Zoologiczny nacjonalizm ukraiński

9 października 2016

„Tymczasem niepodległej Ukrainy jeszcze nie ma. Oni sami nie chcą uznać Ukrainy Radzieckiej za niepodległą. Mają na swych plecach  wielomilionowy garb całkowicie zruszczonych „chochołów”. A jednak upajają się wizją mocarstwowej Ukrainy, już nie od Bugu i Sanu, lecz od Lublina i Krakowa aż po Kaukaz. Na podstawie tej swojej, trzeba przyznać to, fantastycznej wizji, owi haliccy wizjonerzy patrzą na nas Polaków lekceważąco ze swojego urojonego majestatu. Oczywiście przy takiej podstawie nie da się zbudować jakichś lepszych stosunków polsko ukraińskich.(…)Wreszcie nie trzeba zapomnieć o istnieniu licznej, ruchliwej i dobrze zorganizowanej emigracji ukraińskiej na zachodzie. Szczególnie Kanada jest jej istnym bastionem” – (Wspomnienia z Kazachstanu , ks. Władysław Bukowiński (1904-1974), Biblioteka Spotkań, Lublin 1980).

Czy tylko patrzą lekceważąco?

„W Kanadzie już po pierwszych miesiącach mego tutaj pobytu zetknąłem się z wręcz zoologicznym nacjonalizmem ukraińskim, z nienawiścią do wszystkiego, co polskie. Ja, wychowany w duchu patriotyzmu ukraińskiego, ukształtowany na klasyce polskiej, ukraińskiej, rosyjskiej, zachodnioeuropejskiej i amerykańskiej, nie mogłem się pogodzić z takim spojrzeniem na świat i na ludzi, dlatego też, jak i w związku ze świadomością tego, czego dopuścili się banderowcy na Wołyniu wobec ludności polskiej, podjąłem decyzję o poszukiwaniu materiałów stanowiących bazę moich badań nad nacjonalizmem ukraińskim”. (Wiktor Poliszczuk, Potępić UPA).

Ideą przewodnią działań Poliszczuka było zdjęcie odium zbrodni z narodu ukraińskiego i wskazanie jednego i wyłącznego odpowiedzialnego – Organizację Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), która kierowała się zbrodniczą, neopogańską, darwinistyczną i rasistowską ideologią autorstwa Dmytro Doncowa, która zatruła umysły wielu Ukraińców, stając się zaczynem wielkiej zbrodni, zwyrodnienia jednostek i grup. „ To wy, wyznawcy obłąkańczej ideologii Doncowa jesteście odpowiedzialni za zbrodnie dokonane na Polakach, Żydach, Rosjanach, Czechach, wreszcie na samych Ukraińcach” – pisze Poliszczuk.

Ta publikacja  Wiktora Poliszczuka powinna znaleźć się w ręku każdego historyka, polityka, publicysty, nauczyciela i naukowca. To praca oparta na bogatym materiale dokumentalnym z ukraińskich archiwów, który w latach 90 nie był jeszcze pod nadzorem „postbanderowców”.

„Jeszcze przed wybuchem wojny niemiecko-sowieckiej banderowcy w ramach armii hitlerowskiej utworzyli dwa bataliony — Nachtigall oraz Roland. Pierwszy z nich razem z hitlerowcami wszedł do Lwowa, jego żołnierze pomagali hitlerowcom wyciągać z domów profesorów lwowskich, ich obecność we Lwowie stanowiła bodziec do rozprawiania się miejscowych nacjonalistów ukraińskich z ludnością żydowską, te pogromy w pierwszych dniach lipca przeniosły się na całą Galicję. W grudniu 1941 roku oba bataliony zostały przekształcone w 201 batalion Schutzmannschaft, który dokonał pacyfikacji wsi białoruskich. (…)

OUN Bandery miała do dyspozycji „Służbę Bezpieky” – SB, coś w rodzaju hitlerowskiego gestapo – uzbrojonych fanatyków, którzy terroryzowali miejscową ludność ukraińską, zmuszając ją do wstępowania do UPA i do tworzenia tzw. SKW – Samoobronnych Kuszczowych Widdiliw, w skład których wchodzili miejscowi mężczyźni, a czasem nawet kobiety i dziewczęta.

Członkowie SKW na wezwanie OUN-UPA stawali do jej dyspozycji, przeważnie uzbrojeni w siekiery, dlatego ich sami nawet dowódcy SB nazywali- „siekiernikami” (sokyrnyky). Ta siła zbrojna wiosną 1943 roku, na rozkaz OUN Bandery, rozpoczęła masowe wyrzynanie polskiej ludności cywilnej, stosując przy tym kilka różnych metod. Najpopularniejszą z nich było otaczanie polskiej wsi, przysiółka lub kolonii o północy lub nad ranem, po czym jedna fala napastników, włamując się do domów, mordowała wszystkich pod rząd, druga fala dokonywała rabunku mienia. Nacjonalistom ukraińskim wcale nie chodziło o przesiedlenie, ani nawet o wypędzenie Polaków, bo przesiedlony lub wypędzony, po zmianie określonych warunków, może powrócić. Chodziło o wymordowanie całej polskiej populacji.” (Wiktor Poliszczuk, Potępić UPA)

“W Warszawie mieszka nacjonalista ukraiński, obywatel RP o nazwisku Mikołaj Siwicki (Mykoła Sywyćkyj), rodem  z powiatu dubieńskiego, który w latach PRL uzyskał doktorat z literatury ukraińskiej. Jest on przedstawicielem wydawnictw OUN Melnyka w Polsce. Zebrał on selektywnie wybrany materiał, dotyczący stosunków polsko-ukraińskich, i wydał go w trzech tomach, pisząc przy tym swoją przedmowę. W niej twierdzi, że Polacy przez wieki gnębili Ukraińców, a ci, gdy gnębienie osiągało apogeum wyrzynali Polaków. To stanowisko M. Siwickiego nie jest następstwem jego ignorancji w zakresie nauki historii, nie jest też skutkiem jego krótkowzroczności. Jest to stanowisko wyrażające nienawiść do wszystkiego co polskie, jest to próba usprawiedliwienia ludobójstwa, dokonanego przez OUN-UPA, jest to potwarz, rzucona pod adresem narodu ukraińskiego. Gdyby bowiem przyczyny mordowania polskiej ludności cywilnej leżały w zaszłościach historycznych, i to sięgających połowy XVII stulecia, to czym wytłumaczyć mordy masowe na Ukraińcach, dokonywane przez OUN-UPA?(80 000 Ukraińców zamordowano). Poza tym – czyżby w 1943 roku, w czasie okupacji hitlerowskiej, gnębienie Ukraińców przez Polaków znalazło się w stadium apogeum, że właśnie wtedy „Ukraińcy” zaczęli wyrzynać Polaków? Analiza zebranego przez M. Siwickiego materiału i jego przedmowy dowodzi, że tenże M. Siwicki propaguje nienawiść do narodu polskiego”. (Wiktor Poliszczuk, Potępić UPA)

Niestety, nie tylko Siwicki propaguje nienawiść, takich jak on są  tysiące, w Polsce, Kanadzie, Ameryce, Ukrainie, sobowtóry Mikołaja Siwickiego znajdują się w polskim rządzie, mediach, w polskich ambasadach, konsulatach, szkołach, uczelniach, sądach, lasach, kościołach itp.

“Moje posłanie skierowane jest do braci Polaków. Nie do prezydenta RP, nie do rządu, nie do sejmu i senatu, nie do Jerzego Giedroycia, Adama Michnika czy Jerzego Turowicza, nie do tych, którym świat przesłania dziś jeden cel: robienie pieniędzy. Moje posłanie skierowane jest do braci Polaków bez względu na ich wiek i miejsce pochodzenia, bez względu na ich przekonania polityczne. Zwracam się do Polaków, którzy potrafią odczuć do dziś trwający ból po utracie swoich najbliższych, co padli z rąk banderowskich, do chłopów, robotników, inteligencji, do polityków, byłych żołnierzy, podoficerów, oficerów i generałów Wojska Polskiego, którzy w 1944 roku musieli opuścić Kresy Wschodnie II RP, aby wstąpić w szeregi wojska walczącego przeciwko hitlerowskim Niemcom. Zwracam się do wszystkich uczciwych Polaków, którzy nie zatracili wrażliwości na krzywdę sprzed 55-ciu laty. Zwracam się do ich dzieci i wnuków, dla których dziś skróty „OUN” czy „UPA” nic nie mówią, ale którzy nadal źle postrzegają Ukraińców w ogóle, chociaż ich animozje winny być skierowane wyłącznie do ukraińskich struktur nacjonalistycznych. Zwracam się także do tych, którzy świadomi są przyszłych możliwych zagrożeń dla Polski, i nie tylko dla niej, ze strony nacjonalizmu ukraińskiego.

Zwracam się z gorącym apelem:

Róbmy wszystko, aby doprowadzić do potępienia przez władze Polski OUN, jako organizacji typu faszystowskiego, która była organizatorem sił zbrojnych zwalczających polski żywioł na Kresach Wschodnich II RP, realizując przez to założenia ideologiczne i programowe nacjonalizmu ukraińskiego …(Wiktor Poliszczuk, Potępić UPA) A władze Polski  tego nie czynią, to absurdalne.

Przez lata zbierane były świadectwa zbrodni. Czynili to nieliczni „wrażliwi  na krzywdę sprzed 55 lat”, efektem są spisane  przez państwa Siemaszków oraz pana Szczepana Siekierkę zeznania świadków, publikacje w postaci książek i periodyków jak „Na Rubieży”,  badania naukowe prowadzone przez profesorów i doktorów, upamiętnianie zbrodni przez tablice, pomniki, obchody rocznic, konferencje, filmy (Stowarzyszenie Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów, 27 WDP AK, Towarzystwa Kresowe i Pamięci o Wołyniu itp.). I odważne publikacje ks. Tadeusza Isakowicza – Zaleskiego, za które do dzisiaj jest szykanowany. Wszyscy oni domagali się potępienia przez władze Polski OUN.

Dzięki wspaniałemu, odważnemu reżyserowi Wojciechowi Smarzowskiemu,  możemy zobaczyć najlepszy polski dokument historyczny w powojennej kinematografii. Dokument Smarzowskiego pokazuje tę część historii Polski, która pozostawała przez kilkadziesiąt lat białą plamą, historię której do dzisiaj nie ma w podręcznikach i nadal jest zakazywana. To wielkie dzieło dla nas i dla potomnych, dziękuję.

Wojciech Smarzowski częściowo spełnił  posłanie Wiktora Poliszczuka,  pokazał  skrywaną zbrodnię OUN nie tylko dzieciom i wnukom tych, którzy doświadczyli wielkiej  traumy jako świadkowie  zagłady bliskich, ale nam wszystkim, uczciwym i wrażliwym Polakom, którzy chcemy znać prawdę. Prawda o “Wołyniu” to prawda o dzieciach z sierocińców, skazanych  na samotność w dorastaniu i nocne koszmary ze scenami  bestialskich mordów najbliższych, wyrzuconych z rodzinnych domów i ziemi ojczystej w obce tereny tzw. Ziem Odzyskanych, gdzie powtórnie przeżywają wykluczenie społeczne wskutek zbrodniczej polityki reprywatyzacyjnej III RP. Samotni bo ich dzieci i wnuki wędrują za chlebem, biedni bo za pracę w gospodarstwach rolnych otrzymują głodowe renty, biedni, bo zlikwidowano miejsca pracy, zaniedbani bo likwidowane są ośrodki zdrowia, apteki, komunikacja itp.

Tylko czy jest w nas jeszcze wrażliwość na zbrodnię ludobójstwa? Tzw.  “czarny marsz” stawia ten znak zapytania.

Ukraińska „Służba Bezpeky” towarzyszyła też prawnikowi, Stanisławowi Mikke podczas prac ekshumacyjnych w Charkowie w 1996 roku.

„Wczoraj do „naszego” sanatorium przyjechała kilkudziesięcioosobowa grupa ukrainistów. Początkowo poinformowano nas, że będzie to zjazd nacjonalistów ukraińskich, co niektórych zaniepokoiło. Spotykamy ich tylko na śniadaniach. Pozostałe posiłki mają o innych porach. Młoda kobieta, która przyjechała podobno z Kanady, natychmiast przeniosła się do hotelu. Przeraził ją stan łaźni i toalety. To bardzo zróżnicowane towarzystwo nie nawiązuje z nami jakichkolwiek kontaktów. Nie odpowiadają, wśród nich duchowny prawosławny, nawet na poranne pozdrowienia. Czyżby powiedziano im o nas coś, co spowodowało ową demonstracyjną niechęć? A jeśli tak, to co przekazano? (…)

Po chwili pojawił się kagiebowiec Murzin z dwoma biznesmenami o wyglądzie gangsterów. Kiedyś zmuszony byłem skorzystać z podwiezienia przez nich, z cmentarza do bazy, opancerzonym, ważącym 4,7 tony mercedesem 500 SL, wykonanym na specjalne zamówienie. Traktowali mnie wówczas jak powietrze.

Teraz, widząc wylewne powitanie przez zastępcę prokuratora generalnego, jeden z „biznesmenów” przywitał się ze mną również z wielką serdecznością i nawet nisko się skłonił. (…) Z polskimi prokuratorami przyjechał także prokurator wojskowy Amons z Kijowa. Już w „sanatorium”, podczas swobodniejszej i w wąskim gronie rozmowy, kiedy przyzna się do dalekich polskich korzeni i tego, że jego ojciec pracował w polskiej prokuraturze wojskowej po zakończeniu wojny w najgorszych stalinowskich czasach, będzie opowiadać, że pod koniec lat osiemdziesiątych przeprowadzono sondażowe prace ekshumacyjne w Bykowni koło Kijowa, gdzie najprawdopodobniej zostało pogrzebanych kilka tysięcy zamordowanych Polaków. W toku tych prac zabezpieczono… cztery bańki (!) złotych przedmiotów, w tym złotych koronek, medalików, obrączek. Gdy on przejął sprawę, pozostało zaledwie kilka sztuk złota. Usiłował dociec, co się stało z resztą z zawartości owych czterech pojemników. Odnalazł pismo polecające przekazanie złotych przedmiotów protokolarnie. Ale protokołu nie było. Życzliwi koledzy zapytali go w końcu retorycznie, czy ma żonę i dzieci. I doradzili, żeby dla własnego dobra poniechał dalszego śledztwa. (Stanisław Mikke, Śpij mężny w Katyniu, Charkowie i Miednoje)

A jaki jest powód poniechania  przez władze i gremia „opiniotwórcze” państwowej, stosownej do wielkość dzieła, premiery filmu „Wołyń”?.

Bożena Ratter

Powrót

 

Aby dodać komentarz, rozwiąż poniższe działanie. Ilość kropek odpowiada liczbie. (wymagane)