Podwójna gra Ukrainy

Ukraina ma zamiar wygrać wojnę przeciwko Rosji oraz pokój przeciwko Polsce. Wszystko wskazuje na to, że osiągnie jedno i drugie, wypierając nasz kraj z geopolitycznej roli „wrót do Europy”, co wynika z rozmów ministrów spraw zagranicznych Chin i Ukrainy. Polska dyplomacja, oparta na ckliwych sentymentach i napuszonym pięknosłowiu, w ogóle tego zagrożenia nie dostrzega.

Polski wybuch nastrojów solidarności z Ukrainą i zachwytu prezydentem Zełenskim osobiście całkowicie usunął w cień ukraińską politykę wobec Polski sprzed 24 lutego. Zapomnieliśmy o blokadzie przejść granicznych, wymuszaniu ustępstw w ruchu TIR-ów, niedopuszczaniu polskich dziennikarzy na konferencje prasowe Zełenskiego (nadal aktualne!) oraz ostentacyjnej gloryfikacji UON-UPA. Rosyjskie zagrożenie sprawiło, że ta narracja nieco przycichła, ale widać wyraźnie, że Ukraina w najmniejszym stopniu nie zamierza jej zmieniać. Prezydent Zełenski, kiedy istniała realna obawa okrążenia Kijowa, zdobył się na kilka frazesów o „przyjaźni i braterstwie” oraz „skracaniu drogi do Polski”, po czym, kiedy bezpośrednie niebezpieczeństwo minęło, nasi dziennikarze po staremu dostali klamkę do pocałowania. Za słowami prezydenta Ukrainy nie poszły żadne zobowiązujące gesty poprawiające przyszłe relacje polsko-ukraińskie. Przykładowo, lwy na Cmentarzu Orląt we Lwowie nadal stoją w pudłach. Sprawa wołyńskich ekshumacji pogrzebana jest głębiej niż same ofiary 1943 roku. Polska pozostaje w oczach Ukrainy wrogiem numer 2, który chwilowo musi poczekać na swoją kolej, konflikt schładzamy, ale z niczego Lachom nie ustępujemy! Wobec tego wypowiedź rzecznika polskiego MSZ, że polski rząd jest „sługą Ukrainy”, zakrawa na zdradę narodową. Był to akt politycznej głupoty tysiąclecia. Sorry, takie mamy elity!… – więcej portalu Gazeta Finansowa

Aby dodać komentarz, rozwiąż poniższe działanie. Ilość kropek odpowiada liczbie. (wymagane)