30 lipca 2018

30 lipca 1943 r. W kol. Antonówka pow. Sarny upowcy oraz chłopi ukraińscy spalili 98 zagród polskich i zamordowali co najmniej 28 Polaków. Około godz. 23-ciej następuje atak UPA na kolonie: Perespa, Sunia, Antonówka, Terebunia, Załawiszcze, Parośle II, Wydymer, osadę Piłsudy oraz inne miejscowości położone na północ od torów kolejowych. Polacy uciekają w kierunku stacji kolejowej licząc na ochronę oddziału niemieckiego. Po drodze natknęli się na zasadzkę upowców, którzy wyszli tyralierą z lasu spod stacji. Zabijali siekierami, pikami, bagnetami, widłami. W kol. Perespa zginęło co najmniej 20 Polaków, prawdopodobnie tyle samo w kol. Sunia oraz co najmniej 28 osób w Antonówce, głownie kobiet i dzieci. Wśród ofiar, których liczba przekroczyła 100 osób, byli uciekinierzy m.in. z Huty Stepańskiej. Po lasach i bagnach trwa przez kilka dni polowanie na ukrywające się rodziny, grupki, bądź pojedynczych Polaków oraz bestialskie mordowanie schwytanych.
W majątku Dąbrowa, w koloniach: Porada, Rafałówka, Sernikowa Niwa, Setkówka, Kruszewo, Krasna Góra, Janówka, Grabina, Giedrojciówka, Purbejówka oraz w futorze Struga – wszystkie w pow. Sarny, upowcy i chłopi ukraińscy dokonują rzezi ludności polskiej. Liczba ofiar nie jest znana. Ci, co zdołali uciec, w następne dni są wyłapywani, torturowani i zabijani, większość zwłok nie została pogrzebana.
W kol. Kopaczówka pow. Sarny zamordowana została rodzina polska, która przyszła pracować na polu: Adam Wolak, jego żona i 20-letnia córka Genowefa. Ukraińcy ojca zarąbali siekierą, matce i córce w czasie tortur zdzierali skórę i solili rany.

Pokaż więcej »

27 lipca 2018

27 lipca We wsi Gnojno pow. Włodzimierz ukraińscy policjanci zamordowali Feliksę Dolecką uciekającą ze wsi Swojczów do Włodzimierza Wołyńskiego. „Antonina i Kazimierz wspominają także: „Na rok przed swoją śmiercią przyszedł do nas Bolesław Roch i jak zwykle wspominaliśmy też tragiczne wydarzenia na Wołyniu. W pewnym momencie wspomniałem moją i mojej żony serdeczną koleżankę Felicję Dolecką. Zwierzyłem się Bolkowi, że nie wiem do dziś, co się z nią właściwie stało, słuch po niej zaginął. Wtedy Bolek zaskoczony zapytał mnie znacząco: „To ty nie wiesz, została brutalnie zamordowana przez Ukraińców w Gnojnie!” I zaczął nam opowiadać, jak to się stało: „Z posterunku policji ukraińskiej w Gnojnie przyjechało do domu Felicji w Swojczowie, dwóch znanych jej ukraińskich policjantów. Powiedzieli do Felicji tak: „Zbieraj się odwieziem cię do Włodzimierza Wołyńskiego, bo tutaj Ukraińcy cię zabiją!” Ona już w tym czasie wiedziała o tragedii jaka wydarzyła się niedawno w polskim Dominopolu. Zaufała Ukraińcom, zebrała pospiesznie swoje rzeczy do walizek, wsiadła z nimi na furmankę i odjechali. Zamiast jednak do Włodzimierza Wołyńskiego pojechali w trójkę na posterunek policji ukraińskiej w Gnojnie. Tam ją gwałcili, a w końcu zaciosali kołka i wbili jej ten pal w błonę poślizgową. Tak wbili ją na pal, zupełnie jak za okrutnych czasów ich bohatera narodowego Bohdana Chmielnickiego.” Z tego co nam dalej mówił zorientowałem się, że Bolkowi powiedział o tym Stanisław Czop. Staszek, który już umarł, był Polakiem z Niedzielisk. Ożenił się jeszcze przed wojną z Ukrainką z Siedlisk koło Zamościa i przystał ściśle do Ukraińców. W lecie 1943 r. był

Pokaż więcej »