Krwawa niedziela w Kisielinie

Pamiętam łapy bandziora, który chwycił za parapet okna, a także reakcję Bronka Kraszewskiego, który złapał z Janaszkiem maszynę do szycia i rzucili nią w napastnika, który zleciał w dół i został odniesiony przez swych kompanów na punkt zborny w pobliżu cerkwi.

Jak zobaczyłam Ukraińców, idących w stronę kościoła, to nie miałam żadnych wątpliwości, że przyszli nas wymordować – wspomina Aniela Dębska. – Od razu tak jak wszyscy cofnęłam się do świątyni. Mój przyszły mąż, czyli Włodzimierz Sławosz Dębski jako członek konspiracji też wiedział, co się święci i zaczął zamykać drzwi w kościele. Ludzie byli przerażeni. Niektórzy stali nieruchomo pod ścianami kościoła… – więcej na kresy.pl

Aby dodać komentarz, rozwiąż poniższe działanie. Ilość kropek odpowiada liczbie. (wymagane)