Wielu z Was zastanawiało się, dlaczego w ostatnich dniach byłem mało aktywny na portalu i social mediach, kiedy w Sejmie rozgrywał się taki teatr. Tak, teatr, bo sprawa „5 Kaczyńskiego” to teatrzyk, który prędko się skończy. Ale o tym nie teraz.
Nie byłem na urlopie. Niestety, nie tym razem. W ubiegłym tygodniu podróżowałem po Zamojszczyźnie, wzdłuż granicy z Ukrainą. Robiłem to, na co za kilka lat będzie po prostu za późno. Pracowałem od świtu do nocy, by spotkać się z zapomnianymi przez instytucje państwowe Świadkami Rzezi, którą Ukraińcy przeprowadzili na Polakach. Rzeź Zamojska – to odpowiednie określenie na ludobójstwo, które na terenie Zamojszczyzny przeprowadzili ukraińscy sąsiedzi i przybyli z Wołynia i Lwowa ukraińscy banderowcy. Nie miałem świadomości, że ziemia zamojska jest skąpana w hektolitrach polskiej, katolickiej krwi. Nie wiedziałem, że skala ludobójstwa na tym terenie jest tak potężna! W podręcznikach od historii oraz w mainstreamie nie ma o tym ani słowa! Czyżby była to prawda niewygodna?… – więcej w portalu wprawo.pl