Tekst: Bożena Ratter
Dzisiaj będziemy mówić o sprawie dla mnie bardzo bolesnej, o ostatniej ofierze Katynia, o człowieku, który został zabity przez przemilczenie, którego można nazwać wielkim wyklętym – Olga Branicka w audycji radiowej w 2008 roku wspomina Ferdynanda Goetla, najbardziej znanego i poczytnego pisarza okresu międzywojennego.
Jego książki wydawane były w wielotysięcznych nakładach, tłumaczone na języki obce a że dużo podróżował – wiele powieści w postaci reportaży podróżniczych. Był też wydawcą Naokoło Świata, „największego w Polsce i najpiękniej wydawanego pisma miesięcznego, na którego treść składały się oryginalne artykuły podróżnicze, popularno naukowe ze wszystkich dziedzin wiedzy, obszerny dział beletrystyczny, przegląd humoru, rozrywki umysłowe i t.
Był pisarzem bezkompromisowym, nie ulegał modom i pisał o tym, co go bolało w odradzającej się Rzeczypospolitej. Był świadkiem rewolucji rosyjskiej – bolszewickiej a w czasie II wojny światowej prowadził kuchnię – akcję samopomocy w Warszawie zwłaszcza ludziom kultury. Wydawał też podziemne pismo Nurt poświęcone wyłącznie kulturze – twórczości tych, którzy ginęli z rak okupanta niemieckiego i rosyjskiego.
W roku 1943 przyjął propozycję udziału w ekspedycji niemieckiej dokonującej w Katyniu ekshumacji zamordowanych przez Rosjan polskich żołnierzy, policjantów, działaczy politycznych i społecznych, naukowców, lekarzy, pracowników wymiaru sprawiedliwości, urzędników państwowych. Ferdynand Goetel sporządził raport dla władz Polskiego Państwa Podziemnego, w którym napisał iż zbrodni dokonali Rosjanie.
Po II wojnie światowej władze komunistyczne chciały wymóc na Goetlu oświadczenie, że zbrodni w Katyniu dokonali Niemcy. Ferdynand Goetel odmówił i nielegalnie przez zieloną granicę udał się na zachód. To jest cena prawdy, mógł zostać podpisać oświadczenie i wydawać książki, wrócić do sławy przedwojennej. Odrzucił ofertę komunistów, nie chciał wziąć udziału w kłamstwie. Odmówił – kończy Olga Branicka. Znakomity pisarz, nonkonformista i więzień sumienia bez krat.
Trwa wojna Rosji z Ukrainą. Z polską ekspedycją do szpitala we Lwowie udaje się przedstawiciel polskiego państwa. Przebywa w pomieszczeniu, w którym znajduje się symbol OUN – ukraińskich nacjonalistów , którzy dokonali Genocidum atrox -okrutnego ludobójstwa na Polakach za to tylko, że byli Polakami. Minister nie protestuje.
Kto chce wymóc na polskich władzach, mediach, środowiskach naukowych milczenie i zaprzeczenie zbrodni dokonanej na narodzie polskim? Ferdynandowi Goetlowi za mówienie prawdy groził strzał w tył głowy lub zsyłka do śmiercionośnych rosyjskich łagrów a jednak odrzucił ofertę komunistów. Jaką ofertę złożono tym, którzy nie domagają się potępienia ukraińskich szowinistów ? Czym im zagrożono? Kim oni są?
Zdzisław (Rudolf) Nardelli, pierwszoplanowa postać kultury polskiej po zakończeniu wojny, wybitny reżyser radiowy, literat i poeta w książce „Pasztet z ojczyzny” pisze m.in. o okolicach Trembowli, gdzie Ukraińcy wymordowali grupę 14 Żołnierzy Wojska Polskiego, pluton artylerzystów.
„Przed mostem nad Seretem. Coś okropnego. Nawet pan sobie nie wyobraża, jak wygląda wyłupione oko wsadzone do pępka. Wytrzeszczone oczu patrzące ze Środka nagich brzuchów. Poobrywane wargi z wytrzeszczonymi zębami, w które powtykano obcięte genitalia. Jednemu z nich, temu w okrwawionej bluzie, obrzezano głowę i chyba stąd tyle krwi. Głowę wrzucono do kociołka. Takiego wojskowego do gotowania nad ogniem. Srali, panie, na te głowę w kociołku, odlewali się! Czternastu Żołnierzy, pluton artylerzystów”. Co znaczą słowa w płomiennych, patriotycznych przemówieniach przedstawicieli narodu polskiego wobec hańbiącego pamięć o Polakach – zmobilizowanych żołnierzach 1939 roku- milczenia?