Tekst: Stanisław Tymiński
Jako człowiek, który miał wystarczająco głosów w wyborach w 1990 roku, aby stać się prezydentem RP, obecnie w wieku 75 lat mam prawo do oceny sceny
politycznej w Polsce. Z lotu ptaka, bo mieszkam zagranicą. To mi pozwala widzieć las a nie tylko pojedyncze drzewa. Dziwi mnie to, że przez ponad 30 lat nie zgłosiła się do mnie żadna organizacja z Polski abym podzielił się moim doświadczeniem, mimo tego, że udało mi się obalić wrogi nam rząd Tadeusza Mazowieckiego. Za to zostałem skazany przez Żydów na śmierć cywilną. Zawsze miałem nadzieję, że dając przykład skutecznej akcji wyborczej to po mnie znajdą się ludzie równie waleczni i skuteczni w walce o dobro Polaków. Niestety, nic takiego się nie stało, nie było ludzi, których z czystym sumieniem mógłbym wesprzeć dobrą radą i pieniądzem. W japońskiej muzyce przerwy między dźwiękami są tak wymowne jak same dźwięki, jeśli ktoś potrafi je wysłuchać. Podobnie w polityce, ważne jest to czego nie ma. A nie ma poważnej patriotycznej dyskusji na temat przyszłości Polski. A więc dobrej przyszłości nie będzie.