16 lipca 2018

16 lipca 1943 r. W kol. Michałówka pow. Kowel upowcy oraz chłopi ukraińscy za pomocą siekier, wideł, łopat, motyk i innych narzędzi zamordowali 58 Polaków. „Szwagier uciekał, to go zastrzelili, syn jego miał 18 lat, rozłożył ręce i prosił „ludzie kochani ja Wam nic nie zrobiłem, jestem niewinny”, to zarzucili mu powróz na szyję, a z tyłu kłuli widłami aż padł. Teście moi zginęli śmiercią męczeńską. Teścia zabili kosą, a teściowej poderżnęli sierpem szyję. Siostrze męża z dwiema córkami i z dwoma chłopakami sąsiada jakoś udało się uciec, jeden dostał siekiera w głowę, stracił przytomność i leżał między trupami dwa dni, znaleźli go jak przyszli zasypywać zwłoki. Polacy ratowali się jak mogli, ratowali tylko życie, nie było czasu myśleć o jakimkolwiek majątku, wielu i to się nie udało, ginęli jak muchy.

Kwiatkowski Andrzej, uciekł do Kowla. Jego syn Franek mimo, że miał 16 lat wstąpił do Armii Krajowej, natomiast żona Andrzeja i drugi syn zginęli z rąk Ukraińców – 2 osoby. Kurz, jego żona i sześcioro dzieci, zabici – 8 osób. Mroczkowska i jej syn zabici – 2 osoby. Jacek Teodór, jego żona i dwoje dzieci zabici, 3 dzieci uciekło do Kowla – 4 osoby. Kwiatkowski Jan i jego syn Józef zabici – 2 osoby. Skałuba Anastazja i Jan zabici – 2 osoby. Kwiatkowska Ewa z dwiema córkami 10 i 13 lat oraz od sąsiada chłopcy 9 i 11 lat, uciekli, 6 km gonili ich Ukraińcy strzelając za nimi. Udało im się dobiec do lasu. Żyła jeszcze parę lat, gdyż

Pokaż więcej »

16 lipca 2018

16 lipca 1943 r. we wsi Kupowalce pow. Horochów Polakom tej starej polskiej wsi, z rodowodami szlacheckimi, Ukraińcy gwarantowali bezpieczeństwo w zamian za dostarczanie żywności dla UPA. Atak nastąpił w południe, równolegle z napadem na sąsiednie wsie Szeroka i Lulówka. Pod każdy polski dom podjechała furmanka z „ukraińskimi powstańcami” i następowała rzeź „od niemowlęcia po starca” za pomocą siekier, noży, bagnetów i innych narzędzi mordu własnej produkcji. Miały miejsce potworne gwałty na dziewczętach i kobietach, okaleczanie i bestialskie tortury. Rzeź trwała cały dzień, a następnego dnia przeszła „druga fala” wyłapując ukrywających się i dobijając rannych. Całe rodziny były wiązane drutem kolczastym i palone żywcem, bądź wrzucane do studni. Siekierami odrąbywano głowy nawet kobietom, które następnie oprawcy obnosili chwaląc się swoim „heroizmem” w tym „konflikcie polsko-ukraińskim”. Prawie wszystkie kobiety po gwałtach miały obcinane piersi, wyłupywane oczy, rozpruwane brzuchy. Tak „ukraińscy powstańcy” wyrżnęli ponad 150 Polaków. Ograbiona i spalona wieś stała się jednym wielkim cmentarzem, po którym obecnie nie ma ani śladu (Siemaszko…, s. 129 – 130). Edmund Żukowski zeznaje: „Po pewnej chwili zajechało pod dom kilka furmanek, wpadli na podwórze, wyciągnęli z domu panią Rabczyńską i przyciągnęli do pnia, który stał na podwórku. Trzech trzymało za ręce i nogi, a czwarty za włosy. Położyli na pniu i toporem obcięli głowę, którą potem trzymali do góry, pokazując. W ukryciu przesiedzieliśmy do nocy. Był to straszny widok, cały widnokrąg w ogniu, ryk bydła, wycie psów, krzyki, sądny dzień. /…/ Tam też znalazłem babcię Żukowską. Miała porżniętą pierś nożem i poderżniętą szyję, którą zawinęła

Pokaż więcej »

15 lipca 2018

W nocy z 15 na 16 lipca – 1943 roku:
W kol. Aleksandrówka pow. Kowel ukraińscy “partyzanci”, w tym miejscowi, dokonali rzezi kilkunastu rodzin polskich, co najmniej 80 osób. „Napastnicy uzbrojeni w broń palną, kosy z ostrzem na sztorc, widły, siekiery itp. narzędzia, wracali z napadu na Woronczyn pow. Horochów. Część ofiar była spędzona w jedno miejsce pod figurę, gdzie najpierw musiały wykopać sobie dół. Mordowano strzelając z broni palnej, rąbiąc siekierami i innymi narzędziami. Szczególnie pastwiono się nad dziećmi – najmniejsze utopiono w studniach, pozostałe wrzucono do lochu po ziemniakach i zasypano ziemią, część zabito kolbami karabinów. Pozostałe ofiary były mordowane w tych miejscach, w których zostały dopadnięte podczas ucieczki. /…/ Z mogiły w ogrodzie Dzięsławów na drogę spłynęła struga krwi. /…/ Upowcy rozbili w kawałki przydrożną figurę Matki Bożej (Siemaszko…, s. 338 – 339).

W majątku Pułhany pow. Horochów zamordowali około 15 Polaków. Po grabieży majątek spalili.

We wsi Pułhany pow. Horochów upowcy oraz miejscowi i okoliczni Ukraińcy zamordowali co najmniej 97 Polaków za pomocą różnych narzędzi, po torturach. W następnych dniach zamordowali jeszcze kilku Polaków, którym podczas rzezi udało się ukryć. Wcześniej Ukraińcy zabronili Polakom opuszczać wieś. Od początku lipca mają miejsce pojedyncze mordy, m.in. uprowadzona została i zamęczona 26-letnia dziewczyna. „Wartę” nad Polakami pełnili miejscowi młodzi Ukraińcy. 15 lipca do wsi weszły dwie upowskie bandy i na wystrzał dowódcy zaczęła się rzeź. Bestialskie gwałty i tortury trwały całą noc i cały następny dzień. „Ukraiński partyzant” zabił Stanisława Kolana i sześcioro jego wnucząt, dzieci Aleksandra, które najpierw

Pokaż więcej »

15 lipca 2018

15 lipca 1943 r. we wsi Aleksandrówka pow. Kowel: „Konstanty Jeżyński, 17-letni chłopak, mieszka z rodziną we wsi Aleksandrówka. Do szkoły chodzi razem z kolegami Ukraińcami. Pewnego razu Konstanty stoi z kolegami w cerkwi. Słucha przemówienia popa. „Bracia chrystijany Ukraińcy, waszym obowiązkiem jest rżnąć Polaków, a będzie niepodległa Ukraina. I na tę rzeź was błogosławię”, słyszy. Biegnie do domu. Opowiada o wszystkim rodzicom i sąsiadom. We wsi nastaje poruszenie. 15 lipca 1943 roku członkowie UPA wyżynają całe wsie polskie w okolicach Łucka. „Bratu mojemu zawiązali drut kolczasty wokół szyi, przywiązali do siodła końskiego i tak powlekli do pobliskiego lasu”, opowiada. Sąsiadka Konstantego zostaje zamordowana przez swojego męża Ukraińca, a wraz z nią ich dzieci. Tylko dlatego, że była Polką” (www.stankiewicze.com/ludobójstwo.pl).W 1943 r. (miałam wówczas dziesięć lat) nasza wieś Aleksandrówka na Wołyniu boleśnie doświadczyła kilku napadów rezunów ukraińskich wywodzących się z naszych i sąsiednich wiosek. Najtragiczniejszy z nich miał miejsce 15 lipca około godziny 9 wieczorem./…/ Pamiętam dokładnie, jak moi rodzice podeszli do nas, do czwórki dzieci, mówiąc, że banda jest bardzo blisko i musimy uciekać z wioski. Zrozpaczeni, w pośpiechu pożegnali się z nami. Ojciec do przygotowanych przez mamę węzełków włożył nam na drogę /zamiast pieniędzy, którym w domu ograbionym przez wojnę nie było/ po butelce bimbru mówiąc, że gdy będziemy głodne, to ktoś da nam za niego kromkę chleba, lub talerz gorącej strawy. Rozbiegliśmy się w różne strony. Gdy dobiegłam do pszenicznego zagonu, padł strzał i poczułam straszny ból w nodze. Karabinowa kula przeszła przez stopę. Porażona postrzałem upadłam

Pokaż więcej »

14 lipca 2018

14 lipca 1943 r. we wsi Kołodno (Kołodno Lisowszczyzna i Kołodno Siedlisko) pow. Krzemieniec około godz. 14 do wsi wjechało 300 ukraińskich “powstańców” na 50 furmankach i dokonało rzezi co najmniej 516 Polaków. Przez parę godzin dom po domu torturowali, gwałcili i rąbali ofiary siekierami „od niemowlęcia po starca” w tym „konflikcie polsko-ukraińskim”. Ciała wrzucali do studni bądź grzebali na miejscu zbrodni. Kowalowi ścięli głowę kosą, jego żonie (lat 31) ucięli język i piersi, ich córkę 5-letnią rozdarli na pół.  Jedna grupa Polaków, w której była Janina Sadowska, szła do Zbaraża nocą na czworakach. Ukraińcy świętowali rzeź, śpiewali, sypali pamiątkowy kopiec. Do rzezi zachęcał pop prawosławny, a jego syn dowodził jedną z band UPA. Ukraińcy zniszczyli pałac i kościół sprzed 1789 roku. Wśród napastników rozpoznano braci Michała i Antoniego Adamczuków, mieszkających po wojnie w Polsce. Mieszkała tutaj także łączniczka UPA Katarzyna Adamczuk (Siemaszko…, s. 437).

Pokaż więcej »