Ukropolska, czyli jak zlikwidować państwowość

W ciągu kilku dni okazało się, że narracja rosyjska powtarzająca w ostatnich miesiącach wątek o rzekomych rewizjonistycznych intencjach Polski w stosunku do części terytoriów obecnej Ukrainy nie jest może do końca prawdziwa, lecz jednak ma pewne podstawy.

Okazuje się, że w Warszawie wprawdzie nie myślą o powrocie dawnych Kresów do Rzeczypospolitej, lecz zastanawiają się faktycznie nad powołaniem nowego tworu państwowego (związkowego?, federacyjnego?) lub bloku integracyjnego o nader skromnym, zaledwie dwupaństwowym składzie.

Federacja według Budzisza

Marek Budzisz, historyk, ale przede wszystkim publicysta piszący dziś dla prorządowych mediów, obszar postradziecki zna w miarę dobrze. Ciekawostka: jeszcze w latach 1990. zdarzało mu się publikować również na łamach „Myśli Polskiej” i wydawał się bliższy tradycjom narodowo-demokratycznego realizmu politycznego. Nie sposób oskarżać go o ignorancję, w przeciwieństwie do think-tanku Strategy&Future, efekciarskiego i intelektualnie nad wyraz płytkiego pseudogeopolityka Jacka Bartosiaka, z którym współpracuje. Tym bardziej, tezy prezentowane w sprawie stosunków polsko-ukraińskich przez Budzisza brzmią dość zaskakująco. I każą zastanowić się poważnie nad źródłami inspiracji jego publikacji.

„Potrzebne są w związku z tym, i o ich podjęcie apeluję, odważne decyzje, wytyczające linię naszych działań na dziesięciolecia. Tak jak w maju 1950 Robert Schumann i Jean Monnet opracowali plan polityczny, który siedem lat później doprowadził do powstania pierwszych organizacji dających początek Unii Europejskiej, tak i my winniśmy zacząć myśleć o deklaracji ideowej zapowiadającej powołanie polsko – ukraińskiego państwa federacyjnego, które może ziścić się za lat 10, ale już dziś powinno porządkować naszą i ukraińską politykę”... – więcej w blogu „Dziennik gajowego Maruchy”

Pokaż więcej »

Mord na Polakach w poniemieckich koloniach na Wołyniu

Kolonia Stydyńska –  cmentarz ewangelicki

Kiedy w 1939 r. upadła Polska, a na Sanie powstała nowa granica przyjaźni niemiecko – sowieckiej, z 800 metrowego pasa granicznego Sowieci wysiedlali ludność.  Bartkówka k. Dynowa znalazła się w tym pasie. W kwietniu 1940 r. wywieziono 160 rodzin na Wołyń i Polesie Wołyńskie. Z tej liczby 31 w większości wielodzietnych rodzin, osiedlono na Kol. Mydzkiej i Stydyńskiej. Objęli gospodarstwach opuszczone przez przesiedlonych w styczniu do Rzeszy kolonistów niemieckich.

Początki życia przesiedleńców szczególnie Polaków były bardzo ciężkie, sami nie mając prawie nic trafili we wrogie środowisko Ukraińców.Nie mogli też rozpocząć normalnego gospodarowania, gdyż funkcjonowały tam, nieznane Polakom nowo założone kołchozy. Niemcy opuszczając swoje gospodarstwa pozostawili kopce z kartoflami, które nie były otwierane gdyż stanowiły własnością państwową. Przestraszona ludność miejscowa i przesiedleńcy nie odważyli się ich ruszyć. Władza Sowiecka była mocna i stanowcza, rabunki, napady, wycinka lasów, zachwaty itp. działania, jakie miały miejsce przy upadku Polski nie wchodziły w rachubę. Sybir mógł pomieścić każdą ilość zesłańców, wszyscy o tym wiedzieli… – więcej w blogu ks. Isakowicza-Zaleskiego

Pokaż więcej »

Stanisław Michalkiewicz: Zgodnie z łajdacką tradycją

Nie mieli szczęścia Polacy z Wołynia i innych części Małopolski Wschodniej, bo w 1943 roku zostali wymordowani przez Ukraińców – wyznawców Stefana Bandery, który dzisiaj uważany jest za jednego z ojców ukraińskiej niepodległości i bohatera narodowego.
Ten mord był expressis verbis wpisany w nacjonalistyczną teorię Dymitra Doncowa, według której nie ma co zawracać sobie głowy ludnością obcoplemienną, tylko zwyczajnie ją wymordować, zapewniając w ten sposób przestrzeń życiową dla Ukraińców, którzy, nawiasem mówiąc, też dzielili się na “elitę” i “czerń, która dla “elity powinna się poświęcać, albo też być poświęcana. Dymitr Doncow nie miał sposobności, by swoją teorię od razu wprowadzić w czyn, ale II wojna światowa taką sposobność stworzyła… – więcej w portalu prawy.pl

Pokaż więcej »

AFERA! Zakaz opuszczania Ukrainy przez mężczyzn to MARTWE PRAWO! „Do Polski wjechało 432 tys. mężczyzn”

Choć teoretycznie na Ukrainie obowiązuje prawo zakazujące opuszczania kraju mężczyznom zdolnym do walki, w praktyce jednak zdaje się być ono martwe. Jak donosi „Rzeczpospolita”, z Ukrainy do Polski wjechało już 432 tys. mężczyzn objętych mobilizacją. Ukraińskim uciekinierom sprawę ułatwiać ma fakt, że na ogromną skalę rozwinęła się korupcja na ukraińskiej granicy. Za odpowiednią opłatą, pogranicznicy nie robią problemów z opuszczeniem Ukrainy.
– Ukraińska SBU miała zatrzymać pod koniec maja grupę pograniczników, którzy za łapówki od 3 do 5 tys. dolarów, przyjmowane na przejściach granicznych, pozwalali wyjechać obywatelom objętym zakazem opuszczania kraju. Chodzi o mężczyzn w wieku od 18 do 60 lat, którzy według ukraińskiego prawa powinni bronić swojego kraju – podała dziś „Rzeczpospolita”… – więcej w portalu prawy.pl

Pokaż więcej »

Nie załamywać się, nie rezygnować z działania pomimo ekstremalnie trudnych warunków, niepewności jutra i grabieży majątku

Wiele osób wspiera kresowian z sentymentu i dobrej woli- tą tezą rozpoczyna Tomasz Ordyk swą opowieść Tędy i owędy przez Kresy.

Słowo „Kresy” pobrzmiewa w polskiej duszy nutą szczególną, jest w niej jakaś tęsknota za dawną wielkością, która odpłynęła – kontynuuje autor.

Termin Kresy Wschodnie czy Ziemie Wschodnie odnosi się do części Rzeczypospolitej położonej przy granicy wschodniej, tak jak Kresy Zachodnie czy Kresy Pomorskie przy granicy zachodniej, południowej, północnej itp.  Były i są  to ziemie zamieszkałe przez Polaków ( i nie tylko).

Dziennik wydawany w Katowicach w II RP do 1939 roku – Polska Zachodnia – w nagłówku miał wypisany  cel : dziennik poświęcony sprawom narodowym i społecznym KRESÓW ZACHODNICH a  wydawane w Chodzieży o tytule  Kresy Zachodnie: pismo poświęcone obronie interesów narodowych na zachodnich ziemiach Polski.

Czy mamy postrzegać Polaków jako „kresowian” zamieszkałych w Wielkopolsce, Śląsku, Pomorzu, Kaszubach itp. z „sentymentu i dobrej woli”, czy poważać ich jako wspaniałych Polaków Rzeczypospolitej Polskiej tworzących i walczących o Jej niepodległość -czyli naszą?… – cały artykuł Bożeny Ratter

Pokaż więcej »

Komplikuje się sprawa pomnika Ofiar Rzezi Wołyńskiej z dzieckiem nabitym na tryzub. Odsłonięcie 11 lipca odwołane

W Domostawie na Podkarpaciu, tuż przy S19 im. Lecha Kaczyńskiego, ma stanąć pomnik Ofiar Rzezi Wołyńskiej z dzieckiem nabitym na tryzub. Nie chciał go żaden inny samorząd w Polsce, przygarnęła go gmina Jarocin. Komitet społeczny chciałby go odsłonić jesienią tego roku. Ale sprawy się komplikują.
Najczęściej czytane

W połowie maja rozmawialiśmy ze Zbigniewem Walczakiem, wójtem gminy Jarocin na Podkarpaciu, a jednocześnie przewodniczącym Społecznego Komitetu Budowy Pomnika „Rzeź Wołyńska” w Domostawie. Zapowiadał, że jesienią chciałby odsłonić pomnik.

Prace na terenie, gdzie ma być ustawiony monument, trwały, wojna w Ukrainie i napływ uchodźców ich nie przerwały… – więcej w portalu wyborcza.pl

Pokaż więcej »

Azow to realny problem. Neonazistowski pułk opłaca ukraińskie wojsko, policję i ministerstwa

Po tym jak amerykański polityk zaproponował, by pułk Azow dopisać do listy organizacji terrorystycznych, na Ukrainie wybuchła burza. Od kilku tygodni protestują skrajnie prawicowi aktywiści i mainstreamowi politycy. Przy okazji ujawniono też skalę wpływów tej organizacji we władzach w Kijowie.

Trzeba naprawdę dużo dobrej woli i wyrozumiałości, by nie widzieć problemu, jakim jest istnienie Azowa w obecnym kształcie. Zarówno samego pułku, jak i konfederacji struktur politycznych, które wokół niego wyrosły. Działająca na południowym wschodzie Ukrainy i walcząca przeciw separatystom oraz Rosjanom jednostka, z punktu widzenia sztuki wojennej, jest elitą elit. Jej zdolności można porównać do grup rozpoznania w Navy Seal czy Force Recon w Korpusie Marines. Gorzej z tradycją, do której się odwołuje. I nie chodzi jedynie o oklepane przez media eksponowanie na sztandarze wilczego haka – wolfsangel, który był symbolem niektórych jednostek Waffen SS, a dziś inspiruje międzynarodówkę neonazistów… – więcej w portalu gazetaprawna.pl

Pokaż więcej »