3 lipca 2018

3 lipca 1943 r.we wsi Zielony Dąb (Góra Wereszczyńskich) pow. Zdołbunów Ukraińcy zamordowali co najmniej 60 Polaków. „W dniu 3 lipca 1943 r. około godz. 12 w południe uzbrojona w karabiny i noże banda ukraińskich nacjonalistów, podająca się za partyzantów radzieckich, okrążyła ze wszystkich stron wieś Zielony Dąb ([też:] Góra Wereszczyńskich) i pod przymusem doprowadziła wszystkich schwytanych Polaków na teren naszego podwórka. Na podwórzu gospodarstwa Wacława Wereszczyńskiego (naszego ojca) [we] wsi Zielony Dąb, gmina Zdołbunów, woj. Równe, w stodole dokonano wymordowania wszystkich zgromadzonych, za wyjątkiem mego brata Ambrożego, który sprytem wyślizgnął się z tego przeklętego kręgu. Ofiary napadu siłą wciągano do stodoły, zadając im okrutne męczarnie, zadając nożami w klatkę piersiową rany kłute, uśmiercając w ten sposób dorosłych. W pierwszej kolejności mężczyzn, na czele ojca Wacława Wereszczyńskiego, co jeszcze widział Ambroży, a następnie kobiety. W końcowej fazie dzieci wpędzono [do środka] i żywcem spalono w zamkniętej stodole. Pomordowanych w stodole osobiście chowałem wraz ze stryjem Stanisławem Wereszczyńskim i ciocią Antoniną Jasińską oraz stryjem Marcelem Wereszczyńskim, obecnie już nieżyjącymi. Zwłoki, opalone ogniem, dorosłych osób – ręcznie przenosili do dołu wyżej wymienieni mężczyźni, a ja z wyżej wymienioną ciocią – zwłoki bardzo zwęglonych dzieci. Zwłoki najmłodszych dzieci były tak doszczętnie spalone, że leżały tylko bardziej wysycone solami wapnia fragmenty szkieletów, które przy dotyku rozsypywały się na popiół. Zbieraliśmy je do wiadra (zachowane fragmenty tych szkieletów) i przenosiliśmy je do wspólnego grobu. Przyczyną masywnego spalenia była gruba warstwa słomy przy drewnianej ścianie, którą usiłowali pokonać przy próbie ucieczki.” (Jan Wereszczyński, w: Siemaszko…, s. 1144 – 1146).

Pokaż więcej »

3 lipca 2018

3 lipca 1943 r. w kol. Górna pow. Kostopol o godz. 10  kolonia została otoczona przez Ukraińców i wyrżnięta za pomocą siekier, wideł i noży, część ofiar spłonęła w zabudowaniach. Polacy byli wyłapywani, torturowani i zabijani przez cały dzień, noc i dzień następny..15-letniej Wandzie Korda obcięli uszy, język, wydłubali oczy i pokłuli całe ciało. Zabudowania obrabowali i spalili. Zginęło wg W. i E. Siemaszko (s. 253) 81 Polaków, wg A. L. Sowy (s. 207 – 208) 180 Polaków; Józef Turowski w książce Pożoga na s. 127 pisze: „w czerwcu w Górnej Kolonii w jednej ze stodół znaleziono zwłoki 76 osób”.

We wsi Hłuboczek pow. Równe Ukraińcy zamordowali 7 Polaków. Zginęła m.in. 40-letnia Polka Tyszkiewicz, której obcięli piersi i rozpłatali brzuch, oraz jej córka lat 13 i syn lat 16. Wszystkie domy polskie w Hłuboczku i w okolicy zostały obrabowane i spalone, a także kościół. Łuna pożarów była tak silna, że nocą było jasno jak w dzień, co umożliwiało upowcom jeżdżącym na koniach wykrycie i wymordowanie ukrywających się w łanach zbóż wielu Polaków.

We wsi Korytnica pow. Horochów zamordowali w gajówce 22-letniego Polaka uprowadzonego z Mołyszowa, natomiast nie jest znany los Polaków ze wsi Korytnica, skąd zdołała uciec tylko jedna rodzina. Inni: „W Korytnicy, leśniczówce, położonej w pow. włodzimierskim, zatrudniony był Stanisław Rodziewicz. 3 lipca, napadnięto na niego, obrabowano i uprowadzono z domu w Skurczu, (pow. Łuck), wszelki ślad po nim zaginął”. (Stanisław Dłuski: “Fragment wielkiej zbrodni”; w: „Las Polski”, nr 10 z 1991 roku).

We wsi Majdan

Pokaż więcej »