Ciekawe, czy Jerzy Janicki oceniający 20 lat temu zachowanie Ukraińców wobec Polaków na podstawie faktów z dziejów Rzeczypospolitej jak i zdarzeń, których był świadkiem, dołączony zostanie przez rządzących i służących im publicystów do „ruskich agentów”, czyli tych, których ocena i troska o polską tożsamość jest dzisiaj taka sama. Czy jego wspaniała spuścizna zostanie ocenzurowana jak Uśmiech Lwowa Kornela Makuszyńskiego w 1951 r.?
Wojny rosyjsko ukraińskiej wtedy nie było.
Poniżej fragment z Czkawki Jerzego Janickiego:
Jechaliśmy starym polonezem z Krakowa do Lwowa, ciągnąc za sobą dwukołową przyczepę załadowaną pod wierzch składanymi ławkami szkolnymi.
Te ławki to był dar krakowskiej „Wspólnoty Polskiej” dla polskiej szkoły w Mościskach. Okazuje się – nie samych tylko ławek szkole brakuje. A żaróweczki? To pierwsze pytanie, jakim wita panią Gąsowską stroskana kierowniczka szkoły. Czy aby na pewno pamiętała o żarówkach?… – cały artykuł Bożeny Ratter