10 lipca 2018

10 lipca 1943 r. We wsi Kustycze pow. Kowel upowcy zamordowali pełnomocnika Delegata Rządu RP na Wołyń por. Zygmunta Rumla („Krzysztof Poręba”) oraz przedstawiciela AK por. Krzysztofa Markiewicza  i ich woźnicę Witolda Dobrowolskiego, którzy toczyli rozmowy z dowództwem UPA we wsi Wołczak pow. Włodzimierz Wołyński. Polskich parlamentariuszy banderowcy rozerwali końmi i ciała ich poćwiartowali na kawałki. “9 lipca 1943 roku wieczorem, w punkcie kontaktowym w Budach Ossowskich por. Zygmunt Rumel, ppor. Krzysztof Makiewicz, plutonowy podchorąży Wacław Kopczyński – mieszkaniec Bud Ossowskich, oraz Antoni Kazimierski – mieszkaniec kolonii Brodyszcze, ustalili, że w następnym dniu to jest 10 lipca, wymienieni oficerowie: Rumel i Markiewicz na polecenie delegata rządu w Londynie, Kazimierza Banacha „Linowskiego”, pojadą jako delegacja na pertraktacje z przedstawicielami strony ukraińskiej. Założony cel delegacji polskiej był otwarty i jednoznaczny – zaprzestanie i ustosunkowanie się do wykonywanych mordów i eksterminacji ludności polskiej przez OUN-UPA. Jak też rozważenie tematu uzgodnień i woli strony polskiej i ukraińskiej we wspólnej walce przeciw Niemcom hitlerowskim. Delegaci: Zygmunt Rumel i Krzysztof Markiewicz pojadą w pełnym umundurowaniu oficerów polskich na zaplanowane rozmowy do Kustycz. Powozić końmi będzie Witold Dobrowolski, mieszkaniec Kowalówki, sąsiadujący z Antonim Kazimierskim, u którego wymienieni oficerowie zatrzymają się na noc. W noc tę, z 9 na 10 lipca, oficerów będą ubezpieczać Antoni i Henryk Kata z bronią krótką. Zgodnie z tymi ustaleniami, ja z bratem Antkiem mieliśmy, toteż ubezpieczaliśmy oficerów – delegatów całą noc do 7 rano, do chwili wyjazdu z Witoldem Dobrowolskim. W tym dniu rano w sprawach organizacyjnych pojechał mój brat Władysław

Pokaż więcej »

10 lipca 2018

10 lipca 1943 r.W miejscowościach: Dominipol, Jesionówka, Mikołajówka, Swojczów, Swojczówka, Turża (wszystkie w gminie Werba, pow. Włodzimierz Wołyński), Budy Ossowskie, Kowalówka – Marszałkówka, Kowalówka, Ossa (wszystkie w gminie Turzysk, pow. Kowel), Leżachów (gmina Kupiczów, pow. Kowel), Czosnówka lub Szczęsnówka, Kisielówka (gmina Kisielin, pow. Horochów) i w wielu innych, na wiosnę 1943 roku Ukraińcom ze sztabu UPA we wsi Wołczak udało się namówić około 90 młodych Polaków w wieku 15 – 20 lat do polskiej partyzantki, która rzekomo miała razem z partyzantką ukraińską walczyć z Niemcami na podstawie zawartego porozumienia polsko-ukraińskiego. Polacy broń na noc musieli zdawać do magazynu pilnowanego tylko przez upowców. “Od wiosny 1943 r. partyzanci ukraińscy kwaterowali także w szkole w Dominopolu oraz w prywatnych mieszkaniach wielu Polaków w naszej wsi. Ludzie miejscowi mówili, że te duże wojska ukraińskie przyjechały gdzieś od strony Lwowa. Pamiętam, że mówiono o 2 tysiącach wojaków, a może nawet więcej. Polskie rodziny karmiły ich, prały rzeczy i kwaterowały, były przy tym solennie zapewniane, że między nami będzie pokój i sojusz przeciw Niemcom. Opowiadano mi także, że już w lecie 1942 r. Ukraińcy ogłosili publicznie wezwanie, skierowane przede wszystkim do młodych, silnych Polaków zamieszkałych w naszej okolicy, aby chętnie wstępować do polsko-ukraińskiej partyzantki. Przyjeżdżali nawet osobiście furmankami do polskich domów i zabierali wybranych mężczyzn mówiąc: Będziemy razem wojować, nie pójdziemy tak jak Żydzi do dołu!”. /…/  A jednak doszło do najgorszego, zginęli nie tylko prawie wszyscy żołnierze ze wspomnianego oddziału, ich liczba miała dochodzić do 120. Wymordowana została także w bestialski sposób prawie

Pokaż więcej »

Relacja Pana Wiesława Huk z Zamościa dotycząca haniebnej wizyty banderowców w naszym Kraju.

9 lipca 2018

link do galerii

W odpowiedzi na wizytę prezydenta Andrzeja Dudy na Ukrainie, do Sahrynia (lubelskie) przyjechał prezydent Ukrainy Petro Poroszenko. Wizyta ta w rocznicę apogeum ludobójstwa Polaków na wschodnich kresach Rzeczpospolitej pomordowanych ze szczególnym okrucieństwem przez ukraińskich nacjonalistów jest oczywistą prowokacją władz ukraińskich. Ukraina takimi działaniami stara się doprowadzić do zrównania ludobójstwa dokonanego na Polakach, z obroną Polaków przed bestialstwem UPA, w wyniku czego ginęli także i Ukraińcy w akcjach polskiej samoobrony. Po stronie polskiej mamy do czynienia z liczbą ofiar szacowaną na około 200 tys. zaś po ukraińskiej kilkanaście tysięcy. Przy czym Polacy walczyli w samoobronie z uzbrojonymi bandami UPA, zaś Ukraińcy mordowali bezbronne kobiety, dzieci i starców w sposób, który literatura i prawo międzynarodowe opisuje jako genocidum atrox (ludobójstwo ze szczególnym okrucieństwem). Ukraińska narracja historyczna stawia znak symetrii sprowadzając ukraińskie ludobójstwo do „wojny”, lub „konfliktu” polsko-ukraińskiego. Przy czym retoryka jaką posługują się Ukraińcy jest „kopią”, „kalką” argumentów polskich historyków ubraną w fałszywe i stworzone na własny użytek, a czasami wręcz rażąco groteskową wersję historii. Taką też retoryką posługiwali się w Sahryniu przemawiający do zgromadzonych uczestników uroczystości.
Na grobie siostry Longiny i 7 wychowanków Domu Dziecka w Turkowicach (dzieci w wieku 10 – 12 lat) oddalonym od cmentarza w Sahryniu o około 1 km. kwiatów nikt nie złożył. Byłem po uroczystości, zaświadczam zdjęciami. Zestawiam przy tym wieńce złożone przez Ukraińców na cmentarzu w Sahryniu z mogiłą dzieci pomordowanych przez UPA, na której są jedynie kwiatki żywe, naturalne. Widocznie dla ukraińskich oficjeli polskie dzieci to były te gorsze ofiary.

Pokaż więcej »