19 kwietnia 2018

19 kwietnia 1944 r. we wsi Rudka pow. Lubaczów upowcy z kurenia „Zaliźniaka” zamordowali 60 Polaków (inni podają liczby: 58, 62 lub 75 zamordowanych Polaków), w tym 7 dzieci do lat 9 oraz 12 kobiet (Siekierka…, s. 497 – 498, lwowskie; Sowa podaje datę 16 kwietnia i liczbę 75 Polaków, s. 260). Śledztwo IPN Rzeszów S 68/09/Zi: „W dniu 19 kwietnia 1944 r. o świcie, tuż po rozejściu się do domów mieszkańców pełniących nocną wartę, wieś została okrążona, a do jej centrum wjechały furmanki z mężczyznami w niemieckich mundurach, a także ubranymi po cywilnemu. Zażądali od sołtysa o nazwisku K. zwołania zebrania pod pretekstem odebrania od mieszkańców broni. Jednocześnie zastrzeleni zostali w obecności rodzin mieszkający w pobliżu mężczyźni. Sprawcy podpalali zabudowania. Wkrótce więc drewniane, kryte słomą budynki stanęły w ogniu. Napastnicy wrzucali do piwnic i schronów granaty, oddawali do ich wnętrza strzały z broni palnej i jednoczesnie zamykali od zewnątrz drzwi, wiedząc, że w pomieszczeniach tych przebywają mężczyźni, kobiety i dzieci. Mieszkańcy pozbawiani byli życia również w jarze, w którym schroniła się część ludności. Po oddaleniu się napastników do zrujnowanej wsi przybyło niemieckie wojsko, które odjechało po przeprowadzonym rekonesansie. Pozbawieni dorobku życia mieszkańcy opuścili spaloną doszczętnie wieś, która nie została już odbudowana. Po kilku tygodniach do Rudki udali się młodzi mężczyźni Paweł M. i Adam Ch. w celu zabrania przedmiotów niezbędnych do życia. Na terenie Rudki zostali zaatakowani przez uzbrojonych Ukraińców, którzy ujęli Adama Ch., związali mu ręce, przypięli do konia i uprowadzili w kierunku wsi zamieszkiwanej przez Ukraińców.

Pokaż więcej »

17 kwietnia 2018

17 kwietnia 1945 r. we wsi Wiązownica pow. Jarosław upowcy z sotni „Zaliźniaka” spalili 170 gospodarstw polskich oraz wymordowali według ustaleń Mieczysława Samborskiego około 130 – 140 Polaków. Opracował on listę 110 zamordowanych cywilnych osób oraz poległych w obronie 4 żołnierzy WP. W opracowaniu „Wiązownica pamięta”, na s. 23 pisze. „Ze 110. ofiar znamy bliżej okoliczności śmierci 73 osób. Pozostałe kryją się pod eufemizmem „zabity(a)”, lub są nieznane, bo nie zapisali się w pamięci Wiązowniczan. Przyczynami śmierci był postrzał lub/i ogień oraz dym, czyli spalenie i uduszenie. W wyniku postrzału zginęło 45 osób. Notujemy kilka wypadków, gdy postrzelona ofiara celowo była podpalana (słomą) lub wrzucana do szalejącego ognia. Wydaje się, iż pierwszymi ofiarami była rodzina Stanisława Kucy, Stanisława Janowska i „dziesięcioletnie dziecko”, wszyscy z Mołodycza, którzy zostali „zaryglowani” w skrajnym domu na Zadworzu należącym do Leona Kruby. Podczas próby ucieczki z palącego się domu przez okna zostali wystrzelani. Kilkanaście osób (m.in. Józef, Maria i Zofia Gorylowie, Aniela, Maria i Stanisław Kruk, Anna Pociecha, Aniela, Helena i Stanisława Skrzypek, Emilia, Jan, Jan »II« i (NN) Szumigraj oraz Maria i Władysław Wysocki), zostało zastrzelonych na podejściu tzw. „Magdziakowej górki”. W dwóch sąsiednich domach na Zadworzu w piwnicach udusiło się lub/i spaliło się około 25 osób. W domu Klupki, oprócz czterech domowniczek(ów), śmierć znaleźli m.in.: Emilia i Władysława Cieliczko, Bronisław i Józef Haśko oraz osoby noszą- ce nazwisko Paszko). W domu Szymona Golby, oprócz jego całej rodziny (sześć osób) – Maria Żołyniak, Katarzyna, Maria i Stefania Orzechowska”. (Mieczysław Samborski: Wiązownica pamięta; s. 26

Pokaż więcej »