Dr Tadeusz Samborski – Należy odważnie wkroczyć na drogę wiodącą ku prawdzie…!

13 czerwca 2023

Co zrobić z rocznicą Wołynia zapytał prof. Grzegorz Motyka w jednym ze swoich felietonów zamieszczonych na łamach „Gazety Wyborczej”. Zanim podejmę próbę odpowiedzi na profesorskie zapytanie, pozwolę sobie zauważyć, że autor cieszący się w pełni zasadną opinią znawcy tego zagadnienia ani razu nie użył terminu „ludobójstwo” zastępując go sformułowaniem „Antypolskie czystki dokonane przez UPA na Wołyniu”. Chociaż nie zgadzam się z takim określeniem tego co się działo na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej w l. 1939-1947, to i tak odnotowuję pewien „postęp” w opisie tamtej tragicznej rzeczywistości, gdyż profesor Grzegorz Motyka jednoznacznie skojarzył sprawców zbrodni z szyldem UPA, bo przecież zdarzało się, że niektórzy usłużni pseodohistorycy i dziennikarze przekonywali swoich czytelników, iż mordercami Polaków byli rosyjscy partyzanci przebrani w upowskie mundury. Ale sformułowanie „antypolskie czystki dokonywane przez UPA na Wołyniu” jest bardzo ułomne i nieklarowne gdyż sugeruje, że rzecz dotyczy tylko Wołynia i plasuje się w czasie 1943 roku (wtedy miało miejsce apogeum ludobójstwa).

Wiadomo przecież, że ludobójstwo było dokonywane na ludności Polskich Kresów Wschodnich poczynając od owego tragicznego września 1939 roku, aż do roku 1947 i że zasięg terytorialny tego monstrualnego nieszczęścia nie ogranicza się tylko do Wołynia, lecz dotyczy także ludności całej Małopolski Wschodniej.

Prof. Grzegorz Motyka zauważa, że wiele osób niepokoi się o to by obchody 80-tej Rocznicy Apogeum Ludobójstwa nie wpłynęły negatywnie na nastroje społeczne i na relacje polsko-uraińskie. W tym miejscu pozwolę sobie na zacytowanie autora felietonu, który napisał;”daleki jestem od lekceważenia tego zagrożenia, lecz przyznam szczerze, że nie rozdzielam tych obaw”. Z tym poglądem Grzegorza Motyki zgadzam się w całej rozciAgłości. Od siebie dodam, iż obchody rocznicowe nie pogorszą sytuacji polsko-ukraińskich nawet przy założeniu, iż w ich trakcie będziemy mówili prawdę i tylko prawdę, czyli że wydarzenie będziemy nazywali słowami adekwatnymi do sytuacji nie podmieniając terminu „ludobójstwo”mętnymi określeniami „wydarzenia wołyńskie”, „czystki etniczne”, „sowieckie prowokacje” i.t.p?

Nawiasem mówiąc, a właściwie to powinno być-pisząc o tragedii Polskich Kresów Wschodnich prof. Grzegorz Motyka nie jest wyjątkiem unikającycm terminu „ludobójstwo”. Ostatnio będąc w Warszawie udałem się na Targi Wydawców Katolickich w Arkadach Kubickiego Zamku Królewskiego, a następnie do słynnej ksiegarnii B. Prusa na Krakowskim Przedmieściu. Natknąłem się tam na książkę, którą już miałem okazję obejrzeć w listopadzie ubiegłego roku właśnie w Zamku Królewskim podczas dorocznych Targów Książki Historycznej. Chodzi o „Ostateczne rozwiązania. Ludobójcy i ich dzieło” autorstwa Konstantego Geberta.

Publikacja ta uzyskała nawet jedną z nagród, jakie przyznaje się podczas tego prawdziwego święta książki historycznej. Miałem nawet okazję by zamienić kilka zdań z autorem. Wyraziłem wówczas zdziwienie, że książka podejmująca ważki temat ludobójstwa nie zawierała ani jednego zdania o tym, że to nieszczęście stało się także udziałem Polaków na Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej w latach II Wojny Światowej i w okresie tuż powojennym. Konstanty Gebert, niewątpliwie utalentowany autor i erudyta, zawarł w swojej pracy historię ludobójstwa ostatnich 120 lat słusznie przywołując ludobójstwo dokonane przez Niemców na rdzennych mieszkańcach Nanibii czy też przez Turków na Ormianach. Napisał też o zbrodniach Czerwonych Kumerów w Kambodży, o ludobójstwie w Ruandzie, w byłej Jugosławii a także o unicestwianiu Urgurów w Chinach. Lecz o ludobójstwie spod szyldu OUN-UPA i innych sprawcach z grona nacjonalistów ukraińskich ani słowa. W skorowidzu miejscowości nie ma żadnej z Polskich Kresów Wschodnioch (n.p. Parośle, Huta Pieniacka, Podkamień, Lipniki Duże, Okopy), które zostały spalone razem ze swoimi mieszkańcami. Skorowidz nazwisk nie zawiera tych, które napawają grozą każdego kto chociażby na poziomie wiedzy potocznej zna problematykę banderowskiego ludobójstwa (S.Bandera, J.Szuchyewicz, Klaczkiwskiej, D. Doncow). Nie wiem, ani się nawet nie domyślam dlaczego Konstanty Gebert pisząc książkę „Ostateczne rozwiązania. Ludobójcy i ich dzieło” nawet jednym zdaniem nie wspomniał o tym , że Polacy w liczbie ok. 200 tys. osób stali się ofiarami ludobójstwa….! W ksiegarni B. Prusa książka ta była promowana jako kandydatka, która została nominowana do finału „Nagrody im. Marcina Króla 2023”.

Wracając do pytania prof. Grzegorza Motyki „Co zrobić z rocznicą Wołynia”, każdy przyzwoity Polak i Ukrainiec powinien dać jednoznaczną odpowiedź:Tę rocznicę należy godnie uczcić. Rocznicy tej należy nadać rangę, prestiż i wymiar stosowny do skali okrucieństwa, liczby ofiar i rozmiaru traumy jakiej doznali wtedy i przeżywają jeszcze teraz najbliżsi tych, których pozbawiono życia z tego jedynego powodu, iż byli Polakami. Godne uczczenie ofiar to w obecnej sytuacji arcyważne zadanie stojące przed odpowiednimi agendami Państwa Polskiego, przed samorządami, organizacjami społecznymi, przed strukturami kościoła rzymsko-katolickiego, przed politykami wszystkich opcji-zwłaszcza tych, które ośmielają się mienić reprezentantami wsi polskiej (wszak ponad 90% ofiar ludobójstwa to bezbronni mieszkańcy wsi kresowych). Na koniec jest to honorowe zadanie dla każdego kto uznaje ustalone zasady cywilizowanego świata nakazujące szacunek zmarłym i ich niepodważalne prawo do godnego pochówku.

Jak na razie zauważalne są próby społecznych inicjatyw upamiętnienia 80-tej Rocznicy Apogeum Ludobójstwa. Ogniskuje się ona wokół osoby wicemarszałka Sejmu RP Piotra Zgorzelskiego i Jego wspólpracowników. Drugim ośrodkiem aktywności ukierunkowanej na upamiętnienie rocznicy jest Patriotyczny Związek Organizacji Kresowych i Kombatanckich kierowany przez wybitnego Kresowianina Witolda Listowskiego . Oba te srodowiska ściśle ze sobą współdziałają i mają ten sam cel: zorganizowanie godnych obchodów 80-tej Rocznicy Apogeum Ludobójstwa. Punktem kulminacyjnym tych obchodów będą uroczystości w Warszawie przewidywane na 8 i 9 lipca 2023roku. Główne miejsca centralnych obchodów to Muzeum Niepodległości, Grób Nieznanego Żołnierza i Katedra Polowa Wojska Polskiego.

Warto podkreślić, że nie tylko Warszawa będzie miejscem podniosłych uroczystości, bowiem w wielu mniejszych miejscowościach-zwłaszcza gdzie są skupiska Kresowian i ich potomków (Dolny Śląsk, Ziemia Lubuska, Opolszczyzna) odbędą się lokalne uroczystości rocznicowe. Długą tradycję obchodów tej bolesnej rocznicy mają n.p. takie miejscowości jak Kędzieżyn-Koźle, Legnica (organizatorem jest Stowarzyszenie Kulturalne”Krajobrazy”), Kłodzko, Grudza (powiat lwówecki) gdzie organizatorem jest samorządowiec i przedsiębiorca rolny Zenon Zatchiej.

Można przypuszczać, że tak ważna rocznica będzie stymulowała bardzo różnorodne i oryginalne formy upamiętniania ludobójstwa.

W kręgu działaczy Ruchu Ludowego zrodziła się inicjatywa utworzenia odznaczenia Medalu Zygmunta Jana Rumla-poety męczennika Wołynia, bohaterskiego oficera BCh rozerwanego końmi przez zbrodniarzy UPA do sztabu, których udał się jako parlamentariusz na negocjacje ostatniej szansy na powstrzymanie fali zbrodni.

Historyk, potomek Kresowian z Dawidowa k.Lwowa (autor świetnej monografii tej miejscowości-dr Dariusz Zielonka zwrócił się z apelem do Biskupów i Duchowieństwa Kościoła w Polsce. Apel zawiera propozycję by 80 – rocznicę apogeum ludobójstwa uczczono biciem dzwonów we wszystkich kościołach. Aktualnie trwa akcja zbierania podpisów pod tym obywatelskim apelem. W apelu czytamy m.in. „Ta tragedia jest częścią historii Polski, ale i częścią historii polskiego kościoła, dlatego zasługuje na najwyższy szacunek i pamięć w wielu przypadkach ( np. Chrynów, Krymno, Kisielin, Poryck, Zabłućce) dokonano zbrodni na Polakach zebranych na mszy świętej w kościele. W wyniku ataków na kościoły, klasztory i plebanie wraz z wiernymi ginęli lub byli zranieni ich duszpasterze, księża, zakonnice i zakonnicy. Ok. 50 kościołów katolickich i kaplic na Wołyniu zostało spalonych i zburzonych. Dlatego zwracamy się z prośbą (do Biskupów, Duchowieństwa Polskiego) by w rocznicę tego tragicznego wydarzenia („Krwawa miedziela”- 11 lipca 1943) we wszystkich świątyniach polskich rozległy się kościelne dzwony. Trudno przewidzieć jaka będzie reakcja na ten społeczny apel, zważywszy, że nie wszyscy hierarchowie kościoła katolickiego prezentują właściwą postawę i ocenę moralno-historyczną banderowskiego ludobójstwa na Kresach Wschodnich. Więcej zrozumienia i akceptacji działań strażników prawdy i pamięci o ofiarach wykazują proboszczowie parafii. Natomiast są przykłady hierarchów, którzy ulegaja narracji strony ukraińskiej i wówczas można odnieść wrażenie, że w swojej filozofii działania i nauczania bliżej im do Greckokatolickiego Arcybiskupa Światosława Szewczuka niż do pasterza Archidiecezji Lwowskiej Arcybiskupa Mieczysława Mokrzyckiego.

Autor apelu dr Dariusz Zielonka pisze także o tym, że dźwięk dzwonów, które zabrzmią w naszych kościołach w rocznicę „Krwawej Niedzieli” będzie wezwaniem do godnego pochówku ofiar i ich upamiętnienia w myśl nauczania kościoła „O uczynku miłośierdzia co do ciała:zmarłych pogrzebać”.

W tym kontekście godzi się przywołać wiersz Ryszarda Kilara obecnie mieszkańca Złotowa, urodzonego w Turynce k. Żółkwi. Jak napisał w XIX tomie „Kresowej Atlantydy” prof. S. Nicieja Ryszard Kilar od dziesiątków lat walczy o pamięć o Kresach, gdzie jego ojca Jana Kilara banderowcy przywiązali do sań, powlekli w kierunku bagien i tam go zastrzelil. Swój ból i żal po stracie ojca Ryszard Kilar wyraził tymi oto słowami:

Odpoczywaj w Bogu

Ofiaro nienawiści

Zima okrywa Cię śniegiem

Jesień liśćmi

Nie masz grobu

Kaci o to zadbali

Gdy twe zmasakrowane ciało

Do bagna wrzucali

Nikt nie odmówi modlitwy

Nie zapali znicza

Tylko mogą zawyć

Do księżyca

A krzak dzikiej róży

W geście litości

Wskaże miejsce gdzie szukać

Twych zmurszałych kości.

W apelu dr Dariusza Zielonki jest wyrażona idea, „By dzwięk dzwonów stał się znakiem przestrogi i wezwaniem do pokoju i żeby już nigdy do takich zbrodni nie dochodziło”. Głos dzwonów będzie wezwaniem do pojednania między Polakami i Ukraińcami. Ale to pojednanie będzie możliwe tylko na gruncie prawdy.

W felietonie prof. G. Motyki, który jest kanwą tych rozważań jest zdanie, które może zaboleć wielu Polaków, a na pewno każdego Kresowianina. Chodzi mi o taki oto pogląd G.Motyki: „Kult UPA cieszy się na Ukrainie taką popularnością właśnie ze względu na długotrwałą i pełną poświęcenia powojenną walkę tej formacji z komunistycznym i rosyjskim zagrożeniem”. A co Szanowny Panie Profesorze z „długotrwałą i pełną poświęcenia” walką członków UPA z polskimi kobietami, dziećmi, starcami i osobami duchownymi? Czy powojenna walka z komunistycznym i rosyjskim zagrożeniem” zmienia status zbrodniarza na etos bohatera?. Proszę takimi pozornie obiektywnymi ocenami UPA nie ocieplać wizerunku tej formacji, której już sama nazwa napawa zgrozą zaszczuwanych Polaków, a także szlachetnych Ukraińców na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej. Pisze G.Motyka, że należy się cieszyć, że strona ukraińska w końcu 2022 roku wydała zgodę na przeprowadzenie ekshumacji w jednej z polskich wsi napadniętych przez UPA. Przecież dobrze wiemy, że tylko 11 lipca 1943 roku zorganizowali nacjonaliści napady na ok. 100 miejscowości!. Wyniki z tego, że „radość”z pozwolenia na ekshumację ofiar strona ukraińska rozkładać zamierza na kilka lub nawet kilkanaście lat. Mogę zapytać: o co w tym wszystkim chodzi? Najpierw wydaje się antycywilizacyjny i antychrześcijański zakaz ekshumacji , a potem stopniowo zakaz dawkować „łaskawe” pozwolenia. Czy ktoś odważy się przekonywać opinię publiczną w Polsce, a może także na Ukrainie , że to jest uczciwe partnerstwo i sąsiedztwo?

Trochę optymizmu z lektury felietonu prof. G. Motyki czerpię z jego konstatacji: „We wspomnieniu ofiar sprzed 80 lat nie ma niczego złego”. Zgadzam się także z sugestią autora felietonu, że pamięć o ofiarach i uroczyste obchody 80 rocznicy Apogeum Ludobstwa nie zwalniają nas z obowiązku pomocy tym, którzy teraz doświadczają przemocy i nieszczęść, jakie niesie ze sobą agresja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę. Sądzę, że w odniesieniu do aktualnej sytuacji w relacjach Polaków z Ukraińcami trafna jest dyspozycja: „Pomagajmy lecz pamiętajmy”. Wszystkim tym, którzy podobnie jak prof. G.Motyka pytają „co zrobić z rocznicą Wołynia?” należy odpowiedzieć: tę rocznicę należy jak najgodniej uczcić a ludobójstwo potępić i ocenić zgodnie z wymogami prawa, zasad chrześcijańskich, etyki i zwykłej ludzkiej przyzwoitości.

Dr Tadeusz Samborski

Prezes S.K.|Krajobrazy w Legnicy

Aby dodać komentarz, rozwiąż poniższe działanie. Ilość kropek odpowiada liczbie. (wymagane)