Wspominając Go, nie możemy jednocześnie zapomnieć, jak był lekceważony przez władze polskie, przez urzędników i funkcjonariuszy państwa polskiego, polskich dziennikarzy i tych polskich historyków, którzy usiłowali „podretuszować” wizerunek OUN-UPA w polskim społeczeństwie, wyolbrzymiając ich dokonania anty-komunistyczne i anty-nazistowskie, jednocześnie, przez szczególny dobór słów (eufemizmy) pomniejszali grozę i bestialstwo banderowskiego ludobójstwa oraz kompletnie „zapominali” o udziale członków OUN-UPA w Holokauście, o ich ukraińskich ofiarach.
Niedawno w mediach społecznościowych ukazały się informacje o tym, że policja polska i prokuratura polska podjęła zdecydowane działania przeciwko polskim obywatelom aktywnie sprzeciwiającym się gloryfikacji banderowskich morderców dzieci i kobiet. Na polecenie prokuratury odbierane są im telefony i komputery (laptopy). Bywa, że wartość skonfiskowanego sprzętu przekracza miesięczne dochody tak potraktowanych osób. Czas skonfiskowania wspomnianego wyżej sprzętu nie jest określony, więc może to trwać miesiące, może pół roku, a może rok? Nie wiadomo. Tak więc jeszcze przed rozpatrzeniem sprawy przed sądem przeciwników banderyzmu spotykają dotkliwe faktyczne sankcje. A przecież wiadomo, że są inne, mniej drastyczne metody zabezpieczenia potrzebnych prokuraturze dowodów. Można skopiować zawartość twardych dysków komputerów, a nie bezceremonialnie i brutalnie je odbierać ludziom nie potrafiącym zapomnieć o traumie ludobójstwa.
Docierające z mediów społecznościowych informacje sugerują, że powodem działań prokuratury jest tak zwana „mowa nienawiści”. Zadajmy sobie pytanie, kto doprowadził do zapomnienia w polskim społeczeństwie hasła świętej pamięci Wiktora Poliszczuka
„Nie ma zbrodniczych narodów, są zbrodnicze organizacje i ideologie”.
Jak to się stało, że w społeczeństwie polskim ponownie zaczęto utożsamiać OUN, ten wrzód na ciele narodu ukraińskiego, z całym narodem ukraińskim?
Niedawno dokonał się powrót do nazywania „nazistowskich