2 czerwca 2018

W nocy z 2 na 3 czerwca 1944 r. we wsi Brzeziec pow. Rudki banderowcy spalili 12 gospodarstw polskich i zamordowali 10 Polaków.

We wsi Rumno pow. Rudki Ukraińcy z OUN-UPA z sąsiednich wsi obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz za pomocą siekier, noży i bagnetów zamordowali 40 Polaków i 1 Żyda. „Drapała Zofia, lat 25, torturowana, obcięto jej język i piersi. Tak samo Wandycz Anna, lat 23. Wandycz Zofia, lat 25, miała zmasakrowane piersi. Maria Wandycz, lat 9, wycięli serce i położyli obok ciała. Pater Józefa, 21 lat, postrzelona, oblana benzyną i żywcem spalona. Puńczyszyn Maria, 6 lat, rozpruto brzuszek nożem, skonała w męczarniach. Kasprzyczak Katarzyna, 30 lat, zarąbana siekierą. Kasprzyczak Antoni, 2 lata, syn Katarzyny, obuchem siekiery roztrzaskano mu głowę. Dżugaj Maria, 57 lat, ogłuszona obuchem siekiery i wrzucona do ognia spłonęła żywcem” (Siekierka…, s. 831, 844; lwowskie). „Leżeli w kole, wydeptanym końskimi kopytami, zakrwawieni i ubłoceni, zmasakrowani. Byli to: Katarzyna Wandycz, moja ciotka, ze zmasakrowaną twarzą, ze zwisającym z ust wyciętym językiem, zakrwawioną głową; Marysia Wandycz, jej córka, w piersiach miała wielką dziurę, a obok leżało wyrwane z jej piersi, serce. Anna Wandycz, druga córka (23 lata), z rozpołowioną głową, z rozbryzganymi kawałkami bielącego się mózgu i dużą ilością krwi na całym ciele; następnie córka, Zofia Drapała z d. Wandycz, miała bardzo zmasakrowane piersi i dziury w brzuchu. Michał Wandycz, starszy ode mnie o 2 lata, miał zmiażdżoną głowę, z dwoma dziurami w skroniach” (Antoni Gąsior; w: Siekierka…, s. 844 – 845; lwowskie). „Marysia (lat 4) z

Pokaż więcej »

2 czerwca 2018

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Trwają XV Dni Kresowe w Kędzierzynie-Koźlu. Bez prezydenta Andrzeja Dudy, który nie tylko odmówił, ale i nie przysłał nawet listu i wieńca pod pamiątkową tablicę. Po mszy św., w czasie której mówił kazanie, Marsz Pamięci ulicami miasta i Apel Ofiar OUN-UPA i SS Galizien pod pamiątkową tablicą na Gimnazjum im. Orląt Lwowskich. Bardzo mocne słowa księdza mitrata Stanisława Stracha z Polskiej Cerkwi Prawosławnej nt. kultu ludobójców na Ukrainie. Także apel prezesa Stowarzyszenia Kresowian Witolda Listowskiego o powrót tablicy obrońców Birczy na Grób Nieznanego Żołnierza w Warszawie.

W tej chwili sesja naukowa z okazji 75. rocznicy ukraińskiego ludobójstwa na Wołyniu. Wśród prelegentów m.in. prof. Włodzimierz Osadczy z Lublina, prof. Czesław Partacz z Koszalina, dr Lucyna Kulińska z Krakowa i dr hab. Andrzej Zapałowski. Pośród uczestników m.in. senatorowie PiS Grzegorz Peczkis i Jerzy Czerwiński, prezydent Kędzierzyna-Koźla Sabina Nowosielska. członek zarządu Województwa Dolnośląskiego Tadeusz Samborski, poseł niezależny Janusz Sanocki z Nysy, burmistrz Baborowa Elżbieta Kielska oraz animatorzy kresowi Wojciech Szydłowski z Legnicy, Katarzyna Sokołowska z Kędzierzyna i Tadeusz Szewczyk z Kłodzka.

Dokładna relacja jutro.

Zdjęcia Christophe Borkowski

 

Pokaż więcej »

2 czerwca 2018

2 czerwca 1943 r. we wsi Hurby pow. Zdołbunów upowcy oraz chłopi ukraińscy z sąsiednich wsi otoczyli wieś i ze szczególnym okrucieństwem dokonali rzezi około 250 Polaków. Bandytów było około tysiąca. Mordowali za pomocą siekier i noży. Zabijanych poddawano nieludzkim torturom, kobiety gwałcono przed zamordowaniem. Uratowanym świadkiem zbrodni jest Irena Gajowczyk, wówczas sześcioletnia Irenka Ostaszewska, która po latach odważyła się o niej opowiedzieć: „Uszliśmy może ze 150 metrów, kiedy Mama zauważyła kilku młodych mężczyzn wychodzących z lasu. Każdy miał w ręku siekierę. Mama zaczęła krzyczeć przeraźliwie, abyśmy się chowali. Rozbiegliśmy się wszyscy w zboże na tyle już duże, że pozwalało nam ukryć się. Brat Marcel z siostrą Stasią odbiegł od nas, siostrę Lodzię pociągnęła za sobą jedna z naszych sąsiadek, a ja zostałam z Mamą. Rozpoczęła się rzeź. Banderowcy uderzali na oślep siekierami i nożami kogo dopadli. Kilku z nich nadjechało na koniach i tratując w poszukiwaniu ofiar zboże – mordowali znalezionych. Kilku banderowców podbiegło do mojej mamy i jeden z nich uderzył ją w głowę siekierą. Mama upadła i wypuściła z rąk brata Tadzia, a ja z przerażenia krzyczałam. Na całym polu był ogromny wrzask i lament, ludzie błagali swoich oprawców o darowanie życia, no bo przecież ich znali. Oprawcy byli jednak bezwzględni. Mama czołgając się, przygarnęła do siebie płaczącego Tadzia i zakrwawionemu dała pierś. Po niedługiej chwili banderowcy ponownie dobiegli do mojej Mamy i podcięli jej gardło. Jeszcze żyła kiedy zdarli z niej szaty i poodcinali piersi. Ja leżałam przytulona do ziemi, chyba ze strachu nawet nie oddychałam.

Pokaż więcej »