Książka pt „Wołyń zdradzony” napisana przez publicystę historycznego Piotra Zychowicza nie jest książką historyczną. Jest w niej prawda, półprawda, wiele niedomówień, kuriozalnych wniosków i przekłamań. Aby ten chaos uporządkować i odnieść się do zbioru przemyśleń autora należałoby napisać książkę. Piotr Zychowicz z wykształcenia historyk, nie jest w stanie zrozumieć tamtego czasu i przyjąć do wiadomości, że Polska była po stronie koalicji antyhitlerowskiej, do której należał Związek Radziecki. Wiele błędów popełnił polski rząd emigracyjny ale oskarżać go o to, że za głównego wroga uznał Niemców jest niedorzecznością , tak uważała Komenda Główna Armii Krajowej i Polacy obojętnie gdzie mieszkali.
Autora o proniemieckim nastawieniu trudno przekonać, że za ludobójstwo kresowych Polaków odpowiadają liderzy obu frakcji Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) S. Bandera i A. Melnyk, a pośrednio Niemcy. Zychowicz zataił przed czytelnikami istotne fakty, które pozwoliłyby zrozumieć dlaczego do ludobójstwa doszło podczas okupacji niemieckiej. Nie napisał że po zaanektowaniu polskich Kresów Wschodnich przez ZSRR we wrześniu 1939 r. ponad 20 tyś. aktywnych działaczy OUN z Małopolski Wschodniej zbiegło do Generalnego Gubernatorstwa gdzie pod skrzydłami Abwehry mieli swobodę działania. W wyniku współpracy Bandery i Melnyka z wywiadem niemieckim Niemcy wyszkolili i dobrze przygotowali ukraińskich faszystów do wzięcia udziału w wojnie z ZSRR, a także do mordowania nie tylko Polaków… – link do całego artykułu Moniki Śladewskiej