie używać do akcji przeciwko Żydom”. Otóż ukraińska policja w dystrykcie „Galicję” już od pół roku wyłapywała i zabijała Żydów (pisano już o tym w poprzednich rozdziałach), a o tym milczały wszystkie ogniwa społeczności od nacjonalistów po klerykałów. Nie ma żadnego dowodu na to, ażeby ktoś złożył protest ustnie czy pisemnie w obronie ludności żydowskiej, którą straszliwie mordowali tysiącami”

Czesław Partacz: „Raporty krajowe oceniały pozytywnie działania metropolity Szeptyćkiego z lat 1942- 1944. Jego listy pasterskie odczytywano jako potępienie mordów na Polakach.  Ale po przeszło 50-ciu latach rodzi się wątpliwość. Obecna ich analiza wykazuje, iż nie było tam w ogóle mowy o Polakach. Listy te potępiały mordy nacjonalistów ukraińskich na inaczej myślących Ukraińcach czy mordach banderowców swoich polskich żon, matek, czy sióstr.”

Zdzisław Konieczny: „ Również biskup przemyski, Franciszek Barda zwrócił się do rzymsko- katolickiego arcybiskupa lwowskiego Bolesława Twardowskiego z prośbą o podjęcie rozmów z metropolitą Andrzejem Szeptyckim, aby ten wystąpił przeciwko mordowaniu Polaków na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Interwencje abp. B. Twardowskiego u metropolity A. Szeptyckiego nie dały rezultatu.”

„W odpowiedzi na protesty i manifestacje polskie, skierowane przeciwko postanowieniom traktatu brzeskiego, metropolita A. Szeptycki stanął w jego obronie, uznając go za sprawiedliwy i twierdząc, że „wszyscy Ukraińcy uważają Chełmszczyznę za starą ukraińską krainę, która nie tylko geograficznie jest ściśle powiązana z Ukrainą, ale także w dawnych wiekach należała do ukraińskiego państwa.”

W poglądach A. Szeptyckiego od 1904 do 1918 r. zaszły poważne zmiany. Z  jego listów pasterskich wynika, że stał się zwolennikiem uczynienia z cerkwi unickiej, cerkwi o charakterze narodowym- ukraińskim. List biskupów unickich z 21 lutego 1918r. określał wyraźnie obowiązki duchownych unickich mających reprezentować interesy narodu ukraińskiego. Oznaczało to zezwolenie na „ruszczenie” Polaków obrządku grecko- katolickiego, a także opowiedzenie się za polityką narodowców ukraińskich skierowaną przeciwko Polakom i ich dążeniom do stworzenia państwa, w skład którego weszłaby Galicja Wschodnia oraz Chełmszczyzna.”

Ks. Tadeusz Isakowicz- Zalewski: „ Jednak przyszły arcybiskup jako młody człowiek przeszedł z kolei na obrządek grecko-katolicki (co jednoznaczne było z wyborem narodowości ukraińskiej), zostając zakonnikiem, a później metropolitą lwowskim i zwierzchnikiem całego owego obrządku.”

„Metropolita lwowski obrządku grecko- katolickiego, Andrzej Szeptycki zarządził modły dziękczynne we wszystkich cerkwiach archidiecezji w niedzielę 6 lipca 1941r. za wyzwolenie Ukrainy i w intencji zwycięskiej hitlerowskiej armii. Sam takie nabożeństwo odprawił w katedrze Św. Jura we Lwowie o godz. 10:00 (…) z kolei  gdy Niemcy zdobyli Kijów, wysłał nawet gratulacje do Hitlera. Błędem było też udzielenie poparcia dla zbrodniczej Dywizji SS „Galizien” która 23 kwietnia 1943 r. świętowała swoje powstanie we lwowskiej katedrze greckokatolickiej.”

„Wspomnieć trzeba też brata metropolity, o. Klemensa Szeptyckiego, który w swoim grecko- katolickim klasztorze uratował żydowskie dzieci w tym Daniela Rotfelda, późniejszego polskiego ministra spraw zagranicznych”.

„Z kolei rozdział pt. „Zabójstwo brata współobywatela” nacjonaliści ukraińscy, w tym także niektórzy duchowni, od razu tłumaczyli, że takim bratem, którego nie wolno zabijać, nie jest z pewnością ani Żyd, ani Lach. Morderstwa na tych ostatnich metropolita potępił dopiero w połowie 1944 r., a więc już po wkroczeniu Armii Czerwonej. Popełnił wtedy jednak jeszcze jeden błąd, wysyłając kolejny list hołdowniczy tym razem do Józefa Stalina, w którym dziękował mu za przyłączenie Lwowa i Kresów Wschodnich  do ZSRR.”

Aleksander Korman: „Jedną z zasadniczych przyczyn eskalacji ukraińskiego ludobójstwa kresowej ludności polskiej w czasie ostatniej wojny światowej, było stanowisko zajmowane przez Jego Ekscelencję Metropolitę greko- katolickiego we Lwowie ks. abpa. Andrjeja Szeptyckiego- inspirujące w zakamuflowanej formie antylechicką nienawiść . Po tragedii wrześniowej w 1939 R. Ks. abp. Szeptycki zalecał stawianie Kurchanów – mogił w każdej wsi wraz z przymówieniami i teatralnymi uroczystościami pogrzebowymi zmarłej Polski.”

„W okresie IIRP OUN prowadziła akcje szpiegowskie, sabotażowe i dywersyjne. Warto nadmienić, że broń i amunicja była dostarczana nielegalnie z Niemiec do Polski, Szczególnie intensywnie na wiosnę 1939 roku, wykorzystując handlowe dostawy towarów dla ukraińskich organizacji. Ujawniono m.in. nielegalne składowanie znacznej ilości broni i amunicji pochodzenia niemieckiego w rozległych podziemiach katedry grecko- katolickiej pw. św. Jura we Lwowie, będącej pod zarządem metropolity J.E. abpa A. Szeptyckiego. Broń ta miała być użyta do uzbrojenia jednej dywizji rebeliantów ukraińskich – nielojalnych obywateli polskich- którzy mieli wywołać antypolskie powstanie na tyłach frontu, w przypadku niemieckiej agresji na Polskę”

Wasyl Iwaniszyn pisze, że bezspornym faktem jest, iż „OUN była dzieckiem grecko- katolickiej cerkwi, ale dzieckiem któremu było za ciasno w ramach polityki metropolity”

Józef Moskal z Dubowicy pow. Kałusz – przypadkowy świadek (więzień)rozmowy ,między Ukraińcami sprawie mordowania kresowej ludności polskiej.

„Nasz arcybiskup metropolita Szeptycki na naradzie we Lwowie powiedział: „dzisiaj nadeszła ta chwila, że naród ukraiński może zdobyć swoją wolność i niezależność, dziś lub nigdy, tylko trzeba wziąć się mocno za ręce i trzeba oczyścić naszą ukraińską ziemię, ukraińska ziemia tylko dla Ukraińców, nie może stąpać na niej jedna noga wilków i obcokrajowców. Trzeba jak najszybciej wybrać kąkol z łanu pszenicy i spalić, aby nie niszczył dobrego ziarna.” (…)”

Z rozprawy doktorskiej ks. Adama Kubasika

„Szeptycki nie wydał żadnego listu pasterskiego piętnującego zbrodnie na Polakach.  W prawdzie na wniosek władz niemieckich wydał list pasterski z dnia 21.11.1942r. o nie zabijaniu, ale dotyczył nie zabijania Niemców i zabójstw pomiędzy rodakami Ukraińcami, walki bratobójczej pomiędzy banderowcami i melnykowcami.”

„W pałacu świętojurskim, metropolita Szeptycki udzielał audiencji wysokim funkcjonariuszom hitlerowskim, SS i Abwery. Już 30 lipca 1941 r. metropolita udzielił audiencji delegacji specjalnego batalionu „Nachtigall”- który wcześniej wkroczył do Lwowa na czele z Romanem Suchewyczem, Hansem Kochem i Teodorem Oberl Änderem oraz bojówkarzom OUN, którzy już zdążyli dokonać pierwszych pogromów Żydów we Lwowie.”

„Udzielał audiencji szefowi Abwery adm. W. Canarisowi w związku z formowaniem dywizji SS – Galizien płk.  Bisonza, wojskowemu referentowi OUN-b i zrazem głównemu komendantowi UPA Hautmannowi Romanowi  Suchewyczowi  ps. Taras Czuprynka, odznaczonemu niemieckim orderem… Eisenkreutz- Krzyżem Żelaznym , za zasługi dla hitlerowskich Niemiec”

„Lider OUN-m Adndrij  Melnyk nie zdążył opuścić Lwowa przed frontem wschodnim, wobec czego metropolita Szeptycki przechowywał go w swoim pałacu świętojurskim, a następnie ułatwił ucieczkę ze Lwowa w stroju duchownego.”

„W okresie apogeum totalnej rzezi Polaków w kościołach rzymsko-katolickich na Wołyniu i poza nim- na terenie wsi, a także niektórych miasteczek kresowych- metropolita wydaje list pasterski z dnia 10 sierpnia 1943r., w którym wyraża pogląd wstrząsający i bulwersujący czytelnika czy słuchacza polskiego, a mianowicie usprawiedliwia niejako mordy i rzezie popełniane w dobrych zamiarach.”

„Metropolita Szeptycki uważany był za współodpowiedzialnego za śmierć setek tysięcy zarówno Polaków, Żydów, Ormian, Rosjan, a także i swoich rodaków- Ukraińców, którzy się nie zgadzali z zasadami ideowymi i zbrodniczą praktyką OUN i UPA. Wydaje się- że metropolita Szeptycki ponosi moralną odpowiedzialność za ludobójstwo popełniane przez OUN i UPA, przede wszystkim na polskich obywatelach. W tej sytuacji, zrozumiałe jest, że otwarcie informacyjnego procesu beatyfikacyjnego spotkało się z licznymi protestami …    Jednym z protestujących był prymas Polski kardynał Stefan Wyszyński, który złożył niezwłocznie protest jeszcze w roku 1958, a drugi w roku 1962. Protestowali przeciwko beatyfikacji metropolity Szeptyckiego również świeccy , a także i duchowni np. ks. Kanonik Władysław Żak, proboszcz potrafi rzymsko-katolickiej we Lwowie- Skniłowie, sąsiadujący z posiadłościami metropolity i znający z tego tytułu wiele istotnych szczegółów jego osobowości i działalności. Za pośrednictwem kardynała bpa Bolesław Kominka we Wrocławiu, ks. W. Żak otrzymał pisemne podziękowanie od Papieża Pawła VI z nadaniem mu tytułu szambelana, wraz z obietnicą, że Szeptycki nigdy nie będzie beatyfikowany.”

Wiktur Poliszczuk: „ Udział policji ukraińskiej eksterminacji Żydów doprowadził do wystosowania przez arcybiskupa Andreja Szeptyckiego listu do Heinricha Himmlera, w którym prosił go o nie wykorzystywanie Ukraińców w procederze wyniszczania Żydów.”

Mieczysław Dobrzański:  „6 lipca (1941 r.- dop. S. W.) powstała tzw. Ukraińska Rada Narodowa a na jej czele  z tytułem prezydenta stanął metropolita Andrzej Szeptycki, następnego dni a Hitler rozpędził „władzę ukraińską” i przywołał banderowców do porządku.”

 

Kiedy w przedstawianiu swoich poglądów skończy się „embargo” nałożone przez TVP na niektóre tematy dotyczące bolesnej historii dawnych kresów II RP?

Czy TVP jest w tak dobrej kondycji finansowej, że stać ją za polskie pieniądze promować Ukraińca, tak bardzo kontrowersyjnego dla szeregu Polaków?

Czy film ten nie powinien być finansowany ze środków finansowych zwolenników beatyfikacji A. Szeptyckiego?

Celem powyższego artykułu jest pokazanie w sposób bardziej wszechstronny A. Szeptyckiego i ocen jego działalności w opinii autorów publikacji, zarówno polskich jak i ukraińskich. Tekst tego artykułu może być wykorzystany przez czytelników do apelu do TVP o wszechstronne pokazywanie historii i postaci historycznych budzących kontrowersje oraz o jednakowe traktowanie  (odnośnie dostępu do czasu antenowego TVP)

Woczeja Stanisław

Proszę o nadsyłanie uwag do powyższego tekstu pod adres e-mail: s.woczeja@wp.pl


 

„Łemkowska Watra 2010” -błoto, komercja, promocja ukraińskości, manipulacja historią, las namiotów

 

W dniach 23-25 lipca 2010r. w Zdyni, woj. małopolskie, Zjednoczenie Łemków zorganizowało cykliczną międzynarodową imprezę folklorystyczną pn. XXVIII „Łemkowska Watra” .

Od kilku lat pragnąłem zobaczyć jak wygląda „Łemkowska Watra”. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem: zaglądnąłem w Internet, aby uzyskać bardziej szczegółowe informacje wraz ze szczegółowym programem imprezy dotyczącym występów poszczególnych artystów, zespołów i różnych imprez towarzyszących Watrze. Chciałem wybrać to, co najbardziej mnie interesuje. Niestety to, co znalazłem na ten temat w Internecie, to dosłownie „groch z kapustą”. Informacje pt. „Łemkowski ekspres wyrusza do Zdyni” nie zawierały takich informacji, na jakie liczyłem lecz tylko zostały wymienione zespoły pieśni i tańca, zespoły taneczne, oraz różne imprezy współtowarzyszące Watrze. Nie podano,  ani którego dnia, ani w jaki dzień i o jakiej porze dnia, godzinie mają być występy imprez.  24 lipca 2010 zrealizowałem swoje marzenie i pojechałem na Watrę, a oto moje wrażenia z XXVIII „Łemkowskiej Watry”:

1.      Dzień był deszczowy i pierwsze wrażenie to wszechobecne błoto, także niejednokrotnie samochody miały problem z zaparkowaniem i wyjechaniem z parkingu (łąki przeznaczonej do tego celu). Uczestnicy imprezy człapali po błocie.

2.      Nie widziałem naraz jeszcze tylu namiotów rozbitych na jednym miejscu (na kliku zboczach górskich).

3.       Po wjeździe na parking przez tzw. ”bramę” i pobraniu opłaty parkingowej, przejściu kilkudziesięciu metrów, kilkanaście metrów od punktu sprzedaży biletów wstępu przy bramie, oprócz straganów (stoisk)handlowych wzdłuż drogi stali Ukraińcy i Ukrainki handlujący wódką, winem, piwem i papierosami ukraińskimi. Ciekawi mnie dlaczego władze polskie dające pieniądze publiczne na tę imprezę dopuszczają do handlu ukraińskimi produktami monopolowymi. Zastanawiam się również, czy patronat honorowy nad XXVIII „Łemkowską Watrą” wojewody małopolskiego St. Kracika dotyczył tez promocji ukraińskich wyrobów monopolowych. W każdym razie handel ten odbywał się wśród tysięcy uczestników Watry. Nigdy i nigdzie w Polsce, a nawet na Ukrainie nie widziałem czegoś takiego na tak masowej imprezie, a byłem na wielu.

4.      Po wykupieniu karty wstępu na teren imprezy zapragnąłem posłuchać występów. Osoba prowadząca część artystyczną (kobieta) robiła to w sposób pompatyczny (wręcz sztuczny) rodem z dawnego ZSRR, a ciągle powtarzającymi się słowami były: Ukraińcy i Ukraina. Pomimo ciekawych występów wykonawców do dzisiaj traktuję to, jako promocje Ukrainy i Ukraińców. Prowadząca żywcem przypomniała mi sytuacje, gdy byłem na występach zespołu ludowego na Ukrainie Zakarpackiej, gdzie prowadzący występy każdego artystę bez względu na jego zasługi przedstawiał jako narodowego artystę, czasem powtarzał to wielokrotnie aż do obrzydzenia.

5.      Obszedłem wszystkie stragany (stoiska) handlowe i stwierdziłem, że zdecydowana większość to stoiska typowo  komercyjne,  które można znaleźć na każdej imprezie w każdym krańcu Polski .W kilku miejscach na terenie obozowiska były sterty plastikowych butelek a w jednym sterta zamokłej „Gazety Krakowskiej” i ulotek.

6.      Było stoisko chyba Związku Ukraińców w Polsce z wydawnictwami (książki, gazety, itp.) gdzie kupiłem wydaną po polsku książkę Ihora Iljuszyna „UPA i AKA, konflikt w Zachodniej Ukrainie 1939-1945”. Otrzymałem za darmo gazetę „Nasze Słowo”.  Na stoisku była zawieszona do sprzedaży mapa „Łemkowszczyzna”. Oczywiście to manipulacja Ukraińców i Łemków, gdyż nigdy w Polsce nie było takiego regionu geograficznego. Chcą oni w ten sposób podkreślić swoje prawa do tych ziem. Owszem były opracowania map, gdzie były zamieszczone obszary zamieszkiwania mniejszości narodowych lub grup etnicznych. Pewne obszary Polski były zamieszkiwane przez Łemków, którzy przybyli do Polski podobnie jak Cyganie, Żydzi, Ormianie itd. W Polsce jest obecnie 25tys. Ukraińców i 5tys. Łemków. Oczywiście część Łemków utożsamia się z Ukraińcami.

7.      Pod krzyżem na wzgórzu znajduje się głaz z metalową tablicą z napisem „Wypędzonym z Łemkowszczyznę w 50 rocznicę akcji „Wisła” 1947-1997”. Tekst ten zawiera 3 fałszywe informacje: nie było regionu geograficznego nazywanego Łemkowszczyzną, nie było wypędzeń, były przesiedlenia w inne rejony kraju, gdzie Łemkowie jak twierdzi wielu autorów książek i artykułów mieli możliwość mieszkania w lepszych warunkach (awans cywilizacyjny) i korzystali z pomocy finansowej państwa polskiego. Przyczyną przesiedleń była działalność części Łemków skierowana przeciwko państwu polskiemu (m.in. działalność w UPA lub pomoc UPA). Inną fałszywą informacją jest podanie nazwy akcja” Wisła”. Nigdy nie było akcji „Wisła”, była operacja „Wisła”. Dlaczego Łemkowie i Ukraińcy używają niewłaściwej nazwy, widocznie mają w tym jakiś cel. Łemkowie od 1956 r. mają cały czas możliwość powrotu na swoją ojczystą ziemię lecz z tego co wiem nie są tym zbytnio zainteresowani. Łemkowie, pomimo tragedii przesiedlenia ich w inne regiony kraju, byli bez porównania w lepszej sytuacji i lepiej traktowani niż Polacy z dawnych Kresów II RP, którzy zostali nie przesiedleni, lecz wypędzeni na zawsze.

8.      W stercie zamokłych gazet i ulotek na terenie Watry znalazłem ulotkę Fundacja „Losy niezapomniane”. Jest formą apelu o upamiętnianie historii i losów ludzi, którzy w 1947r. zostali „ deportowani” z własnych domów. Szkoda , że przez cały czas zapominania się o tragicznych losach Polaków po II wojnie światowej zamieszkujących południowo-wschodnie tereny Polski, jak i tragiczne losy Polaków zamieszkujących dawne tereny Kresów wschodnich II RP. W ulotce jest następujący tekst: ”Jesteśmy pewni, że z czasem wszystko to stanie się podstawą do stworzenia muzeum poświęconego losom ludzi, których w 1947 r. spotkała niezwykła krzywda.” A może w tym muzeum powinno się uwzględnić krzywdy doznane przez Polaków różnych narodowości z rąk Ukraińców i Łemków z podaniem faktycznych przyczyn operacji „Wisła”?

9.      Z zamokniętej „Gazety Krakowskiej” nr 70 z art. Marka Lubaś- Harnego „Polacy i Łemkowie. Rozdrapywanie ran” dowiaduję się, że:

„Ostatnio Polaków i Rusinów z Beskidu Niskiego poróżniła postać Kazimierza Puławskiego. Kiedy pojawił się projekt postawienia mu pomnika w Wysowej, miejscu walk konfederatów barskich, wybuchła afera. Zjednoczenie Łemków skierowało do wojewody małopolskiego protest”.

„Kulminacyjnym punktem miło być odsłonięcie pomnika Puławskiego, wraz z tablicą upamiętniającą wszystkich 170 poległych konfederatów”.

„Niespodziewanie na przeszkodzie stanęła niezrozumiała dla mnie postawa działaczy Łemkowskich”.

Cytat z protestu Łemków: ”w Izbach koło szańców konfederaci wieszali na szubienicy ówczesnych Rusinów a współczesnych Łemków. W Wysowej zaś konfederaci ciężko dawali się we znaki miejscowym Łemkom, czego wyrazem były gwałty, uciążliwa i grabieżcza aprowizacja w ciągu dwóch lat oraz spalenie cerkwi”.

„Przecież konfederaci nie najechali Łemków, tylko uciekali przed Rosjanami- mówi Bara. –Nie zaprzeczam, że jacyś Rusini ponieśli śmierć z rąk powstańców. Tak się dzieje na wojnie. A co do cerkwi w Wysowej, słyszałem też wersję, że dwa lata po odejściu konfederatów spłonęła od pioruna.”

„Wśród Łemków z pokolenia na pokolenie przekazywana jest wieść o konfederackich gwałtach. Gdzie kończy się historyczna prawda a zaczyna legenda, trudno dziś rozstrzygnąć”.

„Wojewoda małopolski jednak cofnął zgodę na postawienie pomnika w planowanym miejscu. W piśmie do prawosławnego arcybiskupa Adama poinformował, że rozważa inną lokalizację.”

Jeżeli w polskim posiadaniu nie ma niezbitych dowodów dot. „wyczynów” konfederatów Barskich, to protest Łemków do woj. Małopolskiego powinien być odrzucony, a pomnik Kazimierza puławskiego w Wysowej powinien powstać! Uważam decyzję wojewody za zbyt pochopną.

Inny temat który został poruszony w tym artykule dotyczył incydentu z tamtego roku:

„Wymieniony z imienia i nazwiska przybysz ze Lwowa, miał pojawić się w koszulce z podobizną Bandery i nawet wypowiadać się publicznie, że to ukraiński bohater”.

Jak twierdzi Stefan Kłapyk, przewodniczący Zjednoczenia Łemków- „w sprawie rzekomej gloryfikacji Bandery było prowadzone prokuratorskie śledztwo. Zostało umorzone”.

10.   Czy taka impreza powinna być w Polsce? Moim zdaniem nie! A dlaczego? Gdy byłem na terenie dzisiejszej Ukrainy zachodniej ( w czasach II RP Wołyń i Małopolska wschodnia) Polacy tam zamieszkali opowiedzieli mi o spotkaniu  sprzed kilku lat czynników rządowych z Polski i Ukrainy. Polacy zwrócili się do Ukraińców, że skoro Ukraińcy (ich władze) nie finansują działalności kulturalno- oświatowej Polaków tam zamieszkałych, to strona Polska nie będzie finansować strony kulturalno- oświatowej mniejszości narodowej Ukraińców w Polsce.  Rozległ się szum i żądanie strony ukraińskiej, że im się to należy. Pozostało na tym, że władze Polski dalej finansują działalność kulturalno- oświatową Ukraińców i Łemków w Polsce, jak również działalność kulturalno- oświatową Polaków na Ukrainie. Obywatele polscy- Łemkowie i Ukraińcy korzystają przy organizacji imprez z pieniędzy publicznych państwa polskiego pomimo tego, jak np. w przypadku Łemków jest ich zaledwie około 5tys. osób. Wielokrotnie większa liczba Łemków znajduje się poza granicami Polski i tam oni powinni organizować swoje imprezy. A tak państwo polskie umożliwia i finansuje zjazd Łemków i Ukraińców (niektórzy Łemkowie uważają się za Ukraińców) z całego świata. W imię czego? Czy państwo jesteście w stanie wyobrazić sobie sytuację, że Polacy na dzisiejszej Ukrainie zachodniej (dawnych Kresach II RP) organizują imprezy, podczas których na stoisku znajdują się w sprzedaży mapy z napisami polskimi – miejscowości Wołynia i Małopolski wsch. z  czasów II RP i książkami polskimi opisującymi zbrodniczą działalność nacjonalistów ukraińskich i Łemków związanych z OUN- UPA oraz na terenie imprezy znajduje się pomnik poświęcony polskim ofiarom, które zginęły z rąk OUN- UPA. Watra jest moim zdaniem promocją Ukrainy i Ukraińców za polskie pieniądze. Polacy mieszkający na terenach, które obecnie należą do Ukrainy zazdroszczą praw i przywilejów, jakimi się cieszą Łemkowie i Ukraińcy w Polsce. Szkoda, że oni nie chcą tego dostrzec. A tymczasem Ukraińcy na zach. Ukrainie stawiają pomniki i tablice upamiętniające swoich „bohaterów” np. S. Banderę, R. Suchewycza, nie licząc się z nikim i z niczym, za nic mają opinie Polaków. Doszło do tego, że na polskiej szkole we Lwowie jest tablica upamiętniająca R. Suchewycza. Polacy uważają tych „bohaterów” za zbrodniarzy.

Wojewoda i władze samorządowe woj. małopolskiego są bardzo czuli na uczucia mniejszości narodowych, aby tylko ich nie urazić jak np. sprawa powstania pomnika K. Puławskiego i wyjątkowo chętnie je finansują,  celowo nie zauważając  wszelkich mankamentów (uchybień) organizatorów tej imprezy. Polacy w tym szczególnie Kresowianie i ich potomkowie, osoby znające dobrze tragiczne losy Polaków na Kresach pd.-wsch. czują się dyskryminowani, gorzej traktowani od mniejszości narodowych w Polsce. Dlaczego do dnia dzisiejszego sejmik województwa małopolskiego nie podjął uchwały (tak jak 5 lub 6 innych sejmików woj.) w sprawie uczczenia rocznicy mordów- ludobójstwa ludności polskiej na Wołyniu- Kresach południowo -wschodnich RP  w latach 1942-1947. Przykładem może być np. Uchwała nr XXX/455/08 Sejmiku Województwa Dolnośląskiego z dnia 29 września 2008 r. Czy sejmik wojewódzki zamierza kiedykolwiek podjąć ten temat?  Czy będzie udawał, że nic takiego nie zaszło?

Woczeja Stanisław

Autor tego artykułu ceni sobie imprezy zorganizowane przez mniejszości narodowe w Polsce. Byłem na imprezach dotyczących takich narodów jak np. Cyganie, Czesi, Żydzi , Niemcy, Grecy. Imprezy pozwalają lepiej poznać i zrozumieć mniejszości narodowe mieszkające w Polsce.


 

Zakłamanie, czy celowa dezinformacja?

(Polska – Ukraina, dawne Kresy II RP)

 

Wielka Ukraina, wielki naród ukraiński.

Ostatnio w środkach masowego przekazu w informacji o sytuacji na wschodzie Europy padło określenie „wielka Ukraina”, „wielki naród ukraiński” (poseł Kamiński). Czy obecną Ukrainę można określić jako wielką Ukrainę, a naród ukraiński jako wielki naród?

Określić jakiś kraj można jako wielki, kierując się różnymi danymi, jak np. obszar kraju, siła gospodarcza, liczba ludności, lub ze względów grzecznościowych, określając jego rolę historyczną i polityczną we współczesnej Europie. Ukraina pod względem powierzchni 603,7 tys. km kw. jest krajem dużym w porównaniu do Polski – 312, 683 tys. km kw. Obecne granice Ukraina zawdzięcza Stalinowi, który miał apetyty mocarstwowe i przyłączył do radzieckiej Ukrainy ziemie nie koniecznie historycznie i etnicznie ukraińskie (dotyczy to wszystkich krajów, których ziemie dołączono do Ukrainy).

Pod względem ludności – 46, 757 mln. (w 2006r.) jest bardziej zaludniona od Polski – 38,1 mln osób (w 2006r.). Wskaźniki makroekonomiczne ukraińskiej gospodarki i różne dane statystyczne ukazują,  (poza nielicznymi wyjątkami) że plasuje się ona niżej od polskiej (np.  PKB w dolarach USA na 1 mieszkańca, inflacja, eksport i import towarów, bezpośrednie inwestycje zagraniczne). Jest to kraj uboższy, w większym stopniu będący na dorobku od RP. Ukraina, jako wolne państwo ma krótką historię i skromny dorobek narodowy w odniesieniu do  innych krajów. Gdzie więc znajduje się owa „wielkość Ukrainy i narodu ukraińskiego” ? Jest rzeczą oczywistą, że kraje dążą by ten stan osiągnąć, ale czy Ukraina go rzeczywiście osiągnęła?

Podstawowe wskaźniki makroekonomiczne gospodarki Ukrainy

Wskaźniki 2006 2007
PKB (w mld USD) 81,7 141,1
PKB na 1 mieszkańca (w USD) 1745,7 3035
PKB (wzrost w proc.) 7,0 7,3
Deficyt budżetowy (proc. PKB) 2,2 1,7
Produkcja przemysłowa (w proc.) 6,2 10,2
Inflacja (w proc., grudzień do grudnia) 11,6 16,6
Bezrobocie (MOP)(w proc.) 6,9 6,7
Eksport towarów (w mld USD) 38,3 49,2
Import towarów (w mld USD) 45,0 60,7
Bezpośrednie inwestycje zagraniczne (mld USD) 4,5 8,7
Inwestycje bezpośrednie Ukrainy za granicą (mld USD) 0,221 0,2
Źródło: Państwowy Komitet Statystyki Ukrainy [WWW.ukrstat.gov.ua], Prognoza Gabinetu ministrów Ukrainy

Przykładowe zestawienie wskaźników dotyczących Polski i Ukrainy Głównego Urzędu Statystycznego – Rocznik Statystyczny Rzeczpospolitej Polski 2007 rok, 2008 rok

Produkt krajowy brutto (ceny bieżące) w 2006 roku na 1 mieszkańca w dolarach USA

Ukraina 2287
Polska 8940

 

Udział w świecie w 2006 roku w %

Ukraina 0,2
Polska 0,7

 

Import i eksport ceny bieżące w mln dolarów USA w 2006 roku

Ukraina 60670
Polska 164173

 

Na 1 mieszkańca w dolarach

Ukraina 1306
Polska 4307

 

Udział w świecie w %

Ukraina 0,4
Polska 1,1

 

Dług zagraniczny w 2006 roku w mln dolarów

Ukraina 49887
Polska 125,831

 

Na jednego mieszkańca w dolarach

Ukraina 1072
Polska 3299

 

Przeciętna długość trwania życia w 2006 roku (w latach)

państwo     kobiety mężczyźni
Ukraina 73,8 62,3
Polska 79,6 70,9

W następnych latach 2007 i 2008 wskaźniki te uległy na pewno zmianom, ale celem pokazania niektórych danych, dotyczących Polski i Ukrainy jest pokazanie różnicy w rozwoju społeczno – gospodarczym tych  krajów i różnic ich dzielących. Wniosek – Ukraina jest na niższym szczeblu rozwoju względem Polski.

Ukraińcy w Polsce

Obecnie w Polsce jest 25 tysięcy ludności narodowości Ukraińskiej i 5 tysięcy ludności określających siebie jako Łemków. Ukraińcy w 1956 roku utworzyli redakcję ukraińskiego tygodnika „Nasze Słowo” oraz Ukraińskie Towarzystwo Społeczno – Kulturalne. W 1990 roku na nadzwyczajnym zjeździe powstała z UTSK nowa organizacja Związek Ukraińców w Polsce o charakterze federacyjnym z organizacjami autonomicznymi: Związek Ukrainek, Organizacja Młodzieży Ukraińskiej „Płast”, Klub Prawników, Fundacja Kultury Ukraińskiej. W Polsce działa szereg organizacji ukraińskich, które organizują imprezy kulturalne i wydają czasopisma [1]. Ukraińcy nadają w TVP swoje programy np. Magazyn „Telenowyny”.

W Polsce z nauczania języka mniejszości narodowej ukraińskiej korzystało w 2006/2007r.:

  • w 90 szkołach podstawowych 1393 uczniów,
  • w 57 gimnazjach 773 uczniów,
  • w 5 liceach ogólnokształcących 338 uczniów,
  • w 2 liceach profilowanych 14 uczniów.

Część Łemków uznaje swoją przynależność do narodu ukraińskiego, inni uznają siebie jako odrębną mniejszość narodową. W Polsce mniejszość ukraińska korzysta z takich samych praw jak inne mniejszości narodowościowe i korzysta ze środków finansowych pochodzących z budżetu państwa Polskiego.

W 1996 roku Związek Ukraińców w Polsce był jednym z inicjatorów zorganizowania polsko – ukraińskich debat historyków, dotyczących naszych wspólnych dziejów w czasie II wojny światowej. W 2000 roku Związek Ukraińców wycofał się z udziału w seminarium historycznym „Stosunki polsko – ukraińskie w latach II wojny światowej”. Czyżby ustalenia historyków były dla nich niewygodne?

Berdychowska Bogumiła – ur. W 1964  , publicystka, specjalizuje się w historii Ukrainy XX wieku i w stosunkach polsko – ukraińskich, inicjatorka zbierania podpisów pod apelem do Rady miasta Warszawy w sprawie niedopuszczenia do budowy pomnika ofiar zbrodni nacjonalistycznych OUN – UPA w Warszawie. Czy osoba ta nie powinna być uznana w swoim środowisku w związku ze swoją inicjatywą dotyczącą pomnika za persone non grata? Czy ta pani stoi na straży ukraińskich interesów w Polsce? Czy bestialsko zamordowanym Polakom przez nacjonalistów ukraińskich nie należy oddać hołdu?

Bohdan Osadczuk – ur. w 1920r. w Kołomyi, publicysta i dziennikarz, sowietolog, badacz historii Europy środkowo – wschodniej. Od    1941 studiował w Berlinie. Odznaczony m.in. Orderem Orła Białego i Krzyżem Komandorskim, Orderem Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej za zasługi na rzecz pojednania polsko – ukraińskiego. Naczelny mentor pouczający Polaków, jak mają postępować w stosunkach polsko – ukraińskich, aby mogli zyskać przyjaźń narodu ukraińskiego. Niewiele miejsca poświęca, jak mają Ukraińcy postępować, by zasłużyć na przyjaźń Polaków. Jakie Ukraińcy musieliby mieć zasługi dla hitlerowskich Niemiec w trakcie II wojny światowej, by mogli studiować w Niemczech?

Grzegorz Motyka – ur. w 1967, autor licznych artykułów naukowych i popularnonaukowych zamieszczonych   m.in. w „Karcie”, „Więzi”, „Zeszytach Historycznych” oraz w „Gazecie Wyborczej”, „Rzeczypospolitej”, „Wprost”. Pracownik Instytutu Studiów Politycznych PAN. Kreowany przez media na specjalistę ds. historii stosunków polsko – ukraińskich, krytykowany przez szereg polskich historyków za zniekształcanie historii Polski. Czy dalej powinien być pracownikiem PAN?

Hanna Gronkiewicz – Waltz – ur. w 1952r., prawnik, ekonomista, polityk, obecnie prezydent miasta stołecznego Warszawa. Czy pani prezydent Warszawy jest główną przeszkodą w budowie pomnika Polaków, ofiar zbrodni nacjonalistów ukraińskich z OUN- UPA w Warszawie?

Roman Drozd – ur. w 1963r., historyk, od 2008r. rektor Pomorskiej Akademii Pedagogicznej w Słupsku, wiceprzewodniczący Związku Ukraińców w Polsce  i przewodniczący Ukraińskiego Towarzystwa Historycznego w Polsce.

Mirosław Czech – ur. w 1962r., polityk, poseł na sejm II i III kadencji, dziennikarz.

Eugeniusz Misiło – ur. w 1954r., historyk, dyrektor prywatnego centrum dokumentacji tzw. Fundacji Archiwum Ukraińskiego  w Warszawie, były pracownik PAN.  Zbiera dane o zbrodniach Polaków na Ukraińcach, wybiela rolę OUN- UPA. To jest tylko możliwe dzięki tolerancji społeczeństwa polskiego. Na Ukrainie za pisanie niewygodnej prawdy dla Ukraińców został zamordowany Witalij Masłowskyj.

Zygmunt Berdychowski – ur. W 1960r., polityk, działacz społeczny, poseł na Sejm I i II kadencji. Wraz z żoną założyciel Instytutu Studiów Wschodnich.

Wyżej wymienione osoby stanowią przykłady większego grona ludzi spełniających określoną rolę w państwie polskim.

Co łączy tych ludzi? Pochodzenie ukraińskie, narodowość ukraińska, miejsce pobytu, czy cele wyznaczone do realizacji? Wszyscy ci ludzie z nielicznymi wyjątkami mieszkają na terenie Polski, są z reguły narodowości ukraińskiej (choć nie wszyscy podają swoją narodowość) i próbują jak na razie skutecznie narzucić swoją jedynie słuszną wersję historii Polski dotyczącą stosunków polsko – ukraińskich, nie koniecznie zgodną z interesem państwa polskiego. Określają, jak Polacy mają się zachowywać, by zyskać przyjaźń narodu ukraińskiego, nie żądając nic w zamian od Ukraińców i pilnują, by było to zgodnie z ich wersją historii (nie rzadko fałszywą, neobanderowską, neofaszystowską odmianą nacjonalizmu ukraińskiego) i żeby Ukraina miała w Polsce wiernego, wręcz ślepego, bezkrytycznego adwokata Ukrainy w Europie, nierzadko nawet kosztem własnych interesów narodowych.  Jest rzeczą zdumiewającą, dlaczego Ukraińcy, tak nieliczna mniejszość, mają tak znaczny wpływ na politykę wschodnią Polski, a przy polskich ośrodkach władzy funkcjonują ukraińscy doradcy. Ukraińcy w Polsce za polskie pieniądze i przyzwolenie władz piszą wygodną dla siebie historię, a kwestie sporne interpretowane są na korzyść Ukraińców.

Wszelkie próby prostowania historii przez Polaków są gwałtownie oprotestowane, jako antyukraińskie, godzące w dobrosąsiedzkie stosunki.

W przypadkach zagrożenia własnych interesów nierzadko podejmują interwencje u przedstawicieli parlamentu, rządu polskiego i prezydenta, prasy przy pomocy nacisków, żądań i różnego rodzaju szantaży. Wszyscy wymienieni mają duży dostęp do władzy, środków masowego przekazu, dyskredytując opinie niezależnych Polaków i dyskredytując ich jako nastawionych antyukraińsko i sprzecznie z interesem Polski. Nie biorą pod uwagę, że ich interes nie musi się pokrywać z interesem (racją stanu) państwa polskiego.

A może wina za domniemaną antyukraińskość Polaków leży po stronie ukraińskiej, podobnie jak przyczyna konfliktów wg. dużej części Polaków leży po stronie Związku Ukraińców w Polsce, czasopisma ukraińskiego „Nasze Słowo” i osób z nimi współpracujących. Czy nie należałoby się rzetelnie przyjrzeć roli Związku Ukraińców w Polsce? Czy przestrzega on prawa polskiego? Czy nie jest on zarzewiem konfliktów polsko – ukraińskich w Polsce?

III. Polacy na Ukrainie

Na Ukrainie według obowiązującego prawa „nie ma mniejszości narodowościowych” – jest tylko jeden naród – Ukraińcy. Obywatele Ukrainy podają oczywiście jako swój język ojczysty różne języki, np. rosyjski, polski, węgierski. Polacy mieszkający na Ukrainie działają w zakresie podtrzymania swojej kultury języka dzięki pomocy finansowej państwa polskiego, pomocy różnych organizacji polskich i osób indywidualnych. Obecnie na Ukrainie działają organizacje polskie, wydawane są czasopisma w języku polskim, istnieją szkoły przykościelne z nauką języka polskiego, istnieje audycja radiowa w języku polskim. W latach osiemdziesiątych na Ukrainie mieszkało około 300 tysięcy Polaków, liczba ta stale spada, z czego większość mieszka obecnie poza dawnymi granicami II RP.

Państwo ukraińskie i samorządy praktycznie nie są zainteresowane finansowaniem działalności Polaków z kultywowaniem tradycji przodków, a organizacje polskie natrafiają na niezliczone trudności, wręcz Ukraińcy są zainteresowani  ukrainizowaniem społeczności polskiej. Polacy z Ukrainy zazdroszczą praw z jakich korzystają Ukraińcy w Polsce, korzystający z dużej swobody w swojej działalności i ze środków finansowych z budżetu państwa polskiego. Kiedy na Ukrainie doszło do spotkania polityków polskich i ukraińskich, Polacy zaproponowali, że skoro Ukraińcy nie finansują działalności kulturalnej, oświatowej polaków na Ukrainie, to Polska nie będzie finansować działalności mniejszości ukraińskiej w Polsce. Wywołało to oburzenie, ponieważ im się to należy.

Niepodległa Ukraina – historia a współczesność

Ukraina, która powstała po rozpadzie ZSRR, szybko została uznana jako niepodległe państwo przez Polskę i wtedy rządzący nie zadbali w sposób pełny o  interesy Polski: w tym o sytuację Polaków na Ukrainie, sprawę zwrotu zbiorów Ossolineum, które zostały we Lwowie i nie podjęła w sposób zdecydowany sprawy ludobójstwa na Polakach dokonanych przez Ukraińców związanych z OUN – UPA (szczególne natężenie w 1943 i 1944 roku), oraz wielu innych spraw. Polska w okresie niepodległości Ukrainy, w tym szczególnie w ostatnich latach, w sposób naiwny, wręcz bezmyślny, ślepo popiera bez względu na kolor władzy, ich dążenia i cele, zaniedbując swój interes. W sprawach gospodarczych (np. umów z Rosją), stara się nie naruszać interesów Ukrainy. Czy Ukraina uwzględnia w swojej polityce zagranicznej interesy Polski? Patrząc na postępowanie innych państw europejskich dochodzi się do wniosku, że każde państwo podejmuje dla siebie korzystne decyzje, zbytnio nie przejmując się interesami innych państw (np. Niemcy, Włochy), bo dla nich najważniejsze są nowe kontakty, nowe rynki zbytu, nowe miejsca pracy dla swoich obywateli i racja stanu swojego kraju. Polska uzależnia swoje postępowanie od wręcz ślepego uwzględniania interesów i celów Ukrainy, zaniedbując swoje, aby tylko przypodobać się Ukrainie i być za wszelką cenę jej przyjacielem i rzecznikiem jej interesów. W swoich kontaktach z Ukraińcami poparła ze szkodą dla siebie szereg jej inicjatyw dotyczących upamiętniania tragicznych wydarzeń dotyczących Ukraińców (np. sprawa operacji „Wisła”), licząc na ich wzajemność, zwłaszcza w potępieniu tragicznych losów obywateli polskich (ich eksterminacji) na dawnych kresach południowo – wschodnich II RP, spraw Polaków na Ukrainie, oraz na rzetelne podejście do wspólnej historii.

Obecnie coraz wyraźniej widać, że poprzez swoje postępowanie Polska wzmocniła na Ukrainie siły postbanderowskie (hołdujące narodowemu integralizmowi ukraińskiemu), które uznają za bohaterów członków OUN – UPA, którzy są winnymi zbrodni ludobójstwa na obywatelach polskich różnych narodowości. Siły te także są w ofensywie (poprzez swoich sympatyków) w Polsce w promowaniu swojej jedynej „słusznej” wersji historii Polski i swojej polityki gospodarczej, którą Polska ma realizować, stoją na straży interesów Ukraińców nie uwzględniając interesów Polaków i Polski, zajmując wobec państwa polskiego charakter roszczeniowy i torpedując poprzez swoich przedstawicieli niezależną od nich historię Polski i politykę gospodarczą, żądając od Polski dalszego bezwarunkowego poparcia Ukrainy, jej celów politycznych i gospodarczych, jako najważniejszego celu polityki zagranicznej Polski. W sposób bezkrytyczny Polska stała się rzecznikiem interesów Ukraińców w UE, gdzie Ukraińcy nie mają zbyt wielu przyjaciół i traktuje się ich z dużą nieufnością. Obecnie rządzący starają się wspierać obecną Ukrainę bez względu na to, czy będzie brunatna, czy inna, aby była niezależna od Rosji, nie myśląc pragmatycznie, ani dalekosiężnie, że takie traktowanie Ukrainy w perspektywie czasu obróci się przeciw interesom RP. Poparcie nasze Ukraińców nie uzyska należytej wdzięczności, gdyż będą uważać, że ze strony polskiej jej się to należało, a poparcie nasze traktują jako środek do osiągnięcia celu. Po osiągnięciu go będą w sposób bezwzględny, nie licząc się z Polską i jej potrzebami, dążyć do swoich celów, nawet ze szkodą dla niej realizować swoją politykę. Czy przed wejściem Ukrainy do NATO i Unii Europejskiej nie należy najpierw uregulowanie wszelkich spornych spraw, w tym praw mniejszości polskiej na Ukrainie wraz z realizacją jej praw, żeby nie powtórzyła się sytuacja Polaków na Litwie?

Współczesna Ukraina, jeśli można to tak ująć, jest „chorym człowiekiem Europy”. Jej choroba „wirus banderowski” polega na kulcie twórcy, jak i wykonawców ideologii integralnego nacjonalizmu Ukraińskiego odmiany faszyzmu, a więc ideologii OUN – UPA i jej krwawych bohaterów. Wirus ten rozwija się i rozprzestrzenia z zachodniej Ukrainy (dawnych kresów poł. – wsch. II RP) przy poparciu władz państwowych (np. prezydenta, przedstawicieli rządu) i władz samorządowych na dalsze rejony wbrew ich mieszkańcom.

Od powstania niezależnej Ukrainy, po rozpadzie ZSRR, istnieje tam zapotrzebowanie na bohaterów wojowników o „wolność”. Może wskutek krótkiej historii, władze Ukrainy chcą stworzyć swoją historię, nawet wbrew opinii  części Ukraińców ( ze środkowej i wschodniej części kraju). A więc pojawiają się bohaterowie z OUN – UPA – Roman Szuchewycz (oficer hitlerowskiej SS), Stefan Bandera, Kłym Sawur, Hryc Perehniak, Mykoła Łebed, D. Klaczkiwskyj.

Bohaterowie mają swoje ulice i pomniki. Pomniki odsłaniane są przez najwyższe władze, w tym przez prezydenta Ukrainy. Bohaterowie Ukrainy są oskarżani przez Polaków z kresów i ich potomków o wymordowanie ponad 200 tysięcy niewinnych, bezbronnych Polaków, 80 tysięcy Ukraińców, a także bardzo wiele osób innych narodowości, np. Żydów, Rosjan, Czechów. W Internecie znajdują się fotografie z okazji uczczenia rocznicy powstania UPA, w których bierze udział prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko.

Rządzący Polską w trakcie różowej rewolucji na Ukrainie ślepo popierali przemiany zachodzące na Ukrainie, a potem nowe władze ,nie biorąc pod uwagę w sposób pragmatyczny programy nowych władz, popierały je w sposób bezwzględny, bez względu na kolor opcji, nawet gdy poglądy były brunatne, otrzymały poparcie i zaufanie RP, nawet gdyby w znacznej części ich program był sprzeczny z racją stanu Polski. Władze Polski popierały powstanie wolnej Ukrainy i popełniły szereg błędów w stosunkach polsko – ukraińskich, dotyczących spraw politycznych i gospodarczych, które stworzyłyby we wzajemnych stosunkach rolę uprzywilejowaną Ukrainy nawet w pewnych sytuacjach ze szkodą dla Polski. Współczesna Ukraina i Polska są skazane na swoje sąsiedztwo i na wzajemne kontakty gospodarcze i społeczne, ale powinny być oparte na zdrowych podstawach, które umożliwią lepsze poznanie kultur obu narodów oraz rozwijanie coraz większej wymiany gospodarczej, aby z czasem można było uważać je jako narody przyjacielskie, a obywatele tych krajów mogli stwierdzać, że mają bliskich, znajomych i przyjaciół w tych krajach. Lansowanie kultu „banderowskiego” budzi u licznych Polaków niechęć i utrwalenie u nich wizji Ukraińca jako „rezuna” – lecz ten problem muszą rozwiązać sami Ukraińcy. Polska powinna dążyć do tego, by u wschodnich granic mieć w państwie ukraińskim zaufanego, pewnego sąsiada. Na Ukrainie istnieje dzisiaj tylko jedna opcja historii postbanderowska, preferowana przez władze i w sposób zdecydowany narzucana całemu społeczeństwu przez władze państwa. A może Ukraińcy hołubiący OUN – UPA powinni wziąć przykład z Niemców, swoich sprzymierzeńców z czasów II wojny światowej i zobaczyć jak buduje się pojednanie między narodami, nie zakłamując swojej roli w tragicznej historii, a nie jak żółw ukrywać swoją niechlubną kartę historii, a tych co ujawniają tę historię, nazywać histerycznie nastawionymi antyukraińsko.

Ukraińcy jako obywatele II RP

Pod koniec I wojny światowej i po niej Ukraińcy podjęli starania w ustanowieniu niepodległego państwa ukraińskiego. Źródłem klęski w utworzeniu trwałego państwa ukraińskiego po I wojnie światowej byli sami Ukraińcy, którzy nie wzięli pod uwagę szereg czynników, jakie politycy, dowódcy powinni wziąć pod uwagę i tak np.:

– znaczna część społeczeństwa Galicji Wschodniej nie utożsamiała się z Ukraińcami, nazywała siebie „tutejszymi” (słabo wykształcone poczucie narodowości),

– znaczny odsetek w Galicji Wschodniej i na Wołyniu stanowiły inne narody, np. Polacy, Żydzi. Polacy na znacznej części Galicji Wschodniej stanowili najliczniejszą grupę narodowościową i chcieli, żeby te ziemie  należały nadal do odradzającej się Polski.

– społeczeństwo ukraińskie, zwłaszcza za rzeką Zbrucz, było zmęczone ciągłymi walkami

– dowódcy ukraińscy mieli nie rzadko sprzeczne, różne wizje przyszłej Ukrainy.

– nie da się z sukcesem prowadzić naraz wojny z kilkoma krajami (np. Rosją i Polską),

– nie sprzyjająca sytuacja międzynarodowa.

Po wojnie polsko – rosyjskiej w 1920 roku wielu Ukraińców będących w ZSRR, zostało przyjętych w obręb II RP (około kilkuset tysięcy), schronienie na terenie Polski znaleźli żołnierze z armii Semena Petlury (np. w Kaliszu), kilkudziesięciu oficerów ukraińskich (np. w 1934r. – 33) było oficerami kontraktowymi w wojsku polskim.

Ukraińcy mieszkający w okresie międzywojennym na terytorium Polski mieli wiele praw dotyczących oświaty, języka, religii, udziału w parlamencie polskim, w rozwoju gospodarczym, o których zapominają. Może nie były one w pełni satysfakcjonujące dla Ukraińców, ale Polacy, którzy pamiętają tamte czasy, zazdroszczą im, że rodacy na dzisiejszej Ukrainie nie mają takich praw i możliwości rozwoju mniejszości polskiej takiej, jaką mieli Ukraińcy na kresach południowo – wschodnich II RP.

Kresy południowo – wschodnie II RP w okresie międzywojennym były rejonem niestabilnym poprzez działalność skrajnych nacjonalistów ukraińskich, np. poprzez zamachy terrorystyczne na polskich urzędników i sprzyjającym im Ukraińców (którzy chcieli pojednania polsko – ukraińskiego). Ukraińcy i Żydzi (zwłaszcza biedota) przyjmowała z kwiatami, z chlebem i solą jako „wybawicieli” po 17 września 1939 roku wojska armii czerwonej – ZSRR, które zajęły tereny wschodniej Polski. W 1941 roku Ukraińcy witali z nadzieją wkraczające na dawne kresy wschodnie II RP wojska niemieckie. W trakcie wojny nacjonaliści ukraińscy przyszłość swoją wiązali (w tym powstanie państwa ukraińskiego) z hitlerowskimi Niemcami, wierząc, że przy pomocy Hitlera powstanie niepodległa wymarzona Ukraina. Niemcy nie były zainteresowane powstaniem państwa ukraińskiego. Ukraińcy cieszyli się większymi swobodami niż Polacy. W czasie II wojny światowej nacjonaliści ukraińscy (z UPA i innych formacji ukraińskich) z wyjątkową zaciekłością, zezwierzęceniem mordowali ludność polską w sposób zaplanowany i bezwzględny, dokonali eksterminacji ok. 200 tyś Polaków i wielu tysięcy innych narodów. W tym czasie nie chcieli pamiętać, że są obywatelami polskimi i mają zarówno prawa, jak i obowiązki. Lecz gdy tylko zdarzała się okazja, Ukraińcy (tysiące ich) przypominali sobie, że są obywatelami Polski i dzięki temu obywatelstwu chronili swoje życie. Wychodząc z Armią Andersa z ZSRR, czy też szukając pod koniec wojny, lub zaraz po niej u Andersa potwierdzenia obywatelstwa polskiego, wiele tysięcy Ukraińców związanych z UPA i SS Galizien uratowało swoje życie dzięki obywatelstwu polskiemu. Władze państw zachodnich koalicji antyhitlerowskiej pomimo wielu prób, odmawiały wydania ich ZSRR. Państwo Polskie po II wojnie światowej nie wystąpiło o ekstradycję do państw zachodnich (nie wiem czy celowo, czy też o tym zapomniało) obywateli polskich narodowości ukraińskiej, winnych zbrodni przeciw narodowi polskiemu w celu rozliczenia ich z ich działalności. Dlatego wielu nacjonalistów ukraińskich związanych z OUN – UPA, ochotniczą dywizją  SS Galizien, członków batalionów „Nachtigal” i „Roland”, ukraińskiej policji pomocniczej i wiele osób wspomagających nacjonalistów uniknęło odpowiedzialności  za zbrodnie dokonane na obywatelach polskich. W likwidowaniu swoich sąsiadów, obywateli polskich brali udział także ukraińscy chłopi z siekierami, nożami i innymi narzędziami. Natomiast kobiety i dzieci rabowały mienie zamordowanych lub uciekinierów.

Do dzisiaj nacjonaliści ukraińscy (np. w USA, Kanadzie, Wielkiej Brytanii) żyją na wolności i gardzą państwem polskim i nie czują się winni zbrodni ludobójstwa na narodzie polskim, pokazując siebie jako bohaterów.  Wielu Ukraińców, aby uniknąć odpowiedzialności i ochronić swoje życie przed Rosjanami, znalazło schronienie czasem pod nowym nazwiskiem w Polsce i tu mieli warunki do życia w warunkach godniejszych niż w radzieckiej Ukrainie. Dzisiaj polscy Ukraińcy wysuwają wobec państwa polskiego wiele roszczeń i żądań, zapominając, co zawdzięczają Polsce. Słuchając ich dochodzi się do wniosku, że dzieje się im tu krzywda. Czasem Polacy i rodziny tych, którzy przeżyli tragedię Kresów, znający barbarzyńskie metody stosowane przez nacjonalistów ukraińskich, dochodzą do przekonania, że szkoda, że doszło w 1947 roku do operacji „Wisła” (przesiedlenia Ukraińców), a nie do całkowitej „ekspatriacji” (wysiedlenia) na teren radzieckiej Ukrainy.

Chełmszczyzna. Ukraińcy na Chełmszczyźnie przed II wojną światową, jak i w trakcie niej, stanowili mniejszość. Ukraińcy na terenie Generalnej Guberni, w tym na Chełmszczyźnie w trakcie okupacji niemieckiej byli faworyzowani w porównaniu do Polaków, np. Niemcy otaczali ludność ukraińską opieką, pomagali w odbudowie i rewindykacji cerkwi, odbudowie szkolnictwa, obsadzali lojalnymi Ukraińcami stanowiska kierownicze i urzędnicze. Ukraińcy otrzymywali wyższe dzienne racje żywnościowe: dla Ukraińców 930 kalorii, dla Polaków 654 kalorie. Ukraińcy współpracowali z Niemcami już zaraz po zajęciu Chełmszczyzny, ale do eskalacji walk polsko – ukraińskich doszło wtedy, gdy Niemcy przystąpiły w 1942 i 1943 roku do wysiedlenia ludności polskiej i osiedlania w ich miejsce ludności niemieckiej i ukraińskiej. (źródło: Polska –Ukraina: trudne pytania, tom 10)

Do dnia dzisiejszego część nacjonalistów ukraińskich twierdzi, że kilkanaście powiatów dzisiejszej południowo – wschodniej Polski, to ziemie historycznie i etnicznie ukraińskie, znajdujące się pod administracją Polski. Gdyby Polacy zastosowali podobną metodę do określenia przynależności do  ziem znajdujących się poza obecną granicą z Ukrainą, to znaczne obszary „Zachodniej Ukrainy” można określić jako polskie, znajdujące się pod „administracją ukraińską”. Czy to ma sens? Moim zdaniem nie!

Wołyń i Małopolska wschodnia. OUN – UPA zaplanowała i zrealizowała przy pomocy innych organizacji nacjonalistów ukraińskich i ludności ukraińskiej w sposób bezwzględny i wyjątkowo sadystyczny ludobójstwo na ludności polskiej na kresach południowo – wschodniej II RP, nie szczędząc Ukraińców ani innych mniejszości narodowych. Celem działań nacjonalistów ukraińskich było oczyszczenie tych ziem z ludności polskiej i z innych nacji, aby te tereny stały się rdzennie ukraińskie. Potwierdzenie zbrodni ludobójstwa na ludności polskiej zawierają dokumenty ukraińskie, niemieckie, rosyjskie i polskie. Dlatego dzisiaj budzi duże zdziwienie propagowanie przez władze wolnej Ukrainy UPA i ich działaczy, ich przywódców jako bohaterów godnych naśladowania. Czyżby nie mieli w swojej historii osób i partii, które mogłyby być przykładem do naśladowania i w sposób w pełni uzasadniony mogły nosić miano bohatera?  Dochodzi do tego, że zbrodniarze – nacjonaliści ukraińscy mają więcej praw i szacunku niż ich ofiary, którym do dnia dzisiejszego nie oddano w sposób należyty hołdu i szacunku.

Operacja „Wisła” była mniejszym złem (wręcz koniecznością) w porównaniu do tego co działo się po II wojnie światowej na Kresach południowo – wschodnich Polski. Gdyby nie doszło do przesiedlenia ludności ukraińskiej i Łemków w inne rejony Polski, to terror OUN – UPA i innych nacjonalistycznych formacji współpracujących z nimi trwałby szereg lat i pociągnąłby mnóstwo ofiar ze strony polskiej i ukraińskiej i ogromne obciążenie finansowe dla zniszczonej Polski. Twierdzenie, że wojsko polskie mogło bez narażania ludności na krzywdę samo rozstrzygnąć problem z nacjonalistami przy zwiększonej ilości żołnierzy uważam za nierealny, gdyż tylko przesiedlenie ludności ukraińskiej (w tym sprzyjającej OUN –UPA) powodowało stopniowe zlikwidowanie mordów na ludności polskiej i spowodowało stabilność na tym terenie. Ukraińscy przesiedleńcy korzystali z pomocy państwa polskiego, w tym z pomocy finansowej. Operację „Wisła” porównują czasem Ukraińcy do eksterminacji ludności polskiej na Wołyniu przez nacjonalistów związanych z OUN – UPA, co jest całkowitym nieporozumieniem, wręcz głupotą.

Komu jest potrzebny pomnik upamiętniający zbrodnie  ludobójstwa nacjonalistów ukraińskich OUN – UPA na ludności polskiej – który ma stanąć w Warszawie?

Jest on potrzebny milionom Polaków pochodzących z kresów południowo – wschodnich II RP i ich rodzinom, aby oddać hołd zamordowanym, a w ogóle całe społeczeństwo polskie powinno poznać tragiczne losy obywateli polskich narodowości polskiej, ukraińskiej, żydowskiej i innych, zamordowanych z rąk nacjonalistów ukraińskich. Pomniki upamiętniające ofiary zbrodni ukraińskich na Wołyniu i w Małopolsce powinny istnieć w Polsce już od szeregu lat (bez pytania się o zdanie Ukraińców), gdzie Polacy sobie życzą, nawet jeśli sobie życzą w każdej większej miejscowości. Kwestia wyboru kształtu i formy pomnika powinna zależeć przede wszystkim od fundatorów, projektanta i nic do tego Ukraińcom.

Należy pamiętać i w sposób właściwy uczcić też Ukraińców ratujących Polaków. W Polsce, kiedy chciano oddać hołd pomordowanym Polakom, nagle odezwały się głosy sprzeciwu przeciwko:

Protest 134 „intelektualistów” oraz 1200 ukraińskich matek przeciwko postawieniu pomnika dziesiątkom tysięcy polskich dzieci i matek zamordowanych przez OUN – UPA. Czy Ukraińcy stawiający pomniki swoim bohaterom na Ukrainie (wg Polaków winnym ludobójstwa na Polakach na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej) liczą się ze zdaniem milionów Polaków? Nie! – Ich zdanie, tj. Polaków, w tym wielu Ukraińców z terenów środkowej i wschodniej części Ukrainy, nie interesuje ich. Robią to, co uważają za słuszne.

I tak np. powstał we Lwowie pomnik Bandery, którego pilnuje 2 milicjantów i przed którym obchodzone są rocznice związane z OUN – UPA. Na tzw. Ukrainie Zachodniej powstają liczne pomniki, tablice, kurhany związane z ich „bohaterami”.

Na frontonie Polskiej Szkoły nr 10 we Lwowie znajduje się relief hauptsturmführera, zbrodniczego batalionu „Nachtigall” Romana Suchewycza, a następnie dowódcy UPA w Małopolsce Wschodniej.

Czy ktoś wyobraża sobie sytuację, co działo by się w Polsce, gdyby podobnymi metodami co Ukraińcy we Lwowie (sympatycy OUN – UPA) Polacy postawili pomniki, tablice pamiątkowe (na szkołach ukraińskich w Polsce) dla osób takich jak np.:

– gen. bryg. Stefan Mossor ( dowódca Grupy Operacyjnej Wisła),

– płk. Korczyński ( zastępca dowódcy Grupy Operacyjnej Wisła),

– płk. Hubner ( zastępca dowódcy Grupy Operacyjnej Wisła),

– płk. Sidziński ( zastępca dowódcy Grupy Operacyjnej Wisła),

– płk. Chyliński (szef sztabu Grupy Operacyjnej Wisła),

Tym osobom zawdzięcza życie wielu Polaków, także Ukraińców.

W Polsce w ciągu kilku lat na ziemiach południowo – wschodnich Ukraińcy nielegalnie postawili ok. 60 pomników, chwalących UPA i oddających hołd za walkę z polakami na terenie RP.

A może ktoś widzi możliwość uczczenia na Ukrainie pomnikami, tablicami pamiątkowymi itd. dowódców polskich, związanych z obroną ludności polskiej na Wołyniu przed nacjonalistami z UPA np.: Henryk Cybulski, por. „Jastrząb”, por. „Kord”, kpt. „Bomba”, por. „Drzazga”, por. „Olgiera”, sierż. „Guzma”, sierż. „Bystry”, ppor. „Błyskawica”, mjr „Kowal”, mjr „Pogrom”, por. „Sokół”?

A przecież wielu Polaków zawdzięcza życie tym właśnie ludziom, będącym dowódcami oddziałów samoobrony, oddziałów partyzanckich i jednostkom 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK broniącym ich i ograniczając skutki ludobójstwa na Wołyniu. Można także mnożyć przypadki prób ochrony ludności polskiej w Galicji Wschodniej.

Na świecie nawet małe narody (Ormianie, Tutsi w Rwandzie) czasem nawet wbrew innym dużym sąsiadom (w przypadku Ormian – Turcja) mówią o zbrodniach ludobójstwa i świat je zna, natomiast Polacy mordowani przez nacjonalistów litewskich, ukraińskich (szczególnie okrutnie) mówią o tym cicho, wręcz półgłosem, tak jakby się tego wstydzili i świat nic o tym nie wie, a przecież zamordowani Polacy istnieli, nie wyparowali. Czy nie należy mówić o tak bolesnej historii, a pomordowanym oddać należyty hołd? A. Korman w książce „Stosunek UPA do Polaków na ziemiach południowo – wschodnich II RP” podał 362 metody tortur stosowanych przez UPA na Polakach (podam tylko 5):

  1. Wbijanie dużego i grubego gwoździa do czaszki głowy;
  2. Wrzucenie dorosłego w płomienie ogniska na polanie leśnej, wokół którego ukraińskie dziewczęta śpiewały i tańczyły przy dźwiękach harmonii;
  3. Kłucie widłami, aż do utraty życia;
  4. Palenie żywcem sprowadzanych do budynku kobiet i dzieci i wrzucanie do wnętrza eksplodujących granatów
  5. Przybijanie małych dzieci  dookoła grubego, przydrożnego drzewa, tworząc w ten sposób tzw. wianuszek.

To jest właśnie motyw pomnika zamordowanych Polaków autorstwa Koniecznego.

Dlaczego Ukraińcy próbują nam narzucić swoją wersję historii Polski, jak na samej Ukrainie istnieje spór odnośnie interpretowania tych tragicznych losów (różnice w poglądach między zachodnią, środkową i wschodnią Ukrainą)? Obecnie organizacje nacjonalistyczne, hołdujące banderowcom zachodniej Ukrainy, próbują narzucić jedyną „słuszną” wersję historii. Stawianie pomników ofiarom i mówienie o tragicznej historii w Polsce posłuży w przyszłości na ułożenie na zdrowych zasadach stosunków polsko – ukraińskich, a nie chowanie prawdy niewygodnej dla Ukraińców pod dywan. Traktowanie tego jako przejaw antyukraińskości Polaków świadczy tylko o głupocie, krótkomyślności aktualnych nacjonalistów, fanatyków ukraińskich, gdyż przyjaźń można budować tylko na prawdzie, nie na zakłamaniu.  Straszenie Polski dla niej bliżej nieokreślonymi ze strony Ukrainy konsekwencjami i restrykcjami uważam jako nieprzemyślane, gdyż Ukrainie bardziej powinno zależeć na przyjaznych stosunkach z Polską.

Ukraina zaogniając stosunki z Polską ma zbyt wiele do stracenia, gdyż nie wiem, czy znajdzie tak wiernego sojusznika, jak nasz kraj. Należy otworzyć tę puszkę Pandory dla Ukraińców, nawet gdyby w jakimś stopniu nie była dla nas korzystna, ponieważ jesteśmy to winni tym, którzy żyją i pamiętają tę gehennę.

Przyjaźń i współpraca między tymi krajami powinna być tylko na zdrowych zasadach, a Ukraina nie powinna mieć żadnych szczególnych preferencji w kontaktach z Polską. Państwo polskie poprzez instytucje rządowe powinno jawnie podjąć temat tragedii Kresów II RP, szeroką współpracę z historykami z różnych krajów np. Rosji, Niemiec, całej Ukrainy, Czech, Izraela w zorganizowaniu międzynarodowych konferencji sympozjów naukowych, w celu ujawnienia prawdy historycznej, dotyczącej zbrodni ukraińskich dokonanych na narodzie Polskim. Oczywiście, po jawnym podjęciu tego tematu przez władzę Polski. Twierdzenia ukraińskie, że podejmowanie tego tematu jest skutkiem rosyjskich wpływów w Polsce, świadczy po raz kolejny o całkowitym niezrozumieniu lub celowym zakłamaniu ukraińskim, gdyż celem jest ujawnienie prawdy historycznej i oddanie należytego hołdu ofiarom. Państwo ukraińskie, szczególnie obecne ich władze i organizacje nacjonalistyczne, powinny zwrócić uwagę, jak zachowały się władze Niemiec i społeczeństwo niemieckie po II wojnie światowej – uznali swoją winę za nieszczęścia wojny, a przecież ukraińscy nacjonaliści byli sojusznikami i współpracownikami hitlerowców.  Natomiast Polska była w koalicji antyhitlerowskiej, czyli te dwa narody były z wyboru po różnych stronach barykady.

VII. Casus litewski

Litwa jako wolny kraj po uzyskaniu niepodległości otrzymała wsparcie Polski. Litwini przed przystąpieniem do Unii Europejskiej i NATO zabiegali o poparcie swoich aspiracji – otrzymali je właściwie bezwarunkowo. A jak Litwini traktują Polaków zamieszkujących na Litwie? Litwa nie realizuje traktatu polsko – litewskiego ani prawa unijnego dotyczącego mniejszości narodowych. Polska realizuje postanowienia traktatu Polsko – Litewskiego, zapewniając mniejszości Litewskiej w Polsce ich prawa. Polska, zawierając układ z Litwą i popierając jej aspiracje do UE i NATO, wierzyła naiwnie, że Litwa wywiąże się wobec niej z zobowiązań wynikających z umów wobec mniejszości polskiej na Litwie. Traktat polsko –litewski przewidywał między innymi oryginalną pisownię w dokumentach nazwisk polskich na Litwie, używania w życiu publicznym języka mniejszości narodowościowej, w miejscowościach zwarcie przez nią zamieszkałych.

Gazeta „Nasz Dziennik” z dnia 11 maja 2009 podaje, że wśród spraw spornych z Litwą są: sprawy związane z oświatą, pisownią polskich nazwisk w litewskich dokumentach, dziedzictwa mniejszości narodowych, zwrot ziemi w Wilnie i na Wileńszczyźnie i używaniu w życiu publicznym języka mniejszości narodowej, w miejscowościach przez nią zamieszkałych. Dnia 22 września 1944 roku PKWN zawarł z Litwą układ o przesiedleniu ludności polskiej, jednak znacznej części ilości Polaków, w tym szczególnie rolników, uniemożliwiano lub utrudniano wyjazd z Litwy ze względu na, to iż mieli opinię dobrych gospodarzy, a wyjazd wszystkich mógł spowodować trudności gospodarcze na Litwie. Współczesna niepodległa Litwa wykorzystała bezwzględnie Polskę do osiągnięcia własnych celów, a Polska nie zadbała należycie o interes Polski i mniejszości polskiej na Litwie w zakresie wykonania umów przez stronę litewską. Nie występowała na arenie europejskiej, w tym Brukseli, z żądaniem respektowania praw mniejszości polskiej na Litwie zgodnie z umowami międzynarodowymi. Litwa w celu osiągnięcia określonego swojego celu gospodarczego, np. sprawa energetyczna, podejmowała rzekomo sprawę mniejszości polskiej, po osiągnięciu swojego celu starała się szybko o swoich zobowiązaniach zapomnieć i kontynuowała dalszą depolonizację na Wileńszczyźnie. Litwa również zapomina o swojej współpracy z hitlerowskimi Niemcami i o jej roli w mordach na Polakach w Ponarach i mordach na nich w innych miejscach na Wileńszczyźnie. Polacy byli mordowani za to, że byli Polakami. Litwini nigdy nie przeprosili Polaków za własne zbrodnie (ludobójstwo). Byli gotowi przeprosić Żydów, ale nie Polaków. Polska i jej historycy i politycy też nie kwapią się uczcić w należyty sposób około 20 tysięcy ofiar. Ofiary i ich rodziny mają mniejsze prawa niż ich kaci. Dzisiaj podobne błędy, jakie zrobili rządzący Polską w stosunkach gospodarczych i politycznych z Litwą, popełniają w relacjach polsko – ukraińskich.

VIII. Dlaczego?

Rządzący Polską w sprawach bieżących, historycznych, nieraz gospodarczych, jak i w sprawach dotyczących Polaków i polonii na wschodzie ( to jest np. Na Litwie i Ukrainie) zachowują się tak, jakby za wszelką cenę chcieli się przypodobać tamtym narodom, nie uwzględniając polskiej racji stanu. To postępowanie budzi zdziwienie i niepokój. Czy Polska jest nadal krajem suwerennym, czy też realizuje interesy innych narodów (państw), zapominając o własnych interesach i swojej racji stanu? Czy politykom polskim zależy za wszelką cenę na tym, żeby politycy ukraińscy i litewscy określali relacje z Polską jako przyjazne? Czy politycy polscy wreszcie się opamiętają? Przyglądając się uważnie zauważymy, że we wzajemnych relacjach polsko – litewskich, polsko – ukraińskich, Polska ponosi mniejsze korzyści polityczne i gospodarcze niż powinna. W przypadku Ukrainy politycy polscy przy rozmowach z Rosją na temat np. dostaw surowców energetycznych wręcz dbają, aby nie naruszyć interesów państwa Ukrainy. Czy Ukraińcy przy zawieraniu umów gospodarczych z Rosją dbają o interesy polskie i uwzględniają je podczas zawierania umów gospodarczych? Wątpię!

W Polsce istnieje silne lobby ukraińskie, żydowskie, amerykańskie, dlaczego nie ma silnego lobby polskiego, które w sposób należyty reprezentowałoby interesy państwa i narodu polskiego? Czy Polacy mają takie same możliwości kształtowania opinii publicznej na Ukrainie jak Ukraińcy u nas? Kiedy władze RP wystąpią do władz Ukrainy o zwrot polskich zborów Ossolineum, znajdujących się we Lwowie w ukraińskich muzeach? Czy stać władze RP na otwarte mówienie o tragedii polaków na byłych Kresach II RP i tragedii polaków zamieszkałych w okresie międzywojennym poza granicami II RP? Kiedy w Warszawie, stolicy polskiego umęczonego narodu, stanie pomnik ku czci zamordowanych  Polaków przez  nacjonalistów ukraińskich? Stać Polskę na poparcie różnych kolorowych rewolucji, szasta się pieniędzmi na egzotyczne wyjazdy VIP – ów, a na oddanie hołdu pomordowanym nie ma pieniędzy, ponieważ to nie polityczne. Wobec kogo? My żyjemy podobno w wolnym kraju. Jeżeli nie będziemy siebie szanować, nikt nas nie uszanuje.

Rządzący III RP zachowują się tak, jakby za wszelką cenę chcieli się przypodobać, przepraszając za winy zawinione i niezawinione ( – mam szczególnie na myśli Ukraińców, Żydów). Nie chcą zauważyć także krzywd doznanych od tych narodów. Unikając rzetelnej dyskusji, politycy polscy w imieniu narodu polskiego występują w roli winowajców wszelkich nieszczęść narodów mniejszości zamieszkujących dawną Rzeczpospolitą.

Dlaczego władze polskie tolerują postawienie przez nacjonalistów ukraińskich nielegalnych pomników ku czci „bohaterów” z OUN UPA na Kresach południowo – wschodniej III RP  i z treścią obrażającą Polaków? Uzyskanie zgody na postawienie pomnika oraz różne formalności z tym związane, upamiętniające zamordowanych Polaków przez nacjonalistów ukraińskich trwa nawet kilkanaście lat. Treść na pomnikach ofiar musi być zaakceptowana przez Ukraińców i z reguły nic nie mówi, kto Polaków zamordował. Dlaczego przerwano ekshumację ofiar ukraińskich w Pawłokomie? Może prawda mogłaby się okazać niezbyt wygodna dla Ukraińców, może w tamtym czasie i dzisiaj nie ma zapotrzebowania naprawdę i nie ma takiego zapotrzebowania politycznego, przez co prawda o tych zdarzeniach może być manipulowana.

Dlaczego Ukraińcy organizują w Polsce w Sopocie w  dniach 11 – 12 lipca dni kultury ukraińskiej, skoro w tych dniach 66 lat temu był szczyt  mordów na ludności polskiej dokonany przez nacjonalistów ukraińskich na Wołyniu? Zginęły wtedy tysiące niewinnych Polaków. Czy to jest celowe działanie Ukraińców i świadczy o braku szacunku dla polskich ofiar i ich rodzin? Tym bardziej bolesny i hańbiący jest fakt nadania przez lubelski KUL doktoratu h.c. prezydentowi Ukrainy. To za jego przyzwoleniem szerzy się tam nacjonalizm, to Ukraina jako jedyne państwo, hitlerowski faszyzm podnosi do rangi bohatera. Czy lubelski KUL nie wie o setkach tysięcy wymordowanych, czy tak dostojna uczelnia nie chce pamiętać o 180 duchownych bestialsko zamordowanych?

Podróże na Kresy II RP

Podróże na dawne Kresy II RP wzbudzają mój zachwyt ze względu na bardzo różne i piękne krajobrazy, oraz ze względu na fascynację historią tych terenów, należących kiedyś do RP.   Nieraz z dużym zaskoczeniem stwierdzam, że historia tych terenów, jaką znam, wygląda całkiem inaczej w interpretacji narodów (krajów) w obrębie których obecnie się znajdują. A oto niektóre spostrzeżenia i uwagi, dotyczące życia i historii zachodniej Ukrainy:

a) Na Cmentarzu Łyczakowskim eksponuje się bohaterstwo strzelców siczowych, wspomina się o epizodzie „Orląt Lwowskich” (przewodnik „Ukrainiec”).

b) Na Wołyniu okazuje się nagle, że ogromną część starszych Ukraińców, pamiętających czasy II wojny światowej, objęła amnezja odnośnie tragedii Polaków na tej ziemi, mówią, że nic nie wiedzą, może nie chcą wiedzieć, sprawiają wrażenie wystraszonych.

c) W Chocimiu   z namalowanego obrazu dowiaduję się, że bitwę pod zamkiem Chocimiem z Turkami wygrali kozacy (zapomnieli o Polakach, jaką rolę odegrali i o tym czyimi byli poddanymi).

d) Na koncercie zespołu ludowego w Użhorodzie na Ukrainie Zakarpackiej przy każdym utworze szczególnie określano, że jest to narodowy utwór ukraiński. Na Wołyniu i w Galicji Wschodniej podkreśla się ukraińskość tych ziem, stara się zapomnieć o dorobku kultury polskiej, wielkim wkładzie Polaków w zagospodarowanie tych ziem, oraz o tym, że na tych ziemiach mieszkali Polacy.

e) Mundur „UPA” w Jaremczy można przymierzyć za 25 hrywien i zrobić sobie zdjęcie (UPA w Polsce uważana jest za organizację zbrodniczą).

f) Na Ukrainie nie ma żadnych ograniczeń w produkcji filmów i programów o akcji „Wisła” i o UPA  w wersji oczywiście przychylnej dla upowców.

g) Obok dawnych bohaterów Ukrainy np. I. Franko, B. Chmielnickiego, T. Szewczenki powstają liczne pomniki, tablice pamiątkowe, w muzeach wystawy poświęcone czołowym przywódcom OUN – UPA, w tym szczególnie Stephana Bandery, Suchewycza, których traktują jak bohaterów narodowych (w przeciwieństwie do Polaków, którzy uważają ich za zbrodniarzy), o roku Bandery na Ukrainie przypominają plakaty (w Kołomyji), w muzeum w Truskawcu znajduje się drzewo genealogiczne Stepana Bandery, na jarmarkach sprzedawane są namalowane na obrazach, talerzach i innych pamiątkach tacy nacjonaliści ukraińscy jak Bandera, Suchewycz, Doncow. Zdarza się, że na jajkach ozdobnych namalowany jest obecny prezydent Juszczenko.

h) Niewiele jest miejsc oddających hołd pomordowanym Polakom, a treść nie wskazuje na winnych morderstw, choć są znani.

i) Jest bardzo niski przyrost demograficzny, dlatego państwo ukraińskie ustaliło płatne w ratach zasiłki z tytułu urodzenia dziecka, przy 3 – m dochodzące do 50 tys. hrywien (1zł = 2.3 hrywien).

j) Nierzadko na Ukrainie Zachodniej można zobaczyć pomniki nagrobne, pomalowane na niebiesko (jeden z narodowych kolorów Ukrainy).

k) Wielu mieszkańców, z którymi rozmawiałem, pracowało lub ma rodziny w Polsce.

l) Pomimo prób rozmowy z Ukraińcami po rosyjsku, bojkotowali ten język, woleli żeby rozmawiać z nimi w języku polskim.

m) W środkach masowego przekazu, np. w telewizji, podkreślana jest na każdym miejscu ukraińskość, znajdują się reklamy zachęcające do odwiedzenia turystycznego przepięknej Ukrainy i jej zabytków, programy telewizyjne  przygotowują ludność na kryzys i eksponują rolę ziemniaka w wyżywieniu ludności.

n) Według Ukrainki, gdyby Ukraińcy mieli oddać Polsce Ossolineum, to nie mieli by co pokazać w muzeach Lwowskich.

o) Duża zachorowalność na AIDS.

p) Na Ukrainie Zachodniej podziw wzbudzają piękne: cerkwie, śpiew chórów kościelnych, krajobrazy, jest ciekawa twórczość ludowa i zdobienie budynków dawniej budowanych, ciekawe jest jedyne na świecie muzeum pisanki w Kołomyji.

q) W ciągu kilku lat widać zachodzące zmiany na korzyść w budownictwie indywidualnym oraz usługach, uległa zmniejszeniu ogromna ilość ugorów.

r) Przejeżdżając przez Ukrainę Zachodnią, w wielu miejscowościach można zauważyć kurhany (kopce) usypane ku chwale walczących za wolną Ukrainę.

s) Przez szereg lat następował stały spadek liczby ludności Ukrainy, spowodowany małą liczbą urodzeń i wysoką emigracją Ukraińców za pracą za granicę.

t) Zły stan infrastruktury (np. tragiczny stan dróg, braki w zaopatrzeniu w wodę), mała liczba przejść granicznych i wielogodzinny czas oczekiwania na granicy.

u) Wysoki poziom korupcji w życiu gospodarczym.

Teraz przedstawię spostrzeżenia i uwagi dotyczące Litwy:

a) Na Litwie jest duża mniejszość polska, a podczas wizyty w Wilnie zapewniano mnie, że co czwarty mieszkaniec tego miasta ma korzenie polskie.

b) Odwiedzając Muzeum Adama Mickiewicza w Wilnie na pytanie, czy Mickiewicz był Polakiem, Litwinem, czy Białorusinem, dyrektor odpowiedział, że w dzisiejszym pojęciu można było go określić jako Europejczyka.

c) Wilno wielkością przypominało mi nie stolicę państwa, ale takie miasta w Polsce jak Wrocław, Poznań.

d) Warty oglądnięcia był cmentarz na Rosie w Wilnie z wieloma pomnikami i zabytkami polskimi. Ciekawym przeżyciem było wysłuchanie wierszy Polki, miejscowej poetki, przy grobie matki Józefa Piłsudskiego.

e) Litwini nigdzie nie oznaczyli dojazdu do miejsca masowej zagłady Polaków i innych narodów z rąk niemieckich, przy aktywnej pomocy nacjonalistów litewskich. Podobno istnieje zakaz prowadzania przez przewodników wycieczek w to miejsce pamięci.

f) Wielokrotnie podczas wizyty na Litwie dowiadywałem się o problemach mniejszości polskiej i o dyskryminacji Polaków w sprawach dotyczących ich funkcjonowania w państwie litewskim.

g) Warto poświęcić więcej czasu na zwiedzanie zabytków Wilna, w tym np. Kaplicy Matki Boskiej Ostrobramskiej, kościoła Św. Piotra i Pawła, ratusza, cerkwi Piatnickiej, pałacu prezydenckiego. W Trokach warto sporo czasu poświęcić na zwiedzanie zamku na wyspie i zabudowań karaimskich.

h) Pomimo wielowiekowej wspólnej historii Litwini w XX wieku często stawali po stronie wrogów Polski – Rosjan, Niemców, oraz wspomagali nacjonalistów ukraińskich.

Woczeja Stanisław

BIBLIOGRAFIA

  1. „Konferencje IPN, Opór wobec systemów totalitarnych na wileńszczyźnie w okresie II wojny światowej”, IPN Gdańsk 2003;
  2. „Polska – Ukraina: trudne pytania.  Materiały międzynarodowego seminarium historycznego, Stosunki polsko – ukraińskie w latach II wojny światowej”, T 3-10;
  3. Wysiedlenia, wypędzenia i ucieczki 1939 – 1959, Atlas ziem Polski”, Wyd. Demart;
  4. „Zbrodnie przeszłości, Opracowania i materiały prokuratorów IPN”, T 2 Ludobójstwo, Wyd. IPN, Warszawa 2008;
  5. Banasikowski E. „Jeż”, „ Na zew ziemi wileńskiej”, TMW i ZW Bydgoszcz, 1997;
  6. Chodakiewicz M. J., „Po zagładzie, stosunki polsko – żydowskie 1944 – 1947”, IPN Warszawa 2008;
  7. Dziewulski W., „Divertimento dzieje ziem płn. – wsch. Rzeczypospolitej”, TMW i ZW, Bydgoszcz 1997;
  8. Filar W., „Eksterminacja ludności polskiej na Wołyniu w drugiej wojnie światowej”,Warszawa 1999;
  9. Isakowicz – Zalewski J., „Przemilczane ludobójstwo na Kresach”, Małe Wydawnictwo, Kraków 2008;
  10. Komański H., Siekierka S. , „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie Tarnopolskim 1939 – 1946”, Wyd. Nortom, 2006;
  11. Konieczny Z., „Stosunki polsko – ukraińskie na ziemiach obecnej polski w latach 1918 -1947”, Wyd. SUO ZUN, Wrocław 2006;
  12. Masłowskyj W., „ Z kim i przeciw komu walczyli nacjonaliści ukraińscy w latach II wojny światowej?”, Wyd. Nortom, Wrocław 2001;
  13. Mieczkowski M., „Być Polakiem na Litwie”, Oficyna Literatów i Dziennikarzy „Pod Wiatr”, Warszawa 2006.
  14. Motyka G., „Ukraińska partyzantka 1942 – 1960”, Instytut Studiów Politycznych  PAN, Oficyna Wydawnicza Rytm, 2006;
  15. Pasierbska H., „Ponary i inne miejsca męczeństwa Polaków z Wileńszczyzny 1941 – 1944”, Wyd. Poligrafia s. j. 2005;
  16. Poliszczuk W., „Dowody Zbrodni OUN i UPA, Integralny nacjonalizm ukraiński jako odmiana faszyzmu. Działalność ukraińskich struktur nacjonalistycznych w latach 1920 – 1999”,T 2, Toronto 2000;
  17. Praca zbiorowa pod redakcją Pawłacz Cz., Polak B., Handtke W., „Wołyń i Małopolska Wschodnia 1943 – 1944”, Wyd. Instytut im. Gen. Stefana „Grota” Roweckiego,  Koszalin – Leszno 2004;
  18. Praca zbiorowa, pod red. Jasiewicza K., „Tygiel narodów”, Instytut Studiów Politycznych PAN i oficyna wydawnicza Rytm, Warszawa 2002;
  19. Prus E., Operacja „Wisła”, Wyd. Nortom, Wrocław 2006;
  20. Siekierka S. , Komański H., Bulzacki K. „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie Lwowskim 1939 – 1947”, Wyd. SU OZ UN we Wrocławiu, Wrocław 2006;
  21. Siekierka S. , Komański H., E. Różański, „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie Stanisławowskim 1939 – 1946”, SU OZ UN we Wrocławiu;
  22. Siemaszko W., Siemaszko E., „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939 – 1945”, T 1 i 2, Wyd. Von Borowiecky, Warszawa 2008;
  23. Szojdak S., „Polsko – ukraiński sojusz polityczno – wojskowy w 1920 roku”, Wyd. Rytm, Warszawa 2005;
  24. Turowski J., „Pożoga, Walki 27 Wołyńskiej Dywizji AK”, Wyd. PWN, Warszawa 1990;

 

Najwyższy czas na zmiany!

(Jak napisać paszkwil-przykład Zbigniewa Gluzy)

 

Stanisław Woczeja otrzymał e-mailem z Ośrodka Karta tekst artykułu Zbigniewa Gluzy „Komu znowu służymy?”, który ma być opublikowany w kwartalniku „Karta” nr 64 i stanowi ocenę artykułu S. Woczeji „Ośrodek Karta- prawda czy fałsz?” . Czytając ten artykuł, nie można się oprzeć, aby nie dokonać jego oceny. Treść artykułu „Komu znowu służymy” powoduje zażenowanie, niesmak i zaskoczenie. S. Woczeja oczekiwał od Z. Gluzy, który piastuje stanowisko prezesa Ośrodka „Karta” stosownego poziomu dyskusji, nawet przy niekiedy krańcowo odmiennych poglądach. Jak się okazało artykuł ten to wielka manipulacja treścią artykułu S. Woczeji pt. „Ośrodek Karta- prawda czy fałsz?” przy komentarzach nadających jej nowe znaczenie. Treść artykułu „Komu znowu służymy” to przykład hipokryzji i matactwa. Aby właściwie ocenić poglądy S. Woczeji należałoby najpierw opublikować jego artykuł „Ośrodek Karta- prawda czy fałsz?” zgodnie z uprzednią sugestią Pani Hanny Antos z redakcji „Karty”, a dopiero potem podjąć się oceny treści tego artykułu. Jednak Z Gluza uznał za niecelowe publikowanie tego artykułu, nawet w wersji skróconej (za zgodą autora) oddającej właściwą jej treść. Może doszedł do wniosku, że czytelnicy poznaliby za dobrze uwagi na temat metod pracy Ośrodka i Domu Spotkań z Historią w Warszawie. Uznał widocznie, że osiągnie lepiej swój cel, dokonując wyboru tylko niektórych fragmentów artykułu, przy swoim komentarzu. Ułatwiło mu to krytykę nie zważając na to, że cel i sens tego artykułu został wypaczony. Z tekstu Z. Gluzy można wywnioskować, że S. Woczeja ma wiele ocen, poglądów -których w rzeczywistości nigdy nie miał i o których nigdy nie wiedział. Jest to celową manipulacją autora i stanowi przykład mataczenia.

Atykuł „Komu znowu służymy” to paszkwil, jest typowym przykładem jak ośmieszyć i zdyskredytować S. Woczeję i sprawy poruszane przez niego, poprzez wyrwane z kontekstu zdania i przewrotne komentarze. Z. Gluza unika odpowiedzi (komentarza) na szereg poruszanych przez S. Woczeję spraw, gdyż może odpowiedź rzetelna byłaby dla niego zbyt niewygodna.

Sposobu i poziomu merytorycznego dyskusji autor ten powinien się nauczyć od prof. Jana Żaryna, który w sposób wyważony, przy jednoczesnym przedstawieniu swojej opinii np. poddał druzgocącej ocenie postać Grzegorza Motyki i okres jego pracy w IPN (w gazecie „Rzeczpospolita”).

Sprawy mniejszości narodowych i poglądów S. Woczeji dotyczące ich są w artykule „Komu znowu służymy” zmanipulowane i w sposób wybiórczy dla celów założonych przez Z. Gluzę wykorzystane, przez co tekst ten nie oddaje w sposób należyty jego poglądów, wręcz je zniekształca. Aby zrozumieć wyżej wymieniony komentarz trzeba przeczytać artykuł S. Woczeji.

Niejednokrotnie podczas dyskusji nad działalnością wydawniczą Z. Gluzy zastanawiano się, czy jego pochodzenie (oczywiście nie wiem, czy ta informacja jest prawdziwa!) może mieć istotny wpływ na sposób ukazywania historii kresów II RP przez Ośrodek „Karta” oraz różnych zagadnień związanych z funkcjonowaniem tego Ośrodka. Oczywiście przedmiotem sporu z nim nie jest kwestia przynależności narodowej, ale sprawa sposobu ukazywania historii i metod stosowanych przez niego. Od kilkunastu lat S. Woczeja uczestniczy w różnych imprezach kulturalnych mniejszości narodowych (w tym np. żydowskiej, niemieckiej, czeskiej) zamieszkujących w Polsce, co sobie wysoko ceni. Nawiasem mówiąc, gdyby sięgnąć do historii Polski, to bardzo wiele osób zasłużonych dla niej to Polacy różnej narodowości.

Poniżej zacytuję korespondencję Hanny Antos z redakcji Karty:

 

Szanowny Panie,
W imieniu redakcji „Karty” dziękuję za list. Chcielibyśmy ogłosić go drukiem w najbliższym numerze (październik 2010). Niestety, list jest zbyt obszerny. Aby go wydrukować, musielibyśmy – oczywiście w porozumieniu z Panem – wprowadzić niezbędne skróty. Czy możemy umówić się na zaznaczenie proponowanych skrótów przez redakcję i wysłanie Panu tekstu do akceptacji, ewentualnego uzupełnienia i autoryzacji?
Mamy w „Karcie” taką zasadę, że krótko przedstawiamy autorów drukowanych tekstów. Czy zechciałby Pan przygotować minibiogram – 3-4 zdania, przedstawiające Pana osobę? (…)

Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź.
Łączę pozdrowienia,
Hanna Antos

 

Szanowny Panie,

Dziękuję za przesłane teksty. Nam również zależy na podjęciu z Panem dialogu na łamach „Karty”. Zbigniew Gluza chciałby napisać tekst, w którym odniesie się do poruszonych przez Pana spraw. Umówmy się zatem tak, że przygotujemy Pana list redakcyjnie, wprowadzimy niezbędne naszym zdaniem skróty (tekst może zająć 2-3 strony w „Karcie”) i prześlemy go Panu do akceptacji i ewentualnych uzupełnień. Postaramy się to wykonać do połowy września, tak aby miał Pan jeszcze czas na spokojną autoryzację.

Łączę pozdrowienia,

Hanna Antos

 

Powyższa treść korespondencji H. Antos z redakcji „Karty” wskazuje, że sugestia podjęcia dyskusji przy wcześniejszej publikacji artykułu S. Woczeji nie ma nic wspólnego ze stosowaną praktyką przez prezesa Ośrodka „Karta” Z. Gluzę. Chociaż szczerze mówiąc już wcześniej osoby znające działalność Ośrodka i poglądy jego prezesa wyraźnie sugerowały, iż mają do niego wiele zastrzeżeń i nie wierzyły w rzetelną dyskusję oraz w publikację artykułu S. Woczeji „Ośrodek Karta- prawda czy fałsz?” .

Z inicjatywy prezesa Ośrodka „Karta” Z. Gluzy w Domu Spotkań z Historią w Warszawie w dniu 25.10.2010r. o godz. 17:00 odbyło się spotkanie przedstawicieli organizacji kresowych, Światowego Związku Żołnierzy AK, reprezentanta kancelarii prezydenta RP prof. Tomasza Nałęcza, Ośrodka „Karta” i DSH dotyczące sprawy upowszechnienia w Polsce wiedzy o Tragedii Wołyńskiej. Na to spotkanie był przygotowany przez Z. Gluzę „Projekt komunikatu ze spotkania”

Projekt komunikatu ze spotkania-propozycja Z. Gluzy

25 października 2010 w Domu Spotkań z Historią w Warszawie, reprezentanci Kancelarii Prezydenta RP oraz przedstawiciele organizacji kresowych, Światowego Związku Żołnierzy AK, Ośrodka KARTA i DSH – uzgodnili, że:

Wiedza o Tragedii Wołyńskiej – czyli o drastycznej zbrodni ukraińskiej na Polakach, a następnie odwecie polskim na Ukraińcach, co nastąpiło na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej w latach 1942–45 – wymaga szerokiego upowszechnienia, zgodnie z uchwałą Sejmu RP z lipca 2009. Zebrani zgodnie deklarują, że dotychczasowe zaniedbania w tej sprawie zostaną wspólnymi siłami nadrobione do czasu 70. rocznicy apogeum tej zbrodni – do lipca 2013.
Zebrani deklarują podjęcie wspólnego wysiłku dla możliwie pełnego imiennego upamiętnienia ofiar tej zbrodni – polskich i ukraińskich. Do lipca 2013 powinna być stworzona najpełniejsza lista strat, a także raport zestawiający dane statystyczne, określający skalę ofiar po obu stronach, oraz liczbę zaatakowanych i zniszczonych miejscowości – wraz z ich możliwie najpełniejszym wykazem.
Zebrani uważają za konieczne przeprowadzenie wiosną 2011 debaty w Domu Spotkań z Historią, podczas której wszystkie działające w Polsce, zainteresowane sprawą środowiska mogłyby porozumieć się co do sposobów realizacji takiego upamiętnienia. Środowiska kresowe zapraszają na tę debatę Związek Ukraińców w Polsce, licząc na jego konstruktywną postawę i powrót do dialogu na temat Tragedii Wołyńskiej.
Zebrani postulują, by jesienią 2012 (kilka miesięcy po wspólnym Euro 2012) w sali plenarnej Sejmu RP odbył się Kongres Porozumienia Polsko-Ukraińskiego, który stałby się próbą omówienia najważniejszych kwestii polsko-ukraińskiej historii w XX wieku, a zarazem byłby okazją finalnej debaty na temat przygotowań do 70. rocznicy Tragedii Wołyńskiej. Kongres byłby formą publicznego podsumowania wieloletnich prac seminariów „Polska– Ukraina: trudne pytania”.
70. rocznica Tragedii Wołyńskiej, obchodzona w Polsce i na Ukrainie w lipcu 2013, powinna zakładać podsumowanie całej wiedzy na ten temat, a zarazem stanowić okazję do moralnego zamknięcia rachunków po obu stronach.
Kancelaria Prezydenta RP deklaruje gotowość objęcia patronatem opisanego procesu oraz ścisłej współpracy z powołanym wspólnie biurem organizacyjnym, które zbierać się będzie w DSH, a którego kształt ustanowiony zostanie przez Kancelarię w porozumieniu z inicjatorami obecnego spotkania.
Warszawa, 25 października 2010

Podpisy

Projekt ten według informacji pochodzących od osób, które uczestniczyły w tym spotkaniu został przez wszystkich zaproszonych poddany totalnej krytyce. Przykład ten mógłby posłużyć do właściwej oceny autora „Projektu komunikatu ze spotkania”, jego kwalifikacji i kompetencji do zajmowania się sprawami historycznymi.

Jak to możliwe, że wszystkie osoby (organizacje) zaproszone na spotkanie miały jednoznacznie negatywny stosunek do Projektu Z. Gluzy? Odpowiedź jest prosta- najwięcej kontrowersji wzbudzał sam autor Projektu, a także treść „Projektu komunikatu ze spotkania”. Jak taka osoba może pretendować do reprezentowania środowisk, które nie wyraziły takiego zapotrzebowania. Sama treść Projektu świadczy o całkowitym zlekceważeniu uczestników tego spotkania, była wyrazem ignorancji jego autora.

Aby właściwie ocenić „wartość Projektu” należałoby najpierw zapoznać się z takimi materiałami jak:

-Uchwała Sejmu RP Z 15 LIPCA 2009R. W sprawie tragicznego losu Polaków na Kresach Wschodnich,

– opiniami prokuratorów z IPNu, które określają te wydarzenia jako ludobójstwo na Polakach,

-z opiniami niezależnych historyków,

– opiniami uczestników spotkania w DSH w Warszawie 25.10.2010r (przedstawicielami organizacji kresowych, Światowego Związku Żołnierzy AK).

Należy zwrócić uwagę, że ludobójstwo (nie drastyczna zbrodnia ukraińska, jak określa Z. Gluza) na Polakach- liczbę ofiar- szacuje się na około 200tys. i objęło ono całe Kresy południowo-wschodnie RP. Miało ono swoje podstawy w ideologii nacjonalistów ukraińskich związanych z OUN- UPA. Polacy ginęli już za samą przynależność do narodowości polskiej. Likwidowano także rodziny polsko- ukraińskie. Ofiarami nacjonalistów ukraińskich byli również Ukraińcy, których liczbę szacuje się do 80 tys. Mordowano również np. Żydów, Ormian. Wszyscy wyżej wymienieni ginęli już za samą przynależność narodową lub poglądy przy zastosowaniu najbardziej drastycznych metod zabijania.

Jeżeli chodzi o sugerowany przez autora Projektu odwet Polaków na Ukraińcach, to były to sytuacje wyjątkowo rzadkie, opisane w literaturze. A przyczyny jego należy szukać w kolaboracji nacjonalistów ukraińskich z hitlerowskimi Niemcami oraz realizacji ludobójstwa na Polakach. Trzeba nadmienić, że był rozkaz zakazujący akcji odwetowych na cywilnej ludności ukraińskiej.

W propozycji znajduje się sugestia zaproszenia do debaty Związku Ukraińców w Polsce, co traktuje się jako całkowite nieporozumienie. Sam Ośrodek „Karta” krytykował ich działalność. W propozycji nie ma nic jak Ośrodek „Karta”, DSH w Warszawie chce poprzez swoją działalność edukacyjną upowszechniać wiedzę o tragicznych losach Polaków na Kresach Wschodnich. Prezes Ośrodka „Karta” jest niejako „samozwańcem”, który chce reprezentować wszystkie środowiska, które w rzeczywistości nie utożsamiają się z jego poglądami. Organizacje te chcą pojednania, ale najpierw chcą upowszechnienia wiedzy o tragicznych losach Polaków

I tak jedna z organizacji biorących udział w spotkaniu, wśród licznych zarzutów pod adresem Ośrodka i Z. Gluzy podaje:

A tak w ogóle tekst „Projektu komunikatu ze spotkania” jest w odczuciu naszym pisany naprędce, na kolanie, bez głębszego przemyślenia, z brakiem istotnej wiedzy historycznej i napisany przez osobę, która dokładnie nie zapoznała się z treścią Uchwały Sejmu RP  z lipca 2009r.

(…)projekt:

-jest niezgodny z polską racją stanu,

-zniekształca i wypacza treść, jak również cel, jaki określała Uchwała Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej z dnia 15 lipca 2009r. w sprawie tragicznego losu Polaków na Kresach Wschodnich,

-lekceważy opinie prokuratorów z IPN, które określają te tragiczne wydarzenia jako ludobójstwo na Polakach (…)

Jeden ze znawców historii kresów w sposób jednoznaczny określił Projekt jako „nadający się do odrzucenia”, określił go jako „kłamliwy, bałamutny i fałszujący historię”.

Wg. Z. Gluzy „ostatnio znów w podobnym tonie kwestionuje się zalecenie Ministerstwa Edukacji Narodowej” -takie stwierdzenie stanowi nadużycie, gdyż S. Woczeja zadał konkretne pytania dotyczące rekomendacji MEN-u kwartalnika „Karta” do „codziennej pracy polonistów i historyków w szkołach” , ale widać, że nigdy nie otrzyma na nie odpowiedzi.

Jednak mimo wszystko dobrze, że w kwartalniku „Karta” nr.64 znajdzie się artykuł „Komu znowu służymy” redaktora Z. Gluzy, gdyż pozwoli to lepiej poznać metody pracy i język stosowany przez tego autora . Urzędnicy z Ministerstwa Edukacji Narodowej lepiej będą widzieć czy słusznie dali kwartalnikowi „Karta” rekomendacje do pracy polonistów i historyków, a czytelnicy zastanawia się czy język autora tego artykułu jest dobrym przykładem polemiki dla polonistów, historyków, czytelników, w tym młodzieży. Z tego artykułu można się dowiedzieć, że S. Woczeja i wielu innych : „zupełnie nie wiedza co mówią” , stawia się ich na równo „ z polskimi faszystami” , „wykazuje złą wolę”, są tu też „wyssane z palca pomówienia”, „tekst jest pisany w celu zaagitowania środowiska, wyrażają skrajny polonizm,” wykazują „nieliczenie się z jakimikolwiek faktami”, są sugestie „paranoi” i zachowanie określa jako „podłość”. Tekst jego jest typowym przykładem jak powinna wyglądać sztuka konwersacji w wydaniu redaktora Z. Gluzy z Ośrodka „Karta”.

Jeżeli więc krytyka Ośrodka stanowi zagrożenie, to wręcz należałoby się zastanowić, czy powinien istnieć, czy jest w stanie podjąć się rzetelnej, merytorycznej dyskusji, a nie cały wysiłek skierować na dyskredytowanie określonych osób i środowisk. Dotychczas uważano, że krytyka jest czynnikiem mobilizującym do zmian w łonie każdej organizacji i w sposobie działania osób.

Mimo wszystko dla polskiej Pamięci lepiej by było, aby Ośrodek „Karta”, który nie jest gotowy na zmiany, upadł. Gdyż pomimo wielu lat jego krytyki nic nie zmienił w sposobie działania. Jeżeli prezes Z. Gluza chce pełnić swoje funkcje dożywotnio i realizować swoją wizję historii to nie powinien występować z apelem do organizacji, instytucji, osób prywatnych o pomoc finansową lecz realizować swoje cele z własnych środków. Jest zdumiewające, dające dużo do myślenia, dlaczego on chce za błędne decyzje (sprawy finansowe) obciążać osoby fizyczne, instytucje państwa i organizacje, które miałyby finansować dalszą działalność Ośrodka „Karta”. A właśnie decydenci poprzez błędne decyzje przyczynili się do tragicznej sytuacji finansowej Ośrodka .

Nagroda im. Jerzego Giedroycia, którą otrzymał od gazety „Rzeczpospolita” może i jest cenną nagrodą, ale ostatnio coraz częściej pojawia się opinia wśród polityków, historyków, a nawet w gazecie „Rzeczpospolitej” (dyskusja), że należy odejść od koncepcji (wizji) lansowanych przez J. Giedroycia dotyczących stosunków między narodami, państwami. Koncepcja ta traci na wartości.

Z. Gluza nie jest w stanie zrozumieć , że istnieje dzięki środkom finansowym, które otrzymuje z podatków takich jak 1% z podatku dochodowego należnego budżetowi przekazywanych przez Urzędy Skarbowe na rzecz organizacji pożytku publicznego Fundacji Ośrodka Karta, darowizn, z podatków płaconych państwu polskiemu, a następnie podlegający redystrybucji. Korzysta on ze środków finansowych będących w dyspozycji urzędów administracji rządowej i samorządowej oraz innych instytucji. Ośrodek „Karta” nie musi mieć stałego budżetu ustanowionego przez państwo, aby stwierdzić, że istnieje dzięki środkom pochodzącym od państwa, wystarczy, że różne instytucje państwa w sposób doraźny wspierają finansowo działalność Ośrodka. Ale żeby to lepiej zrozumieć Z. Gluza musi sięgnąć do bogatej literatury dotyczącej podatków, budżetu państwa, redystrybucji środków finansowych.

 

Tomasz Sommer, „Rozstrzelać Polaków- Ludobójstwo Polaków w Związku Sowieckim w latach 1937-1938, Dokumenty z Centrali”

„Przykładowo kwartalnik Karta w 1993 roku swój materiał, autorstwa Nikity Pietrowa, poświęcony tej sprawie zatytułował „ Ręka Jeżowa”. To trochę tak, jakby np. tekst o holokauście Żydów zatytułować „Ręka Himmlera” w dodatku, nie wynika z niego niemal w ogóle jakie zjawisko jest przedstawione. Bo redakcja zdecydowała się podkreślać, że po pierwsze ludobójstwo przeprowadzone na Polakach (w tekście „operacja polska”)- czyli kontynuując narodowo-socjalistyczną analogie –„Ostateczne rozwiązanie” a nie holokaust) jest „tylko” częścią Wielkiej Czystki, (…)”

„Można wręcz odnieść wrażenie , z formy przedstawienia sprawy w „Karcie”, że waga całego zdarzenia jest celowo umniejszana, a przedstawia się je tylko z dziejopisarskiego obowiązku, być może nawet dla stworzenia alibi na wypadek, gdyby ktoś wspomniał, że ludobójstwo na Polakach jest całkowicie zapomniane”

 

Dr hab. Wiktor Poliszczuk (Ukrainiec) „Gorzka Prawda- Cień Bandery nad zbrodnią ludobójstwa”

„Takie podejście do rzeczy nie ma nic wspólnego z nauką nawet pieniądze z Zachodu tu nie pomogą, sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana aniżeli przedstawia ją Z. Gluza, wg. którego nawet padli z rąk obrońców polskich napastnicy na polski garnizon w Birczy też są ofiarami Polaków. Przede wszystkim, więc należy stwierdzić, że napastnik, gdy podczas napadu ginie z rąk broniącego się, nie jest ofiarą działania tego ostatniego, jest co najwyżej ofiarą własnych decyzji”

„Z „grantów” żyje i działa Ośrodek „Karta”. Działa on w granicach uwarunkowań określonych przez nadających „granty”. Na działalność niezależną może sobie pozwolić tylko ten , kto ma własne pieniądze, kto nie jest zależny od sponsorów(…)”

„Powyższe wzmianki, a także kierunki działalności Ośrodka „Karta” pozwalają na twierdzenie że jest to organizacja spełniająca określoną rolę polityczną o wyznaczonym ukierunkowaniu. Widać to po jego działalności i jego roli również w zakresie dyskusji o stosunkach polsko-ukraińskich”

„Dodam tylko, że uczestnikiem seminariów był, niemający przygotowania naukowego, szczególnie w zakresie historii, ale za to dysponujący pieniędzmi z zachodnich „grantów”, kierownik Ośrodka Karta Zbigniew Gluza”.

„ W trakcie tegoż seminarium, niemający przygotowania naukowego prezes Ośrodka Karta Zbigniew Gluza, zreferował sprawę „ofiar konfliktu polsko-ukraińskiego”. Wielokrotnie już mówiłem , że w toku seminariów do problemu ofiar podchodzi w sposób dyletancki, do ofiar zalicza się nawet tych banderowców, którzy zginęli podczas trzykrotnego ataku na garnizon w Birczy.”

Powyższe cytaty z książek tych dwóch autorów: Tomasza Sommera, dr hab. Wiktora Poliszczuka oprócz cytatów dr Lucyny Kulińskiej i Moniki Śladewskiej zareprezentowanych w artykule „Ośrodek Karta- prawda czy fałsz?” stawiają tezę, że Z. Gluza jest osobą, która nie powinna zajmować się polską Pamięcią.

Krytyków działalności Ośrodka „Karta”, Zbigniewa Gluzy, DSH w Warszawie jest sporo, zacytowano tylko fragmenty publikacji 4 autorów. Do jego krytyków należą zarówno naukowcy, Kresowianie i ich rodziny, osoby niezależne- które znają dobrze historię Polski.

Zastanawiając się komu służy Ośrodek „Karta” można odpowiedzieć: nie wiadomo. Próba odpowiedzi na to pytanie znajduje się w książce „Gorzka Prawda”, gdzie w sposób drobiazgowy znajduje się ocena pracy Ośrodka i Z. Gluzy. Wydawcą , o ile dobrze pamiętam był Światowy Związek Żołnierzy AK i tam znajduje się odpowiedź na to pytanie.

To, że jakaś organizacja lub instytucja zajmująca się historią uzyskiwała przydomek „wschodniej”, nie świadczy, że w sposób pełny i wszechstronny wykonywała misję dotyczącą historii kresów wschodnich.

Jeżeli ktokolwiek liczy na ukazanie w „Karcie” w pełni rzetelny dramatu (rzezi) na obywatelach polskich II RP (ich wspomnień, niezależnych opracowań naukowych, poznać doktrynę nacjonalistów ukraińskich związanych z OUN-UPA) może się przeliczyć – „Karta” nie wykazuje takiego zainteresowania. Proszę na przykład przeczytać wykaz tematów poruszanych w „Karcie”, następnie zapoznać się z nielicznymi artykułami, ze sposobem ukazania tragedii Polaków. Tym zagadnieniem zajął się IPN , moim zdaniem w sposób pełniejszy i rzetelniejszy.

Książki z IPN mają dla mnie większą wartość historyczno-naukową, niż materiały wydane przez „Kartę” i Św. ZŻAK „Polska- Ukraina. Trudne pytania” t.1-10. Stanowią one materiał pomocniczy a sama treść kwartalnika „Karta” w większości nie wzbudza większego zainteresowania ze względu na sposób i tematy poruszane w kwartalniku, te współczesne są mi znane z innych źródeł przez co kwartalnik stał się dla mnie mniej atrakcyjny.

S. Woczeja posiada około 100 pozycji wydawniczych autorów różnych narodowości i pochodzących z różnych krajów dotyczących tematów Kresów. Korzysta także z innych źródeł wiedzy. Wszystkie dotychczasowe artykuły oparte są na bogatej literaturze, na wyjazdach na dawne Kresy jak i wnikliwej obserwacji, jak inne narody, państwa traktują swoją Pamięć historyczną.

Dobrze by było, żeby przed podobną krytyką redaktor zapoznał się z materiałami prokuratorów z IPNu „Zbrodnie przeszłości. Opracowanie i materiały prokuratorów IPN” T.2 „Ludobójstwo”. które w sposób pełniejszy poruszają kwestię stosunków polsko-ukraińskich, polsko- niemieckich , sprawę ludobójstwa, żeby zapoznał się także z wydaniami ze Stowarzyszenia Upamiętniania Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów we Wrocławiu, z książką Tomasza Sommera „O ludobójstwie Polaków w Związku Sowieckim w latach 1937-1938”, z książką Heleny Pasierbskiej „Ponary i inne miejsca męczeństwa Polaków z Wileńszczyzny w latach 1941-1944”, książką Marka Jana Chodakiewicza „Po zagładzie stosunki polsko-żydowskie 1944-1947”.

Z. Gluza: „historia którą chcemy opowiedzieć nie da się sprowadzić do polskich blizn”. Zdaniem S. Woczeji o bliznach można mówić tylko wtedy, gdy rany się zagoiły, a nie, gdy się jeszcze nie zagoiły i się jątrzą. Każdy lekarz wie, że nie gojące, jątrzące się rany najpierw trzeba oczyścić, zdezynfekować i zastosować właściwy lek, w przypadku tragicznej historii Polaków na Kresach trzeba głośno mówić o przyczynach i tragedii obywateli polskich w XX w. Dopiero potem postawić sobie za cel pojednanie (normalizacje) z innymi państwami, narodami, jeżeli wyrażą taką wolę. A więc lekiem dla polskiej Pamięci byłaby prawda historyczna, tak aby każdy Polak wiedział o tragicznych losach swoich rodaków. Jeżeli chodzi o kwestie historyczne (i nie tylko) oraz zagadnienia z nimi związane- nie można jeszcze o tym mówić np. o bliznach w przypadku stosunku polsko-rosyjskich, polsko-ukraińskich, polsko-litewskich. Choć istnieje nadzieja, iż się to zmieni. Odwrotną sytuację mogą stanowić stosunki polsko-niemieckie, które ulegają stałej poprawie, choć nie bez problemów. Normalizacje stosunków należy zacząć od głośnego mówienia o tragicznych losach Polaków w XX w. bez uników w stylu Z. Gluzy.

Autor tego artykułu zwraca się z prośbą do Ministerstwa Edukacji Narodowej o ponowne rozważenie zasadności rekomendacji kwartalnika „Karta” do „codziennej pracy polonistów i historyków w szkołach” .

S. Woczeja zwraca się także do wszystkich tych, którzy chcą wspierać działalność Ośrodka „Karta”, a więc osób prywatnych, organizacji, instytucji państwowych o wnikliwe przeanalizowanie sensowności wspierania finansowego, co stanowiłoby lokowanie środków pieniężnych w działalność Ośrodka, który nie jest skłonny do żadnych zmian w sposobie przedstawiania historii, a poprzez swoich decydentów (błędnych decyzji) doprowadzony na skraj upadłości.

Każdemu kto jest zainteresowany przedmiotem sporu będzie wysłany tekst artykułu S. Woczeji „Ośrodek Karta- prawda czy fałsz?” oraz artykuł Z. Gluzy „Komu znowu służymy”.

Woczeja Stanisław


„Adwokat diabła”

(Nacjonalizm ukraiński – na przykładzie publikacji Ihora Iljuszyna)

 

Obszerne fragmenty z książki historyka ukraińskiego I. Iljuszyna „UPA i AK Konflikt w Zachodniej Ukrainie (1939-1945)”

„ Jedną z głównych przyczyn ukraińsko-polskiego konfliktu etnicznego na terytorium wspólnie zamieszkiwanym przez oba narody w latach drugiej wojny światowej było to, że Polacy wysoko oceniając swój znaczny wkład w ekonomiczny i kulturalny rozwój ziem Zachodniej Ukrainy i mylnie sądząc, że wkład ów nie może zostać przez nikogo zanegowany , od momentu utraty tego terytorium we wrześniu 1939r., ani na chwilę nie wątpili, że po zwycięstwie aliantów musi ono zostać zwrócone Polsce.

Polacy sądzili, że jedynym narodem, z którym należało się liczyć byli miejscowi Ukraińcy. Najbardziej wpływowe polskie kręgi wojskowo-polityczne rozpatrywały ów problem przede wszystkim jako wewnętrzny, ignorując istnienie „Wielkiej Ukrainy”. Po drugie, podczas prób rozwiązania konfliktu terytorialnego nie traktowano Ukraińców jak równoprawnych partnerów -oczekiwano jedynie, aby w warunkach ewentualnej klęski i okupacji Polski pozostawali wobec niej lojalni.

Stanowisko, które podzielała Delegatura Rządu na Kraj i kierownictwo podziemia AK na Ukrainie Zachodniej, było wspierane przez ludność polską i pozostawało w całkowitej sprzeczności z planami najbardziej wówczas wpływowej na ziemiach zachodnioukraińskich siły politycznej- banderowskiej frakcji OUN. Stało się to przyczyną wzrostu napięcia w stosunkach polsko-ukraińskich, które w 1943r. przerodziło się w krwawy konflikt.

W pewnym momencie epicentrum tego konfliktu stała się Chełmszczyzna i Wołyń, gdzie od drugiego kwartału 1943r. wzajemne zabójstwa nabrały masowego charakteru. Bez wątpienia wiązało się to ze stworzeniem pierwszych znacznych oddziałów partyzanckich tak polskich (Chełmszczyzna ) jak i ukraińskich (Wołyń)”

„Współczesny badacz napotyka spore trudności przy próbie odpowiedzi na pytanie, w jakiej mierze antyukraińskie akcje oddziałów AK i BCH na Chełmszczyźnie i Hrubieszowszczyźnie podczas realizowanych przez hitlerowców przesiedleń mogły spowodować masowy antypolski terror formacji UPA na Wołyniu. Jednak dokumentacja ukraińskiego podziemia dowodzi, że OUN- SD (OUN-B) do decyzji o rozpoczęciu na szeroką skalę akcji „depolonizacyjnej” na ziemiach Wołynia i Galicji Wschodniej pchnęły działania miejscowych Polaków . W tym kontekście sądzę, iż jednym z najbardziej przekonujących dokumentów z pośród tych, które pokazują motywacje ukraińskich partyzantów jest odezwa Krajowego Prowodu OUN na Wołyniu z 18 maja 1943r. z apelem do Polaków, aby opuścili stanowiska w lokalnych niemieckich administracyjnych i policyjnych strukturach władzy.

Ponieważ tak się nie stało, a wręcz przeciwnie, część Polaków chciała umocnić się na posadach w celu zwiększenia polskiego stanu posiadania na Zachodniej Ukrainie w przededniu porażki Werhmachtu i wkroczenia Armii Czerwonej, doszło do tego, co zapowiadano w apelu . Konflikt zaostrzył się jeszcze bardziej, kiedy Polacy zaczęli zwracać się z prośbą o pomoc do radzieckiej partyzantki w której kierownictwo OUN-B i dowództwo UPA upatrywały swojego głównego wroga i przygotowywały się do zaciekłej walki z ta siłą, która za nią stała.

Ukraińsko-polski konflikt zbrojny nie mógł nie doprowadzić do tragicznych dla ludności cywilnej skutków. Ludzie ci, zarówno Ukraińcy, jak i Polacy, uważali Wołyń, Galicję Wschodnią, Chełmszczyznę, Podlasie, Łemkowszczyznę i Nadsanie za swoje ziemie rodzinne, okupione ciężką pracą wielu pokoleń . Z tej przyczyny ludność owa była bezpośrednio zainteresowana zwycięstwem jednej z walczących stron: UPA lub AK, dlatego tez dała się wciągnąć w konflikt”

„Uznając fakt, że ukraiński ruch narodowo-wyzwoleńczy miał podstawy do tego, aby rozpocząć walkę z polskim podziemiem, które działając zgodnie z planami Delegatury Rządu dążyło do zatrzymania w spadku po II Rzeczpospolitej tego terytorium (chodź warto podkreślić, że ani rząd polski, ani radziecki nie traktowały UPA jako legalnej struktury), nie można usprawiedliwić metod i środków jej prowadzenia, włączając w to stosowaną przez OUN-SD w stosunku do polskiej ludności cywilnej, a w tym starców, kobiet i dzieci , zasady odpowiedzialności zbiorowej. Były one sprzeczne ze wszystkimi międzynarodowymi regulacjami prawnymi odnoszącymi się do form prowadzenia aktywności militarnej i w okresie powojennym działania takie zgodnie z owymi regulacjami, były traktowane jako zbrodnicze. Takiemu samemu osądowi podlegają antyukraińskie akcje polskich formacji zbrojnych, które doprowadziły do ofiar wśród ukraińskiej ludności cywilnej.”

„Biorąc pod uwagę bezkompromisowość stanowisk Delegatury Rządu i dowództwa OUN-SD w latach wojny w kwestii ustępstw terytorialnych, realna szansa na zgodę , nawiązanie współpracy i uniknięcie bądź częściowe ograniczenie rozlewu krwi, była nikła. Doświadczenie historyczne dowodzi, iż żaden kraj czy naród nigdy dobrowolnie nie wyrzeka się ziem, które z tej czy innej przyczyny uważa za własne.

Być może dopiero pod koniec wojny, kiedy zarówno dla polskiego, jak i ukraińskiego ruchu niepodległościowego stało się oczywiste, że ich wysiłki nie wpłyną ostatecznie na rozwiązanie kwestii przynależności spornych terytoriów, zaistniały pewne przesłanki stworzenia wspólnego frontu . Niestety, było już za późno. Poza tym nad Ukraińcami i Polakami ciążyły minione krzywdy i zadawnione rany, które gromadziły się przez kilka stuleci. Niestety polskie siły polityczne nie wyrzekły się praw do ziem zachodnio-ukraińskich i nie zdołały dostrzec w zachodnich Ukraińcach równoprawnych partnerów. Zmiany nastąpiły znacznie później.”
Publikacja I. Iljuszyna „UPA i AK Konflikt w Zachodniej Ukrainie (1939-1945)” a prawda historyczna

Ihor Iljuszyn, historyk- Ukrainiec z Kijowa przedstawia swoje poglądy, opinie w sposób zbieżny (zgodny) z celami wydawcy książki „UPA i AK Konflikt w Zachodniej Ukrainie(1939-1945)” tj. Związkiem Ukraińców w Polsce i tymi co jego publikacje w 2009r. finansowali, a więc Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ukrainy, prezesa i zarządu Ukraińskiego Narodowego Domu w Toronto.

Cała ta publikacja jest przepełniona treścią zgodną z oczekiwaniami politycznymi ukraińskich sponsorów i niewiele ma wspólnego z faktami historycznymi i nie respektuje treści umów międzynarodowych (traktatów) dotyczący granicy państwa polskiego.

Grody Czerwieńskie – Ruś Czerwona

Polacy Kresy Południowo- Wschodnie II RP uznawali za swoje nie tylko ze względu na swój wkład ekonomiczny czy kulturalny ale też ze względów historycznych, etnograficznych i etnicznych (bardzo wielki wkład etniczny) wskazując, że tereny te w tym np. Grody Czerwieńskie, pierwotnie były zasiedlone przez plemiona Słowian zachodnich i były w związku z państwem Wiślan, Piastów, a następnie z powstałym państwem polskim i jak podaje E. Prus obszar ten od zarania dziejów był polski a pierwotność ziemi lechickiej nazywa się dziś Zachodnią Ukrainą. Pierwotnie Grody Czerwieńskie nawet nie graniczyły z Rusią Kijowską, dopiero później sytuacja uległa zmianie. Być może pierwsi władcy Piastowie założyli osady rycerskie- Krzemieniec na Wołyniu i Kamieniec na Podolu. Jako pustynię określano obszar na wschód od obecnego Lwowa, Krzemieńca i Kamieńca- Grodów Lechickich i przez Lechitów założonych. Był to obszar ekspansji z obu stron, a więc polskiej i ruskiej.

Być może rację mają ci badacze (m.in. S. Kuczyński), którzy twierdzą, że w połowie XI w. Polska sięgała po Prut i Zbrucz. W 1848r. ze Zbrucza wyłowiono posąg Światowida- centralnego bóstwa Słowian Lechickich.

„Grody Czerwieńskie- terytorium w dorzeczu Huczwy, pomiędzy Bugiem a Wieprzem, z głównym grodem w Czerwieniu (pozostałe to Dorohusk, Hrubieszów i Przemyśl). We wczesnym średniowieczu był to obszar pogranicza polsko-ruskiego, zamieszkałe przez plemię Lędzian. Piastowie opanowali terytorium Lędzian w latach 70 Xw., lecz w 981 zdobył je ks. kijowski Włodzimierz. Dla Polski odzyskał je w 1018 Bolesław Chrobry ale już w 1031 zostało ono zajęte przez Jarosława Mądrego. Ponownie odbił je Bolesław Śmiały w 1069 ale odpadły od Polski na stałe za panowania Władysława Hermana pod koniec XIw. (na rzecz Rusi Kijowskiej). Na przełomie XIII i XIVw. Grody Czerwieńskie utraciły odrębność terytorialną i weszły w skład ziem bełskiej i chełmskiej.” (Encyklopedia Kresów)

„Przypuszczalnie w końcu IX w. zostają przyłączone do państwa Polan ziemie leżące nad środkowym i górnym Bugiem oraz górnym Styrem zamieszkałe przez plemiona nie poddane jeszcze władzy państwa kijowskiego. Wg S. M. Kuczyńskiego do roku 981 wschodnia granica państwa Polan przebiegała na północ i wschód od Brześcia, przecinała górną Prypeć i Turię, sięgała do górnego międzyrzecza Styru i Horynia, skręcając następnie na południowy zachód i biegnąc wzdłuż zachodniego skraju lasostepu podolskiego ku Karpatom Wschodnim. Na południowym wschodzie państwa Polan graniczyło z obszarami opanowanymi przez koczownicze plemiona Pieczyngów.

Nie zdołał (Mieszko) utrzymać ziem wschodnich i Grodów Czerwieńskich, które (w 981r.) najechał Włodzimierz Wielki i włączył do państwa kijowskiego”. (L. Czubkiewicz)

Mapa nr 5 i nr 7 publikacji L. Czubkiewicza przedstawia Państwo polskie w roku 980 i w roku 1020 i pokazuje, że granica wschodnia państwa polskiego sięga za Bug: daleko na wschód od Brześcia, Wołynia , Łucka, Przemyśla.

Wczesna Ruś, oparta na podstawach normańskich Ziemię Czerwieńską zabrała przemocą. Kronika Galla Anonima z początku XIIw. Ziemię Czerwieńską i część Wołynia określała jako naszą ziemię (lechicką) i sięgała ona aż do Karpat po Bukowinę, co potwierdził w opisach państwa polskiego z czasów Mieszka I podróżnik żydowski z Kordoby, a następnie w kronice „Powieści dorocznej” z XIIw. mnich ruski Nestor. Potwierdzenie polskości tych ziem znajduje się także m.in. w publikacji Konstantyna Porfirogenety, Thietmara i A. E. Nasowa. Trzonem Grodów Czerwieńskich były siedziby Bużan byli wg. A. E. Nasowa raczej grupą lędziańskich szczepów. Plemię Lędzian miało charakter polski.

Głównymi grodami Bużan były: Czerwień, Wołyń, Brześć, Bełz, Busk, Łuck, Peremil (lub Peremyl), Lwów. W szerszym znaczeniu do Grodów Czerwieńskich można zaliczyć Przemyśl i Halicz chociaż te grody w ziemi Bużan nie leżały, Bużanie i Chorwaci, którzy byli w związku z państwem polskim jako grupy etniczne, które z czasem zaniknęły a terytoria te stały się etnicznie polskie . Wg. Thietmara Chrobry odzyskał (w 1018r.) i był entuzjastycznie witany przez wyzwoloną ludność Ziem Czerwieńskich. A Nestor w „Powieści Dorocznej” określał jako lackie hrady Krzemieniec nad Ikwą i Kamieniec (Podolski). Aż do połowy XIIIw. znajdowały się na Ziemiach Czerwieńskich, które z czasem stały się Rusią Czerwoną, wsie były polskie (łąckie, lędziańskie), a miasta rusko- waregskie. Oprócz tych miast (osad wojskowych) kraj cały miał charakter zachodniosłowiański. Z czasem część Lechitów, która uniknęła deportacji, skutkiem różnych okoliczności najczęściej zabiegów odgórnych zrutenizowała się i stało się odwrotnie: miasta były polskie, lechickie, a wsie oprócz polskich były także ruskie. Dzisiejsza Małopolska Wschodnia zaczynała być etnograficznie ruska, dopiero po najeździe mongolskim (prąd imigracyjny- osadniczy) nastąpiło ruszczenie (depolonizacja) Grodów Czerwieńskich – Rusi Czerwonej. (E. Prus)

„Pierwszym grabieżcą ziem polskich (Słowian Zachodnich) był po 944r. kniaź kijowski Igor , który przez ziemie lechickie szukał szlaku” od Waregów do Graków”. Drugim zaborcą był wzmiankowany już Włodzimierz (syn Światosława), który w roku 981 napadł na nasz kraj i dokonał aneksji Grodów Czerwieńskich , były to dość rozległe ziemie Lędzian i Dulebów (sięgające poza dzisiejszy Kamieniec Podolski). Odzyskał je Bolesław Chrobry w roku 1018. Trzecim agresorem ze wschodu był Jarosław Mądry, kniaź kijowski w roku 1031 (razem z kniaziem Mścisławem) poszli „na lachy” „zajęli znowu Grody Czerwieńskie i zagarnęli lacką ziemię i mnogie Lachy przywiedli” (Nestor). Bolesław II Szczodry, wracając z Kijowa po drugiej wyprawie 1076-1077, przyłączył z powrotem całe Ziemie Czerwieńskie, łącznie z Krzemieńcem. Ziemia Czerwieńska i Wołyńska pozostały we władaniu polskim prawdopodobnie do 1092r. Ostatnimi zaborcami Ziemi Czerwieńskiej za czasów Władysława Hermana (1079-1102) byli dwaj książęta ruscy, „bez przydziału izgojowie”, synowie Rościsława: Wołodar, który zajął Przemyśl i jego brat Wasylko, który zajął Trembowlę. Obszar Ziemi Czerwieńskiej (później przezwanej Rusią Czerwoną) opanowany przez książąt ruskich, od czasów Kazimierza III Wielkiego (1310-1370) wszedł w skład Królestwa Polskiego jako Województwo Ruskie, znacznie wcześniej niż lenne Mazowsze z Warszawą”. (E. Prus „Banderowcy- defekt historii”)

Jak podaje E. Prus w oparciu o informacje zawarte w „Powieści dorocznej” ruskiego kronikarza Nestora (około 1053-1113) o kniaziu Jarosławie Mądrym dokonał on w latach 1030-1031 totalnej delechizacji ziemi Czerwieńskiej deportując tylko skutecznie ludność lechicką (czystki etniczne) nad Rosię, pod Kijowem, podobnie jak jego ojciec kniaź kijowski Włodzimierz Wielki, który w 981r. sięgnął po Przemyśl i Czerwień, przesiedlił masy lechickie na wschodnie rubieże rozległego ruskiego państwa, dokonał depolonizacji ziem lechickich (Grodów Czerwieńskich). Grody Czerwieńskie ulegną podziałowi na Wołyń i Ruś Czerwoną po podbojach Jarosława Mądrego w latach 1030-1031. Ruś Czerwona jest ziemią osadniczą dla Rusinów, którzy osiedlać się w niej poczęli dopiero w drugiej połowie XII w. (po pierwszym najeździe mongolskim ), dla Polaków jest krajem rodzinnym. Świadczy o tym Kronika Nestora. A zatem województwo lwowskie jest ziemią „staropiastowska”, ziemia ta była na przemian pod Piastami i Rurykowiczami.

Dopiero w XIV w. za Kazimierza Wielkiego Ruś Czerwona ze Lwowem powróciła do Polski (do Macierzy). To, że ziemie w historii nosiły nazwę Ruś lub na tych ziemiach powstały księstwa władców Rurykowiczów to nie znaczy, że ziemię te zamieszkiwali tylko Rusini, gdyż skład ludności ulegał stałej zmianie. Rusini osiedlali się na ziemi plemion zachodniosłowiańskich- ziemi lechickiej. Termin Ruś określał kraje nad którymi panowali Rurykowicze nie oznaczał żywiołu etnograficznego. W momencie zawiązywania się Polski Ziemia Czerwińska etnicznie należała do protopolskiej wspólnoty, a państwo do protopolskiego państwa Piastów. (E. Prus)

Ukraińcy często podkreślają ukraińskość takich terenów jak Wołyń, Małopolska Wschodnia Chełmszczyzna, Podlasie, Łemkowszczyzna, Nadsanie, nie biorąc pod uwagę, że ich przodkowie (z którymi się utożsamiają) zasiedlili te ziemie bądź drogą podboju bądź też przez osadnictwo na ziemiach polskich ( zachodniosłowiańskich) i przed II wojną światową na znacznych obszarach tych ziem byli mniejszością i występowali wg. terminologii skrajnych nacjonalistów związanych z OUN-UPA (którą stosowali wobec Polaków) jako zajmańcy ziem polskich.

Nacjonaliści ukraińscy za ziemię ukraińską rozumieli te ziemie których granice sami nakreślili. Granice te sięgały bardzo daleko poza obszary etniczne ukraińskie, a za cel sobie postawili całkowite usunięcie wszystkich okupantów ziem ukraińskich tzw. zajmańców (zajmańcy- pojęcie o znaczeniu szerszym od okupantów, była nią ludność polska niezależnie czy mieszkała na tych ziemiach od tysiąca czy od kilkunastu lat).

Łemkowszczyzna była ziemią, na która Łemkowie przybyli i osiedlili się w XV w. Znaczna część Łemków nie utożsamia się z narodowością ukraińską. Innym przykładem jest Małopolska Wschodnia i Wołyń gdzie udział % Ukraińców i Polaków wyglądał następująco:

Województwo Ukraińcy Polacy

Wołyńskie 68% 16,6%

Lwowskie 34% 57,7%

Stanisławowskie 72% 22,4%

Tarnopolskie- wg. wyznania: grekokatolicy 54,5%, rzymskokatoliccy 36,6%

wg. języka ojczystego: ukraiński i ruski łącznie 45,6%, polski 49,3%

Należy nadmienić, że nie wszyscy Rusini utożsamiali się z narodem ukraińskim i nie wszyscy grekokatolicy byli Ukraińcami.

W tzw. Nadsaniu w 1939r. Ukraińcy stanowili 12,6%, Polacy 74,2%. Na Chełmszczyźnie i Podlasiu Ukraińcy stanowili około 30% mieszkańców tego obszaru.

Granica Polski

Dnia 21 kwietnia 1920r. podpisano w Warszawie umowę polsko-ukraińską z rządem ukraińskim atamana Symona Petlury, która przyznawała m.in. Ziemię Czerwińską Polsce.

S. Szajdak w publikacji „Polsko- Ukraiński sojusz polityczno- wojskowy w 1920r.” podaje, że: „Najistotniejszym jej postanowieniem było uznanie przez Polskę niepodległości państwa ukraińskiego i Dyrektoriatu z Petlurą na czele. W kwestii granic zgodzono się na linię Zbrucza, zaś ustalenia w kształcie linii granicznej na Wołyniu różniły się nieznacznie na korzyść Ukraińców od wersji zaproponowanej projekcie polskim.” 24 kwietnia została podpisana ważna dla Ukrainy konwencja wojskowa.

Po wojnie Polski z bolszewicką Rosją w 1920r. został zawarty Traktat pokojowy, który regulował szereg spraw w tym kwestię granic.

Granice wschodnie II RP były potwierdzone umową Traktatem ryskim w marcu 1921r. W Traktacie Pokojowym między Polską a Rosją i Ukrainą podpisanym w Rydze 18 marca 1921r. Rosja i Ukraina zrzeka się wszelkich praw i pretensji do ziem położonych na zachód od granicy oznaczonej w artykule II Traktatu niniejszego Polska zrzeka się na rzec Ukrainy wszelkich praw i pretensji do ziem położonych na wschód od tej granicy.

W latach 1939-1945 Kresy Południowo- Wschodnie II RP chociaż były pod okupacją, nadal stanowiły terytorium Polski i były Małopolską Wschodnią i Wołyniem, dlatego też nie istniała na tym terenie żadna Zachodnia Ukraina. PKWN (proradziecki-quasi-rząd) zawarł ze stroną radziecką w dniu 27.07.1944r. układ w sprawie granic. Polski Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej podpisał z władzami radzieckimi układ graniczny w dniu 16.08.1945r., który ratyfikowano w 1946r. i od tej daty wg. mnie dopiero (zgodnie z prawem) ziemie te weszły w skład USRS.

S. Siekierka podaje, że „Dnia 28 listopada 1943r. rozpoczęła się konferencja w Teheranie, pomiędzy przywódcami 3 największych państw koalicji antyhitlerowskiej: Franklinem Delano Roosevelt’em, Winstonem Churchillem i Józefem Stalinem. Na konferencji nie było przedstawicieli Państwa Polskiego. Wówczas uzgodniono, że ziemie Kresów Wschodnich należące do II RP zostaną po stronie Związku Radzieckiego, czyli zaakceptowano podział wynikający z układu Ribbentrop-Mołotow. Postanowienia przyjęte w Teheranie zostały potwierdzone 4 lutego 1945r. w Jałcie. Ostatecznie wytyczenie granic Państwa Polskiego nastąpiło 17 lipca 1945r. w Poczdamie.”

Obecne roszczenia terytorialne nacjonalistów ukraińskich wobec państwa polskiego dotyczą 17-stu powiatów , gdzie w 1930r. wg. wyznania prawosławnego i grekokatolickiego było 10,1% + 17,0%, wg. języka ojczystego ukraińskiego 9,0% + ruskiego 8,8%.

Stosunki polsko- ukraińskie przed i w trakcie II wojny światowej

Polacy zarówno przed jak i w trakcie II wojny światowej starali się traktować Ukraińców jak równoprawnych obywateli, ale skrajni nacjonaliści ukraińscy nie byli zainteresowani rozwiązywaniem napięć w stosunkach polsko ukraińskich, wręcz je tworzyli. Celem ich nie był wzajemny kompromis lecz powstanie na tym terenie niepodległego państwa ukraińskiego, co było nierealne. Ziemie te należały do II RP a za Zbruczem była USRS. Polacy już wcześniej czynnie (zbrojnie) wspierali Ukraińców i ich dążenia do utworzenia niepodległej Ukrainy przez Atamana S. Petlurę za rzeką Zbrucz, ale wobec małego poparcia jego przez Ukraińców plany te nie zostały zrealizowane.

Kresy Południowo- Wschodnie II RP przed wybuchem II wojny światowej nie były pod względem etnicznym ukraińskie, tak jak twierdzili nacjonaliści ukraińscy, gdyż w niektórych województwach np. lwowskim i tarnopolskim było ich mniej niż Polaków na pozostałym terenie, chociaż Ukraińcy stanowili większość to inne nacje były bardzo liczne (np. Żydzi, Polacy). Polskość tych ziem w historii stale była ograniczana, często wręcz niszczona przez liczne zawieruchy dziejowe np. wybuch powstań kozackich, w tym powstania Chmielnickiego, liczne najazdy państw ościennych, zaborców tych ziem, potem przez nacjonalistów ukraińskich w skutek czego polskość na Kresach Południowo Wschodnich kurczyła się. Do tego przyczyniły się także władze II RP przez nieodpowiedzialne, nieprzemyślane zachowanie. Jak podaje K. Bulzacki w publikacji „Polacy i Ukraińcy- trudny rozwód”, Eugeniusz Romer w liście do władz polskich krytykował je za doprowadzenie do zruszczenia „szlachty zagrodowej” około 900 tys. osób.

Poza granicami II RP wręcz u jej granic mieszkali licznie w zwartych grupach Polacy lecz władze Polski wg. E. Prusa nie podjęły tematu wymiany ludności polskiej zamieszkałej w ZSRR na ludność ukraińską z Polski, proponowaną przez ZSRS, co mogło uchronić Polaków (w przyszłości) przed masowymi rzeziami- ludobójstwem.

Daleko posunięty zakres wolności narodowych, spowodował, że w końcu 20-lecia między wojennego nasiliły się tendencje do ukrainizowania polskiej ludności wiejskiej i przyjmowania przez nią języka ukraińskiego. Państwo polskie (II RP) było zbyt pobłażliwe dla terrorystów – skrajnych nacjonalistów ukraińskich działających na szkodę państwa polskiego i mordujących niewinnych ludzi.

Nacjonaliści ukraińscy w trakcie II wojny światowej współpracowali z Niemcami, zaś Polska była w koalicji antyhitlerowskiej. Konflikt na Chełmszczyźnie wynikał z tytułu współpracy nacjonalistów ukraińskich z hitlerowskimi Niemcami i dążeniu ich do depolonizacji ziem polskich. Szereg Ukraińców kolaborowało z Niemcami i odnosiło z tego tytułu korzyści, natomiast państwo polskie wydawało na kolaborantów obywateli Polski bez względu na narodowość wyroki śmierci. Natomiast ludobójstwo na Polakach było przez skrajnych nacjonalistów ukraińskich zaplanowane i bezwzględnie realizowane.

Tzw. antyukraińskie akcje AK i BCH na Chełmszczyźnie i Hrubieszowszczyźnie były wymuszone przez postawę (udział) Ukraińców przy przesiedlaniu ludności polskiej przez hitlerowców a później udział ich w antypolskim terrorze formacji UPA. Akcja depolonizacyjna ukraińskich nacjonalistów z OUN- SD (OUN-B) miała wg. I. Iljuszyna uzasadnienie w udziale Polaków w lokalnych niemieckich strukturach władzy i zwracanie się Polaków o pomoc do radzieckiej partyzantki.

Wg. licznych polskich, jak również ukraińskich publikacji Ukraińcy bardzo często wchodzili w skład lokalnych niemieckich struktur władzy i bezwzględnie realizowali cele własne (ukraińskich nacjonalistów) jak i swojego sojusznika (hitlerowskich Niemiec). Obciążanie Polaków winą za ludobójstwo ukraińskich nacjonalistów na Polakach, którego powodem miał być m.in. udział Polaków w lokalnych niemieckich strukturach władzy, jest rażąco niesprawiedliwe, gdyż celem takiego postępowania była chęć przetrwania na Kresach, w tym ocalenie siebie i swoich rodzin z rąk nacjonalistów ukraińskich, a zwracanie się o pomoc do radzieckiej partyzantki nabrało szczególnego znaczenia w trakcie trwania ludobójstwa i działanie te zmierzały do ratowania Polaków z rąk nacjonalistów ukraińskich, a więc obciążanie Polaków za wybuch na nich masowej rzezi jest próbą przerzucenia winy z mordercy (zaplanowanego mordu) na ofiary (z reguły bezbronną polską ludność cywilną).

Antyukraińskie akcje polskich formacji zbrojnych na Kresach II RP były wymuszone przez skrajnych ukraińskich nacjonalistów związanych z OUN-UPA i innych formacji ukraińskich współpracujących z nimi jak i też przez ludność ukraińską współpracującą z nimi w trakcie przeprowadzanych przez nich rzezi (ludobójstwa) na Polakach. W trakcie antyukraińskich akcji polskich formacji zbrojnych nie można było uniknąć ofiar wśród niewinnej ukraińskiej ludności cywilnej, ale to już jest skutek zbrodniczej działalności OUN-UPA i wszystkich tych, którzy z nimi współpracowali.

Jak podaje W. Poliszczuk OUN była organizacją typu faszystowskiego i była członkiem międzynarodówki faszystowskiej. UPA nie była wg. niego formacją narodowowyzwoleńczą narodu ukraińskiego, nie była ona ruchem ukraińskim powstańczym, jak tez nie była partyzantką ukraińską. UPA była narzędziem w rękach OUN Bandery, która dążyła do powołania do życia ukraińskiego państwa typu faszystowskiego. Nacjonalizm ukraiński był odmianą faszyzmu- integralnym nacjonalizmem ukraińskim.

Jeżeli chodzi o UPA to nawet ukraiński rząd na wychodźstwie nie traktował jej jako legalnej struktury.

E. Prus pisze, że: UPA jak podaje wojewoda lubelski w listopadzie 1944r. współpracowała z NKWD a wg. pułkownika KGB W. Timoszewskiego około 80% agentów KGB na terenie RP stanowili ukraińscy nacjonaliści (banderowcy i melnykowcy) obywatele RP.

Uwagi końcowe

„Adwokat diabła” jest moim drugim artykułem po „Ukrainiec kontra Ukrainiec” komentującym treść publikacji
I. Iljuszyna „UPA i AK Konflikt w Zachodniej Ukrainie (1939-1945)”.

I. Iljuszyn nie podejmując szeregu zagadnień związanych z ideologią i praktyką OUN-UPA tworzy historię ułomną. Realizuje on w ten sposób w przedstawieniu historii cel wyznaczony przez określone środowiska nacjonalistów ukraińskich.

Historyk ten w mojej ocenie występuje jako apologeta (obrońca) UPA, nacjonalizmu ukraińskiego, ich poglądów i ich zbrodniczej działalności.

Nacjonaliści ukraińscy przedstawiali Polaków, jak również inne mniejszości narodowe jako okupantów- zajmańców ziem ukraińskich zapominając, że oni (ich przodkowie, na których się powołują) drogą podboju i osadnictwa zajmowali ziemię lechicką (polską). Podkreślali negatywną rolę osadnictwa polskiego na Kresach II RP (20tys. osób) twierdząc, że zabierają ziemię ukraińską pomijając przy tym informację , że w okresie międzywojennym tysiące Ukraińców, mieszkających wcześniej poza granicami RP w tym Ukraińców nadnieprzańskich znalazło w Polsce schronienie.

Obecnie nacjonaliści ukraińscy wysuwają roszczenia terytorialne praktycznie wobec wszystkich sąsiadów Ukrainy w tym pod adresem Polski .

Jest rzeczą zdumiewającą jak w wielu publikacjach różnych „historyków”, publicystów pomija się w opisach ziemi Czerwieńskiej- Rusi Czerwonej okres polskości tych ziem, a więc zarówno zamieszkiwania tych ziem przez plemiona lechickie jak i przynależność ich do państwa Wiślan, Piastów, następnie do powstałego państwa polskiego, jest to dla S. Woczeji tak jakby pisać o państwie polskim bez okresu piastowskiego. Taka historia jak np. artykuł E. Wiszki „Jak Trojdenowicze Ruś Czerwoną sprzedali” w Kurierze Galicyjskim z dnia 17-29 czerwca 2011 przedstawia historię zniekształconą (ułomną), nierzetelną, właściwie zgodną z oczekiwaniami nacjonalistów ukraińskich, gdyż pomija tak istotny okres w historii tych ziem.

Historycy tacy jak np. L. Kulińska i L. Popek podkreślają, że ziemie te tj. Kresy Południowo-Wschodnie II RP przez 600 lat wchodziły (przynależały) do Rzeczpospolitej, a wiec co stwierdza L.Kulińska ziemie te nie były żadną kolonią państwa polskiego. E. Prus stwierdza, że „Lwów przez 600 lat miał charakter zdecydowanie polski gdyż przeważająca większość jego mieszkańców stanowili zawsze Polacy (wg. Ukraińca Prof. Kisia, ludność ukraińska Lwowa nigdy nie przekroczyła 20%).” Natomiast S. Nicieja i B. Paź w trakcie prelekcji i w publikacjach mówią o 700 latach polskości Lwowa i tych ziem. E. Prus stwierdza wręcz, że pomimo nie przynależności Ziem Czerwińskich- Rusi Czerwonej od końca XI w. do XIV w. do Polski, ponieważ ziemie te zostały podbite przez władców Rusi, to ziemie te były nadal zamieszkiwane przez plemiona lechickie (polskie). Dopiero po najeździe mongolskim w XIII w. nastąpiła zmasowana depolonizacja tych ziem poprzez ruskie osadnictwo.

Zasięg kultury etnicznej (protopolskiej) na południowym-wschodzie potwierdzają m.in. wyniki prac archeologicznych w Przemyślu, we Lwowie, znaleziska archeologiczne z okresu kultury przeworskiej na obszarze górnego Bugu i górnego Dniestru, jak również znalezisko z 1848r. w rzece Zbrucz posągu Światowida- centralnego bóstwa Słowian Lechickich. Obszar zajmowany przez Lechitów(plemion zachodniosłowiańskich) określają także cytowane w tej pracy publikacje kronikarzy z tamtego okresu. Etnograficzność polska sięga w trakcie II RP poza Kamieniec Podolski i Żytomierz.

Stanisław Woczeja
BIBLIOGRAFIA

1. Bulzacki. K. „Polacy i Ukraińcy- Trudny Rozwód”, Wyd. Na Rubieży 1997

2. Czubkiewicz. L. „Pochodzenie i Rasa Słowian”, Wyd. Nortom 2002

3. Encyklopedia Kresów, Wyd. Kluszczyński, Kraków

4. Iljuszyn. I. „UPA i AK konflikt w Zachodniej Ukrainie (1939-1945)”, Wyd. Związek Ukraińców w Polsce, 2009

5. Jastrzębski. S. „Dzieje ludności polskiej na Kresach Południowo- Wschodnich i Ziemi Wołyńskiej w latach 1939-1946”, Wyd. Para, Katowice 2009

6. Komorowski. B. „Traktat Pokoju między Polską a Rosją i Ukrainą Ryga 18 marca 1921 85 lat później”, Wyd. Rytm, 2006

7. Konieczny. Z. „Stosunki polsko- ukraińskie na ziemiach obecnej Polski w latach 1918-1947” Wyd. SUOZUN, Wrocław 2006

8. Kulińska L. „Działalność terrorystyczna i sabotażowa nacjonalistycznych organizacji ukraińskich w Polsce w latach 1922-1939”, Wyd. Księgarnia Akademicka, Kraków 2009

9. Poliszczuk. W. „Gorzka Prawda. Cień Bandery nad zbrodnią ludobójstwa”, Toronto- 2004

10. Popek. L. „Ostrówki Wołyńskie Ludobójstwo”, Wyd. Rytm, Warszawa 2011

11. Prus. E. „Banderowcy- Defekt Historii”, Wyd. Na Rubieży

12. Prus. E. „Hulajpole. Burzliwe dzieje Kresów Ukrainnych (od słowiańskiego świtu do Cudu nad Wisłą)”, Wyd. Atla, Wrocław 2004

13. Szajdak S. „Polsko Ukraiński sojusz polityczno- wojskowy w 1920r.”, Wyd. Rytm 2005