Celebrowanie polskich ofiar jest naszym obowiązkiem. Problemem jest porozumienie z narodem, który nie chce uznać swojej zbrodni i czci pamięć o jej sprawcach- napisał Bronisław Wildstein w Demokracji limitowanej. A co z obywatelami polskimi (?), którzy nie chcą uznać zbrodni tego narodu i czczą pamięć o jej sprawcach?
To książka, którą ktoś musiał w końcu napisać– wydawnictwo ZNAK poleca książkę Grzegorza Motyki Akcja Wisła ’47 Komunistyczna czystka etniczna.
Nie jest to prawdą, już ktoś wcześniej ją napisał. Jej pierwsza odsłona została napisana przez dr Grzegorza Motykę prawie 20 lat temu, ocenili ją wówczas polscy historycy: Wymieniona pozycja, wydana bardzo starannie w twardej oprawie, pojawiła się na wyraźne zamówienie OUN w przeddzień 60. rocznicy tej zbawiennej dla Polaków i Ukraińców operacji „Wisła”.
Czy obecna edycja pojawiła się na zamówienie pogrobowców UPA w przededniu 80. rocznicy Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach, Żydach, Ormianach, Ukraińcach?
Księga licząca ponad 830 stron, nosi tytuł Akcja „Wisła” 1947 . Księga jest dwujęzyczna– po ukraińsku i po polsku, po ukraińsku jako pierwsza, mimo że wszystkim wiadomo, nawet dr Motyce, że w obu alfabetach „p” jest przed „u” i że w tego typu opracowaniach bierze się zawsze pod uwagę kolejność liter w alfabecie – pisał o pierwszym wydaniu prof. Edward Prus. Ile razy trzeba przypominać historycznym analfabetom, że takiej akcji o kryptonimie „Wisła” nie było, i że tę nazwę wydumali wrogowie zoologicznie nienawidzący wszystkiego co polskie, tj. skrajni nacjonaliści ukraińscy.
Również podtytuł, podobnie jak tytuł , jest fałszywy: „Nieznane dokumenty”…ależ znane, po sto razy były kalkowane przez różnych autorów. Teraz tylko starannie „uporządkowane”, wyselekcjonowane, tak aby obok załączonych, bez większej wartości materiałów propagandowych OUN UPA wyglądały jako haniebne i krzyczały: Polacy to mordercy-Ukraińcy to ich ofiary!
Wśród dokumentów nie ma choćby instrukcji „Rubena” (Mykoły Łebedia) , ówczesnego – w zastępstwie Bandery – prowindyka OUN, polecająca mord Polaków „od dziecka w kołysce, po starca nad grobem”.
Nie ma też koronnego rozkazu Onyszkewycza „Oresta” z 4 kwietnia 1944 roku: „Rozkazuję wam niezwłoczne przeprowadzenie czystki swego rejonu z elementu polskiego oraz agentów ukraińsko-bolszewickich. W tym celu stworzyć przy rejonie bojówkę złożoną z naszych członków, której zadaniem będzie likwidacja wyżej wymienionych. Większe wasze stanice będą oczyszczone z tego elementu przez nasze oddziały nawet w biały dzień… Oczyszczenie terenu musi być zakończone jeszcze przed naszą Wielkanocą, żebyśmy świętowali ją już bez Polaków… Działać szybko i mądrze. Mamy w tych sprawach określone pełnomocnictwa od Niemców… Prowadzić z nimi (Polakami) twardą, bezpardonową walkę. Nikogo nie oszczędzać, nawet w przypadku małżeństw mieszanych wyciągać z domu Lachów… Wydobyć broń! śmierć Lachom! Sława bohaterom”
Oto mi „armia” walcząca rzekomo z Niemcami, mająca „określone pełnomocnictwa od Niemców” w sprawie wyrzynania polskich dzieci, kobiet i starców.
Inny rozkaz brzmiał: „W związku z sukcesami bolszewików przyspieszyć likwidację Polaków, w pień wycinać, czysto polskie wioski palić… Za zabicie jednego Ukraińca… zamordować stu Polaków”.
Czy dr Grzegorz Motyka dotarł w ciągu ostatnich 20 lat do tych dokumentów? Z wywiadu udzielonego przez niego 28.02.2023 agencji PAP wynika, iż nie. Nie wyjaśnił rozmówcy, iż operacja Wisła była jedyną możliwą reakcją państwa polskiego na ukraiński terror rebeliantów spod znaku UPA mordujących bestialsko ludność polską (nie tylko) na pogranicznych ziemiach polskich przez 2 lata po zakończeniu wojny, destabilizujących życie i głoszących roszczenia do tych ziem.
Nie wspomniał też, iż bandyci z UPA mordowali również swoich za to, że byli wyznania rzymsko katolickiego (tzw. łacinników), za odmowę pomocy żywnościowej lub odzieży ukrywającym się w bunkrach członkom SB lub za odmowę innej pomocy np. leczenia. Bojówkarze UPA „nie brali pod ochronę ludność ukraińską przed wywiezieniem” z terenów RP (początek 1945) ale mordowali całe rodziny ukraińskie, które decydowały się na wyjazd do ZSRR bo wiedzieli , że bez tej ludności nie utrzymają się na polskiej ziemi. Nie wspomniał też, iż w okresie międzywojennym OUN była członkiem faszystowskiej międzynarodówki, pieczę nad nią z ramienia NSDAP sprawował sam Josef Gobbels.
Ksiądz greckokatolicki, doktor chrześcijańskiej teologii, były członek OUN Jurij Fedoriw tak ocenił ideologie OUN: ideologia nacjonalizmu ukraińskiego – tu wymagało się zaprzeczenia wszystkiego, ojca i matki, Boga i sumienia, prawa i etyki, miłości bliźniego i uczuć osobistych.
Nie dziwią więc poniższe rozkazy hersztów bojówkarzy UPA.
Rozkaz „Oresta” (9 września 1945 r.) : Wysiedlone, opuszczone wsie obowiązkowo spalić, tak żeby nie pozostały żadne budynki ani materiały budowlane. Przed spaleniem, o ile jest taka możliwość, zabezpieczyć przydatne nam mienie, które pozostawiono w tych wsiach, (żywność i zapasy, niektóre sprzęty, blachę z budynków i deski na magazyny żywnościowe itp.)…. Niech za nami płoną ognie, niech nikt nie cieszy się z naszej pracy…”
Rozkaz „Stiaha” (13 września 1945 r.): „…Spalić wsie, w których nie ma już Ukraińców, chociaż częściowo oni tam powrócę, ale bez domu nie umrą…Wsie ukraińskie palić w różnych miejscach (częściowo), to dla romantyzmu (sic!). Akcję prowadzić błyskawicznie i wszędzie”.
Instrukcja UPA w sprawie pozostawionego majątku przez przesiedlonych (2 czerwca 1946 r.): „…Wszystkie budynki murowane spalić i powalić niezwłocznie. Zabudowania drewniane, głównie przy szosach niezwłocznie spalić, jak to było nakazane wcześniej”.
No cóż – bracia Ukraińcy, pretensje kierujcie do rizunów i podpalaczy z OUN-UPA, którzy zaczynają, nawet wśród swych ofiar w Polsce, podnosić głowę. Zajmijcie się nimi, niech wam płacą z tego, co nakradli i narabowali Ukraińcom i Polakom!
I jeszcze jedno: instrukcja UPA (2 VI 1946 r.) głosi jeszcze coś innego: „… karać bezwzględnie tych (Polaków), którzy po przesiedleniu Ukraińców pójdą na nasze pola – strzelać, palić ich własne gospodarstwa”. Niechaj więc chleb – Dar Boży – zgnije, byle nie dostał się w ręce Lachów.
Kto zapłaci dziś tym Lachom, którym UPA spaliła gospodarstwa za to tylko, że ci chcieli ratować chleb – Dar Boży? ( prof. Edward Prus, Operacja Wisła)
Czy powyższe fakty upoważniają dr Grzegorza Motyki do oceny „Akcji Wisła” w wywiadzie dla PAP : Dlatego uważam, że mamy do czynienia ze zbrodnią komunistyczną w rozumieniu ustawy o IPN oraz zbrodnią przeciwko ludzkości.
Uwagi polskich historyków do pierwszej edycji książki prof. Grzegorza Motyki:
—-Jeszcze raz o nazewnictwie: nie Galicja Wschodnia doktorze Motyka, bo ta cicho zmarła wraz z nieboszczką Austrią, nie Zachodnia Ukraina, bo ta jeszcze się nie narodziła z łaski Stalina, lecz Małopolska Wschodnia. Nie można używać nazw ahistorycznie. Za Austrii była Galicja, za IIRP Małopolska Wschodnia, za okupacji niemieckiej dystrykt Galicja, a dopiero pod bolszewicką aneksją historyczna Ziemia Czerwieńska stała się Ukrainą Zachodnią.
—-Przymusowo wcieleni do UPA „rekruci” zmuszeni byli siłą do mordowania. Nie mógł bowiem „rekrut” złożyć przysięgi, jeżeli nie zamordował człowieka jednym z ponad 360 „sposobów”. UPA nie była formacją ochotniczą, tym samym nie może być nazwana „armią narodowo-wyzwoleńczą”, albowiem nie posiadała legitymacji od narodu ukraińskiego, stanowiła niecałe 1% tego narodu.
— Teraz terminologia: „żołnierze UPA”. Konia z rzędem temu, kto w jednym dokumencie OUN-UPA określenie „żownir” (żołnierz) UPA. Nie było żołnierzy UPA, nie było też partyzantów UPA, przede wszystkim jej członkowie, czyli autentyczni mordercy- rizuni, nie stosowali się do konwencji genewskich w sprawie pojmanego przeciwnika. (Edward Prus)
A pojmani przeciwnicy to w większości niemowlęta, kobiety, dzieci i starcy.
Edycję z lutego 2023 wydawca (a może sam autor ) promuje słowami: Bez stereotypów i uprzedzeń, bez wybielania żadnej stron, ale i bez szukania „złotego środka” tam, gdzie go nie ma. Jej autor, profesor Grzegorz Motyka, jest wybitnym specjalistą w dziedzinie historii najnowszej Kresów Wschodnich. Jego poprzednie publikacje, jak Wołyń ’43, zostały bardzo dobrze przyjęte zarówno przez czytelników, jak i krytyków oraz świat akademicki.
Warto przypomnieć Józefa Szujskiego: Fałszywa historia jest mistrzynią fałszywej polityki. Czyje interesy reprezentuje prof. Grzegorz Motyka?
Prof. W. Masłowśkyj , ukraiński historyk, szlachetny człowiek i uczony zginął za prawdę w 1999 roku we Lwowie na progu mieszkania, okrutnie zmasakrowany przez pogrobowców Stepana Bandery za to, że nie podzielał ich stanowiska i poglądów. Zginął za prawdę w atmosferze podsycanej przez szowinistyczne kręgi ukraińskich nacjonalistów, w tym także w Polsce (GW, Krytyka, Sejm , Senat itp.), których warszawską tubą jest Nasze Słowo, gdzie mordercom stawia się pseudopomniki, urządza manifestacje, antypolskie i antyludzkie pochówki. Tam podgrzewana temperatura wrogości, musiała znaleźć ujście w zbrodni – pisano o tym wydarzeniu 23 lata temu.
Temperatura wrogości wobec polskości nie zmieniła się ani we Lwowie ani w Polsce, Nasze Słowo wciąż nadaje ton.
Fragment dokumentu opublikowanego przez prof. W. Masłowskiego, zamordowanego za wydanie książki mówiącej prawdy o OUN- UPA Z kim i przeciw komu walczyli nacjonaliści ukraińscy w latach II wojny światowej?:
„Za co będziemy karać śmiercią ludność cywilną (ukraińską) : …Karać będziemy tych, którzy będą zdawać kontyngenty zbożowe… – Tych, co nie plącą na organizację podatków… – Kto rozpowszechnia wrogą propagandę. – Kto przechowuje u siebie wrogów Polaków – Kto ma konspiracyjną łączność z wrogami Polakami- Kto prowadzi rozmowę o organizacji tam, gdzie nie trzeba. – Kto popiera obcych ludzi. – Kto rozpowszechnia wrogą prasę. – Kto uchyla się od obowiązku względem żądań ukraińskich powstańców lub rewolucjonistów… – Kto prowadzi rozmowy o bojówkach i sotniach UPA. – Kto na zebraniach występuje przeciwko nam. – Kto podrywa autorytet ukraińskiego ruchu rewolucyjnego. – Kto rozpytuje o ukraińskich partyzantów oraz rewolucjonistów. – Kto pomaga okupantom (czyli Polakom, bo OUN-UPA głosiła, że Polacy okupują zachodnie kresy Ukrainy zwane Zacurzonią – Kto powiadamia o bunkrach (kryjówkach), miejscach ukrywania się partyzantów i rewolucjonistów, – Kto chodzi po wsi albo w terenie rejonu w czasie zabronionym”.
Po przeczytaniu ostatniego punktu można dojść do wniosku, że praktycznie rzecz biorąc, śmierć groziła każdemu Ukraińcowi.