Drżeli przed nim Rosjanie, Niemcy i Ukraińcy. Ballada o Ludwiku spod Pabianic, którego zwali „Lwem”

„W nasuniętej na bok głowy rogatywce, z pepeszą i szablą w rękach, na wspaniałej kasztance, odważnie rzucał się w wir walki” – tak rodacy opisali sąsiada z Wołynia na Kresach, komendanta ich obrońców, który z banderowskich rzezi ocalił 20 tysięcy rodaków.

Powiadali też, że Ludwik Malinowski nosił na piersiach srebrny ryngraf z Matką Boską Częstochowską, poświęcony w pabianickim kościele św. Mateusza, gdzie był trzymany do chrztu.

„Dziadku, gdzie tobie do wojaczki…” – usłyszał w 1942 roku, gdy wróg znowu przyszedł podpalić dom, w którym mieszkał, Polskę. Wprawdzie miał już pięćdziesiąt cztery lata i głębokie blizny po kozackich szablach, ale za broń chwycił pierwszy… – więcej w portalu zyciepabianic.pl

Aby dodać komentarz, rozwiąż poniższe działanie. Ilość kropek odpowiada liczbie. (wymagane)