Oto kolejne odpowiedzi, jakie otrzymałem z Instytutu Pamięci Narodowej, na moje pytanie z 29 września, dotyczące udostępnienia do publikacji blogerskiej listy banderowskich zbrodniarzy wojennych, zwyrodniałych morderców Polaków, zamieszkałych na Wołyniu, w Małopolsce Wschodniej, na Podkarpaciu i Lubelszczyźnie w latach 1939 – 1949. Te repliki ze strony tzw. Instytutu Pamięci Narodowej na mój list, to zarówno przysłowiowy śmiech na sali i zarazem cyniczna obelga dla ludzkiej inteligencji, jak również świadome i cyniczne krycie z ich strony nazistowskich zbrodniarzy. Okazało się bowiem nagle, że instytucja, która sama przez długie lata wydawała tym ludobójcom świadectwa rehabilitacyjne, uwalniające ich w ten sposób od popełnionych przez nich zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu i zbrodni przeciwko ludzkości, i czyniąca ich jednocześnie tym prostym sposobem, zarówno niesłusznie ściganymi za swoje czyny, jak też przyznająca im status osób niesłusznie represjonowanych w PRL i kombatantów wojennych, którym należą się odszkodowania i emerytury wojenne, nie prowadzi ewidencji tych zbrodniarzy, którym wystawiła te świadectwa moralności, niewiniątek bez skazy i zmazy, przedstawiające ich jednocześnie w świetle niezłomnych bojowników walki z wrażą komuną. Dlatego też po przeczytaniu tych odpowiedzi, wszelką dalszą polemikę z tą antypolską instytucją na ten temat, zresztą na jakikolwiek inny również, uważam za całkowicie bezcelową i zwyczajną stratę czasu… – więcej w blogu kresywekrwi.blogspot.com