W nocy z 13 na 14 kwietnia 1945 r. w miasteczku Rohaczyn pow. Brzeżany: „Tej tragicznej nocy zginęło 47 osób, w tym 17 młodych chłopców i 4 kobiety. /…/. Mój kuzyn Edward Świczewski zginął na rękach matki. Stryjna Maria uciekała z trojgiem dzieci. Dwoje młodszych, kilkuletnich ucieka przodem. Ona zostaje zatrzymana z najstarszym Edwardem. Upowiec mówi, żeby poszła do stajni i wypuściła bydło. Czyżby chciał ocalić jej syna?… Ale ona, niespokojna o los dwojga młodszych dzieci – Anny i Mariana, nie usłuchała tej zdaje się dobrej rady. Nie wiedziała wtedy, że dwoje dzieci jest już w bezpiecznym miejscu. Uciekając z Edwardem dalej do ogrodu natrafiła na innego upowca, który ranił Edwarda, przestrzeliwując mu policzki. Edward pada. Matka woła – „Edziu, gdzie jesteś?” Słyszy słabą odpowiedź – „Nie mogę się podnieść”. Schyla się, podnosi dziecko, opierając jego głowę na swoim ramieniu. Wtedy bandyta strzela drugi raz w głowę Edwarda. Na rękę matki tryska mózg i leje się krew. /…/ Drugi mój kuzyn, Jan Stefanów, został także zamordowany na rękach matki. I na oczach ojca, który prosił bandytę, żeby zabił jego zamiast syna. Upowiec nie usłuchał. /…/ Marcin Andruszków nie chciał uciekać. Z płonącego obejścia wyszedł na drogę i tam od razu został zabity. Miał około 70 lat. Mikołaj Bednarz uciekł do piwnicy, lecz później – jak pożar przybliżył się – wyszedł z niej, aby wypuścić – konie ze stajni. Otrzymał postrzał w głowę. Miał ponad 50 lat. Maria Buczyńska (lat ponad 40) została zamordowana wraz z 10-letnią córką Karoliną; którą trzymała w objęciach. Józef Rzatkowski (około 30 lat) zastrzelony na łące. Prowadzony na śmierć modlił się głośno. Rzatkowscy, dwaj bracia (Piotr i ?) – zabici. Okoliczności nieznane. Marcin Rzatkowski zabity w nieznanych okolicznościach. Lat około 60. Katarzyna Wiatyk z 12-letnim synem zabici podczas ucieczki przed swoim domem i spaleni w jego pożarze. Anna Andruszków zabita na swoim podwórzu. Lat ponad 55. Józef Andruszków zabity na swoim podwórzu; Lat około 50. Piotr Andruszków zabity w nieznanych okolicznościach. Lat około 50. Piotr i Anna Buczyńscy – małżeństwo z dwójką dzieci – ukryci w piwnicy udusili się dymem. Taki sam los spotkał Krasickich, małżeństwo z dwójką dzieci, oraz Karolinę Wiatyk – także z dwójką dzieci. Józef Łapszyński (55 lat), postrzelony, zmarł w szpitalu w Brzeżanach. Nie pomogła amputacja ręki. Jego żona Maria, mocno poparzona, umarła później. Władysław Uchman, kaleka (lat 30) – zabity w nieznanych okolicznościach. Tej nocy zostali również zabici niektórzy Ukraińcy, mieszkańcy naszej wsi. Nie wiadomo, czy nastąpiła tu pomyłka, czy bandyci dopuszczali taką możliwość. Wasyl Drobnicki (lat 30) został zamordowany na drodze przy swoim gospodarstwie. /…/ Michała Semkow (lat około 50) zabito koło jego domu. Podczas ucieczki z domu zabito w drzwiach 16-letniego Iwanickiego. Hładkij i Hnat, ranni, umarli w szpitalu w Brzeżanach. Zamordowano także rodzinę Łemków (nazwisko i imiona nieznane) przybyłą do nas na kilka dni przedtem z zachodu. Ojciec tej rodziny, zrozpaczony i zdezorientowany, pytał moją mamę, gdzie się może ukryć. Rano znaleziono całą rodzinę martwą w rowie przydrożnym. Na placu przed kościołem pochowano 36 pomordowanych, uduszonych w dymie i spalonych” (Władysław Żołnowski: „Ogniem i karabinem”, w: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl).