Chodaczków – na ludobójczym szlaku.
Prawda i Pamięć.
Na ludobójczym szlaku zbrodniczej Dywizji Waffen SS Galizien – bo za zbrodniczą została uznana ta formacja przez międzynarodowy trybunał w Norymberdze – poza m. in. Hutą Pieniacką, Huciskiem, Podkamieniem, Palikrowami, Hanaczowem, Poturzynem, Wicyniem, Siemianówką znalazła się również polska wieś Chodaczków Wielki. Polacy stanowili tu ponad 90% ogółu mieszkańców wsi, reszta to Rusini i Żydzi. Na początku 1944r. we wsi znajdowała się samoobrona, która skutecznie odparła 3 ataki band tzw. UPA. Nie odparła jednak ataku 4 Pułku policyjnego, 14 Dywizji SS Galizien, złożonego z ochotników ukraińskich. 16 kwietnia 1944r. ochotnicy ukraińscy ze zbrodniczej formacji wspomagani przez banderowców z tzw. UPA dokonali pacyfikacji wsi i masakry ludności cywilnej. Trwały wówczas walki wojsk sowieckich o zdobycie Tarnopola. Na pomoc oblężonej w Tarnopolu niemieckiej załodze miała wyruszyć od strony Brzeżan, będąca na niemieckiej służbie, 14 Dywizja Waffen SS Galizien. I wyruszyła, ale dotarła tam z opóźnieniem, ponieważ po drodze, ochotnicy ukraińscy woleli palić i mordować bezbronną ludność polską w Chodaczkowie Wielkim, aniżeli walczyć z regularnymi oddziałami wojska. Ukraińscy SS-mani ochoczo przystąpili do mordowania i katowania mieszkańców wsi oraz palenia i niszczenia zabudowań. Byli oni nawet do tego specjalnie przygotowani , gdyż mieli na hełmach żółte frędzle zwisające do poziomu ust, co uniemożliwiało rozpoznanie ich twarzy. Starców, kobiety i dzieci wrzucano żywcem do palących się chat i stodół. Do pomieszczeń z ukrywającymi się mieszkańcami wrzucano granaty. Do uciekających z płomieni ludzi strzelano fosforowymi, zapalającymi pociskami. W strasznych męczarniach, w wyniku eksterminacji wsi zginęło z rąk zwyrodnialców ponad 800 Polaków – wg. św. p. Szczepana Siekierki – 862. Ofiary pochowano razem w zbiorowej mogile tuż przy kościele, układając zwłoki warstwami. Ocalał kościół, plebania, oraz nieliczne budynki które znajdowały się w pobliżu zabudowań ukraińskich. Po wojnie ocalałych Polaków z Chodaczkowa Wielkiego przesiedlono na tzw. Ziemie Odzyskane, głównie do Gajkowa – okolice Wrocławia. Ocalały z masakry kościół stoi do dziś, choć jest w postępującej ruinie. Jeszcze w listopadzie 1944r. dokładnie 12 listopada bandyci z tzw. UPA dokonali napadu na plebanię z zamiarem zamordowania księdza Szczepana Chabło. To ceniony, lubiany wręcz kochany przez parafian ksiądz, tu w Chodaczkowie urodzony. Był również szanowany i poważany przez samych Ukraińców. Ksiądz Chabło cudem uniknął śmierci z rąk upowców, ale banderowcy nie oszczędzili rodziny księdza – zamordowali jego brata Piotra i siostrę Rozalię. Obecnie na zbiorowej mogile znajduje się tablica dezinformacyjna z napisem w j. ukraińskim: W tym miejscu pochowano co najmniej 300 ludzi rozstrzelanych przez niemiecko- faszystowskich okupantów w 1944 roku. Wieczna im chwała. Tekst ani słowem nie wspomina, kim były ofiary (POLACY) ani kim byli bezpośredni oprawcy (UKRAIŃCY) oraz w jakich okolicznościach i z jakiego powodu ginęli mieszkańcy. Natomiast na skromnym metalowym krzyżu jest napis w j. polskim: Poległym w czasie II wojny światowej. Rodacy z Chodaczkowa
Chciałbym tu z tego miejsca, z tego wspaniałego mauzoleum ofiar ukraińskiego ludobójstwa, właśnie o prawdzie i pamięci powiedzieć zdań kilka.
Wszyscy jesteśmy tu dziś, nie tylko z obowiązku, ale i z powinności, aby kolejny już raz upamiętnić jakże tragiczną historię naszych przodków i złożyć hołd niewinnym ofiarom ukraińskiego ludobójstwa. Bo pamięć jest naszym skarbem narodowym, jest źródłem naszej tożsamości. Pamiętaliśmy, pamiętamy i będziemy pamiętać. Winni to jesteśmy naszym niewinnie i okrutnie zamordowanym rodakom: dzieciom, którym przed śmiercią wyłupywano oczy, przybijano je językami do stołów, wrzucano do studni; kobietom, którym po rozcięciu brzuchów w miejsce płodów zaszywano żywe koty; mężczyznom obdzieranym na żywca ze skóry; starcom, którym przed śmiercią po kawałku odrąbywano kończyny i inne części ciała! Lista tych okrucieństw jest bardzo długa! Istnieje wykaz 365 rozmaitych rodzajów tortur, którym z upodobaniem i na masową skalę, poddawano bezbronnych cywilów. Oni nie mogą już nic powiedzieć, pozostaje więc nam, żyjącym rodakom, upomnieć się o Nich!!!
Zmierzajmy zatem ku tej Prawdzie, ku tej Pamięci! Historycznie są one wpisane w naszą polską tożsamość , są integralną częścią naszej polskości. I to nie jest tak, jak stwierdził były premier, że polskość to nienormalność. Prawdy i pamięci nie da się zamordować, nie da się jej wymazać ze świadomości Polaków. Choć wielu, przez ostatnie prawie pół wieku, wyznając ideologię Jerzego Giedroycia oraz z powodu tzw. poprawności politycznej, starało się ją skutecznie wymazać i zamordować! I niestety, z wielkim bólem trzeba tu stwierdzić, że w dużej mierze udało im się to! My, wszyscy tu zebrani, jesteśmy tu po to, aby nie tylko dać dowód naszej pamięci, ale i głośno wykrzyczeć tę prawdę. Jest ona nam potrzebna do codziennego życia, jest niezbywalna i nie można jej zniszczyć. Na mocnych fundamentach tej prawdy upamiętniajmy ofiary integralnego nacjonalizmu ukraińskiego. Miejmy w pamięci słowa Zbigniewa Herberta „Naród, który traci pamięć, traci sumienie”, a także Marszałka Francji, również i Polski, Ferdynanda Focha, który powiedział: „Narody, które tracą pamięć, tracą życie”.
Ludobójstwo ukraińskie w latach 1939-1947 jako trzecie ludobójstwo na Polakach, po niemieckim i sowieckim, było najbardziej przeraźliwe i okrutne. Nie bez przyczyny otrzymało ono określenie „atrox” – Genocidum atrox, czyli ludobójstwo z wręcz niewyobrażalnym okrucieństwem. Ludobójstwo z delektowaniem się śmiercią ofiar, z elementami radości oprawców. Tym większą nagrodę i uznanie otrzymywał ukraiński „mołojec” im dłużej, w bólach i męczarniach konała jego ofiara. Banderowcy nie zabijali „zwyczajnie” – oni w upojeniu alkoholowym pastwili się nad swoimi ofiarami, delektując się ich agonią . Męczeńską śmiercią zamordowanych, spalonych i zakatowanych zostało co najmniej 200 000 Polaków – tylko dlatego, że byli Polakami. Ale też ukraińscy nacjonaliści spod znaku OUN-UPA wymordowali, jak podaje prawosławny Ukrainiec Wiktor Poliszczuk, ok. 80 000 uczciwych Ukraińców, którzy nie przyjmowali w swych umysłach założeń zbrodniczej ideologii integralnego nacjonalizmu Dmitro Doncowa i odmawiali udziału w zbrodni ludobójstwa, lub udzielali pomocy i schronienia mordowanym polskim sąsiadom.
Tymczasem jaki jest stosunek Ukraińców do tej prawdy historycznej? Wszyscy chyba tu zebrani wiemy, że w ostatnich latach, a już szczególnie od czasu „pomarańczowej rewolucji” nasila się tam gloryfikacja banderyzmu i ludobójczych oprawców spod znaku OUN-UPA. Mordercom stawiane są pomniki, nazywane są ich imieniem ulice, place, budynki, stadiony. Na wiecach i propagandowych marszach skandowane są hasła ukraińskich szowinistów. Ukraina pretendująca do cywilizacji europejskiej, jako jedyne państwo na świecie–ja bynajmniej nie znam innego- zabrania – i to w XXI w. godnego i chrześcijańskiego pochówku polskich ofiar strasznego ukraińskiego ludobójstwa! To cecha ludów barbarzyńskich. I to trwa do dziś. Warunkiem koniecznym do normalizacji stosunków polsko – ukraińskich i zgodnego współżycia obydwu sąsiadów jest ujawnienie prawdy, potępienie przez parlamenty obu państw zbrodniczych organizacji i nazi-faszystowskiej ideologii, która doprowadziła do tak strasznego ludobójstwa. Nie wolno budować państwa na ludzkiej krzywdzie i być jeszcze z tego dumnym. Ukraina musi zrozumieć, że jedyne co pozostawiła po sobie tzw. UPA, to hańbę, którą okryła cały współczesny naród ukraiński. To słowa prawego Ukraińca – Witalija Masłowskiego, którego współcześni nacjonaliści ukraińscy haniebnie zamordowali na progu jego mieszkania we Lwowie w 1999 r. – a więc niedawno.
I ostatnia, najważniejsza tu kwestia: a co na to państwo polskie? No cóż, prawda o tragicznym losie Kresowian w latach 1939 – 1947 obecnie, na terenie RP, napotyka na ogromne trudności i coraz trudniej jest jej obronić się! Władze naszego państwa i jego elity polityczne milczą, edukacja szkolna milczy! Głośno można mówić o ludobójstwie sowieckim, czy niemieckim. Ale ukraińskie ludobójstwo pozostaje nadal przemilczane i zakłamane. Czy ofiary ukraińskiego ludobójstwa są „gorszymi ofiarami”, a ofiary ludobójstwa sowieckiego i niemieckiego są „lepszymi ofiarami”! Z pełnym szacunkiem i godnością do wszystkich ofiar każdego ludobójstwa, niezależnie od tego kto i na kim go dokonał.
Władze Polski wobec tych wszystkich zjawisk wykazują porażającą pasywność. I nie przeszkadza to elitom politycznym i prezydentowi RP w umacnianiu współpracy ze „strategicznym partnerem” gloryfikującym ludobójców spod znaku OUN-UPA i SS „Galizien”. A to w imię tzw. poprawności politycznej, niejako nowej cenzury, która powstała po tej komunistycznej.
Polskie państwo nie prowadzi twardej, realnej polityki ze wschodnim sąsiadem. Polski prezydent po kolejnych wizytach na Ukrainie mamiony jest jak dziecko przez dwóch ostatnich prezydentów Ukrainy, w kwestii rozwiązania problemu ekshumacji i godnego chrześcijańskiego pochówku ofiar. W zamian obiecuje im wiele i spełnia ich wszystkie zachcianki, natomiast nie spełnił żadnej ze swych obietnic przedwyborczych, skierowanych do Kresowian! Pozostają one jedynie tylko pustymi deklaracjami. Zatem Pan Prezydent zdradził prawie ośmiomilionową rzeszę Kresowian w Polsce. A przecież Ci Kresowianie to też Polacy, i to z wielkiej litery „P”. Właśnie ta bezsensowna i jednostronnie przyjazna polityka wschodnia Polski wobec Ukrainy oraz całkowity brak polityki historycznej, a może raczej oddanie jej w ręce mniejszości narodowych, prowadzi w prostej linii do fałszowania historii i daje przyzwolenie neobanderowcom do dalszych działań w kierunku gloryfikacji zbrodniarzy i umacniania integralnego nacjonalizmu ukraińskiego. Jednym z głównych źródeł fałszowania historii i postępującej gloryfikacji banderyzmu, które dało szerokie pole do działania współczesnym nacjonalistom ukraińskim (poza działalnością paryskiej kultury i ideologii Jerzego Giedroycia) jest haniebna uchwała senatu RP, oparta zresztą na fałszywych przesłankach, potępiająca „operację Wisła”. To ta, powtarzam, haniebna uchwała dała początek urzędowemu fałszowaniu historii i wzajemnych stosunków polsko-ukraińskich.
Kto zapomina historię i nie wyciąga prawidłowych wniosków z lekcji historii skazany jest na jej powtórkę. Świadomości historycznej narodu nie można i nie wolno budować na zakłamaniu. Bo jak historia pokazuje prawda zawsze, nawet po długim czasie wychodzi na jaw. Mam głęboką nadzieję, że będzie tak i tym razem. I za jakiś czas nastąpi epoka „banderopadu”, czyli burzenia pomników ludobójców, tak jak dziś, jak to określają sami Ukraińcy, trwa epoka „leninopadu”, czyli burzenia pomników wodza rewolucji.
W imię naszej wspólnej przyszłości mamy moralny obowiązek, a wręcz nakaz zdecydowanie potępić działalność ukraińskich nacjonalistów, oraz uznać formacje OUN i tzw. UPA za organizacje zbrodnicze. Bo jak historia pokazuje, zbrodnie nie rozliczone i nie potępione generują następne. Nie wolno popełniać władzom, elitom politycznym, rządzącym groźnego grzechu zaniechania! A przyszłość obu sąsiadujących narodów należy budować w oparciu o prawdę historyczną – tylko tak, i nie inaczej.
Wspólna przyszłość Polski i Ukrainy – TAK, gloryfikacja ludobójczego banderyzmu, OUN, UPA, SS Galizien –NIE !
Na koniec przytoczę słowa Jana Zaleskiego – ojca obecnego tu księdza Tadeusza : „Kresowian zabito dwukrotnie, raz przez ciosy siekierą, drugi raz przez przemilczenie”. Ale po jakimś czasie dopisał on: „A ta druga śmierć jest gorsza od tej pierwszej”. W odniesieniu do tych dwóch zdań, które właściwie mówią wszystko (!) , apeluję do władz polskich o opamiętanie w tej jakże bolesnej sprawie! Jest bowiem patriotycznym, szlachetnym, LUDZKIM obowiązkiem wszystkich nas, Polaków, zadbać o należyte potraktowanie tej niezwykle tragicznej historii polskich Kresów. Z podobnym apelem zwrócił się w swej książce znany pisarz kresowy Stanisław Srokowski, który całe to swoje przesłanie zawarł w tytule książki: „Dobijcie nas tylko nie kłamcie”
Zbigniew Bałdyga
Zielona Góra – Łężyca, 03.10.2021 r.